Tworzenie prawnopolitycznych monopoli, w tym "z zaskoczenia" i "na wykończenie". Ograniczanie zewnętrznej kontroli, m.in. Trybunału Konstytucyjnego, uczynienie z mediów publicznych narzędzia propagandy i blokowanie organizacji pozarządowych. Efekt mrożący, który ma wymuszać posłuszeństwo jednostek i organizacji. I jeszcze wymiana kadr. Tak wygląda ten "ciąg"
"Efekt mrożący ma skłonić jednostki i organizacje do wymuszonego posłuszeństwa". Pozostaje nieposłuszeństwo obywatelskie, które musi się liczyć z zastosowaniem sankcji, skoro świadomie prawo złamano i patrzenie na to, jak zachowają się sądy - pisze prof. Ewa Łętowska.
W kategorycznym stanowisku Komitetu Helsińskiego z 15 lutego 2018 roku mowa o budowie przez PiS „ciągu technologicznego”, polegającego na „szeroko zakrojonych zmianach ustawodawstwa ograniczającego sferę wolności jednostki” i na jednoczesnym przygotowywaniu gruntu do „zwiększenia arbitralnego, nieprzejrzystego i nieobjętego kontrolą sądową działania władzy wykonawczej”. Tekst wzbudził ogromne zainteresowanie wśród czytelników OKO.press.
Nieco tajemnicze pojęcie "ciągu technologicznego" objaśnia czytelnikom OKO.press prof. Ewa Łętowska, członkini Komitetu, profesor w INP PAN, jeden z największych autorytetów prawnych, pierwsza polska rzecznik praw obywatelskich (1987–1992), sędzia NSA (1999-2002) i Trybunału Konstytucyjnego (2002-2011), członkini Rady Programowej Archiwum Osiatyńskiego
Oto analiza prof. Ewy Łętowskiej:
Prawnicy piszą o prawie, przytaczając zazwyczaj teksty i treść ustaw. To nie oddaje sposobu, w jaki owe teksty działają na rzeczywistość. Tekst prawa opisuje bowiem abstrakcyjnie zakres możliwych zastosowań, które się w jego treści mogą teoretycznie pomieścić. Inną sprawą jest rzeczywisty standard stosowania tych przepisów.
Odwołanie się do „ciągu technologicznego" ujawnia dynamiczny, inżynieryjny aspekt typowego przekształcania tekstu ustaw – w konkretne zachowania.
"Ciąg technologiczny” obejmuje cztery segmenty:
To wszystko prowadzi do degeneracji procesu legislacyjnego.
Ograniczaniu niezależnych mechanizmów kontrolnych służy utrudnienie i spowolnienie pracy Trybunału Konstytucyjnego, prowadzące do wyłączenia tego niezależnego, a więc i nieprzewidywalnego bezpiecznika.
Z momentem majoryzacji jego składu, następuje wprzęgnięcie tego ciała w system legitymizacji podjętych decyzji legislacyjnych. Establishment sam zaskarża ustawę, aby uzyskać wyrok „usuwający wątpliwości konstytucyjne” (z naciskiem na określenie „usuwający”), a zarazem wspomagający szwankującą legitymizację prawa (np. zmiana prawa o zgromadzeniach, wprowadzająca zgromadzenia cykliczne). Trybunał zaczyna pełnić także funkcję koncesjonowanego korektora ustaw, których zmiana dokonana (ale nie przez parlament) jest władzy politycznej na rękę (losy noweli ustawy o IPN, zaskarżenie istniejącego tzw. kompromisu aborcyjnego).
Jest oczywiste, że przy takiej koncepcji zdekoncentrowana, niesterowalna sądowa kontrola konstytucyjności musi być uznana za niedopuszczalną niesubordynację.
Ograniczenie mechanizmów kontrolnych następuje także przez utrudnienie obiegu informacji publicznej, utajnianie danych, utrudnianie działań niezależnym NGO’s, wprzęgnięcie mediów publicznych (poprzez zmiany kadrowe) w mechanizm propagandowy establishmentu.
Wreszcie pobudzanie zachowań służących afirmacji polityki legislacyjnej i zniechęcaniu do krytyki prawa i jego stosowania (zarządzanie strachem i „efekty mrożące”). Służą do tego wybiórczo egzekwowane przepisy prawa o wykroczeniach (przejawy demonstracji poglądów, stanowisk antyrządowych, traktowane jako wykroczenia, wybryki i chuligaństwo). Śmiecenie, hałasowanie, nieokazywanie szacunku symbolom, utrudnianie pracy mediom publicznym (np. przy filmowaniu demonstracji).
Nieposłuszeństwo obywatelskie, które musi się liczyć z zastosowaniem sankcji, skoro świadomie prawo złamano, bynajmniej nie zmusza do ścierpienia także ekscesu policji czy prokuratury.
Dlatego błędne jest powoływanie się na argument o równości wobec prawa, aby stosować wobec praktykującego nieposłuszeństwo obywatelskie szykan czy nieproporcjonalnej dolegliwości (sprawa sposobu zatrzymania, przetrzymywania przy legitymowaniu, „przypadkowe” upuszczenie osoby wynoszonej z miejsca demonstracji).
Efekt mrożący ma skłonić jednostki i organizacje do wymuszonego posłuszeństwa.
Przykładem mogą być np. ograniczenia finansowania, utrudnienie funkcjonowania, planowane, bardzo trudne w zastosowaniu przepisu o jawności czy sprawozdawczości. Ponieważ umożliwiają one zawsze znalezienie dziury w całym i zastosowanie sankcji – całkiem słusznie podejrzewa się je o to, że mają służyć nie tyle i nie tylko zwalczaniu korupcji, co stać się narzędziem utrzymania posłuszeństwa i skłonienia niepokornych (np. samorządowców) i wścibskich (NGO’s) do zmiany nastawienia.
Szerokie operowanie wymianą kadr (w mediach, spółkach skarbu państwa, prokuraturze, policji) – dopełnia całości mechanizmu. W swoim czasie [PRL - red.] podobnemu celowi służyła niesławnej pamięci nomenklatura: chodziło w niej o promocję kadr uzależnionych ekonomicznie lub względami lojalności politycznej. W gospodarce rynkowej działa to nieco inaczej, ale równie narusza dobro wspólne.
Z tego punktu widzenia trzeba też patrzeć na kształtowanie personalnego składu KRS, korpusu sędziowskiego, korpusu kontroli wyborów, powstanie Izby Dyscyplinarnej w SN, gdzie pensje mają być znacznie wyższe niż w innych izbach SN.
Przez ostatnie dwa lata zmieniano system prawa – końcowym etapem było wprowadzenie zmian w prawie wyborczym do samorządów terytorialnych.
Wkraczamy w etap obserwacji wyników tych zmian.
Wkraczamy – bo sprawa otwartą jest to, jak będą działały sądy w warunkach perspektywy postępowań dyscyplinarnych za czynności orzecznicze. I błędem jest ograniczanie do spostrzeżenia „co prawo może”. Problemem jest czy te możliwości prawa – nie są aby wykorzystywane wybiórczo lub arbitralnie.
Jeżeli tak się zdarza a jednocześnie brak skutecznych środków obronnych – jest to sygnał alarmowy. A jeśli takie wybiórcze i arbitralne posługiwanie się możliwościami prawa bywa lub staje częste – wtedy musi się zapalać czerwone światło.
OKO.press: 20 lutego marszałek Senatu Stanisław Karczewski powiedział w TVN, że ustawa o IPN, podpisana przez prezydenta i jednocześnie skierowana do Trybunału Konstytucyjnego "nie będzie działać. Ktoś musiałby być straceńcem i osobą nieodpowiedzialną, żeby zrobić coś, co mogłoby jeszcze wzbudzać jeszcze dalsze emocje. Bo w tej chwili te emocje są i zaczynają przeważać złe emocje".
Wcześniej (31 stycznia) marszałek postulował, "żebyśmy tę dyskusję, debatę już zakończyli, żeby opadły emocje, bo w tej chwili najważniejsze jest to, aby emocje, bo emocje są duże, żeby opadały" i zapowiadał, że Senat przyjmie ustawę o IPN bez poprawek. Co nastąpiło 1 lutego.
Prof. Łętowska: To jest wyraz niezwykle interesującej konstrukcji prawnej, nieznanej klasycznej nauce prawa: zawieszenie stosowania ustawy przez organ parlamentu (Marszałek Senatu), i to organ który nie ma kompetencji do jakichkolwiek działań w zakresie wykonywania ustawy, która wchodzi w życie 1 marca.
Już prędzej można byłoby tu dopatrywać się jakichś możliwości w zakresie zabezpieczenia zawisłego wniosku w Trybunale - ale tu musiałby działać sam Trybunał. (Przypomnijmy jednak jaki się hałas podniósł, gdy Trybunał zabezpieczył tymczasowo wniosek w grudniu 2015 r.).
Oczywiście fakt powołania się na straczeńczość, brak odpowiedzialności, tudzież wzbudzanie emocji przez działanie ustawy -jest bez znaczenia dla braku kompetencji do wnioskowania prewencyjnego zawieszenia działania ustawy.
Ewa Łętowska - prof. dr hab., profesor w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, członek rzeczywisty Polskiej Akademii Nauk, członek czynny Polskiej Akademii Umiejętności. Pierwszy rzecznik praw obywatelskich w Polsce (1988–1992), sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego (1999–2002) i Trybunału Konstytucyjnego (2002-2011).
Ewa Łętowska - prof. dr hab., profesor w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, członek rzeczywisty Polskiej Akademii Nauk, członek czynny Polskiej Akademii Umiejętności. Pierwszy rzecznik praw obywatelskich w Polsce (1988–1992), sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego (1999–2002) i Trybunału Konstytucyjnego (2002-2011).
Komentarze