0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Bezrobocie w drugim kwartale 2020 roku wyniosło 3,1 proc. To wynik zaprezentowany dziś przez GUS z badania ankietowego BAEL.

To inna miara niż bezrobocie rejestrowane w urzędach pracy – gdzie najnowszy odczyt z lipca wynosi 6,1 proc.

Z kolei cztery ośrodki badawcze i think tanki ekonomiczne: GRAPE, CASE, IBS i CenEA prowadzą też badanie „Diagnoza.plus”. Według niego w czerwcu bezrobocie wynosiło 5,4 proc.

Co wynika z najnowszego badania BAEL? Spróbujmy to uporządkować.

Bezrobocie rejestrowane i ankietowe

Najpierw definicje.

GUS podaje dwie różne wartości bezrobocia: bezrobocie rejestrowane i bezrobocie według metodologii Międzynarodowej Organizacji Pracy.

Bezrobocie rejestrowane to comiesięczne dane z Urzędów Pracy. To prosta liczba, pokazująca ile osób zarejestrowało się jako bezrobotny. W lipcu to 6,1 proc. wszystkich aktywnych zawodowo.

Uwaga! Warto też przypomnieć, że stopa bezrobocia nie pokazuje nam odsetka osób niepracujących w całej populacji, jak się czasem błędnie uważa. Stopa bezrobocia to odsetek ludzi bez pracy, którzy jej aktywnie poszukują w grupie osób aktywnych zawodowo (pracujący + bezrobotni).

Ci, którzy nie pracują i pracy nie szukają to bierni zawodowo.

GUS realizuje też Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL) według metodologii Międzynarodowej Organizacji Pracy. Tutaj bezrobotny to osoba w wieku 15-74 lata, która spełnia jednocześnie trzy warunki:

  • w okresie badanego tygodnia nie była osobą pracującą,
  • aktywnie poszukiwała pracy, tzn. podjęła konkretne działania w ciągu 4 tygodni (wliczając jako ostatni – tydzień badany), aby znaleźć pracę,
  • była gotowa (zdolna) podjąć pracę w ciągu dwóch tygodni następujących po tygodniu badanym.

Bezrobocie 3,1 proc. - nic się nie zmienia?

Wyniki BAEL publikowane są raz na kwartał, długo nie mogliśmy sprawdzić wpływu pandemii na odczyty bezrobocia według tej metodologii. Dziś już wiemy – bezrobocie według BAEL w II kwartale 2020 roku wyniosło 3,1 proc.

Czy to znaczy, że na polskim rynku pracy nic się nie zmieniło w trakcie pandemii? 3,1 proc. to identyczny wynik jak w pierwszym kwartale 2020 roku i nawet spadło (o 0,1 pkt proc.) wobec II kwartału 2019.

Byłby to jednak błędny wniosek, ale wyjaśnienie, dlaczego jest błędny, jest dość złożone.

Bo BAEL to nie tylko stopa bezrobocia.

Autorzy „Diagnozy.plus” częściej monitorowali rynek pracy w czasie pandemii (badanie BAEL wychodzi tylko raz na kwartał, znamy za to wyniki „Diagnozy” z kwietnia i czerwca). Przy okazji wywołują dyskusję nad definicją bezrobocia.

„Główny przekaz raportów z dwóch fal (kwiecień i czerwiec) badania Diagnozy.plus był prosty: w tak wyjątkowym czasie jak bieżąca pandemia

konwencjonalna definicja bezrobocia niewiele mówi”

– komentuje dla OKO.press prof. Joanna Tyrowicz z Wydziału Zarządzania UW, jedna ze współautorek „Diagnozy.plus”.

„Gdy ktoś stracił pracę, ale jest zamknięty w domu, lub jego potencjalni pracodawcy są zamknięci w domach, po prostu nie da się szukać pracy, a konwencjonalna definicja w takich warunkach klasyfikuje osoby jako bierne zawodowo, a nie jako bezrobotne.

Niezmiennie mówimy: osoby, które właśnie straciły pracę powinno się traktować jako bezrobotne, niezależnie od tego, czy chwilowo szukają pracy.

Według opublikowanego właśnie raportu BAEL aktywność zawodowa spadła o 0,7 pkt procentowego, czyli ponad 200 tys. osób. Gdy dodamy tę grupę osób do tych, których konwencjonalna definicja klasyfikuje jako bezrobotnych, otrzymamy stopę bezrobocia na poziomie 4,5 proc. w miejscu oficjalnych 3,1 proc.

To cały czas znacznie mniej niż w naszym badaniu, bo tam bezrobocie konwencjonalne to obecnie około 5,4 proc., a z uwzględnieniem nieposzukujących pracy - 8,6 proc. Na razie znamy tylko publikację GUS, nie mamy nadal danych, więc trudno mi na szybko powiedzieć, skąd rozbieżności".

Bezrobotni bez zmian, więcej biernych zawodowo

Jak ustaliliśmy powyżej, bezrobotni zaliczają się do aktywnych zawodowo. I chociaż wśród bezrobotnych w BAEL nastąpiły bardzo niewielkie zmiany, to znacznie zwiększyła się grupa biernych zawodowo – osób, które nie pracują i nie szukają nowej pracy.

Wobec pierwszego kwartału 2020 to wzrost o 137 tys. osób, wobec drugiego kwartału 2019 (czyli rok temu) – o 217 tys. osób. Łącznie, biernych zawodowo mamy 13 mln 471 tys.

Bardzo interesujący jest rozkład ze względu na miejsce zamieszkania. Wobec pierwszego kwartału 2020 liczba biernych zawodowo wzrosła o 131 tys. osób w mieście. A to oznacza, że na wsi (na której mieszka 40 proc. Polaków) wzrosła o zaledwie 6 tys. Wynikałoby z tego, że obecnie kryzys znacznie słabiej dotyka mieszkańców wsi.

Jak zauważają autorzy raportu GUS: „Na zmiany zaobserwowane na rynku pracy w II kw. 2020 r. bez wątpienia kluczowy wpływ miała sytuacja związana z pandemią COVID-19”.

I dokładnie taka jest przyczyna większego niż zwykle spadku liczby aktywnych zawodowo i przejścia w bierność zawodową. Na pytanie o przyczyny nieposzukiwania pracy 247 tys. osób wskazało na te związane bezpośrednio z pandemią COVID-19.

To też odpowiedź na pytanie, czy brak zmiany w stopie bezrobocia w BAEL oznacza, że na polskim rynku pracy nie zmieniło się nic.

Demolka

Prof. Tyrowicz: „Raport GUS ujawnia naprawdę koszmarną demolkę polskiego rynku pracy. Liczba osób pracujących najemnie spadła od II kwartału 2019 o 1,8 proc., czyli o 240 tys. osób. Prawie 700 tys. osób, choć nadal ma pracę, nie wykonywało żadnej pracy z powodu lockdown’u. A dodatkowe ponad 500 tys. osób pracowało krócej niż normalnie.

To są osoby, które formalnie, wg konwencjonalnych definicji, nadal są pracującymi, ale w kontekście spadku realnego PKB o 9 proc. naprawdę trudno zakładać, że sytuacja tych pracowników jest różowa i zwolnienie im nie grozi. Zresztą, osoba w okresie wypowiedzenia nie może być formalnie sklasyfikowana jako bezrobotna, choć przecież tak naprawdę nie ma pracy.

Konwencjonalna definicja bezrobocia ma wiele zalet, pozwala nam porównywać sytuację pomiędzy krajami, niezależnie od lokalnej legislacji i polityki rynku pracy. Ale w warunkach pandemii i naprawdę nie pomaga zrozumieć procesów zachodzących na rynku pracy".

4 proc. pracujących w przestoju

Czego jeszcze dowiadujemy się z najnowszego badania GUS?

W związku z pandemią do ogromnych rozmiarów wzrosły zjawiska w normalnych czasach marginalne. Osób pracujących, które w tygodniu wykonywania badania nie pracowały, bo zakład pracy miał przerwę, było 7 tysięcy w drugim kwartale 2019. Teraz – 684 tys. To prawie stukrotny wzrost! I oznacza to, że aż 4 proc. pracujących Polaków w momencie badania nie pracowało, bo ich zakład pracy był zmuszony przerwać działalność.

Podobnie jest wśród osób, które zostały zmuszone do pracowania mniej. Rok temu było to 18 tys. osób. Teraz – 513 tys.

Praca z domu nie jest w czasie epidemii powszechna, chociaż mówiło się o niej tak dużo. Niemniej, w stosunku do zeszłego roku, w drugim kwartale 2020 liczba osób pracujących zwykle w domu wzrosła dwukrotnie. Teraz to 2,1 mln osób – 13 proc. pracujących.

;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze