0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Leonid Shcheglov / BELTA / AFP / Belarus OUTFot. Leonid Shcheglo...

Andrzej Poczobut czekał na ten proces od niemal dwóch lat. Białoruskie służby aresztowały go w jego domu w Grodnie 25 marca 2021 roku.

Prokuratura generalna Białorusi oskarżyła dziennikarza i działacza na rzecz mniejszości polskiej o „umyślne działania mające na celu podżeganie do nienawiści narodowej i religijnej”, „rehabilitację nazizmu” i nawoływanie do działań mających na celu zaszkodzenie bezpieczeństwu narodowemu. Grozi mu od 5 do 12 lat więzienia.

Dziś na sali sądowej po raz pierwszy od 20 miesięcy zobaczyła go żona Oksana i ojciec Stanisław.

Na zdjęciu u góry — Andrzej Poczobut na sali rozpraw 16 stycznia 2023. Fot. Leonid Shcheglov / BELTA / AFP / Belarus OUT

- Wygląda na wyniszczonego. Przemiana, jaką przeszedł, jest druzgocąca — mówi OKO.press Bartosz Wieliński, zastępca redaktora naczelnego “Wyborczej”, który przez lata współpracował z Poczobutem w dziale zagranicznym gazety.

View post on Twitter

Aby złamać opór dziennikarza, w areszcie zakażono go koronawirusem. Przetrzymywano go w celi dla skazanych na śmierć. Mimo to nie zgodził się na proszenie Łukaszenki o łaskę i zgodę na wyjechanie z Białorusi.

Oprócz rodziny na sali sądowej pojawiło się kilkunastu działaczy mniejszości polskiej na Białorusi oraz polski charge d’affairs w Mińsku Marcin Wojciechowski.

Po piętnastu minutach wszyscy zostali jednak wyproszeni. Sędzia utajnił proces, tłumacząc, że w materiałach śledztwa są informacje z archiwów KGB i rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Chodzi zapewne o materiały dotyczące działalności Armii Krajowej na Kresach.

Pretekstem do postawienia zarzutów Poczobutowi były dla prokuratury jego artykuły pisane dla „Wyborczej”. W dwóch z nich opowiadał o agresji ZSRR na Polskę w początkach II wojny światowej i o antykomunistycznym podziemiu na Grodzieńszczyźnie. Kolejny dotyczył protestów w 2020 roku po sfałszowaniu przez Łukaszenkę wyborów prezydenckich.

Podwójny wróg Łukaszenki

Prawdziwą przyczyną aresztowania Poczobuta był jednak jego otwarty sprzeciw wobec panującego na Białorusi reżimu. W ostatnim tekście, który opublikował przed aresztowaniem, bez ogródek pisał o polityce Łukaszenki wobec Polski:

„Przez 27 lat rządów Łukaszenki złowrogi cień Polski pojawiał się za każdym razem, gdy na Białorusi dochodziło do jakiegoś kryzysu. Coś się nie powiodło, Łukaszenka się pomylił, strzelił jakąś gafę – zawsze winna jest Polska. [...]

Głęboka polonofobia Łukaszenki oto prawdziwa przyczyna tego, że - nie zważając na podejmowane przez kolejne polskie rządy próby przełamania impasu, relacje pomiędzy Warszawą a Mińskiem zawsze się psują. To właśnie dlatego ani lewica, ani prawica, ani liberałowie, ani konserwatyści, którzy kolejno rządzili Polską, nie zdołali znaleźć wspólnego języka z Mińskiem. I nie będą w stanie tego zrobić”.

"Andrzej jest podwójnym wrogiem Łukaszenki. Z jednej strony jest dziennikarzem i działaczem prodemokratycznym, wolnościowym. Dla Łukaszenki takie działania są po prostu wrogie. Po drugie Andrzej osobiście go obraził, nazywając dyktatorem. Łukaszenka będzie chciał na nim się odegrać. Nie może pogodzić się z tym, że ktoś może być tak nieugięty i odważny" — mówi OKO.press Bartosz Wieliński.

Za znieważenie prezydenta Białorusi Poczobut został skazany w 2011 roku na trzy lata więzienia w zawieszeniu. Po raz kolejny z tego samego powodu został aresztowany rok później.

- Wówczas dzięki potężnej presji międzynarodowej udał się go wyciągnąć. A dzisiaj ta presja już nie działa, bo Łukaszenka zerwał z Zachodem. Popiera Putina, który wykorzystuje Białoruś w wojnie z Ukrainą. W tej sytuacji Łukaszenka nie będzie szedł na ustępstwa — mówi nam Wieliński.

„Pójdę do łagru”

Tym razem sam Poczobut nie ma złudzeń: wyrok jest z góry przesądzony.

„Nie mam złudzeń co do wyniku, spokojnie przyjmę wyrok i ze spokojnym sumieniem pójdę do łagru. Cóż, taki mój los. Od zawsze wiedziałem, że jeśli takie czasy przyjdą na Białoruś, trafię do więzienia. Jak pokazuje moja dzisiejsza sytuacja, nie myliłem się” - napisał w liście przemyconym z aresztu w maju 2022 roku.

W dzisiejszej rozmowie z “Wyborczą” pesymizmu nie krył także Stanisław Poczobut, brat dziennikarza:

„Wydaje się, że w wyrokach, które dostają dziś więźniowie polityczni na Białorusi, nie chodzi o cyfry, osiem czy dwanaście lat, ale o to, jak długo jeszcze będzie rządził Łukaszenka. Będą siedzieć do jego śmierci. Długość wyroku nie zależy od nas, ale od długości życia dyktatora”.

Kolejne rozprawy procesu Andrzeja Poczobuta będą odbywały się codziennie poza piątkami.

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze