"Pan Muszyński ujawnił i udokumentował (w akcie urzędowym, jakim jest publikacja Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego) fakt manipulacji składami. Co to tego były zarzuty i podejrzenia wcześniej; ale teraz mamy przyznanie się do winy i dowód, że wyklucza się ze składu orzekającego sędziów, których poglądy prezesowi TK się nie podobają"
"Zapewnienie sprawnego funkcjonowania TK oznacza też możliwość określania składów w sytuacjach, które nie zostały skonkretyzowane w ustawie, jak np. (...) zmiany sprawozdawcy w wyniku braku akceptacji składu co do przedstawionego projektu" - napisał sędzia-dubler i wiceprezes TK Mariusz Muszyński w swoim zdaniu odrębnym do orzeczenia Trybunału.
"Ten fragment demaskuje naruszenia praworządności w TK. Sędzia Muszyński przyznaje się do winy" - komentuje prof. Ewa Łętowska.
Idzie o orzeczenie z 22 marca 2018, w którym Trybunał Konstytucyjny umorzył postępowanie w sprawie wniosku RPO o kontrolę zmienionych ustaw przewidujących rozszerzenie ingerencji władzy w prywatność. A dokładniej - o załączone i opublikowane razem z orzeczeniem "zdanie odrębne" sędziego-dublera Mariusza Muszyńskiego.
Prof. Ewa Łętowska komentuje: "Umorzenie było ustawową koniecznością, bo Adam Bodnar wniosek wycofał. Zawiera jednak kuriozalne zdanie odrębne sędziego-dublera Muszyńskiego, niezwykle emocjonalne i niegrzeczne, z postawioną tezą, że RPO sprzeniewierzył się misji i powinien być odwołany.
Opinia Muszyńskiego o Bodnarze była komentowana w kierunku »ach, jak paskudnie traktuje się RPO«.
Moim zdaniem znacznie ciekawsze jest to, że pan Muszyński ujawnił i udokumentował (w akcie urzędowym, jakim jest publikacja Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego) fakt manipulacji składami.
Co to tego były zarzuty i podejrzenia wcześniej; ale teraz mamy przyznanie się do winy i dowód, że w Trybunał Konstytucyjny narusza także pod tym względem standardy praworządnego sadownictwa.
Jest to możliwe dzięki uznaniu, że uprawnienia prezesa do »korygowania« składu pozwalają na wykluczanie ze składu orzekającego w okresie przed wydaniem wyroku sędziów, których poglądy się prezesowi nie podobają.
Normalnie powinno być tak, że się takich sędziów przegłosowuje lub cierpi ich separatum. Tu się eliminuje ze składu.
I ujawnienie oficjalne tego faktu uważam za największy sukces postanowienia TK.
Jeżeli się doda, że trwa kampania przekonywania o braku zagrożenia praworządności i deklaruje się, że TK działa dobrze, to orzeczenie nabiera szczególnej pikanterii".
"Zdanie odrębne" Muszyńskiego budziło już wcześniej wątpliwości, bo nie było żadnym zdaniem odrębnym.
Ewa Siedlecka zwracała uwagę w OKO.press na prawny absurd tej sytuacji, bo "zdanie odrębne" to zgodnie z art. 106 ust. 3 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, opinia uzasadniająca, dlaczego dany sędzia nie zgadza się z większością głosujących. Uzasadnienie może też zawierać ocenę uzasadnienia wyroku.
Tymczasem Muszyński siedem stron uzasadnienia poświęcił wyłącznie Adamowi Bodnarowi i ocenie jego działania, nie podważając wyroku. A Trybunał Konstytucyjny opublikował to jako własne orzecznictwo.
Prof. Łętowska odwołuje się w swoim komentarzu do opinii Ewy Siedleckiej, dziennikarki "Polityki", na jej opiniotwórczym "Blogu konserwatywnym".
