0:000:00

0:00

„Właściwie wszystko zostało już powiedziane” – tymi słowami przedstawiciela „Solidarności” rozpoczęła się manifestacja przed Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, zwołana 24 lipca przez Regionalną Sekcję Branżową Pracowników Muzeów NSZZ „Solidarność” z żądaniem zdymisjonowania dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie, prof. dr Jerzego Miziołka.

Wszystko istotnie zostało powiedziane – w żądaniu dymisji dyrektora muzealna „Solidarność” uzyskała merytorycznie uzasadnione poparcie najważniejszych organizacji społecznych:

  • ICOM Polska [ Polski Komitet Narodowy Międzynarodowej Rady Muzeów],
  • Stowarzyszenia Muzealników Polskich,
  • Stowarzyszenia Historyków Sztuki,
  • władz „Solidarności”.
  • Także wewnętrznie przedstawicieli Rady Pracowników, Rady Kuratorów i Rady Konserwatorów.

Apele odwołujące się do odpowiedzialności za jedną z największych polskich instytucji kultury, okazały się dla organizatora, tzn. Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego bez znaczenia. Sytuacja toczonego od lutego 2019 sporu jest tak niepojęta, że jeden z negocjatorów po rozmowie z ministrem Piotrem Glińskim 24 lipca oświadczył publicznie, że „działają tu jakieś inne siły, które także sterują ministerstwem. Nie wiadomo jakie”.

Skoro nie wiadomo jakie, warto spisać protokół zniszczeń, jakie od ponad pół roku dokonują się w warszawskim Muzeum Narodowym przy biernej lub pokrętnej postawie Ministerstwa. Aby nie było wątpliwości, za co „tajemne siły” ponoszą odpowiedzialność.

OKO.press jest zaszczycone publikując tekst wybitnej historyczki sztuki.

Maria Poprzęcka - prof. dr hab., obecnie profesor na Wydziale Artes Liberales Uniwersytetu Warszawskiego. 1989-2008 – dyrektor Instytutu Historii Sztuki UW; 1998-2010 – prezes Stowarzyszenia Historyków Sztuki; 2013-2018 – członek Rady Powierniczej Muzeum Narodowego w Warszawie.

Krótkie przypomnienie biegu wydarzeń

Od lipca 2018 roku przestała pracować w Muzeum Narodowym dotychczasowa (od 2010 roku) jego dyrektor, dr Agnieszka Morawińska. Odeszła na pół roku przed upływem kadencji, dając tym wyraz protestu wobec polityki MKiDN, uniemożliwiającej realizację zadań inwestycyjnych (rozbudowa gmachu, niezbędne magazyny) oraz podwyżek płac pracowników.

Pełniącym obowiązki dyrektora został dr Piotr Rypson, dotychczasowy wicedyrektor ds. naukowych, przygotowywany przez dyrektor Morawińską na następcę.

Z pominięciem procedur konkursowych i wbrew negatywnej opinii ICOM Polska i Stowarzyszenia Historyków Sztuki, z dniem 30 listopada 2018 roku dyrektorem Muzeum Narodowego w Warszawie mianowany został prof. dr Jerzy Miziołek.

W ciągu następnych miesięcy w Muzeum - przy rosnącym sprzeciwie pracowników - postępowały: dezorganizacja wewnętrznych struktur Muzeum, straty kadrowe niosące konsekwencje dla funkcjonowania instytucji, zapaść działalności wystawienniczej, utrata prestiżu Muzeum, zerwanie dialogu społecznego w Muzeum.

Trybem protokolarnym przedstawiamy je kolejno.

Dezorganizacja wewnętrznych struktur Muzeum

Wraz z nadejściem nowej dyrekcji zostały utracone procedury latami wypracowywane w MNW, dotyczące metod i kultury zarządzania, organizacji wystaw, planów naukowych, wydawniczych, konserwatorskich, ale też polityki informacyjnej wobec pracowników i publiczności, która de facto przestała istnieć.

Muzeum zarządza obecnie dyrektor, jego zastępca ds. zarządzania oraz kilku pełnomocników o niejasnych dla pracowników kompetencjach (dwóch z nich: jednocześnie pełniący obowiązki dyrektora Muzeum UW Hubert Kowalski oraz psycholog sportu i trener piłkarski Michał Grocki już z Muzeum odeszło).

Nieznany jest zakres obowiązków pełnomocnika ds. bezpieczeństwa, którym jest b. inspektor policji rzecznej w Warszawie.

Struktura obecnego zarządu nie jest odzwierciedlona w Regulaminie Organizacyjnym, nie ma też o niej pełnej informacji na stronie www Muzeum. Pełnomocnikom nie zostały przydzielone zakresy obowiązków i podległości służbowe. Dyrektor zabiega o mianowanie wicedyrektorem ds. naukowych osoby bez dorobku naukowego i doświadczenia muzealnego. Jest to jedna z przyczyn chaosu organizacyjnego, który panuje obecnie w Muzeum.

Straty kadrowe i ich konsekwencje dla funkcjonowania Muzeum

W wyniku działalności kadrowej, ale też panującej w Muzeum dezorganizacji i złej atmosfery, z pracy odeszło już ponad 50 pracowników (zostali zwolnieni lub odeszli na własną prośbę, bowiem nie widzieli możliwości racjonalnej pracy i rozwoju w MNW). Zwolniły się z pracy osoby zdolne, zaangażowane, oddane muzeum, które w obecnym trybie funkcjonowania Muzeum nie znalazły dla siebie miejsca.

W związku z tym przestały prawidłowo działać kluczowe działy Muzeum, jak Dział Komunikacji i Marketingu oraz Dział Pozyskiwania Funduszy. W tych działach została niemal całkowicie wymieniona kadra, zakresy pracy nowych pracowników nie zostały ogłoszone.

W ten sam sposób przestał istnieć podstawowy dla organizacji wystaw Dział Koordynacji Wystaw, zajmujący się wieloma kwestiami logistycznymi, związanymi z wystawami czasowymi (umowy, transporty, prawa autorskie, ubezpieczenia, koordynacja wydawnictwa, budżety, harmonogramy).

Dział zniknął z dnia na dzień, bez przekazania obowiązków i będących w toku procesów. Powołana na pełnomocnika dyrektora ds. wystaw mgr Joanna Kilian, doświadczona kustoszka malarstwa włoskiego, została już z tej funkcji odwołana.

Nie działa Komisja Darów i Zakupów.

Z naruszeniem prawa i nieproceduralnie dyrektor Miziołek zwolnił kilku pełniących funkcje kierownicze pracowników MNW:

- dr. Piotra Rypsona, dotychczasowego zastępcę dyrektora ds. naukowych (sprawa w Sądzie Pracy w toku);

- mgr Danutę Jackiewicz, kuratorkę Zbiorów Ikonograficznych i Fotograficznych MNW (sprawa w Sądzie Pracy w toku)

- prof. dr. Antoniego Ziembę, kuratora Działu Dawnej Sztuki Europejskiej, w trybie dyscyplinarnym.

W obronie tego wybitnego uczonego i muzealnika wystąpili do MKiDN dyrektorzy wszystkich polskich uniwersyteckich Instytutów Historii Sztuki, dyrektorzy kilku muzeów europejskich, liczni historycy sztuki, muzealnicy, ludzie kultury, studenci – bez rezultatu (sprawa w Sądzie Pracy w toku).

Można dodać, że wobec ciągłych zmian kadrowych i organizacyjnych nie ma ciągłości procesów, przekazywania obowiązków po zwalnianych osobach. Działa tryb korporacyjny: zwolnienie, wyłączenie komputera, zakaz wejścia do biura dyrektora.

Na pracy Muzeum odciska się też niedoświadczenie nowo zatrudnianych osób, ich brak kompetencji muzealniczych, nieznajomość struktur instytucji i wypracowanych standardów, które nie są zastępowane nowymi. Konfliktogenne są wyższe uposażenia przyznawane nowo zatrudnianym osobom.

Zapaść działalności wystawienniczej

Dyrektor miał początkowo bardzo ambitne plany wystawiennicze - program wystaw przedstawiony MKiDN, jako program jego działania przed otrzymaniem nominacji, obejmował wiele wystaw aż do 2022 roku.

Miziołek zapowiadał organizowanie wybitnych ekspozycji, publikowanie naukowych, dwujęzycznych katalogów, współpracę ze specjalistami z MNW, zapraszanie wybitnych specjalistów ze świata.

W każdym wywiadzie, z dnia na dzień pojawiały się fantastyczne wizje wielkich ekspozycji i rozbudowy muzeum oraz inne pomysły, jak np. zbudowanie łuku triumfalnego nad Alejami Jerozolimskimi na wysokości muzeum, czy remont należącego do miasta Elizeum i połączenie go z terenem muzeum, przykrycie dziedzińca szklaną piramidą na wzór Luwru itp. (do prześledzenia w prasie).

Dyrektor, pomimo wielu próśb, długo nie pokazywał swojego programu kuratorom i pracownikom. Został on upubliczniony na stronie www MNW (BIP) dopiero, gdy „Solidarność” weszła z dyrektorem w spór zbiorowy.

Są to plany całkowicie nierealne, chociaż przyjęte przez MKiDN. Planowane przebudowy wymagają ogromnych nakładów finansowych, a plany wystaw w takim tempie i zakresie (wypożyczenia międzynarodowe) są nie do zrealizowania.

Plan nie jest wykonywany, czego należało oczekiwać, gdyż jego założenia są całkowicie niezgodne z wymogami pracy muzealnej, zwłaszcza z wystawami wymagającymi wielu, także międzynarodowych uzgodnień i wypożyczeń, nie mówiąc o wielkich kosztach.

Nie istnieje zarys strategii MNW na najbliższe lata. Brak także strategii finansowej i planu pozyskiwania funduszy (zdołano zawrzeć tylko jedną umowę sponsorską z Orlenem, dla MNW niekorzystną).

To, co zostało z planów, to zamiast wystawy Leonarda da Vinci wystawa reprodukcji jego dzieł w salach wystaw czasowych. W żadnym liczącym się muzeum nie organizuje się wystaw złożonych wyłącznie z reprodukcji.

Katalog towarzyszący wystawie ukazał się z miesięcznym opóźnieniem. Składa się z tekstów dyrektora Miziołka i haseł towarzyszących tej objazdowej wystawie napisanych przez Antonia Paolucciego. Wiedza zawarta w tych hasłach bazuje na dawnej literaturze, w wielu przypadkach nie zgadza się z obecnym stanem wiedzy.

A przecież rzetelność w popularyzowaniu nauki jest jednym z naczelnych zadań muzeów, wyznaczonych przez kodeks etyki ICOM. Książka jest powierzchowna i wbrew bibliografii nie jest oparta na najświeższych publikacjach.

Zamiast wystawy Rafaela nastąpi pokaz kopii „Portretu młodzieńca” Rafaela z muzeum w Bergamo (tam przechowywana jest w magazynie) wraz z rycinami reprodukującymi ten obraz (jest to powielenie konceptu wystawy, jaka miała miejsce w Muzeum Narodowym w Krakowie wiele lat temu).

Dyrektor sam nie zaproponował żadnej ambitnej ekspozycji, która byłaby w obecnym planie wystaw. Wszystkie większe wystawy realizowane obecnie to wystawy zaplanowane wcześniej: wystawa sztuki Korei, wystawa „Kolor”, przesunięta z 2019 na 2020 (i ostatecznie całkowicie zmieniona i zastąpiona pokazem sztuki współczesnej, a nie dawnej), monografia Anny Bilińskiej w 2020.

Trwająca wystawa pozyskanych dla Polski dzieł Augusta Zamoyskiego, czy mająca się otworzyć wystawa sztuki polskiej w oddziale Luwr Lens, to wyniki pracy poprzedniego kierownictwa MNW.

Zamiast zapowiadanych wielkich wystaw dyrektor organizuje pokazy dzieł sztuki z magazynu MNW, wybierając prace artystów o znanym publiczności nazwisku (np. Picasso). Wystawom tym nie towarzyszą katalogi naukowe, jako że są przygotowywane pospiesznie, np. w miesiąc, co ma być przykładem przełamywania rzekomego muzealnego „imposibilizmu” czy „marazmu”.

W przypadku wystawy Picassa, która została ogłoszona wielkim sukcesem, została zafałszowana frekwencja. Wystawa cieszyła się powodzeniem, ale nie obejrzało jej 30 tysięcy osób. Do tej liczby włączono wszystkie osoby, które weszły do muzeum w trakcie trwania wystawy, w tym wszystkich uczestników bardzo licznych lekcji muzealnych.

Złudzenie, że wystawę muzealną można przygotować w miesiąc, jest tylko świadectwem nieznajomości procedur konserwatorskich, problemów związanych z przygotowaniem ekspozycji (przetargi, prace budowlane, warunki ekspozycyjne, przygotowanie infografiki, wydawnictw), zasad zawierania umów na realizację wystawy, czy wypożyczeń dzieł sztuki.

Osobną sprawą, którą dyrektor lekceważy, jest pozyskiwanie praw do reprodukcji (wydana sumptem MNW broszura dotycząca Leonarda musiała być z tego powodu rozdawana za darmo).

Dotychczasowym, powszechnie przyjętym w wielkich muzeach trybem postępowania Muzeum było wyznaczanie planu wystaw na kilka lat wcześniej. Obecnie nie ma szczegółowego planu wystaw nawet na 2019 rok, a przyszły ma jedynie mgliste założenia.

Aby zrealizować wystawę należałoby mieć zatwierdzony i podpisany budżet i harmonogram prac. Obecnie wystawy się realizuje, podejmując zobowiązania finansowe bez zatwierdzonego budżetu i planu pracy. Bez omówienia ich merytorycznych założeń na kuratorium, bez dyskusji nad programem edukacyjnym, wydawniczym, a nawet bez dyskusji nad możliwościami technicznymi i lokalowymi (casus wystawy z reprodukcjami Leonarda, czy pokaz Wielkanocny).

Jedyne pomysły na wystawy, jakie ma dyrektor, to obchodzenie wszystkich rocznic i magia wielkich nazwisk, czyli np. sprowadzanie ze świata choćby jednego obrazu znanego mistrza, aby epatować media i ściągać publiczność sławnym nazwiskiem.

Nie stoi za tym żaden program merytoryczny ani edukacyjny.

Wystawa reprodukcji Leonarda nie ma ustalonego programu edukacyjnego, a walor tej wystawy może być jedynie edukacyjny. Dział Edukacji nie został do jej przygotowania włączony. Nie ma zatem towarzyszącego wystawie cyklu wykładów, spotkań, oprowadzania, lekcji, warsztatów, które były do tej pory planowane z wyprzedzeniem i ogłaszane w specjalnej ulotce. Dział Edukacji przygotowywał zazwyczaj również własne druki pomocnicze do lekcji i warsztatów.

Wystawa Botticellego, planowana przez dyrektora Miziołka w przyszłym roku, będzie raczej zbiorem obrazów, które uda mu się wypożyczyć, a nie wystawą z wcześniej ustalonym scenariuszem i tezą.

Po raz kolejny dyrektor uważa, że wystarczy jedynie znane nazwisko. Nie ma to nic wspólnego z tradycją wystawienniczą Muzeum, w którym wystawy o różnym charakterze były przygotowywane dla różnorodnych grup odbiorców, z uwzględnieniem ekspozycji nie obliczonych na wielką frekwencję, ale ważnych naukowo. Brak myśli o różnicowaniu wystaw kierowanych do różnych grup widzów, o planowaniu zgodnie sezonami, w których można się spodziewać większej frekwencji.

Utrata prestiżu Muzeum

Pierwszą publiczną kompromitacją MNW była wspomniana wypożyczona, objazdowa wystawa reprodukcji dzieł Leonarda, godna prowincjonalnego domu kultury. Pomimo prób pompowania frekwencji, nie ściągnęła „ludu”, dla którego zdaniem dyrektora Miziołka była przeznaczona.

Prawdziwe zainteresowanie wzbudziły natomiast cenzorskie zapędy dyrektora, który usunął z galerii Sztuki XX wieku prace Katarzyny Kozyry, Grupy Sędzia główny oraz Natalii LL i groteskowe próby ich uzasadnienia troską o psychikę młodych widzów.

Radosny happening przed płotem Muzeum – rozbawiony tłum obscenicznie jedzący banany – był może i promocją Muzeum, ale na pewno nie taką, jakiej życzyłby sobie jego dyrektor. Jak wiadomo, Galeria XX wieku (autorstwa usuniętego z Muzeum Piotra Rypsona) została wkrótce zlikwidowana i zastąpiona magazynowym pokazem malarstwa, wystawionego na tle olejnych lamperii w żywych kolorach, ku radości internautów.

Natomiast zupełnie niezabawna jest sprawa dyscyplinarnego zwolnienia z pracy profesora Antoniego Ziemby, wybitnego historyka sztuki o międzynarodowej renomie, autora wielu prawdziwie prestiżowych wystaw (od pamiętnego „Złożenia do grobu” Caravaggia poczynając), twórcę nowej Galerii Sztuki Europejskiej.

Powodem miało być rzekome działanie na szkodę Muzeum przez zwrócenie się do Stowarzyszenia Muzealników Polskich o pomoc w rozwiązaniu konfliktu w MNW. Ten bezprecedensowy akt wywołał wielką, spontaniczną akcję poparcia dla profesora Ziemby, nieskuteczną jednak wobec „tajemnych sił”. Sprawa była i pozostaje głośna, poważnym cieniem kładąc się na wizerunku obecnego kierownictwa Muzeum i jego mocodawców.

Zerwanie dialogu społecznego w Muzeum

Na pierwszym spotkaniu dyrektora z pracownikami MNW prof. Miziołek zapowiedział, że związki będą stroną doradczą w zarządzaniu muzeum, co nie nastąpiło. Dyrektor nie tylko nie uznał związków działających w MNW za doradców, ale wiele razy złamał procedury związane z obowiązkowymi konsultacjami dotyczącymi spraw pracowniczych ze związkami zawodowymi, jak też przepisy prawa pracy.

Dyrektor wypowiada wobec pracowników groźby o charakterze karalnym (grożenie zwolnieniem z pracy, „uprzykrzanie życia niepokornym”, „zwalnianie zbuntowanych kuratorów”).

Jako gorszące zostało odebrane przez pracowników obcesowe zachowanie dyrektora towarzyszące zwolnieniu kuratorki Danuty Jackiewicz.

Labilność planów, chaos zarządczy, wymuszany pośpiech, pogróżki wobec podwładnych sprawiły, że związki, które przed nominacją dyrektora poparły jego kandydaturę w MKiDN, po kilku tygodniach wycofały oficjalnie swoje poparcie, pisząc w tej sprawie w piśmie do Ministra.

Obecnie, działająca w MNW „Solidarność” jest głównym motorem protestów i żądania dymisji dyrektora Miziołka. „Solidarność” weszła z dyrekcją w spór zbiorowy (jednostronny, przez dyrektora nie podjęty, co jest niezgodne z prawem).

7 czerwca odbyła się przed gmachem Muzeum pikieta w związku z nieprawidłowym działaniem dyrekcji w sprawach pracowniczych, merytorycznych i zarządczych.

2 lipca trzy działające w MNW związki, Rada Pracowników, przedstawiciele Rady Kuratorów i Konserwatorów wyraziły brak możliwości współpracy z dyrektorem i wezwali ministra do odwołania dyrektora Jerzego Miziołka z funkcji dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie.

24 lipca podczas manifestacji przed siedzibą MKiDN została na ręce ministra wręczona petycja o odwołanie dyrektora.

Po półgodzinnej rozmowie, delegaci Muzeum zakomunikowali manifestantom, że minister zleci „kontrolę stanu dialogu społecznego”.

„My tu wrócimy” skandowali zebrani. Wrócimy, bo to jest Narodowe, czyli NASZE MUZEUM.

Ten protokół zniszczeń powstał w oparciu o dane pochodzące z Muzeum Narodowego w Warszawie, w większości zawarte w petycji przekazanej ministrowi kultury podczas pikiety 24 lipca 2019.

Aneks

Protokół nie zawiera części mówiącej o predyspozycjach psychicznych dyrektora, choć jest o nich mowa w materiałach muzealnych. W jej miejsce cytaty z oficjalnych, prasowych wypowiedzi dyrektora Miziołka.

Cytat pierwszy: „Nie udawajmy proszę państwa, że w muzeum nie ma problemów. Tak – są. I w dużym stopniu są to kwestie finansowe, o których – może to ogłoszę wszystko na stronie internetowej, bo jestem posądzany przez załogę – tak wspaniałą w wielu przypadkach. Jestem przerażony faktem, że wczoraj jeden z moich pracowników nie podał mi ręki. I mu przebaczam, bo to się powinno zrobić….(…)

Proszę państwa, w najbliższych dniach zobaczycie wszystkie dokumenty. Proszę państwa – trzeba myśleć optymistycznie i tym optymizmem próbuję państwa. Bo tu są specjaliści tej epoki, którzy lepiej o tym powiedzą – wszyscy siedzący po mojej prawej stronie wiedzą, że uważam wiele dzieł, które tam jest - jak mówię w Pegazie, który możecie dzisiaj odsłuchać – że mamy 90 dzieł Malczewskiego. Mamy 140 – wprawdzie 8 czy 10 mamy w depozycie. Że mamy prawie 1000 rysunków.

Proszę państwa – dopóki mi starczy sił – będę próbował ruszyć wszystko, co się da, żeby to muzeum pokazało spektakularny zespół swoich dzieł. I nie dodam, że się sprzymierzam z ludźmi, którzy są ważnymi osobami.

Zrobię wszystko, co możliwe osłabiając także oczywiście swoją kondycję fizyczną, bo to się nie dzieje bez jakiegoś fizycznego także drgnięcia.

Ale muzeum jest rzeczą najważniejszą. Jestem dyrektorem tej instytucji i jeśli coś bywało nie tak, że podejmowałem nietrafne decyzje – co do wyboru ludzi, nietrafne decyzje co do selekcji pewnych dzieł – to zdarza się każdemu z nas. Człowiek się uczy.

Minęło 6 miesięcy – ja to wiem. Po jakimś czasie, jak się wykaraskam ze słabości, chciałbym się spotkać z załogami z Nieborowa, z Królikarni, oczywiście z Muzeum Plakatu, z wszystkimi, oczywiście i z Otwockiem…”

(stenogram wystąpienia na konferencji prasowej w związku z otwarciem pokazu „Widoczne – Niewidoczne”, 12 czerwca 2019)

Cytat drugi: „Bycie dyrektorem Muzeum Narodowego w Warszawie, to wysiłek prawie ponadludzki”.

(wypowiedź dla dziennikarzy, cyt. wg „Tygodnik Powszechny”, nr 30, 28 lipca 2019)

Przeczytaj także:

Komentarze