0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Orzechowski / Agencja GazetaJakub Orzechowski / ...

"Konstytucja stała się dziś najbardziej przejmującym i widocznym znakiem sprzeciwu wobec żywiołu politycznego. Stosunek do koszulki z napisem KONSTYTUCJA wyraża tak naprawdę stosunek sprawcy do ofiary. Bowiem Konstytucja jest wartością moralną, jej naruszenie staje się zaprzeczeniem moralności publicznej. Jest rodzajem zgorszenia publicznego. Pogarda dla Konstytucji jest pogardą dla obywateli i obywatelek. Zaprzecza godności człowieka. A wstyd sprawcy zamienia się w nienawiść do ofiary" - mówił w podniosłej mowie inaugurującej II Kongres Praw Obywatelskich Mirosław Wyrzykowski.

Wyrzykowski to profesor nadzwyczajny i były dziekan Wydziału Prawa i Administracji UW, przewodniczący Komitetu Nauk Prawnych PAN (2011-2015), sędzia Trybunału Konstytucyjnego (2001-2010), członek Rady Programowej Archiwum Osiatyńskiego i Rady Społecznej przy RPO.

OKO.press opublikowało już drugi wykład inaugurujący Kongres Praw Obywatelskich, jaki wygłosiła adwokat Paulina Kieszkowska-Knapik.

Przeczytaj także:

Atmosfera była zarazem podniosła i lekka, jakby zgromadzenie takiej liczby aktywistów i teoretyków prawa i wolności stworzyło w Muzeum Historii Żydów Polskich Polin własną przestrzeń.

"Spotykamy się po raz drugi i możemy jeszcze raz porządnie i rzetelnie porozmawiać o stanie przestrzegania praw człowieka, zastanowić się nad diagnozą, porozmawiać o perspektywach, w 70. rocznicę uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i wywalczenia - a nie przyznania, co podkreślam - praw wyborczych przez kobiety – mówił Adam Bodnar na otwarciu II Kongresu Praw Obywatelskich.

Rzeczowość, z której słynie, wzmocnił cytatem z Piotra Szczęsnego, Szarego Człowieka, który 19 października 2017 dokonał samospalenia w proteście przeciwko ograniczaniu wolności przez władze PiS: "Jeśli nie my, to kto? Kto jak nie my, obywatele ma zrobić porządek w naszym kraju? Jeśli nie teraz, to kiedy?

Każda chwila zwłoki powoduje, że sytuacja w kraju staje się coraz trudniejsza i coraz trudniej będzie wszystko naprawić".

Dwudniowy Kongres (14-15 grudnia) to 43 panele i warsztaty oraz wioska praw człowieka. Jest ogromną, wielobarwną imprezą (co próbowaliśmy opisać, zachęcając do uczestnictwa), gdzie nasze prawa i wolności przeglądają się w nieoczekiwanych kontekstach ograniczeń i wykluczeń: politycznych, społecznych, obyczajowych czy gospodarczych (jak wykluczenie transportowe w mniejszych miejscowościach). Uwaga - relacje z paneli już pojawiają się na stronie Kongresu.

"Liczę, że ten Kongres będzie równie konstruktywny i zakończy się równie konkretnymi rekomendacjami jak pierwszy Kongres Praw Obywatelskich przed rokiem - powiedział Bodnar.

Wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz dziękował RPO za zorganizowanie Kongresu: - Jestem zawsze z tymi, którzy o prawa człowieka walczą. Bo jak obywatele o to nie zabiegają, to zachęca władze do łamania praw.

Wiceprezes Sądu Najwyższego Stanisław Zabłocki przypomniał z kolei, jak RPO, „nasz rzecznik” rozniecał iskrę nadziei do końca broniąc niezawisłych sądów w Sejmie i Senacie - pokazywał, że warto trwać przy wartościach. To zadziałało w 2017 roku w debacie nad sądami, zadziała i teraz. Idea praw człowieka tak głęboko tkwi w Polakach, że jej nie zaprzepaszczą.

Wiceprezes NSA Janusz Drachal mówił, że wymiar sprawiedliwości w Polsce należy zmieniać i reformować, ale nie tak, jak się to dzieje teraz. "Ufam, że Kongres wypracuje konkretne rozwiązania potrzebne do poprawy działania sądownictwa. Widać dziś światełko w tunelu, ale spoczywać na laurach nie można".

Uwaga! Kongres trwa. Warto przyjść/przyjechać do warszawskiego Muzeum Polin, posłuchać, zabrać głos, poczuć atmosferę wolności. Program na piątek i sobotę jest tutaj, nasza zapowiedź - tutaj.

Mirosław Wyrzykowski: Jesteście solą tej ziemi, a czas próby jest krótki

Wygłoszenie wykładu inaugurującego na Kongresie to trudne zadanie, ale nieporównywalnie trudniejsze jest wykonywanie w dzisiejszej Polsce mandatu przez Rzecznika Praw Obywatelskich. Wczoraj na polsko-niemieckiej konferencji [z okazji 70 lecia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka we Frankfurcie nad Odrą - red.] prof. Beate Rudolf [Dyrektor Niemieckiego Instytutu Praw Człowieka i Przewodnicząca Sojuszu Krajowego Globalnych Instytucji Praw Człowieka - red.] powiedziała, że polski rzecznik praw obywatelskich jest wzorem dla świata.

Tymczasem dzisiaj rano dowiedziałem się [z prorządowych mediów - red.], że Kongres Praw Obywatelskich jest przedsięwzięciem wąskiej grupy znajomych, dla jeszcze węższej grupy znajomych.

Gratuluję Rzecznikowi takiej wąskiej grupy znajomych, jak widać także poza 38 milionowym narodem (śmiechy, oklaski).

Każde zdarzenie ma swój czas, miejsce i dramatis personae [główni aktorzy, osoby dramatu - red.].

Wrogie przejęcie Konstytucji

Czas. Pamiętamy, choć nie chcielibyśmy pamiętać, że w czasie głosowania w 1949 roku temu nad przyjęciem Deklaracji Praw Człowieka ówczesna Polska wstrzymała się od głosu. Po 70 latach nie ma mowy, aby ktokolwiek wstrzymał nas od zabrania głosu w sprawach, które są treścią powszechnej Deklaracji. Deklaracja jest odpowiedzią na tragedię milionów ofiar ludobójstwa, które miały miejsce w I połowie XX wieku. Jest hołdem dla ofiar, zobowiązaniem i nadzieją, że nigdy więcej.

Miejsce to Muzeum Polin. Nie ma lepszego, bardziej symbolicznego miejsca dla kongresu praw obywatelskich. Najniższy pokłon składam redaktorowi Marianowi Turskiemu [rocznik 1926, wybitny dziennikarz, przewodniczący Rady Muzeum Historii Żydów].

Dramatis personae. Na słynnym plakacie "KONSTYTUCJA", który jest uznawany za akt wrogi porządkowi publicznemu, akcentowane jest JA i TY. A to znaczy MY. Marcin Świelticki w wierszu "Pod wulkanem" prowokacyjnie pisze: "Nic o nas nie ma w Konstytucji". To ja perswazyjnie odpowiem:

W Konstytucji wszystko jest o nas. My jesteśmy Konstytucją.

I to jest rama i kontekst II Kongresu. Będzie trzeci Kongres, jestem pewien. Czy będzie czwarty? To już zależy od obywateli.

Konstytucja jest od trzech lat intencjonalnie naruszana. Mamy do czynienia z wyłączaniem najważniejszych mechanizmów, które decydują o istocie konstytucjonalizmu. Porządek konstytucyjny zmieniany jest ustawami. Co najmniej 30 przepisów Konstytucji zostało naruszonych, dotyczą instytucji, procedur, praw i wolności obywatelskich.

Ta "nienachalna miłość" władzy do Konstytucji ma swoje konsekwencje.

Obserwujemy proces wrogiego przejęcia porządku konstytucyjnego. Kiedyś Trybunał Konstytucyjny powiedział, że ustawodawcy wolno wiele, ale nie wolno wszystkiego.

Owo wszystko odbywa się dziś w trybie procesu legislacyjnego, który zaprzecza zasadzie przyzwoitej legislacji.

Oszustwo argumentacyjne, które ma zabić rozum publiczny

Ale elementem wrogiego przejęcia jest także wykładnia, retoryka, która jest wroga samej istocie Konstytucji. Skrajnie instrumentalna, oparta na złej wierze.

Wrogie przejęcie porządku konstytucyjnego przyjmuje postać oszustwa argumentacyjnego.

Na przykład. Sędziom zabrania się rozmowy, publicznego wypowiadania się o sprawach konstytucyjnych. Obrona wartości publicznych została utożsamiona z polityką.

Inna pułapka argumentacyjna. Przerwania kadencji Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego, bo rzekomo została ona przeniesiona w stan spoczynku. Jest to nadużycie interpretacyjne [Konstytucji] sformułowane po to, by żeby zrealizować cel zakazany przez Konstytucję.

Takich oszustw interpretacyjnych jest wiele. Nie wystarczy ich odnotowywać. Trzeba się im przeciwstawiać, by nie została na nie nałożona maska legalności. Nie można zgodzić się na żaden bal maskowy!

To nie jest Giuseppe Verdi [Opera "Bal maskowy" z 1859 roku - red.]. To jest mechanizm zamykania ust obywatelom.

Każdy z nas w przyrodzony sposób jest interpretatorem Konstytucji. W Konstytucji wszystko jest o nas. My jesteśmy Konstytucją.

Oszustwo argumentacyjne jest szantażem - jeśli mu się raz poddamy, nigdy nie wyjdziemy już z pułapki zastawionej przez bezwzględnego szantażystę. Jeżeli okażemy słabość.

Oszustwo argumentacyjne ma zniszczyć podstawy rozumu publicznego. Bywa, że niszczy skutecznie.

Erozja prawa i moralności: pusta sala słucha RPO

Budowa i obrona demokracji konstytucyjnej potrzebuje prawników. Są potrzebni do budowy ładu prawnego. Do destrukcji rządów prawa wystarczą absolwenci prawa bez względu na stopnie i tytuły naukowe.

Obserwujemy erozję mechanizmów zabezpieczających porządek konstytucyjny i porządek moralny. Powstaje pytanie, czy można było coś takiego zawrzeć w Konstytucji, co by ją zabezpieczyło przed tymi procesami?

Ile zamków trzeba założyć w domu, żeby ustrzec się przed tymi, którzy nie respektują reguł? Pięć? Dziesięć? A przecież są miejsca na świecie, gdzie nie ma zamków, domy są otwarte. I nikt nie wchodzi bez zaproszenia. Państwo konstytucyjne nie tworzy dziesiątków zbędnych zamków, tworzy przesłanki, dla realizacji swych zasad i wartości.

Tymczasem upada polski parlamentaryzm.

Poseł ma 30 sekund na wypowiedź w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym. Trzy czytania ustawy w cztery godziny. Kara 3 tys. złotych za przekroczenie o 40 sekund wypowiedzi. Pozory ustawodawczej "inicjatywy poselskiej"...

Ale mam też w oczach inny obraz sprzed kilku tygodni [de facto z 19 lipca 2018 - red.], piątkowe popołudnie w Sejmie. W porządku obrad sprawozdanie RPO z działalności w 2017 roku. O 17.15 ostatnie głosowanie, sala jest pełna, o 17.20 zostaje 12, może 13 posłów.

Oto skala rozumienia praw człowieka przez parlament i wyraz lekceważenia organu konstytucyjnego, jakim jest RPO.

Do lekceważenia zaczynamy się przyzwyczajać. Nakaz przyzwoitości nie jest zapisany w Konstytucji, a więc nie ma też zakazu nieprzyzwoitego zachowania.

Nieobecność posłów, to coś więcej niż nieprzystojna niegrzeczność. To wyraz pogardy dla obywatelek i obywateli. A pogarda jest zaprzeczeniem przyrodzonej godności człowieka, która - według Konstytucji - jest źródłem praw i wolności. Nieobecność posłów była wyrazem auto-delegitymizacji Sejmu.

Kto pogardza, będzie pogardzany

Konstytucja ma wymiar normatywny i symboliczny. Im bardziej traci znaczenie normatywne, tym większe ma znaczenie symboliczne.

Pamiętam wiec na Uniwersytecie Warszawskim 8 marca 1968 [Wyrzykowski miał wtedy 18 lat - red.], pierwszy raz skandowałem wtedy ”Kon-sty-tu-cja”. I tak mi już zostało. Ale, że mnie - to pół biedy.

Prawdziwa bieda dla niektórych polega na tym, że

Konstytucja stała się dziś najbardziej przejmującym i widocznym znakiem sprzeciwu wobec żywiołu politycznego. Stosunek do koszulki z napisem „Konstytucja” wyraża tak naprawdę stosunek sprawcy do ofiary.

Bowiem Konstytucja jest wartością moralną, jej naruszenie staje się zaprzeczeniem moralności publicznej. Jest rodzajem zgorszenia publicznego.

Pogarda dla Konstytucji jest pogardą dla obywateli i obywatelek. Zaprzecza godności człowieka. A wstyd sprawcy tego zamienia się w nienawiść do ofiary.

Kto pogardza, musi się liczyć z tym, że będzie pogardzany. Ale żadne społeczeństwo budowane na pogardzie nie ma szans na rozwój, a nawet na przetrwanie.

Sędziowie, sól ziemi

Ksiądz prof. Józef Tischner mówił w stanie wojennym do sędziów: „Jesteście solą ziemi. Biada wam, jeśli o tym zapominacie. A czas próby jest krótki”.

Dzisiaj prof. Tischner powtórzyłby te słowa do was, zebranych na sali. Wy, obrońcy praw człowieka, jesteście solą ziemi. Nie zapominajcie o tym.

A ten ponury czas próby jest jednocześnie źródłem dumy i nadziei.

Musimy tylko w kółko powtarzać "Ceterum censeo constitutionem defendendam esse"- zmodyfikowaną wersję sentencji Katona [o Kartaginie - red.]. „A poza tym uważam, że należy bronić Konstytucji”.

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Przeczytaj także:

Komentarze