0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Wojciech Olkusnik / Agencja GazetaWojciech Olkusnik / ...

23 sierpnia 2020 r. wieczorem zmarła w Warszawie prof. Maria Janion, wielka polska humanistka, badaczka kultury, znawczyni polskiego i europejskiego romantyzmu. Autorka ponad 20 książek o zasadniczym znaczeniu dla refleksji o polskiej tożsamości, m.in. "Gorączki romantycznej" i "Niesamowita Słowiańszczyzna". Wnikliwa komentatorka polskich mitów narodowych.

Była postacią ważną dla feministek, osób LGBT, ruchów mniejszościowych. Żarliwie broniła prawa do równości jednocześnie głęboko interpretując panującą nierówność. Była ikoną polskiego feminizm.

Przypominamy wystąpienie prof. Marii Janion na I Kongresie Kobiet w 2009 r. Jej mowę nagrała i udostępniła na fb Wanda Nowicka. Warto zwrócić uwagę, że na scenie obok prof. Janion siedzą dwie Pierwsze Damy: Maria Kaczyńska i Jolanta Kwaśniewska.

O śmierci 93-letniej Marii Janion poinformowała OKO.press jej przyjaciółka i uczennica, Kazimiera Szczuka:

"Odeszła tak jak chciała – w swoim domu, wśród książek. Zasnęła podczas lektury. Była niesamowitą osobą, w pełnym tego słowa znaczeniu. Szlachetną i etyczną. Do ostatniej chwili była świadoma, do ostatniej chwili dodawała nam otuchy”.

Krytykowała każdą władzę. Rządy PiS uważała za "kulturę upadłego, epigońskiego romantyzmu – kanon stereotypów bogoojczyźnianych i Smoleńsk jako nowy mesjanistyczny mit mają scalać i koić skrzywdzonych i poniżonych przez poprzednią władzę". Demaskowała wzorce martyrologiczne. "Powiem wprost – mesjanizm, a już zwłaszcza państwowo-klerykalna jego wersja, jest przekleństwem, zgubą dla Polski. Szczerze nienawidzę naszego mesjanizmu” - pisała.

Przeczytaj także:

Maria Janion: "Solidarność. Wielki zbiorowy obowiązek kobiet"

Tytuł mojego odczytu brzmi „Solidarność. Wielki zbiorowy obowiązek kobiet”. Przez całe lata uznawałam wyrazisty podział na rzeczy poważne i niepoważne. W obliczu zniewolenia poważne są dążenia niepodległościowe, niepoważna zaś walka o prawa kobiet. Prześladowania polityczne dotyczą działaczy niepodległościowych, natomiast represje i przemoc wobec kobiet mają być ich sprawą prywatną. Wierzyłam, że najpierw wywalczona zostanie wolność dla całego społeczeństwa, a potem wspólnie i spokojnie zajmiemy się polepszeniem kondycji kobiet.

Ku mojemu zdumieniu okazało się, że wolnej Polsce kobieta miała być istotą rodzinną – to cytat – „która zamiast polityką powinna zajmować się domem”. Trochę zatem czasu upłynęło zanim pojęłam, że demokracja w Polsce jest rodzaju męskiego.

Ocuciła mnie uchwała o ochronie życia poczętego przyjęta w ostatniej chwili podczas krajowego zjazdu Solidarności w roku 1990. Zapadła wbrew stanowisku ogromnej większości obecnych na zjeździe działaczek związkowych. Co prawda, stanowiły one tylko dziesięć procent ogółu delegatów. Krajowa Komisja Kobiet NSZZ Solidarność, która ukonstytuowała się mniej więcej w okresie zjazdu, w liście otwartym skrytykowała projekt zakazu aborcji. Jej zdaniem świadczącym o tym, że choć polityka jest dziedziną, która powinna służyć wszystkim, została ona zmonopolizowana przez mężczyzn i w dalszym ciągu jest traktowana jako narzędzie dominacji. W liście tym wzywano do utworzenia niezależnego ruchu kobiet.

