0:00
0:00

0:00

Sprawa rozpoczęła się od wykładu prof. Michała Bilewicza* „Epidemie mowy nienawiści. Jak blisko Marca ’68 jesteśmy?” wygłoszonego w Muzeum POLIN 13 marca 2018, w 50. rocznicę antysemickiej nagonki i zarazem w szczytowym momencie napięć dyplomatycznych pomiędzy Polską a Izraelem (można go wysłuchać tutaj).

Wykład stał się wydarzeniem politycznym: na żywo na Twitterze relacjonował go polityk Krzysztof Bosak z Ruchu Narodowego, a jego relacja odbiła się szerokim echem w prawicowej prasie.

Jednym z przykładów mowy nienawiści użytych przez Bilewicza był rysunek Cezarego Krysztopy „Polish Holocaust”.

Krysztopa lubi prowokować. „Z urodzenia podlaski śledź. Z wykształcenia architekt. Z zawodu rysownik. Z zamiłowania płatny s-syn” - przedstawia się w tygodniku „Do Rzeczy”, który stale publikuje jego rysunki. Na swoim fan page’u na Facebooku zamieścił rysunek z przerobionym logo „Wyborczej” - na którym słowo „Gazeta” przerobione jest na „G.żreta”.

Rysunek Krysztopy pokazany podczas wykładu Bilewicza przedstawiał dwie sylwetki mężczyzn z pistoletami mierzących w głowę Polaka - na jednej sylwetce była swastyka, na drugiej - czerwona gwiazda Dawida.

Prof. Bilewicz stał się po wykładzie przedmiotem ataków ze strony mediów i polityków prawicy PiS-wskiej (w tym dwóch senatorów PiS). W obronie naukowca wystąpił m.in. prof. Marcin Pałys, rektor Uniwersytetu Warszawskiego. „Rolą nauki nie jest wypełnienie oczekiwań polityków, tylko poszukiwanie prawdy” - mówił 21 marca 2018 roku.

Na początku listopada prof. Bilewicz otrzymał pozew sądowy od Krysztopy. Rysownik zarzuca mu dwie rzeczy.

  • Na Twitterze prof. Bilewicz pisał o nim krytycznie, używając określenia „notoryjny antysemita” (ang. „notorious antisemite”; słowo „notorious” tłumaczy się jako „notoryjny”, a więc „znany z antysemityzmu”, a nie „notoryczny” czyli „wielokrotny” - jak w pozwie wskazywał Krysztopa). Rysownik poczuł się pomówiony.
  • W toku wykładu prof. Bilewicza o antysemityznie został przedstawiony rysunek Krysztopy. Według rysownika to po pierwsze naruszenie dóbr osobistych, ponieważ rysunek nie miał charakteru antysemickiego, a po drugie - naruszenie jego praw autorskich, bo rysunek rzekomo nie został podpisany.

Z jednej strony więc autor rysunku, który może być odbierany jako antysemicki, czuje się oburzony tym, że został nazwany antysemitą. Z drugiej - protestuje przeciwko temu, że jego osoba nie została wystarczająco wyeksponowana. Tak można streścić pozew.

"Żąda świadectwa moralności"

Krysztopa domaga się usunięcia twitów z Twittera oraz opublikowania tam oświadczenia, w którym prof. Bilewicz miałby odwołać stwierdzenia, że rysunki były antysemickie, przeprosić za naruszenie dóbr osobistych i dodać, że p. Krysztopa zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym nie kieruje się antysemickimi pobudkami.

„Żąda więc świadectwa moralności” - mówi mec. Wojciech Kozłowski z kancelarii Dentons, który reprezentuje prof. Bilewicza. „To, czy będzie ostatecznie przeproszony, rozstrzygnie sąd. My żądamy oddalenia pozwu. Po pierwsze, uważamy, że jest niezasadny. Po drugie, prof. Bilewicz odmawia dobrowolnego przeproszenia”.

Krysztopa dodatkowo żąda, żeby zakazać prof. Bilewiczowi prezentowania rysunku „Polish Holocaust” bez podania nazwiska autora.

Stanowisko prof. Bilewicza

Rysunek został omówiony w trakcie wykładu. Był wygłaszany przed audytorium. Zapis dźwiękowy jest dostępny. Był podany autor i źródło - czasopismo, w którym rysunek się ukazał. „Pierwszy z zarzutów p. Krysztopy jest więc obiektywnie nieprawdziwy” - mówi mec. Kozłowski.

Prawdopodobnie rysownik kierował się relacją Krzysztofa Bosaka z wykładu i nie odsłuchał go w całości. Jeżeli został publicznie wymieniony jako autor w trakcie wykładu, jego prawo autorskie nie zostały naruszone.

„Mam prawo zaprezentować w trakcie wykładu treści graficzne z podaniem autora, a slajdy są tylko uzupełnieniem treści wykładu” - mówi prof. Bilewicz.

Drugie żądanie rysownika jest ciekawsze, dotyczy bowiem fundamentalnego sporu: czy antysemickie treści można nazwać antysemickimi?

„Czy za osobą, która publicznie prezentuje treści antysemickie, i sama publicznie określa siebie w Internecie mianem antysemity, można powtórzyć »tak, jesteś antysemitą«"? - zastanawia się mec. Kozłowski. „Czy wolno to powiedzieć i czy to go znieważa, oceni sąd” - dodaje prawnik.

„Wypowiedziałem się o p. Krysztopie w kontekście audycji, którą zaproponowano mu w radiu publicznym w Polsce. Napisałem, że to nie powinno mieć miejsca” - mówi prof. Bilewicz. W jego ocenie wiele obrazków i tekstów Krysztopy można zakwalifikować jako antysemickie. To była też przyczyna przedstawienia jego karykatury na wystawie w POLIN.

„Charakter tych rysunków nie ulega dla mnie wątpliwości. «Allgemeiner», jedno z najważniejszych żydowskich czasopism na świecie, podawało jego rysunek jako przykład kampanii antysemickiej w polskich mediach po nowelizacji ustawy o IPN” - przypomina prof. Bilewicz.

Przeczytaj także:

Sam siebie określa jako antysemitę

Zresztą sam Krysztopa na swoim blogu w 2013 roku określił siebie jako antysemitę, chociaż można się domyślać, że użył tego słowa ironicznie. Rysownik opisywał kryteria antysemityzmu nowoczesnego wg prof. Ireneusza Krzemińskiego, socjologa, który akurat opublikował kolejny raport o antysemityzmie. „Pan Krysztopa każdy punkt przypisywał do siebie, twierdząc, że w takim razie jest antysemitą” - przypomina Bilewicz.

Zdaniem psychologa ironia nie broni rysownika. „Dobrze wiemy, że na świecie ironia jest często stosowana do tego, by w sposób akceptowalny społecznie wyrazić swoje antysemickie czy rasistowskie przekonania. Mamy porządne badania na ten temat, np. Michaela Billiga, który analizował propagandę Ku Klux Klanu, i zauważył, że w pewnym momencie KKK zaczął tworzyć wyłącznie rysunki humorystyczne” - tłumaczy naukowiec.

Proces istotny dla debaty publicznej

Prawnicy reprezentujący prof. Bilewicza przekonują, że proces będzie miał ogromne znaczenie społeczne oraz będzie istotny dla debaty publicznej.

Mec. Kozłowski komentuje: „Z pozwu p. Krysztopy wynika, że to on ma decydować, czy jest antysemitą, czy nie, choćby jego wypowiedzi, rysunki czy działania miały antysemicki wydźwięk. Istotą jego pozwu jest relatywizm:

sądzi, że tylko on sam może nazwać się «antysemitą», a nikt inny bez jego zgody zrobić tego nie może.

My uważamy, że jego samoocena jest drugorzędna, istotna jest ocena wypowiedzi Krysztopy przez innych ludzi, jest bowiem jasne, że nikt nie jest w stanie odkryć jego pobudek i wejrzeć w głąb sumienia.

Każda inna osoba – odbiorca, jeżeli charakter wypowiedzi na to wskazuje, ma prawo na tej podstawie wyciągnąć wnioski dotyczące jej autora i użyć takiego sformułowania jak prof. Bilewicz.

Człowieka wobec społeczeństwa określają przede wszystkim jego czyny i słowa.

Jeśli z jakichkolwiek powodów p. Krysztopa uważa, że w ramach wolności słowa może publicznie rozpowszechniać antysemickie grafiki, to dlaczego odbiorcy takich wypowiedzi nie mieliby prawa w ramach tej samej wolności słowa nazwać go publicznie antysemitą, tym bardziej, że piętnowanie aktów antysemityzmu leży w interesie publicznym?”.

Klasyczne elementy ikonografii antysemickiej

„Czy możemy w ramach działalności naukowej podawać przykłady osób, które antysemickie zachowania prezentują? Jak uczyć studentów o stereotypach etnicznych, skoro za pokazanie takich stereotypów mogą grozić konsekwencje prawne?” — pyta prof. Bilewicz, przypominając, że w tej roli rysownik zasłynął i to nie tylko w Polsce.

„Na jego rysunkach wielokrotnie pojawia się karykatura człowieka w kapeluszu, który knuje przeciwko Polsce. Pojawia się młot z gwiazdą Dawida uderzający w Polskę. To klasyczne elementy ikonografii antysemickiej” - dodaje.

OKO.press zwróciło się do Cezarego Krysztopy z prośbą o komentarz. Zgodził się, ale później nie otrzymaliśmy odpowiedzi na wysłane pytanie.

*Prof. Michał Bilewicz jest psychologiem społecznym, kierownikiem Centrum Badań nad Uprzedzeniami na Uniwersytecie Warszawskim. Zajmuje się m.in. badaniem zjawisk ksenofobii i antysemityzmu — zarówno od strony teoretycznej, jak i analizując obecność postaw ksenofobicznych i antysemickich w różnych krajach, w tym zwłaszcza w Polsce. Z tego powodu pozostaje jednym z ulubionych przedmiotów ataków ze strony prawicy.

;
Na zdjęciu Adam Leszczyński
Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze