0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Tomasz StepienTomasz Stepien

Kaczyński stwierdził, że weta prezydenta Dudy to duży błąd. Ani szef partii rządzącej, ani premier Szydło, ani minister Macierewicz, nie wspominając już o kierownictwie ministerstwa sprawiedliwości, nie zamierzają rezygnować z podporządkowania sądów władzy wykonawczej. Demonstracje przeciwko planom PiS są wedle obozu władzy, sterowane przez komunistycznych agentów z pomocą technik „psychomanipulacji”.

Szef Rady Mediów Narodowych uważa, że media komercyjne odegrały rolę inspiratora protestów, są zbrojnym ramieniem opozycji. Lekarstwem na tę chorobę będzie ustawa o „dekoncentracji”, którą już zapowiada poseł Kaczyński.

Jesienią 2015 roku życie publiczne w Polsce nabrało gwałtownego przyspieszenia. Zwycięski w wyborach obóz polityczny, choć realnie zdobył poparcie około 20 proc. obywateli i nie ma mandatu do zmian konstytucyjnych, rozpoczął z impetem gruntowną przebudowę państwa polskiego. Jej kierunek to cała wstecz w stosunku do przemian podjętych w 1989 roku. Z lojalną asystą prezydenta rząd PiS podjął energiczny marsz do tyłu. Przekreśla zasadę podziału władz, dziesiątkuje armię i dyplomację, a z publicznej telewizji uczynił instrument propagandy. System szkolny cofa do epoki Edwarda Gierka, ingeruje w muzea i teatry, chce przejąć polityczną kontrolę nad sądami, próbuje politycznie modelować oblicze polskiej kultury, uzależnić wymiar sprawiedliwości i ukrócić samodzielność samorządów. Odrzuca reguły demokracji liberalnej wypracowane we wspólnocie euroatlantyckiej. W rezultacie odpycha Polskę od centrum cywilizacji Zachodu, kieruje nas na peryferie, do szarej strefy pomiędzy Europą a Rosją.

Bombardowani niemal codziennie informacjami o dymisjach kolejnych generałów i projektach „polonizacji” tej czy innej sfery życia publicznego, z trudem nadążamy za biegiem spraw, próbując zrozumieć, co się właściwie dzieje i dokąd to wszystko zmierza. Stąd pomysł Kroniki mającej być kalendarium tzw. dobrej zmiany, lakonicznym zapisem podejmowanych przez rząd PiS działań i ich często równie bulwersujących uzasadnień. Nie będzie to, oczywiście, zapis kompletny. Kronika to autorski wybór wydarzeń i opinii, które ilustrują przestawianie zwrotnicy na torze, po którym Polska porusza się od 1989 roku. Obserwowany „na żywo” przebieg tej operacji chcę stopniowo uzupełniać sięgając wstecz. Toteż Kronika będzie miała także charakter retrospektywny, pokazując minione etapy rozpoczętej w 2015 roku eskapady, o których często już nie pamiętamy.

W roli kronikarza zamierzam wykorzystać zarówno swoje doświadczenie dziennikarskie (w tym 12 lat pracy w „Rzeczpospolitej”), jak i warsztat historyka. Sporo aspektów „dobrej zmiany” przypomina ludziom starszej daty realia życia w PRL. Mam wszelako mocną nadzieję, że jeśli nawet historia się powtarza, to tylko jako farsa.

Jan Skórzyński

NOTA BIOGRAFICZNA

Jan Skórzyński (ur. 1954) jest historykiem i politologiem, profesorem Collegium Civitas, gdzie wykłada historię XX wieku.

Uczestnik ruchu opozycyjnego w PRL, był jednym z założycieli Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. 13 grudnia 1981 roku został internowany. Jako dziennikarz pracował w redakcjach „Przeglądu Katolickiego”, „Tygodnika Solidarność”, „Spotkań” i „Rzeczpospolitej”. W latach 2000-2006 był I zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i szefem dodatku „Plus-Minus”.