Na represje nie trzeba było długo czekać. Przewodnicząca komisji została zmuszona do ustąpienia, jej zastępczynię pozbawiono etatu, niektórzy działacze, ci sami którzy wybrali tę komisję uznali, że ma ona nielegalny charakter.

Nie żywiłam złudzeń co do równych szans

Wiele kobiet zrozumiało wtedy, że pierwszy ruch nowej władzy polega na przywróceniu społecznego i religijnego porządku płci. Szybko okazało się, że nowa władza to nie jesteśmy my. Ani organizacyjnie, ani politycznie kobiety nie były przygotowane do tego by się bronić. Powstało kilka niewielkich organizacji, pojawiło się kilka świetnych głosów: Agnieszki Graff, Kingi Dunin, Magdaleny Środy, Bożeny Umińskiej i Kazimiery Szczuki, i tyle.

Ocucenie, o którym wspomniałam, sprowadza za sobą liczne konsekwencje. Określa przyszłość, ale każe inaczej spojrzeć na przeszłość. Osobiście nigdy nie żywiłam złudzeń co do równych szans.

Uważam, że dojście do obecnej pozycji kosztowało mnie znacznie więcej niż kosztowałoby mężczyznę. I nie chodzi tu o żaden spisek. Dzieje się tak między innymi dlatego, że tak zwany uniwersalny wzorzec stworzony został z myślą o rodzaju męskim.

Mężczyźni łatwiej zatem dostosowują się do obowiązujących w akademickim świecie standardów. Kobieta musi być wielokrotnie lepsza by ją doceniono.

Są to dla mnie rzeczy oczywiste, dlatego zawsze dziwią mnie wypowiedzi kobiet, które osiągnąwszy sukces twierdzą, że po drodze nie dostrzegły przejawów dyskryminacji. Feminizm, tak jak go widzę, to próba zrozumienia mechanizmów, które podtrzymują nierówny układ sił.

Jest to zarazem droga powrotu do źródeł twórczości kobiet. Nie chodzi o to, by odciąć się od dorobku kultury ogólnoludzkiej, lecz o to by znaleźć język dla kobiecych doświadczeń i przywrócić ich sens wspólnej kulturze. Ja sama, w coraz większym stopniu uświadamiałam sobie kobiecą barwę tego, co robię. Dostrzegałam jak ważny był zawsze dla mnie łańcuch kobiecych pokoleń zdobywających wiedzę.

Zainteresowałam się filozofią różnicy płci. Próba nowego, otwartego i uniwersalnego zdefiniowania podmiotowości nie prowadzi przez udawanie, że płeć nie ma znaczenia. Przeciwnie. Od trzydziestu lat nauki społeczne i humanistyka zajmują się badaniem kulturowo definiowanej tożsamości płci. W Polsce jednak perspektywa taka napotyka na trudności. Ciągle musi się bronić przed oskarżeniami o modę i ideologię. Trudno.

Walcząca męska wspólnota

Z perspektywy kulturowych mniejszości, takiej jak kobiety, Żydzi i wszyscy niekatolicy, a także mniejszości seksualne, można zastanowić się nad pojęciem kanonu narodowego i jego trwaniem w świadomości XXI wieku. Kanon narodowy w Polsce jest traktowany jako coś nienaruszalnego, niezmiennego. O pojmowaniu ducha narodu faktycznie ma decydować Kościół katolicki oraz tradycja AK-owska. Rzadko zastanawiałam się nad tym na ile kultura narodowa może odgrywać rolę emancypacyjną.

Sytuacja jest wszakże trudna. Spojrzenie z perspektywy feministycznej odsłoni charakter wybitnie męski naszej kultury. W jej obrazie na plan pierwszy wysuwają się społeczne związki między mężczyznami, więzi braterstwa i przyjaźni. Szlacheccy panowie bracia, hufce rycerskie, tajne stowarzyszenia filomatów i filaretów, spiski i konspirancie niepodległościowe, legioniści Piłsudskiego, uczestnicy licznych ruchów młodzieżowych w dwudziestym wieku.

Przykro mi w tym ciągu wymieniać ugrupowania takie, jak Młodzież Wszechpolska szczycące się seksizmem, antysemityzmem i ksenofobią, ale niestety musiałam to zrobić.

