„To była bardzo trudna sprawa. Z jednej strony rosnąca liczba zakażeń, zła sytuacja epidemiczna. Ale z drugiej pacjenci z chorobami płuc, z rakiem płuca, którym nie moglibyśmy ratować życia, bo musielibyśmy odwołać operacje. Nie mogłem się na to zgodzić.
Udało się porozumieć z wojewodą i wypracować kompromis. Chciałbym gorąco podziękować mediom za pomoc i wyrazy wsparcia.
Na ten moment nie odwołaliśmy żadnej operacji, działamy jak do tej pory. Udało się jednocześnie zwiększyć liczbę łóżek covidowych o 100 proc. Można powiedzieć, że to na ten moment duży sukces”, mówi OKO.press prof. Tadeusz Orłowski, szef Kliniki Chirurgii w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc.
Profesor dodaje jednak, że w dalszym ciągu oczekuje na pisemną odpowiedź na złożone odwołanie.
Wyrok śmierci
O co chodzi? W ubiegłym tygodniu wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł (sam lekarz z zawodu) zdecydował o zwiększeniu liczby łóżek covidowych w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie.
Chodziło o łóżka na OIOM-ie, którego część już wcześniej została oddana chorym na Covid-19. Oddział intensywnej opieki medycznej jest ważny zarówno dla pacjentów z COVID-19, jak i dla pacjentów po operacjach płuc.
Sprawą zainteresowały się media, politycy opozycji i oczywiście pacjenci. OKO.press dostało m.in. informację o proteście pacjentów z mukowiscydozą:
„Mukowiscydoza jest ciężką, rzadką chorobę genetyczną wpływającą bardzo na układ oddechowy. Decyzja, która pozbawi chorych na mukowiscydozę dostępu do jedynego w regionie specjalistycznego ośrodka leczniczego dla dorosłych chorych może być dla wielu z nich śmiertelna w skutkach”, pisało Polskie Towarzystwo Walki z Mukowiscydozą.
„Przed chwilą usłyszałem, że decyzją wojewody Radziwiłła Instytut na Płockiej, główny ośrodek zajmujący się rakiem płuc (przede wszystkim Klinika Chirurgii prof. Tadeusza Orłowskiego), został zamieniony w szpital covidowy, a torakochirurgia – praktycznie rzecz biorąc sparaliżowana. Piszę te kilka słów jako osoba, którą trzykrotnie zespół profesora Orłowskiego ratował w latach 2014-2018 przeprowadzając skutecznie operacje płuc. Decyzja wojewody Radziwiłla oznacza tylko jedno: skazanie na śmierć osób, dla których operacja, obserwacja na OIOM i następnie rehabilitacja są jedyną szansą na życie”, napisał w niedzielę 21 marca prof. dr hab. Henryk Szlajfer, znany ekonomista, politolog, dyplomata.
„Aby pacjent mógł być skutecznie leczony z powodu raka płuc, szpital musi mieć zabezpieczony i wydolny OIOM. Urzędnicza decyzja paraliżująca leczenie raka jest niedopuszczalna i świadczy o braku kompetencji wojewody Radziwiłła” – mówił OKO.press Bartosz Arłukowicz, lekarz, minister zdrowia w rządzie PO-PSL.
Radziwiłł: chodzi o 4 łóżka
„Tak naprawdę poszło o cztery łóżka na oddziale intensywnej terapii”, odpowiadał na to w „Faktach po faktach” wojewoda Konstanty Radziwiłł 20 marca.
Tego samego dnia przed wypowiedzią wojewody prof. Tadeusz Orłowski alarmował „Wprost”: „W poniedziałek muszę obdzwonić 90 pacjentów, którzy czekają w kolejce na operację. Tego typu operacji nikt na Mazowszu nie wykonuje, chorzy nie mają dokąd iść”.
„Faktom” TVN 24 powiedział: „Musimy zamknąć resztę OIOM-u. Jeżeli zostanie zamknięty OIOM, to ja jestem sparaliżowany i nie mogę operować chorych z rakiem płuca”.
W przesłanym TVN 24 oświadczeniu Radziwiłł ripostował, że łóżka covidowe, które nakazał utworzyć, mogą być poza OIOM-em, a reszta oddziału intensywnej terapii pozostanie wolna dla pacjentów instytutu.
„Ja sobie nie wyobrażam, żeby można było wstawić respirator, prowizoryczny respirator, bo tam nie ma odpowiedniego zaplecza technicznego, na oddział i jak gdyby uspokoić sumienie, że coś robimy. To nie jest leczenie na odpowiednim poziomie. My nie jesteśmy w XIX wieku, tylko jesteśmy w XXI wieku”, odpowiadał w TVN 24 prof. Orłowski.
OKO.press będzie monitorować tę sprawę.
Ważne że w czerwcu zapłaciliśmy za F35 na które jeszcze długo poczekamy, ale to one zapewnią nam bezpieczenstwo, a nie jakieś tam szpitale i lekarze, co tam 500 zgonów dziennie, to jeszcze nie wojna.
Pan dr Konstanty Radziwił, Wojewoda Mazowiecki jest lekarzem zarejestrowanym w Okręgowej Izbie Lekarskiej w Warszawie. Jako były minister zdrowia jest współodpowiedzialny (zresztą tak samo jak Jego następcy, ale i poprzednicy) za dramatyczną sytuację w systemie ochrony zdrowia. Dlaczego zachowaniami antypacjenckimi i anty lekarskimi Pana Wojewody nie zajmuje się jeszcze Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej przy OIL w Warszawie ? Bodnara straszono zawieszeniem prawa wykonywania zawodu za pomaganie chorym z COVID-19 przez stosowanie leku poza wskazaniami według charakterystyki produktu leczniczego, a Pan doktor Wojewoda nie przygotował swojego województwa na kolejną falę, zamyka łóżka OIT odbierając możliwości leczenia chorych onkologicznych, straszy pracowników ochrony zdrowia i …. nic się nie dzieje. I ten komentarz: „Tak naprawdę poszło o cztery łóżka na oddziale intensywnej terapii”.