0:00
0:00

0:00

To komentarz prof. Gutowskiego do propozycji wprowadzenia do ustaw sądowych szykowanych przez prezydenta jakiejś formy „apelacji nadzwyczajnej” – nadzwyczajnego środka zaskarżenia orzeczeń sądowych, w sytuacji gdy są one niezgodne z powszechnym poczuciem sprawiedliwości.

A całą reformę sądownictwa prowadzoną przez polityków partii rządzącej i przez prezydenta profesor komentuje następująco:

"Nie powinno się zabierać do poważnych reform w sposób fragmentaryczny i pod dyktat doraźnych potrzeb politycznych, czego dziś jesteśmy świadkami. Wszelkie reformy ustrojowe muszą współgrać z reformami postępowań i sądów, ponieważ cały system musi być spójny. Trzeba rozpocząć od zdefiniowania, dla kogo te zmiany robimy. Odpowiedź jest oczywista – powinniśmy je robić dla obywatela. A zawetowane ustawy były robione dla polityków.

Prof. Maciej Gutowski jest wybitnym specjalistą w zakresie prawa cywilnego, autorem ok. stu pięćdziesięciu publikacji z dziedziny prawa cywilnego, handlowego, gospodarczego, organizacji wymiaru sprawiedliwości i prawa konstytucyjnego, dziekanem Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu i członkiem Rady Programowej Archiwum Osiatyńskiego*.

Jego obszerny tekst dla OKO.press zawiera cały katalog propozycji, co trzeba najpierw usprawnić w polskich sądach, w tym procedury awansu sędziów.

"Reforma musi zmierzać ku temu, aby pełen niedociągnięć system spiąć w jedną, harmonijnie działającą całość. Jeśli zaczniemy od - i skończymy na - reformie ustrojowej, nie naprawimy systemu sprawiedliwości w Polsce.

Próbując remontować dach, czyli Sąd Najwyższy i Krajową Radę Sądownictwa, zapomina się o butwiejących fundamentach" - pisze prof. Gutowski.

Przypomnijmy, w wywiadzie dla OKO.press prof. Michał Królikowski, który doradza prezydentowi Andrzejowi Dudzie w zakresie reformy sądownictwa w Polsce, zaproponował m.in.:

  1. Wprowadzenie cezury wiekowej dla sędziów (mogliby orzekać do 65 roku życia).
  2. Zgody prezydenta na przedłużenie służby sędziego po ukończeniu 65 roku życia.
  3. Ławników w sądach dyscyplinarnych.
  4. Udział obywateli i środowisk prawniczych w wyborach członków Krajowej Rady Sądownictwa.

W projektach ustaw prezydenta dotyczących sądów, prof. Królikowski spodziewa się także

wprowadzenia jakiejś formy „apelacji nadzwyczajnej” – nadzwyczajnego środka zaskarżenia orzeczeń sądowych, w sytuacji gdy są one niezgodne z powszechnym poczuciem sprawiedliwości.

OKO. press opublikowało już komentarz Ewy Siedleckiej, publicystki prawnej tygodnika "Polityka".

Przeczytaj także:

Oto cały komentarz prof. Macieja Gutowskiego:

Powszechne odczucie sprawiedliwości? Bywa, że sądy muszą orzekać wbrew temu poczuciu

„Powszechne poczucie sprawiedliwości” nie jest podstawą orzekania przez sądy. Podstawą orzeczeń sądów jest zgodność z obowiązującym prawem.

Sądy w swoich orzeczeniach odnoszą się do wartości, takich jak dobra wiara, dobre obyczaje, zasady współżycia społecznego, uczciwość kupiecka, do konstytucyjnej aksjologii, a także do innych wartości opartych na rzetelności, uczciwości i przyzwoitości w ramach tak zwanych luzów decyzyjnych.

Uwzględnienie tych elementów wpływa na orzeczenia sądów i podlega kontroli instancyjnej w ramach zwyczajnej procedury odwoławczej. Natomiast

sądy nie mają obowiązku i nie powinny sądzić zgodnie z tym, co na przykład większość opinii publicznej chciałaby zadecydować w danej sprawie.

Co nie oznacza, że nie powinny brać tej opinii pod uwagę. Ale bywa, że muszą orzec wbrew tej opinii, jeśli wymaga tego sprawiedliwość.

Dlatego nie widzę potrzeby ani możliwości wprowadzania nadzwyczajnego kryterium kontroli odwoławczej w postaci „powszechnego poczucia sprawiedliwości”. Nie da się tego pojęcia sensownie zdefiniować. To kryterium płynne, niedookreślone, niemierzalne.

Nie wiem, na jakiej podstawie sąd miałby odgadywać, co w danej sprawie jest zgodne, a co sprzeczne z tym kryterium. Uważam, że wprowadzanie tego kryterium jako podstawy wzruszania prawomocnych orzeczeń jest po prostu szkodliwe.

"Apelacja nadzwyczajna" zbędna

Tym bardziej nie widzę potrzeby wprowadzenia „apelacji nadzwyczajnej”. Zwłaszcza opartej na tak płynnym kryterium jak „powszechne poczucie sprawiedliwości”. W polskim prawie obowiązuje zasada trwałości prawomocnych orzeczeń sądowych, która oczywiście może wchodzić w konflikt z inną zasadą: zgodności orzeczeń z prawem. W tym zakresie trzeba bardzo ostrożnie układać proporcję.

Na gruncie dziś obowiązującego prawa, prawomocne orzeczenie można wzruszyć, kiedy narusza ono najważniejsze zasady prawne.

Natomiast możliwość powrotu do sprawy gdy wymaga tego „społeczne poczucie sprawiedliwości” jest zbyt szeroka i nieuzasadniona.

Nie jest ono podstawą do zwykłej apelacji, a co dopiero do „apelacji nadzwyczajnej”. Jeśli prof. Królikowski twierdzi przeciwnie, a sądzę, że jedynie odgaduje koncepcje polityków, to mam wrażenie, że trochę się zagalopował.

Reforma sądów dla obywateli, a nie dla polityków

Co do samej reformy wymiaru sprawiedliwości, to jest ona oczywiście potrzebna, ale po to, by pomóc obywatelom w rozpoznawaniu ich spraw, a nie po to, aby pomóc politykom kontrolować sądy.

Nie powinno się zabierać do poważnych reform w sposób fragmentaryczny i pod dyktat doraźnych potrzeb politycznych, czego dziś jesteśmy świadkami.

Wszelkie reformy ustrojowe muszą współgrać z reformami postępowań i sądów, ponieważ cały system musi być spójny. Trzeba rozpocząć od zdefiniowania, dla kogo te zmiany robimy. Odpowiedź jest oczywista – powinniśmy je robić dla obywatela. A zawetowane ustawy były robione dla polityków.

Dotychczasowe zmiany procedur natomiast dokonywane były zawsze z perspektywy ułatwień dla sędziego. Obywatel – niezmiennie pozostaje na peryferiach.

Reformy należy przeprowadzić kompleksowo, po właściwym zdiagnozowaniu niedostatków systemu. A jest ich niemało.

Do poprawy mamy między innymi:

  • Bariery sądowe, czyli wszystkie przeszkody prawnie i faktycznie ograniczające obywatelom dostęp do sądu i rozpoznanie sprawy, takie jak za wysokie opłaty sądowe, nieczytelne formularze, ale też sformalizowany „sędziowski teatr”, który stawia obywateli w roli przestraszonych lub – co gorsza – upokorzonych petentów.
  • Niespójny system pomocy prawnej dla obywateli.
  • Niedrożność systemu sądownictwa; należy wprowadzić model rozpoznawania spraw w sposób ciągły, odejść od przyzwyczajeń wyznaczania rozpraw co jakiś czas i wzywania świadków „na raty”.
  • Niespójny system procedur - cywilnej, karnej i administracyjnej. Prawie każdy rodzaj spraw jest rozpatrywany przy użyciu innej procedury. W ramach zbyt głębokich różnic cywilna, karna administracyjna, znajdujemy dalsze podziały – procesowe, nieprocesowe, szczególne, odrębne itp. Cztery instancje administracyjne. To jest dla obywateli nieczytelne. Dlatego potrzebne jest ich uproszczenie i ujednolicenie. Dzisiaj ten system jest nadmiernie skomplikowany dla samych prawników, a co dopiero dla obywateli. Dodatkowym problemem są ciągłe nowelizacje. Sądy powinny więcej czasu poświęcać na zastanawianie się nad słusznością rozstrzygnięcia, niż nad aspektami proceduralnymi.
  • Ważne jest poszerzenie możliwości interdyscyplinarnego rozpoznawania spraw, ograniczenie postępowań incydentalnych i odrębnych oraz zwiększenie znaczenia trybu procesowego.
  • Przewlekłość postępowania, która po części jest wynikiem nadmiernej formalizacji postępowania, a po części wynikiem złej praktyki sędziowskiej i niechęci do poszukiwania rozwiązań uproszczających sprawę (na przykład niepotrzebnie odsyła się sprawę do biegłych, odracza się sprawę, gdy nie można przesłuchać wszystkich świadków, nie pozwala się stronom na dostarczenie dowodów po zobowiązaniach prekluzyjnych – niezależnie, czy są istotne, czy nie).
  • Wyeliminowanie mechanizmów prekluzyjnych, które są zbyt formalne. Mamy przecież przepisy, które pozwalają sądom pomijać zbędne dowody w sprawie, a bezduszny formalizm przeszkadza w słusznym rozstrzyganiu.
  • Model postępowania przygotowawczego. Prokuratura i organy ścigania przez zbyt długi okres postępowania są jedynym organem, który zajmuje się sprawą obywatela.
  • Przytłaczająca władczość i urzędowość sądów. Sądy powinny otworzyć się na strony i być bardziej przyjazne.
  • Niezrozumiałość uzasadnień orzeczeń. Sędziowie sami narzucili sobie część reguł pisania uzasadnień, które należy pisać w sposób bardziej komunikatywny.
  • Wadliwe mechanizmy korzystania z biegłych, które należy naprawić i nie wysyłać prawie każdej sprawy do biegłego.
  • Złe zarządzanie sądami. Zamiast zarządzać za pomocą sankcji, należy wypracować systemy pozytywnego premiowania sędziów, które będą zgodne z niezawisłością sędziowską. Ponadto należy sprofesjonalizować – ale nie upolitycznić – zarządzanie sądami. Do poprawy jest zwłaszcza zarządzanie czasem pracy, obiegiem akt, wezwaniami i usprawiedliwieniami, pracą biegłych, obciążeniem orzeczniczym. Nie wszystkimi tymi zadaniami muszą zarządzać sędziowie.