Wydał szereg książek o najnowszej historii Polski, m.in. Ugoda i rewolucja. Władza i opozycja 1985–1989 (1996), System Rywina czyli druga strona III Rzeczpospolitej (red., 2003), Od Solidarności do wolności (2005), Rewolucja Okrągłego Stołu (2009), Zadra. Biografia Lecha Wałęsy (2009). Siła bezsilnych. Historia Komitetu Obrony Robotników (2012), Krótka historia Solidarności 1980-1989 (2014). Redaktor naczelny pisma „Wolność i Solidarność. Studia z dziejów opozycji wobec komunizmu i dyktatury” oraz trzytomowego słownika biograficznego Opozycja w PRL. Jego książki były trzykrotnie nominowane do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego.

Czwartek 27 lipca. Kaczyński: u nas nie ma wymiaru sprawiedliwości

W Radiu Maryja i Telewizji Trwam Jarosław Kaczyński powiedział, że w wyniku zawetowania przez prezydenta ustawy o KRS i ustawy o Sądzie Najwyższym „doszło do poważnego kryzysu”. „Niezwykle ważna reforma państwa, dekomunizacyjna reforma, bo przecież w sądownictwie nic nie zmieniono od okresu komunistycznego, została zatrzymana. […] Ponieważ poważnie traktuję obywateli i bardzo poważnie traktuję pana prezydenta uważam, że moim obowiązkiem jest powiedzieć, że to był bardzo poważny błąd. Ale sądzę, że na tym trzeba skończyć”. Szef partii rządzącej zapewnił, że nastąpi reforma sądownictwa, „i to reforma radykalna, bo tylko taka będzie rzeczywistą zmianą. Żadna częściowa reforma tutaj nic nie zmieni”. Według prezesa celem PiS jest „zupełna przebudowa naszego kraju, w tym sensie, żeby odrzucić wszystko, co pozostało po komunizmie, ale […] przede wszystkim chodzi nam o to, aby odrzucić to wszystko, co było bardzo złe w ciągu ostatnich 28 lat. […] Dorobek polskiego sądownictwa, jeśli chodzi o to zło, jest ogromny, a Sądu Najwyższego szczególnie wielki. I to nawet można przeliczać na gigantyczne straty, jakie polskie państwo, my wszyscy ponieśliśmy dzięki decyzjom Sądu Najwyższego. […] Ta instytucja musi być zmieniona radykalnie i całkowicie”. „Sądy podzieliły społeczeństwo na tych, którzy mają prawa i tych, którzy nie mają praw. […] U nas nie ma po prostu czegoś takiego, co można poważnie nazwać wymiarem sprawiedliwości. To jest pewna machina dzieląca społeczeństwo, na tych uprzywilejowanych, którzy mogą łamać prawo, niektórzy z nich mogą także po prostu rabować polskie społeczeństwo, i nic. A ci inni mogą padać ofiarą różnego rodzaju opresji, i też nic, to znaczy wymiar sprawiedliwości ich nie broni”. Szef PiS zapowiedział, że sprawa sądownictwa „będzie załatwiona” i „kolejne sprawy, z tych najważniejszych, choćby sprawa dekoncentracji mediów, też będą załatwione, chociaż też będzie pewnie wielki opór”.

Rozmowa z Jarosławem Kaczyńskim była przekazywana także przez TVP Info. „To było najbardziej oczekiwane wystąpienie ostatnich dni” – stwierdziły „Wiadomości” TVP.

Środa 26 lipca. Policja śledzi opozycję

„Gazeta Wyborcza” ujawniła nagrania rozmów telefonicznych policjantów, którzy śledzili Ryszarda Petru i działaczy stowarzyszenia Obywatele RP. Komenda Stołeczna Policji zapewnia, że nie prowadzi wobec demonstrantów rozpracowywania. „Obserwacja osób, które świadomie oświadczają, że będą łamać prawo, jest standardowym działaniem policji w każdym demokratycznym kraju” – tłumaczy KSP. „Realizowane przez policjantów czynności ukierunkowane były na zapewnienie bezpieczeństwa tych osób”. Zdaniem policji „nie powinno dziwić, że szczególną uwagę zwracano na osoby, które poprzez swoje zaangażowanie w bieżące wydarzenia i głoszone poglądy mogły spotkać się zarówno z pozytywnymi, jak i negatywnymi reakcjami innych ludzi. O ile te pierwsze nie stanowią żadnego zagrożenia, o tyle drugie, zwłaszcza podczas bezpośrednich kontaktów, nawet w odniesieniu do przypadkowo napotkanych osób, mogłyby łatwo przerodzić się w kłótnię i słowny konflikt, a nawet agresję fizyczną. I właśnie zapobieżenie takim sytuacjom było powodem działania funkcjonariuszy, którzy nie wzbudzając zbędnej sensacji, zapewniali bezpieczeństwo”. Natomiast Obywateli RP śledzono z uwagi na ich zapowiedzi „naruszania porządku prawnego”.