Od paru wieków tworzy się obraz ciągu pokoleń przekazujących sobie ideę walczącej męskiej wspólnoty aż do współczesnej Solidarności. Dominuje tu patriotyzm wynoszący ponad wszystko braterstwo wytwarzane i podtrzymywane podczas zbiorowych działań. Tworzone są chroniczne narracje o wspólnych bojach. Wszystko pod ciągle ponawiającym się wezwaniem i hasłem: Bóg, Honor, Ojczyzna.

Niepodobno nie doceniać znaczenia formy męskiej wspólnoty dla kształtowania się nowożytnego pojęcia narodu, którego podstawę nieraz określano jako żarliwe braterstwo. Nowoczesne pojęcie narodu oraz powstający wraz z nim nacjonalizm łączyły się ze stereotypem męskości, mitologią męskiej wspólnoty. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że w tym narodowym dramacie jedyna przewidziana dla kobiety rola to rola matki.

Kobieta-matka-Polka

Dla wszystkich tego rodzaju męskich wspólnot typowy jest szczególny stosunek do matki. Następuje jej totalne uświęcenie. Jak wykazały badania, matka tutaj to figura idealnej kobiecości, która zabezpiecza męskie związki i męską historię.

W świecie kanonu narodowego istnieje tylko jeden model seksualności, jednoznacznie heteroseksualny i nastawiony na rozrodczość. Konieczna jest do tego kobieta-matka. Ona właśnie staje się gwarantką narodowej wspólnoty heteroseksualnej, jej przyzwoitości i poprawności obyczajowo-politycznej. Matka panów braci to Matka-Polka i Matka-Ojczyzna. Panująca polska narracja publiczna, patronką narodu polskiego czyni najbardziej idealną z matek, Matkę Boską. Za pomocą kulturowego uwznioślenia matki i macierzyństwa maskulinistyczna kultura polska zapewniła sobie patriotyczny konsensus.

Matka-Polka, której najwyższym symbolicznym uosobieniem jest fibra polonii, w konieczny sposób została wyposażona w status ofiary. Jest dziedzictwo mesjanizmu, silna w polskim romantyzmie i odznaczająca się wielką trwałością polityka mesjanistyczna posuwała się do porównywania, a nawet utożsamiania cierpień Polski pod zaborami z cierpieniami Chrystusa. Polska, jak wiadomo, miała być Chrystusem narodów.

Widzenie księdza Piotra z trzeciej części „Dziadów”, która ostatnio uznana został za rzecz należącą bezapelacyjnie do literackiego kanonu narodowego, otóż, w tym widzeniu Mickiewicz rozbudował dokładne analogie między męczeństwem i śmiercią Chrystusa, a ukrzyżowaniem i zgonem narodu polskiego.

Nad analogiami podobnymi medytowano w pobożnym skupieniu. W dzieje Polski wpisywano schemat mesjanistyczny. Cierpienia będą odkupione, naród – zbawiony. W obrębie mesjanizmu dokonała się sekularyzacja metafory ukrzyżowania. Religia wciągnięta została w służbę sprawie narodowej. Polityka faktycznie zapanowała nad religią. Mesjanizm rozkwitał na emigracji, po upadku Powstania Listopadowego, jako stan mentalności narodu wybranego.

Do dziś zachowały się w Polsce, obok opowieści heroicznej, opowieść mesjanistyczna określa popularną historiozofię narodową. W obrzędach patriotycznej religii naród miał swoje wyraziste osobowe wcielenie. Była nim Polonia przedstawiana w końcu jako kobieta cierpiąca na krzyżu. Jej śmierć ofiarniczą uznano za konieczną część narodowej doktryny zbawienia. W centrum kultury nowożytnej XIX i XX wieku znajdują się figury kobiet, które poprzez swą śmierć zbawiają kochanka lub ludzkość. W Polsce jest to zbawienie narodu. Ta ofiara musi być niewinna, jak ofiara Chrystusa, dlatego Polonię czasem przedstawiano w białej, powłóczystej dziewiczej szacie.

Polonia zbawicielka przelewała niewinną krew ofiarną, była bezbronna i prześladowana, opuszczona przez zdradzieckich sprzymierzeńców, napastowana i molestowana.

Stan wojenny szczególnie ożywił w wyobraźni narodowej te obrazy Polonii i Matki-Polki. Samo ofiarowanie kobiet lokuje się w centrum nowożytnej mitologii polskiej. Matka-Polka ma być przede wszystkim bezgraniczną ofiarnicą. Ma się ofiarowywać za rodzinę, za naród, za ojczyznę.

Ciążenie stereotypu romantycznego jest przemożne. Mimo jego pożegnań w kolejnych pokoleniach, wciąż nieśmiertelną panią polskiej wyobraźni stanowią powstaniec i Matka-Polka. Kiedy uświadomimy sobie wspólnotowy charakter męskich, społecznych wzorów i ofiarniczy charakter wzoru kobiecego, zaczynamy rozumieć, że kobiety w Polsce nigdy nie uzyskają wpływu na stanowienie prawa, na formowanie symboli i w ogóle na sferę publiczną, jeśli nie zaczną tworzyć własnych wspólnotowych więzi.

W tym sensie, kobieca solidarność wciąż obśmiewana i demaskowana jako fikcja, rzeczywiście jest naszym wspólnym zbiorowym obowiązkiem.

Nowe, świeckie wspólnoty

W roku 1981, podczas Kongresu Kultury Polskiej, przerwanego przez ogłoszenie stanu wojennego, wygłosiłam referat o kulturze pierwszej Solidarności. Zdanie podsumowujące moje wywody brzmiało: „Ogromny ruch emocjonalny musi być teraz przekształcony w ruch intelektualny”. I, co zadziwiające, to właśnie ostatnie zdanie, nie wiem z jakich powodów nie zostało wydrukowane w podziemnym wydawnictwie zawierającym materiały z Kongresu. Postulat od tamtego czasu się nie zmienił. Chociaż emocje wytraciły swoje szlachetne uniesienie, wzniosłe pojednanie dawno się skończyło, a ruch intelektualny wciąż nie może się zacząć.

Czy ma on szanse zacząć się dzisiaj? Z punktu widzenia historii polskiego życia duchowego, najważniejszym wydarzeniem ostatniego okresu była śmierć Jana Pawła II. Jak pisali socjologowie, papież stał się ikoną i gwarantem tożsamości Polaków i dopóki żył, tożsamość ta mogła manifestować się jedynie poprzez religijne rytuały. W ten sposób utwierdzało się mesjanistyczne utożsamienie polskości z religią.

Ograniczenie narodowej sceny publicznej do religijnych rytuałów sprzyjało rozwojowi idei narodu jednoczącej Polaków wokół moralnej słuszności, a nie wokół publicznie negocjowanych interesów.

Dziś konieczne jest tworzenie nowych, świeckich wspólnot, z których najbardziej liczną, choć zapewne niejednorodną, powinna być wspólnota kobiet zdolna do przezwyciężenia wpływu religii na prawo, system ochrony zdrowia, naukę i edukację. Konieczne przedefiniowanie wspólnotowych symboli.

Ruch intelektualny na rzecz pogłębienia rozumienia polskiej tożsamości to konieczne, moim zdaniem, założenie naszych dzisiejszych obrad. Transformacja ustrojowa, która z jednej strony jest nasza chlubą, z drugiej zaś staje nam nieraz kością w gardle, nie może się w pełni dokonać bez emancypacji wykluczonych tożsamości i bez rzeczywistego zróżnicowania sceny politycznej. Niewątpliwie potrzebna jest nam nowoczesna polityka równouprawnienia płci i parytety jako jej narzędzie. Ale dopełnieniem transformacji ustrojowej musi być także transformacja symboliczna i ten wielki kulturowy wysiłek mamy przed sobą. Jestem pewna, że przez najbliższe dwa dni będzie się on dokonywał tutaj, wśród zgromadzonych.

Spisała Wanda Ostrowska. Tytuł i śródtytuły od redakcji OKO.press

;
Na zdjęciu Redakcja OKO.press
Redakcja OKO.press

Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press

Komentarze