Siedlecka objaśnia: "Sprawa dotyczyła wniosku RPO do TK, skierowanego na początku 2016 roku. Adam Bodnar miał wątpliwości, czy przepisy inwigilacyjne wprowadzonych przez PiS do kilkunastu ustaw nie naruszają Konstytucji. Było to jeszcze za rządów prezesa Andrzeja Rzeplińskiego. Do rozpatrzenia tej sprawy – jako mającej szczególne znaczenie – prezes wyznaczył pełny skład TK. Gdy prezesurę przejęła Julia Przyłębska, zdecydowała, że sprawę osądzi skład pięcioosobowy, w którym zasiądzie dwóch dublerów: Mariusz Muszyński i Lech Morawski.
We wrześniu 2017 roku RPO zwrócił uwagę na brak podstawy prawnej do dokonania tej zmiany składu orzekającego.
Zmiany można dokonać (art. 38 ust. 1 ustawy o funkcjonowaniu TK) w uzasadnionych przypadkach, zwłaszcza ze względu na przedmiot rozpoznawanej sprawy. Wtedy prezes TK może wyznaczyć sędziego sprawozdawcę, odstępując od zasady wyznaczania go zgodnie z kolejnością alfabetyczną. Ale nie może zmienić składu orzekającego z pełnego na pięcioosobowy. A wymiana sędziów w składzie może nastąpić tylko w wyniku wygaśnięcia mandatu sędziego lub wyłączenia sędziego. Na żaden z tych przypadków sędzia Przyłębska się nie powołała. Za to rozpędziła się w zmianie składu. 14 lutego 2018 roku ponownie go zmieniła, usuwając sędzię Sławomirę Wronkowską-Jaśkiewicz i powołując kolejnego dublera – Jarosława Wyrembaka.
Rzecznik złożył wniosek o wyłączenie dublerów z orzekania w tej sprawie z powodu groźby kwestionowania rozstrzygnięcia wydanego z ich udziałem jako nie-wyroku, co „może wywołać chaos w systemie prawa”. Trzyosobowy skład TK odrzucił ten wniosek. RPO wycofał więc sprawę inwigilacji z Trybunału. A dubler Mariusz Muszyński uznał to za przesłankę do odwołania Bodnara z funkcji i nadał temu swojemu postulatowi formę „zdania odrębnego do postanowienia”.
Siedlecka zwraca też uwagę, że zmiany składów raczej "nie są dokonywane sobie a muzom".
Powołuje się też na komentarz na Facebooku sędziego SN Stanisława Zabłockiego, który zwrócił uwagę na zdumiewającą argumentację Muszyńskiego w sprawie prawa prezesa TK do zmian w składach.
Siedlecka cytuje kluczowy fragment opinii Muszyńskiego, że prezes Trybunału ma prawo w ramach swojej odpowiedzialności za sprawność pracy Trybunału do "zmiany sprawozdawcy w wyniku braku akceptacji składu co do przedstawionego projektu [rozstrzygnięcia]”.
"A więc Mariusz Muszyński, człowiek, który w Trybunale Konstytucyjnym sprawuje funkcję wiceprezesa, stwierdza, że prezes ma prawo ni mniej, ni więcej, tylko wpływać na rozstrzygnięcie wydane przez Trybunał za pomocą manipulacji składem sądzącym - stwierdza Siedlecka. -
Czyli w Trybunale Konstytucyjnym wprowadzono standardy identyczne jak w prokuraturze Zbigniewa Ziobry: jeśli prokurator-referent nie prowadzi sprawy w kierunku pożądanym przez najwyższe kierownictwo – po prostu mu się ją odbiera.
W przypadku postępowania w sprawie odmowy publikacji wyroków Trybunału Konstytucyjnego przez premier Beatę Szydło trzeba było zmienić czterech prokuratorów, by osiągnąć pożądany efekt: umorzenie” - przypomina Siedlecka.
Wypełnijmy ostatnią wolę Wiktora Osiatyńskiego. Wesprzyj projekt naszej Fundacji https://pomagam.pl/archiwum
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze