0:000:00

0:00

Premier Beata Szydło w programie "Jeden na jeden" stwierdziła 24 października:

Wywiązujemy się ze wszystkich postulatów. Nie widzę podstaw do tego protestu [lekarzy rezydentów]
Ani nakłady na zdrowie, ani podwyżki zarobków, ani warunki dalszych rozmów
Jeden na jeden, TVN 24,24 października 2017

Dodała też, że jest gotowa zasiąść do rozmów z protestującymi, gdy tylko zakończą protest. Bo zawieszenie protestu nie wystarczy. "To jest różnica".

Postulaty spełnione, protest się rozszerza

Jest 24 października 2017 roku, protest głodowy lekarzy rezydentów trwa 23. dobę.

W międzyczasie dołączyło do niego Porozumienie Zawodów Medycznych, przekształcając go w "protest całej służby zdrowia". PZM zrzesza związki zawodowe reprezentujące m.in. lekarzy specjalistów, pielęgniarki, psychologów, fizjoterapeutów i ratowników medycznych. Do młodych lekarzy w Warszawie w ciągu minionego tygodnia dołączyli medycy w Łodzi, Krakowie, Szczecinie, Lesznie, Gdańsku i Płocku. 23 października Porozumienie Rezydentów opublikowało swój własny obywatelski projekt zmian w służbie zdrowia.

Już sam fakt rozszerzania protestu wskazuje, że coś z tym spełnianiem postulatów jest chyba nie tak.

OKO.press przyjrzało się też kolejnym postulatom protestujących z dwóch stron: oczami rezydentów i oczami rządu. Powstała swojego rodzaju symulacja dialogu, który mógłby się odbyć między stronami, gdyby udało im się porozmawiać ze sobą bez pośredników.

1. Zwiększenie nakładów na zdrowie do 6,8 proc. PKB

Premier Szydło w "Jeden na jeden": "To już się dzieje. Rząd na wtorkowym [24 października] posiedzeniu zajmie się projektem, który przewiduje systematyczny wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB w 2025 roku (...) w 2018 roku będzie przeznaczone 4,67 proc. PKB, rok później 4,84 proc. Nakłady będą wzrastać w kolejnych latach. Docelowy poziom finansowania, czyli 6 proc. PKB, miałby zostać osiągnięty w 2025 roku."

Rezydenci: Chcemy zwiększenia nakładów do poziomu nie niższego niż 6,8 proc. PKB w ciągu trzech lat. Jesteśmy gotowi zasiąść do rozmów w momencie, gdy będziemy mieć zagwarantowany wzrost do 6 proc. PKB do 2021, tak jak obiecał marszałek Karczewski.

Jarosław Biliński z Porozumienia Rezydentów wyjaśniał OKO.press: „W naszej propozycji [negocjacyjnej] napisaliśmy, że możemy zgodzić się na 6 proc., ale musimy usłyszeć konkrety i taki poziom musi zostać osiągnięty znacznie szybciej niż w 2025 roku". Sugerował, że mógłby to być 2021 rok.

Z porównania tych dwóch stanowisk jasno wynika, że rząd nie spełnił pierwszego postulatu protestujących, którzy

wielokrotnie podkreślali, że wzrost PKB o 1,3 proc. przez siedem lat to zdecydowanie za mało i za wolno.

23 października Porozumienie Rezydentów OZZL opublikowało własny obywatelski projekt "ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych". Nakreślili w niej własny plan zwiększenia finansowania:

  • 5,2 proc. PKB (z 2017 r.) w 2018 roku,
  • 5,7 proc. PKB (z 2018 r.) w 2019 i
  • 6,2 proc. PKB (z 2019 r.) w 2020 roku.
Trudno o jaśniej przedstawioną różnicę między podejściem rządu a rezydentów: nie da się zaprzeczyć, że dojście do 6 proc. w siedem lat to coś zupełnie innego niż podwyżka do 6,2 czy 6,8 proc. w 3 lata.

Sam Konstanty Radziwiłł na dwa dni przed październikowymi wyborami 2015 roku, podczas XI Forum Rynku Zdrowia domagał się wzrostu finansowania zdrowia w ciągu 2-3 lat do 6 proc. PKB.

Mało tego,

samo Ministerstwo Zdrowia kierowane przez Radziwiłła twierdzi, że 6 proc. PKB to „kwota niezbędna do sprawnego działania ochrony zdrowia”.

Takie stwierdzenie pada w ministerialnym dokumencie z lipca 2016 „Strategia zmian w systemie ochrony zdrowia w Polsce”.

2. Podwyżki pensji rezydentów

Premier Szydło: "Jest już rozporządzenie dotyczące podwyżek dla rezydentów".

Rezydenci: "Minimum do podjęcia rozmów to 1,05 średniej krajowej dla wszystkich i od teraz, a nie jak chce minister Radziwiłł do 2022 roku".

Biliński dla OKO.press: „Chcielibyśmy przywrócenia wskaźnika 1,05 średniej pensji krajowej, który obowiązywał w roku 2009. W tym czasie pensja krajowa zwiększyła się o prawie 1000 zł, a nasze wynagrodzenie stanęło w miejscu”.

Rozporządzenie, o którym mówi premier Szydło, minister Radziwiłł przedstawił 28 września 2017.

:

Źródło: http://www.mz.gov.pl/aktualnosci/spotkanie-ministra-zdrowia-z-rezydentami/

Zgodnie z propozycją ministra:

  • wynagrodzenie będzie wzrastać z każdym rokiem rezydentury,
  • rezydenci, którzy zakwalifikowali się do szkolenia przed dniem wejścia w życie rozporządzenia, w 2017 roku będą mogli liczyć na wynagrodzenie od 3263 do 4013 zł. W kolejnych latach wynagrodzenia rosną; w 2019 roku ich wysokość będzie między 3562 a 4381 zł (patrz tabela wyżej).
Ministerstwo wprowadziło podział na 16 „lepszych” specjalizacji i całą resztę kilkudziesięciu gorzej płatnych i to aż o kilkanaście procent.
  • Wynagrodzenie zasadnicze rezydentów w dziedzinach: chirurgia ogólna, choroby wewnętrzne, medycyna rodzinna, medycyna ratunkowa, pediatria i psychiatria będzie wyższe o dodatkowe o 1,2 tys. zł.
  • Lekarze którzy zakwalifikują się do szkolenia po dniu wejścia w życie rozporządzenia - w 2017 roku będą mogli liczyć na wynagrodzenie od 3263 do 4920 zł. W 2019 roku wysokość ich wynagrodzeń określono na między 3562 a 5581 zł (tych danych nie ma w tabeli).
Według tej propozycji nikt z obecnych rezydentów nawet nie zbliży się w najbliższych latach do średniej krajowej. W sierpniu 2017 roku średnia wyniosła już 4473 zł, w całym roku może być mniej więcej tyle.

Być może rezydenci - i to tylko w niektórych dziedzinach - osiągnęliby w 2018 i 2019 poziom średniej, która w międzyczasie będzie pewnie rosła dalej (zobacz wykres wyżej).

Porozumienie Rezydentów komentowało, że ta propozycja jest dla nich nie do przyjęcia: "Ministerstwo Zdrowia znów próbuje nas podzielić – na tych bardziej i mniej potrzebnych, mimo że doskonale wiemy jak tragiczna jest sytuacja kadrowa w każdej specjalizacji. Nowe rozporządzenie dopuszcza sytuację, w której lekarz zaraz po ukończeniu stażu będzie zarabiał więcej niż specjalista z wieloletnim doświadczeniem [rezydent sprzed rozporządzenia - red.].

Propozycje nadal daleko odbiegają nie tylko od poziomu docelowego, jaki postulujemy, ale również od poziomu poziomu, jaki moglibyśmy zaakceptować”.

Od 28 września Radziwiłł nie przedstawił nowych propozycji. Premier Szydło tłumaczyła w TVN24, że to państwo "ma prawo decydować, jaka ilość rezydentur i specjalizacji będzie w danym roku przygotowywana".

OKO.press nie rozsądza, czy państwo ma prawo różnicować zarobki rezydentów, a jedynie podkreśla niespójność wypowiedzi premier, która jednocześnie mówi o spełnieniu postulatu rezydentów (podwyżki do 1,05 średniej krajowej dla wszystkich), a zarazem broni rozporządzenia ministra Radziwiłła, które temu postulatowi przeczy.

3. Podwyżki dla innych zawodów medycznych

Premier Szydło: "Przecież jest ustawa o minimalnych wynagrodzeniach w służbie zdrowia z lipca 2017 roku. Podwyżki zostały przyznane".

Rezydenci: Domagamy się renegocjacji ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w służbie zdrowia i podwyżek dla przedstawicieli wszystkich zawodów medycznych. Biliński dla OKO.press: „Jest kryzys kadrowy w całej służbie zdrowia, podwyżki są niezbędne. Nie żądamy natychmiastowych zmian: chcemy gwarancji dojścia w ciągu pięciu lat do poziomu pensji, jaki wynegocjujemy”.

Tutaj błąd logiczny ze strony rządu jest oczywisty – rezydenci domagają się renegocjacji ustawy, a premier uważa, że sama ustawa jest już spełnieniem postulatu renegocjacji tejże ustawy.

4. Dalsze rozmowy

Premier Szydło: Spotkaliśmy się 11 października, to musi wystarczyć. Przedstawiliśmy propozycje i czekamy na odpowiedź. Jeśli tylko zakończycie protest, usiądziemy z wami do rozmów.

Rezydenci: Już raz zostaliśmy zmanipulowani przez premier Szydło. Nie popełnimy tego błędu: bez konkretów nie zawiesimy protestu. Biliński zrelacjonował OKO.press, jak to było ze spotkaniem 11 października: "Obiecano nam, że premier formalnie potwierdzi, że rządowy zespół, do którego dołączymy będzie pracował nad naszymi trzema postulatami:

  • 6 proc. PKB na zdrowie,
  • podwyżki dla rezydentów,
  • renegocjacja rządowej ustawy o podwyżkach dla wszystkich zawodów medycznych.

Tymczasem zamiast premier oczekiwali nas ministrowie: Radziwiłł, Kempa i Kowalczyk, a także ultimatum: jeśli nie zakończymy protestu, nie ogłosimy tego w mediach i nie wyznaczymy trzech osób do zespołu [ds. zmian w ochronie zdrowia], premier do nas nie wyjdzie. Próbowali nas na różne sposoby przekonać. To był czysty szantaż".

Tutaj dopiero czytelnikowi próbującemu zrozumieć sytuację może zakręcić się w głowie.

Rezydenci nie zakończą protestu, jeśli nie usłyszą konkretów od rządu. Żeby jednak je usłyszeć, rząd musiałby usiąść do rozmów, a nie zrobi tego, dopóki lekarze nie zakończą głodówki. A oni nie zakończą jej, dopóki nie usiądą do rozmów i nie usłyszą konkretów.

Po takim (symulowanym) dialogu nasuwa się wniosek, że albo rząd i młodzi lekarze żyją w dwóch równoległych światach, albo któraś ze stron manipuluje faktami. Zgadnijcie, która.

Przypomnijmy wyjściowe postulaty protestujących rezydentów:

  1. zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia do poziomu europejskiego nie niższego niż 6,8 PKB w przeciągu trzech lat,
  2. likwidacja kolejek,
  3. rozwiązanie problemu braku personelu medycznego,
  4. likwidacja biurokracji w ochronie zdrowia,
  5. poprawa warunków pracy i płacy w ochronie zdrowia.
;

Udostępnij:

Monika Prończuk

Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.

Komentarze