Środa 26 lipca. Generał z BBN pod lupą SKW

Służba Kontrwywiadu Wojskowego, podlegająca ministrowi Antoniemu Macierewiczowi, podjęła 28 czerwca postępowanie sprawdzające wobec gen. Jarosława Kraszewskiego, dyrektora Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. W efekcie gen. Kraszewski utracił dostęp do informacji niejawnej.

Środa 26 lipca. Scenariusze przewrotu

Witold Gadowski w „Gazecie Polskiej” pisze o protestach przeciwko zmianom w systemie sądownictwa: „Strategie walki "opozycji walczącej o demokrację" ustalane są w sztabach, w których roi się od funkcjonariuszy służb specjalnych. Prawdopodobnie rozważanych jest kilka scenariuszy przewrotu. Skoro nie wychodzi uruchomienie potencjału "polskiego Majdanu", aktywność "puczystów" skupia się na wysyłaniu rozpaczliwych sygnałów obliczonych na zagraniczną interwencję. Równolegle uruchomiona została akcja kompromitowania sztandarowych postaci wspierających obecną zmianę. Przykładem takiej operacji jest książka napisana przez człowieka związanego z „Gazetą Wyborczą” i „Polityką” – a wymierzona przeciwko ministrowi obrony narodowej. Praca tego człowieka ma w założeniu udowodnić, że – ni mniej, ni więcej – tylko minister jest rosyjskim agentem działającym w Polsce. Chodzi o to, aby szerzyć zamęt i napięcie, bo wtedy nawet mała grupka puczystów może doprowadzić do destabilizacji kraju. A małe, wyszkolone grupy środowiska III RP z pewnością już sobie przygotowały”.

Środa 26 lipca. Pycha kroczy przed upadkiem

W tej samej „Gazecie Polskiej” Wojciech Mucha w felietonie pt. "Pycha kroczy przed upadkiem" napisał, że odpowiedzią na ataki krajowych i zagranicznych przeciwników rządu PiS nie może „być bełkotliwy komentarz, spychający in gremio wszystkich wychodzących na ulice do kąta z postkomunistami i ubekami. "Protestujący to upiory bolszewickie, ubeckie wdowy i pożyteczni idioci" – powiedział senator PiS Waldemar Bonkowski. […] Podobne wypowiedzi płyną nawet z Rady Ministrów. Czas wreszcie pogonić precz tego typu postacie i zacząć rozmawiać z ludźmi tak, jak na to zasługują. Bez pogardy, pychy i nadęcia. Bez neofickiego radykalizmu i sekciarskiej retoryki. Inaczej prawdziwe upiory bolszewickie, ubeckie wdowy i pożyteczni idioci wygrają. Naszymi rękami”.

Środa 26 lipca. Współczesny feudalizm

Jeszcze jeden cytat z „Gazety Polskiej”. Jerzy Targalski pisze „Nowoczesne państwo tworzą instytucje. U nas nie ma ani myślenia instytucjonalnego, ani doboru kadr pod względem potrzeb instytucjonalnych, ani ciągłości instytucjonalnej. Administracja państwowa faktycznie stanowi dobro, które partia rządząca […] oddaje we władanie swoim wasalom – feudałom, a ci dzielą między swoich wasali. Wierność panu feudalnemu wynagradzana jest korzyściami płynącymi z powierzonego stanowiska. I tylko to się liczy. Sama partia rządząca do niedawna też była wasalem bezpieki i zagranicy, i tylko to się zmienia”.

Wtorek 25 lipca. Jaki i Wójcik: zawód i ubolewanie

Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki jest bardzo zawiedziony decyzją prezydenta o zawetowaniu dwóch ustaw, jak informuje PAP. „Oprócz tego, że jestem wiceministrem sprawiedliwości, jestem też wyborcą pana prezydenta Dudy. Jestem zawiedziony, ponieważ nie tak się z nim umawiałem jako wyborca” – powiedział. Jaki uważa, że weta prezydenta spowodują, że w Sądzie Najwyższym pozostaną osoby, które były odpowiedzialne za „skręcanie różnych spraw w SN”, m.in. korupcyjnych. Tego samego dnia inny wiceminister sprawiedliwości, Michał Wójcik bardzo ubolewał w TVN 24, że prezydent podjął decyzję o wecie. „To jest dziwna decyzja. […] Pan prezydent, bądź co bądź, powiedział publicznie, że jeżeli jego poprawki zostaną wprowadzone do ustaw, to on podpisze je. Złamał publiczną obietnicę”. „Pan prezydent bierze całkowitą odpowiedzialność za wymiar sprawiedliwości, bo my czekaliśmy 27 lat na to, żeby wprowadzić bardzo głęboką reformę, bardzo ciężko pracowaliśmy...” – oświadczył wiceminister. Zastępcom Zbigniewa Ziobro odpowiedział 26 lipca Krzysztof Łapiński, rzecznik prezydenta. „Panowie Jaki i Wójcik są wiceministrami także dzięki temu, że prezydent Andrzej Duda i jego zwycięstwo uruchomiło falę, dzięki której potem prawica mogła wygrać w wyborach. […] Jeśli któryś z wiceministrów osiągnie taki wynik wyborczy jak prezydent, zdobywając ponad 8,5 mln głosów wyborców, to wtedy będą partnerami do dyskusji z prezydentem” – podkreślił Łapiński. Odpowiadając Łapińskiemu, Jaki napisał na Twitterze: „Partnerem do dyskusji dla mnie nie będą ludzie od +PR-u+. Bo oni nigdy nie rozumieją dlaczego trzeba robić +niePRowe+ reformy państwa”. I stwierdził: „Zaczepka KŁ daje szanse TVN na rozgrywanie obozu oraz podtrzymanie tematu konfliktu i emocji postKODu. Teraz widać kto ma jakie intencje”.

Wtorek 25 lipca. Macierewicz o multiplikowaniu działań określonej grupy

Reforma sądownictwa i wymiaru sprawiedliwości jest warunkiem powodzenia wszystkich zmian i reform w Polsce, łącznie z 500 plus, oraz przywróceniem sprawiedliwego wieku emerytalnego – powiedział Antoni Macierewicz w Telewizji Republika. „To wszystko są kwestie, które są uzależnione od tego czy będzie, lub czy nie będzie reformy sądownictwa. Dlatego, że dotychczas sądownictwo było ostatnim szańcem niesprawiedliwych rządów w Polsce. I jeżeli pozostanie w takim kształcie, w jakim było dotychczas to wszystkie reformy mogą zostać zniszczone". Mówiąc o demonstracjach przeciwko zmianom wprowadzanym przez PiS szef MON uznał, że „dotychczas mieliśmy do czynienia z upowszechnianiem pewnej akcji, która w swoich źródłach była, w sposób oczywisty, sterowana i organizowana. Choć w pewnym wymiarze zyskała także szersze zaplecze. Ale jej istotą było upowszechnianie i multiplikowanie poprzez środki elektroniczne działań bardzo określonej grupy, która za cel wzięła sobie obalenie rządu. Bo to nie były działania mające na celu poprawienie czegokolwiek, dyskusji jakiejkolwiek, reformy, zmiany. Nie. Celem jasno artykułowanym było obalenie rządu, a w wypowiedziach przywódców tych środowisk wręcz także zemsta na tych politykach, którzy dążą do reformy państwa polskiego” – uważa Macierewicz. „Niewątpliwie w zapleczu tych wydarzeń, z którymi mamy teraz do czynienia, są ludzie z dawnych komunistycznych służb specjalnych i ci ludzie ze służb specjalnych, którzy kontynuowali tradycje komunistyczne i działania na rzecz Rosji, na rzecz reżimu pana Putina” – mówił szef MON. „Reforma sądownictwa – tak, żeby wymiar sprawiedliwości był wymiarem sprawiedliwości, a nie narzędziem ochrony interesów kasty postkomunistycznej – musi nastąpić. Jest warunkiem powodzenia wszystkich reform. Jeśli tego nie zrobimy, wszystkie zmiany mogą zostać cofnięte. […] Łącznie ze sprawami najważniejszymi, materialnymi, bo pamiętajmy, że wszystkie te interesy polityczne, ideologiczne i tak dalej, służą eksploatacji finansowej narodu polskiego” – przekonywał minister obrony.

Wtorek 25 lipca. Solidarna Polska: zła decyzja prezydenta

Solidarna Polska, ugrupowanie Zbigniewa Ziobro, oceniła negatywnie decyzje prezydenta o zawetowaniu dwóch ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. „Ta decyzja oddala Polaków od istotnej poprawy sądownictwa. To zła decyzja dla Polski” – stwierdza. SP oświadczyło, że „KRS toczy rak korporacjonizmu ze wszelkimi tego negatywnymi konsekwencjami dla sądownictwa. Skrajnie niedemokratyczny wybór sędziów prowadzi do tworzenia się klik i korporacyjnej gangreny”. Według partii ministra Ziobry, wetując ustawę o KRS prezydent wziął pełną odpowiedzialność „za wszystkie ułomności dotychczasowego systemu i związane z tym konsekwencje dla polskich obywateli”. SP podkreśla, że zawetowanie ustawę o Sądzie Najwyższym uniemożliwiło powołanie specjalnej Izby Dyscyplinarnej, która miała „oczyścić środowisko sędziowskie z afer, ukarać i usunąć sędziów naruszających godność tego zawodu”. Decyzje głowy państwa „cofają proces uzdrowienia polskiego sądownictwa”, „stworzyły zachętę do generowania kolejnych protestów ulicznych i nieparlamentarnego zachowania totalnej opozycji, która do dziś nie może się pogodzić z demokratycznym wynikiem wyborów”.

Wtorek 25 lipca. Polska Razem popiera weto

Wicepremier Jarosław Gowin ocenił sytuację polityczną i własną na Twitterze: „Wylano tu na mnie morze hejtu. Liczono, że ulegnę presji, rząd się rozpadnie, establishment wróci do władzy. Wytrzymałem. Dobra Zmiana trwa”. Ugrupowanie Gowina Polska Razem przyjęła „ze zrozumieniem” weto prezydenta do ustawy o Sądzie Najwyższym. „Krytyczne argumenty podniesione przez Głowę Państwa są zbieżne z zastrzeżeniami, jakie nasza partia podnosiła na forum koalicyjnym wobec projektu ustawy”. Posłowie Polski Razem „zagłosowali za ustawą w poczuciu odpowiedzialności za przyszłość zjednoczonej prawicy i jej dalszej służby na rzecz państwa polskiego. Jest oczywiste, że podział w koalicji na tle tak ważnych ustaw musiałby doprowadzić do przedterminowych wyborów. W efekcie pod znakiem zapytania stanęłyby m.in. tak ważne przedsięwzięcia jak program Rodzina 500+, Plan Odpowiedzialnego Rozwoju, walka z mafiami paliwową i VAT-owską, okradającymi Polskę na dziesiątki miliardów rocznie. Konsekwencją przejęcia władzy przez obecną opozycję stałoby się także otwarcie granic Polski przed rzeszą imigrantów ekonomicznych z krajów Afryki i Bliskiego Wschodu, a także agresywna inwazja – sprzecznej z wartościami większości Polaków – ideologii politycznej poprawności”.

Poniedziałek 24 lipca. Weto prezydenta

Prezydent Andrzej Duda ogłosił, że zawetuje przegłosowane przez Sejm i Senat głosami PiS ustawy o Sądzie Najwyższym i o Krajowej Radzie Sądownictwa. Zapowiedział natomiast podpisanie ustawy o ustroju sądów powszechnych, dającą ministrowi sprawiedliwości prawo do odwoływania i mianowania prezesów sądów. Prezydent stwierdził, że rozmawiał o zakwestionowanych ustawach z wieloma osobami, ale najbardziej przekonały go słowa Zofii Romaszewskiej, która powiedziała mu, że żyła w państwie, w którym Prokurator Generalny „miał nieprawdopodobnie silną pozycję i w zasadzie mógł wszystko” i nie chciałaby do takiego państwa wracać. Prezydent podkreślił, że nie do przyjęcia jest zapisana w ustawie nadrzędna rola Prokuratora Generalnego – urząd ten pełni minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro – w stosunku do Sądu Najwyższego. „Nie ma u nas tradycji, by Prokurator Generalny w jakikolwiek sposób mógł ingerować w pracę SN jako instytucji, nie wspomnę już o sędziach. Zgadzam się ze wszystkimi, którzy mówią, że tak być nie powinno i że nie wolno do tego dopuścić” – mówił Andrzej Duda. Prezydent powiedział także, iż projekt ustawy nie był z nim konsultowany. Skrytykował jednocześnie polityków opozycji za nawoływanie do „rozruchów” i „popełniania przestępstw”. „Od obalania władzy są wybory. Władzę obala się w wyborach, a nie na ulicy; na ulicy można demonstrować, okazywać swoje niezadowolenie” – dodał Andrzej Duda. „Wymiar sprawiedliwości z całą pewnością wymaga w Polsce naprawy i to na wielu płaszczyznach: proceduralnej, formalnej i niestety etycznej. […] Ale zmiana musi nastąpić w taki sposób, by nie doszło do rozdzielenia społeczeństwa i państwa, bo to rozdzielenie następuje wtedy, gdy ludzie mają poczucie niesprawiedliwości ze strony wymiaru sprawiedliwości, ale także wtedy, gdy państwo staje się dla nich opresyjne i zaczynają się bać swojego państwa” – podkreślił prezydent.

Poniedziałek 24 lipca. Orędzie prezydenta

W wieczornym orędziu transmitowanym przez TVP i Polskie Radio prezydent Andrzej Duda powiedział, że „bez reformy wymiaru sprawiedliwości nie ma możliwości budowania sprawiedliwego państwa, czyli takiego, które równo traktuje wszystkich obywateli, do którego Polacy mają zaufanie”. Zdaniem prezydenta, przygotowane przez parlament ustawy w dużej części wychodziły naprzeciw społecznym oczekiwaniom. „Nie mogłem jednak jako prezydent ich zaakceptować i korzystam z prawa weta, bo wymagają one zmian zapewniających ich zgodność z konstytucją, aby utrzymywały niezależność władzy sądowniczej, ale bez poczucia absolutnej nadrzędności i bezkarności oraz stwarzały warunki, by sędziowie czuli się niezależni od rożnego rodzaju nacisków, biorąc to pod uwagę w najbliższym czasie przedstawię nowe wersje projektów reformujących sądownictwo” – oświadczył.

Poniedziałek 24 lipca. Szydło: nie ulegniemy naciskom ulicy i zagranicy

W niespodziewanym w orędziu telewizyjnym, nadanym w TVP Info przed zapowiadanym wcześniej orędziem prezydenta, premier Beata Szydło oświadczyła, że weto prezydenta „spowolniło prace nad reformą; co więcej, zostało potraktowane jako zachęta przez tych, którzy walczą o utrzymanie niesprawiedliwego systemu. Systemu wielkich i małych nadużyć i opresji dla wielu uczciwych obywateli. […] Skuteczne zmiany muszą mieć nie tylko charakter instytucjonalny, ale także zgodnie z naszymi zapowiedziami, szeroki charakter personalny. Ludzie, którzy czynili zło albo przynajmniej na zło się zgadzali, polskiego wymiaru sprawiedliwości nie zmienią”. Według szefowej rządu są trzy warunki udanej reformy: „Po pierwsze – muszą odejść ci, którzy odpowiadają za dotychczasowe fatalne praktyki, którzy uczestniczyli w nich czynnie, albo się na nie zgadzali. Po drugie – muszą nastąpić zmiany, które sprawią, że sędziowie będą odpowiadali za łamanie prawa; dziś są praktycznie bezkarni. Po trzecie – ludzie powinni mieć kontrolę nad działaniami sądów. Musimy przywrócić realny trójpodział władzy. […] Dzisiejsza decyzja prezydenta mogła być niezrozumiała dla tych, którzy czekają na dobrą zmianę. Dlatego tym bardziej jesteśmy winni być dzisiaj jednością. Nie możemy ulegać naciskom ulicy i zagranicy, musimy zrezygnować ze swoich osobistych i politycznych ambicji, a skupić się na tym, czego Polacy od nas oczekują”. Całe orędzie premier Szydło wydrukował „Nasz Dziennik”. Wystąpienie prezydenta nie zostało opublikowane.

Poniedziałek 24 lipca. Kierownicza rola mediów (komercyjnych)

Przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański uznał, że w mediach publicznych zdarzają się błędy, ale „jest zasadnicza różnica między częścią mediów komercyjnych, to dotyczy zwłaszcza środowiska Agory i TVN-u, kiedy te media nie tylko relacjonują to, co się dzieje, […] ale wręcz inspirują i kierują”. „Część mediów komercyjnych […] wręcz są inspiratorami i kierownikami tych akcji [przeciwko zmianom w sądownictwie wprowadzanym przez rząd PiS]. Dowodzą nimi, sterują” – mówił Czabański w programie trzecim Polskiego Radia. „Media komercyjne […] zachowują się jak zbrojne ramię opozycji” – ocenił przewodniczący RMN, a zarazem poseł PiS. „Media publiczne przy wszystkich swoich błędach […] wypadają korzystnie w tych dniach w porównaniu z komercyjnymi”.

Niedziela 23 lipca. Błaszczak o totalitaryzmie

„To cały system, który jest wdrażany po to, żeby poprzez ulicę obalić legalny rząd” – tak demonstracje przeciwko polityce rządu ocenił minister Mariusz Błaszczak. Zachęty do uczestnictwa w protestach szef MSWiA uznał za „nawoływanie do zburzenia porządku demokratycznego”. „Tak się rodziły totalitaryzmy w XX wieku w Europie. Najpierw znajdowano domniemanego wroga, potem szczuto, obniżano godność tej osoby. Zresztą mamy doświadczenia z nie tak dawnej naszej historii. Cały przemysł pogardy skierowany wobec ś.p. Lecha Kaczyńskiego, to były te same metody odarcia z godności”. Według ministra, ci, którzy nawołują do protestów, „nie akceptują porządku demokratycznego, porządku prawnego” obowiązującego w Polsce.

Niedziela 23 lipca. Jackowski o psychomanipulacji

Senator PiS Jana Maria Jackowski w portalu wpolityce.pl ocenił, że w przypadku sprzeciwów społecznych przeciw zmianom dokonywanym w sądownictwie przez PiS mamy „do czynienia z taką megasocjotechniką”. „Wmawia się ludziom krzykliwymi hasłami, że wyprowadza się Polskę z UE, że tworzy się państwo opresyjne”, uderza w „tony emocjonalne, które mają potencjalnego, nieświadomego uczestnika tej psychomanipulacji przekonać, że ma moralną rację, opowiadając się za taką, a nie inną postawą. […]. Znaczna część tych osób, która wyszła protestować, jest przekonana, że zrobiła to spontanicznie, lecz nie ma świadomości, że w rzeczywistości na ich decyzję miała wpływ socjotechnika i bardzo przewrotny marketing, stosowany w przestrzeni internetowej i medialnej” – powiedział Jackowski.

Sobota 22 lipca. Młodzież i cynicy

W TVP Info europoseł PiS Ryszard Czarnecki uznał, że „Platforma Obywatelska nie zrobiła żadnej reformy, teraz chce obalić rząd i zakwestionować legalny wynik wyborów”. Stwierdził, że nie potępia osób, którzy przychodzą na demonstracje, „zwłaszcza ludzi młodych”. za nimi jednak kryją się „cynicy”, którzy nimi „umiejętnie manipulują”.

;
Na zdjęciu Jan Skórzyński
Jan Skórzyński

Historyk i politolog, wykładowca Collegium Civitas. W PRL uczestnik ruchu opozycyjnego, jeden z założycieli Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Członek Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie. Pracował w redakcjach „Przeglądu Katolickiego”, „Tygodnika Solidarność”, „Spotkań”, był zastępcą redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i szefem dodatku „Plus-Minus” (2000-2006). Jest redaktorem naczelnym pisma naukowego „Wolność i Solidarność”. Napisał m.in. „Rewolucję Okrągłego Stołu”, biografię Lecha Wałęsy, historię Komitetu Obrony Robotników, „Krótką historię Solidarności 1980-1989”. Ostatnio wydał „Nie ma chleba bez wolności. Polski sprzeciw wobec komunizmu 1956-1980”. Jego książki były trzykrotnie nominowane do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego.

Komentarze