Dopiero na przygotowany mechanizm korekty słabych stron rozpoznawania przez sądy spraw obywateli należy nałożyć zmiany instytucjonalne. Te zmiany muszą służyć określonemu celowi. Jeśli go nie zdefiniujemy, zmiany będą pozbawione sensu.

Kluczem jest dobry sędzia

Rzeczywiście, zmiany dostępu do zawodu sędziego powinny zmierzać w kierunku, by zawód ten stał się „koroną zawodów prawniczych”.

Potrzebne jest wyeliminowanie mechanizmów stwarzających podstawy formułowania zarzutu politycznej nominacji lub dowolnej kooptacji, poprzez wzmocnienie kontroli społecznej w wyłanianiu sędziów, opinie samorządów prawniczych, organizacji pozarządowych, uniwersyteckich wydziałów prawa.

Potrzebne są zmiany w zakresie czytelności i jednoznaczności procedur awansowych i wyłanianie sędziów funkcyjnych według czytelnych kryteriów. Przyjęta w lipcu ustawa o Ustroju sądów powszechnych zamiast tego wprowadziła dowolność polityczną ministra sprawiedliwości.

Błąd planowanej i procedowanej reformy polega na niedostrzeżeniu tego, że zmiany w modelu dokonywania zmian normatywnych w wymiarze sprawiedliwości wymagają uwzględnienia głosu prawników.

Pamiętać trzeba, że kluczem do sprawnego rozpoznania sprawy jest dobry sędzia – by ich mieć, trzeba ich umieć wyłaniać (mechanizmy in, mechanizmy out – stanowiące szczególne wyzwanie dla środowiska sędziowskiego tak, by nie naruszając niezawisłości, zapewnić orzekanie wyłącznie dobrych sędziów).

Przekonać i odzyskać zaufanie prawników

Trzeba też pamiętać, że zmiany ustawowe to jedno, a praktyka stosowania prawa - to drugie. Pamiętajmy o amerykańskim rozróżnieniu na prawo w książkach a prawo w działaniu.

Równie ważna jest koncepcja, jak zmiany wdrożyć w życie. Przekonać i odzyskać zaufanie prawników. Nie starczy napisać w ustawie o obowiązku niezwłocznego rozpoznania spraw, lecz trzeba stworzyć praktyczne możliwości. Wzmocnić je zmianą wadliwych nawyków w sądach i zbyt opieszałej praktyki. To wymaga współpracy.

A bez woli współpracy ze strony polityków niewiele można zdziałać. Eksperci pomogą w warunkach realnej, partnerskiej współpracy. Nie w charakterze listka figowego, który ma przykryć siłowe, niekonstytucyjne pomysły władzy.

Reforma musi zmierzać ku temu, aby pełen niedociągnięć system spiąć w jedną, harmonijnie działającą całość. Jeśli zaczniemy od - i skończymy na - reformie ustrojowej, nie naprawimy systemu sprawiedliwości w Polsce.

Próbując remontować dach, czyli Sąd Najwyższy i Krajową Radę Sądownictwa, zapomina się o butwiejących fundamentach.

Prof. Maciej Gutowski jest członkiem Rady Programowej Archiwum im. Wiktora Osiatyńskiego.

Archiwum Osiatyńskiego to „żywe archiwum” – obywatelskie centrum analiz prawnych oraz społeczność ludzi zaangażowanych w budowanie Polski praworządnej, w której władza działa w granicach prawa, dla dobra publicznego, przestrzegając praw i wolności obywatelskich oraz zobowiązań międzynarodowych.

Bądź na bieżąco z dyskusją o reformie wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Portal Archiwum Osiatyńskiego rusza w październiku 2017. Śledź Archiwum Osiatyńskiego w mediach społecznościowych: Twitter, Facebook, Linkedin i zapisz się do newslettera.

;

Komentarze