0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Christian Velcich / AFP.Fot. Christian Velci...

Od września 2024 roku tysiące nielegalnych górników ukryło się w rozległej sieci tuneli w kopalni Stilfontein. Stało się to po tym, jak policja otoczyła kopalnię bez ostrzeżenia i uniemożliwiła dotarcie zaopatrzenia uwięzionych pod ziemią. Akcja policji zwana „Vala Umgodi” (w polskim tłumaczeniu niewdzięczne „Zamknij dziurę”) zaczęła się pod koniec 2023 roku i miała powstrzymać proceder nielegalnego wydobywania złota, ale przerodziła się w tragedię na szeroką skalę.

Władze RPA odmówiły błaganiom rodzin o akcję ratunkową, mimo ostrzeżeń, że tak długie przetrzymywanie pod ziemią może doprowadzić do masowych zgonów.

Khumbudzo Ntshavheni, członkini Afrykańskiego Kongresu Narodowego, stwierdziła, że państwo nie będzie wysyłać pomocy przestępcom.

Organizacje broniące praw człowieka zwracają uwagę na to, że górnikom odcięto dostęp pożywienia – wszystko po to, by zmusić ich do wyjścia na zewnątrz, by następnie ich aresztować.

Akcja ratunkowa rozpoczęła się dopiero po nakazie sądowym z października.

Zgodnie z nim policja musiała zezwolić na wysłanie pod ziemię żywności, a następnie wyciągnęła górników na powierzchnię za pomocą lin. Był to mozolny proces, w ramach którego uwolniono zaledwie garstkę osób. Powolność akcji doprowadziła do tego, że w listopadzie rząd postanowił użyć klatek do wyciągania ludzi, co miałoby przyspieszyć ewakuację. W międzyczasie w social mediach zaczęły pojawiać się filmy ukazujące stosy zwłok w kopalni.

Pojawiły się też doniesienia, że aby przetrwać, górnicy jedli karaluchy i ludzkie mięso.

Thembile Botman, lider społeczności w tym regionie, informował, że górnicy, którzy jedli pastę do zębów zmieszaną z octem i solą, a nawet z papierem toaletowym.

Dwa tygodnie temu nakazano policji wydobycie wszystkich górników. Uratowano 246 osób, ponad 80 górników zmarło. Niektóre rodziny nadal szukają swoich bliskich uwięzionych pod ziemią.

Pomarańczowa klatka do wyciągania ludzi spod ziemi
Akcja ratunkowa w Stilfontein, 16 stycznia 2025 roku. Fot. Christian Velcich / AFP.

Uratowani górnicy zostali przetransportowani do szpitali. Ich dramat się jednak nie skończył. Staną przed sądem, który zastosuje wobec nich kary za udział w nielegalnym procederze.

Znaczna część górników to imigranci z innych państw afrykańskich, prawdopodobnie czeka ich więc deportacja do takich krajów jak Mozambik, Zimbabwe czy Lesotho.

Ci, którzy pochodzą z RPA, trafią do więzień.

Przeczytaj także:

Wojna o złoto

Lata 80. XIX wieku – to właśnie wtedy Republika Południowej Afryki zalicza gorączkę złota, która prowadzi do tego, że zjeżdżają się do niej poszukiwacze z całego świata. Do tego stopnia, że Johannesburg znany był jako „egoli”, czyli miasto złota. RPA była potęgą i nie bez powodu to właśnie tam wybito pierwszą monetę bulionową – Krugerrand. Złoto ukształtowało gospodarkę tego państwa na lata i również obecnie minerał ten w RPA stanowi 40 proc. światowych zasobów. Coraz ciężej jest jednak wydobywać złoto, albowiem staje się to zbyt kosztownym procesem.

W RPA znajduje się około 6000 zamkniętych kopalni złota, które zostały wyłączone z użytku, ponieważ nie przynosiły zysków albo były zbyt niebezpieczne, by w nich pracować.

Zamknięcie tak wielu kopalń stało się okazją do lepszego zarobku dla górników, zwanych zama zamas, czyli „ci, którzy próbują”. Dosłownie. Osoby te nie zważając na ryzyko, podejmują się nielegalnego wydobywania złota oraz innych metali. To zarówno górnicy, którzy stracili pracę w wyniku cięciu kosztów, jak i nowicjusze, którzy w takiej pracy widzą szansę utrzymania rodziny. Zyskiem dzielą się z członkami gangów, którzy kontrolują „biznes” nielegalnego górnictwa.

By zdobyć nieco złota, górnicy muszą zjechać do będących w złym stanie szybów. Pracują w nich przy użyciu podstawowych narzędzi. Niekiedy przebywają pod ziemią przez długie miesiące. Aby wrócić na powierzchnię, muszą zapłacić pilnującym ich przestępcom. Średni roczny dochód nielegalnego górnika wynosi od 15 500 do 22 000 dolarów, czyli znacznie więcej niż to, co zarobiłby w legalnej pracy.

Ludzie wyciąganie spod ziemi
Górnicy z kopalni Stilfontein wyciągani spod ziemi, 14 stycznia 2025. Fot. Christian Velcich/AFP

Nielegalne wydobycie złota to nie od dziś jeden z największych problemów Republiki Południowej Afryki, która co roku odczuwa skutki tego procederu

Przede wszystkim obniża to zyski państwowych firm górniczych. Górnikom bardziej opłaca się pracować „na czarno”, dla szemranych pośredników.

Jak twierdzi minister górnictwa Gwede Mantashe, w ubiegłym roku nielegalne wydobycie złota kosztowało gospodarkę RPA około 3,2 mld dolarów. To prowadzi do błędnego koła, albowiem bieda i bezrobocie jeszcze bardziej napędzają ten podziemny przemysł. Staje się on ostatnią deską ratunku dla imigrantów i obywateli RPA, pragnących lepszego życia. Fakt, iż proceder ten kontrolowany jest przez gangi, prowadzi do zwiększania się poziomu przemocy na terytoriach, na których znajdują się kopalnie. Przestępcy i górnicy walczą bowiem między sobą o dostęp do najlepszych szybów.

Co więcej, nielegalne wydobywanie złota prowadzi też do innych konsekwencji, albowiem górnictwo prowadzi do zniszczenia środowiska. Nielegalne wydobycie powoduje między innymi erozję i degradację gleby, co prowadzi do tworzenia się terenów, na których nic nie jest w stanie przetrwać. Proceder wpływa również na takie problemy jak wylesianie, osunięcia ziemi czy odchylenia przepływów rzecznych, które ostatecznie mogą prowadzić do suszy lub powodzi.

Kobiety i dzieci siedzą na ziemi
Rodziny górników z kopalni w Stilfontein, 13 listopada 2024. Fot. Emmanuel Croset / AFP

Galamsey i „ekobójstwo” w Ghanie

Nie tylko RPA, ale także Ghana walczy obecnie z olbrzymim problemem nielegalnego wydobywania złota. 18 stycznia 2025 roku doszło do kolejnej afrykańskiej tragedii z kopalnią w tle.

Ghańscy żołnierze zabili dziewięciu nieuzbrojonych ludzi w kopalni Ashanti, podczas nielegalnego wydobywaniu złota. „Galamsey” – tak nazywa się ghański proceder – prowadzi do katastrofy ekologicznej, która powoli rujnuje państwo.

Rzeki w Ghanie są niezwykle zanieczyszczone, do tego stopnia, że ich wód można używać jako farby.

To wynik rtęci, która pomaga górnikom w wydobywaniu złota, jednocześnie przyczyniając się do degradacji ziemi i zanieczyszczeń wód, które aktywiści nazywają „ekobójstwem”. Co więcej, w związku z problemem pojawiają się doniesienia o tym, że w ciągu najbliższych pięciu lat Ghana będzie potrzebować importu wody, bowiem „galamsey” praktykowane wzdłuż zbiorników wodnych doprowadzi do tego, że woda ta stanie się niezdatna do użytku oraz spożycia.

Ghana zajmuje szóste miejsce na liście głównych światowych eksporterów złota

To także drugi producent kakao na świecie. To jednak, co przez lata było dumą tego państwa, teraz schodzi na dalszy plan.

Farmy kakaowe są niszczone, by robić miejsce dla nielegalnego wydobywania złota.

Według szacunków 85 proc. górników wydobywa złoto nielegalnie. Afrykański rząd dwoi się i troi, by powstrzymać ten nielegalny proceder. Jednakże, pomimo obniżenia podatku od złota od rzemieślniczych górników, a także nalotów policji na tereny wykorzystywane do wydobywania minerału, problem wciąż jest niezwykle widoczny w ghańskiej przestrzeni publicznej. Prezydent Nana Akufo-Addo w 2017 roku, po wygranej w wyborach, zobowiązał się do zakończenia „galamseya”. Ciężko jest jednak powstrzymać proceder, który, choć nielegalny i niebezpieczny, to zapewnia dobrobyt i lepsze życie wielu Ghańczykom i migrantom.

Czy czarny rynek złota w całości pogrąży Afrykę?

Według raportu szwajcarskiej organizacji pozarządowej Swissaid złoto w znacznej części przemycane jest na cały świat przez Dubaj, który staje się międzynarodowym centrum handlu minerałem. Od 321 do 474 ton złota produkowanego jest rocznie w Afryce bez żadnej deklaracji, a co najmniej 435 ton złota zostało przemyconych z kontynentu afrykańskiego tylko w 2022 roku. To dwukrotnie więcej niż w poprzednich latach. Prowadzi to do pogłębiających się problemów gospodarczych państw afrykańskich, a także rozwijania się konfliktów zbrojnych, bo złoto używane jest jako jeden z głównych środków finansujących wojennych przestępców.

W Afryce, w której wskaźnik nielegalnego górnictwa jest jednym z największych na świecie, prowadzone są szeroko zakrojone akcje służb przeciwko temu procederowi.

Południowoafrykańska „Zamknij dziurę” to tylko jeden z przykładów, jak afrykańskie rządy próbują walczyć z górnictwem. Pomiędzy lipcem a październikiem 2024 roku Interpol przy współpracy organów ścigania z Burkini Faso, Gambii, Gwinei i Senegalu przeprowadził operację „Sanu”, w ramach której aresztowano 200 osób. Ponadto służby skonfiskowały sprzęt używany w nielegalnym górnictwie, czyli 150 kg cyjanku, 325 kg węgla aktywnego, 14 butli rtęci, 20 litrów kwasu azotynowego i dwa 57-litrowe pojemniki kwasu siarkowego. W dodatku podczas akcji odkryto prawie 7000 urządzeń wybuchowych, a także 10 kg kokainy. Ta ostatnia używana była przez górników podczas procesu wydobywania złota. Pomagała im uśmierzyć ból i zmęczenie, tak jak duże ilości opioidów, które także zostały znalezione przy nielegalnych pracownikach.

Połowę afrykańskich górników rzemieślniczych stanowią kobiety, a dzieci kolejne 10 proc.

W związku z udziałem w wydobywaniu grup przestępczych istnieje duże ryzyko, że wśród górników znajdują się także osoby, które stały się ofiarami handlu ludźmi i wykonują przymusową pracę dla afrykańskich gangów. Złoto, minerał tak pożądany, prowadzi zarówno do szczęścia i bogactwa, jak i wielu problemów, które zalewają Afrykę od dawna, a w szczególności w ostatnich latach. Niestety, patrząc na rozwój tego zjawiska, możemy przypuszczać, że tragedia taka jak w Stilfontein może się powtórzyć.

Bibliografia

;
Martyna Kucybała

Ukończyła studia socjologiczne i politologiczne na Uniwersytecie Gdańskim. Interesuj się polityką międzynarodową, w szczególności w regionie Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Prowadzi bloga i podcast „O Kulturze przy Hummusie”, w którym skupia się na polityce, historii oraz kulturze regionu.

Komentarze