Kilka lat temu amerykański konstytucjonalista Louis Michael Seidman opublikował niewielką książkę pod zaskakującym tytułem „Constitutional disobedience” („Konstytucyjne nieposłuszeństwo”). Główna teza tej pracy brzmiała w dużym skrócie tak: amerykańska konstytucja ma ponad dwieście lat i jest rzeczą oczywistą, że jej twórcy nie mogli przewidzieć wielu fenomenów współczesności – od korporacji transnarodowych poczynając, a na związkach partnerskich osób tej samej płci kończąc.
W tej sytuacji jesteśmy zmuszeni czasami do swoistego interpretacyjnego wypowiedzenia posłuszeństwa literalnemu tekstowi po to, by uratować jego dalsze obowiązywanie jako całości.
Zainspirowało mnie to do postawienia tej samej tezy niejako à rebours w odniesieniu do sytuacji konstytucyjnej, w jaką wpędziła i nadal wpędza nas wszystkich rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość.
To nie są demokratyczne wybory
Przez ostatnich pięć lat mieliśmy do czynienia z taką ilością niekonstytucyjnych, a niekiedy wręcz antykonstytucyjnych, działań władzy, że można śmiało mówić o jej samodelegitymizacji. Na razie nie jesteśmy w stanie odeprzeć tego bezprawia, może więc paradoksalnie jakimś wyjściem jest pełne i całkowite posłuszeństwo konstytucyjne.
Na czym miałoby by to polegać? Z jednej strony na pewnych działaniach i/lub zaniechaniach, z drugiej – na budowaniu pewnej wewnętrznej motywacji w konfrontacji z konstytucyjnie zdelegitymizowaną władzą.
Innymi słowy – postępuję tak a tak nie dlatego, że ta władza tak chce i że boję się z jej strony represji, lecz dlatego, że podbudowy dla racjonalności moich działań dostarcza mi konstytucyjna aksjologia.
To wewnętrzne przekonanie zapewni mi przynajmniej doraźnie pewną psychiczną higienę, którą od pięciu lat ta konstytucyjnie zdelegitymizowana władza próbuje bezskutecznie zainfekować. Posłużmy się tylko dwoma przykładami z ostatnich dni.
Pierwszy to oczywiście próba przeprowadzenia za wszelką cenę wyborów prezydenckich w środku stanu pandemicznego zagrożenia koronawirusem.
Moje posłuszeństwo konstytucyjne polega na tym, że nie mogę wziąć udziału w czymś, co trudno uznać nie tylko za demokratyczne wybory, lecz w ogóle za wybory. W normalnych warunkach ustawa zasadnicza oczekuje ode mnie, że spełnię swój obywatelski obowiązek udziału w demokratycznym akcie wyborczym.
Ale warunki nie są normalne i w związku z tym moja Konstytucja oczekuje ode mnie czegoś dokładnie przeciwnego – nie wolno ci swoim udziałem legitymizować pozoru demokracji, ponieważ podważysz w ten sposób całą konstytucyjną aksjologię.
Dlaczego stosuję się do ograniczeń
Druga kwestia to szereg ograniczeń i restrykcji, jakie narzuciła nam władza. Powinienem je zaakceptować, ponieważ w gruncie rzeczy są wprowadzane także dla mojego dobra. Ale mam pewien problem, ponieważ jako osoba lojalna wobec mojej Konstytucji widzę, że sposób wprowadzenia tych środków ją ewidentnie narusza.
Co mam zrobić – kwestionować legalność tych rozwiązań i postępować wbrew nim? To absurd, zaszkodziłbym samemu sobie narażając się na utratę zdrowia lub nawet życia.
Będę więc stosował się do tych ograniczeń i restrykcji, ale nie dlatego, że tego oczekuje ode mnie zdelegitymizowana władza, lecz dlatego, że mimo swojej nielegalności zbiegają się one z pewnymi wartościami wyrażonymi w Konstytucji.
Może nie wszystkim trafi to do przekonania, ale dla mnie z punktu widzenia wspomnianej wyżej higieny psychicznej ma to znaczenie zasadnicze. Nie jest mi obojętne, co jest źródłem tego wewnętrznego imperatywu: czy jest to akt mojego własnego rozumu wsparty konstytucyjną aksjologią, czy też bezrefleksyjna akceptacja każdego działania aktualnej władzy.
*Jerzy Zajadło – prof. dr hab., filozof prawa, kierownik Katedry Teorii Filozofii Państwa i Prawa Wydziału Prawa Uniwersytetu Gdańskiego, Laureat nagrody im. Edwarda J. Wende (2017), członek Rady Programowej Archiwum Osiatyńskiego. Tekst ukazał się 6 kwietnia na blogu konstytucyjny.pl
Jakie sankcje grożą za odmowę przyjęcia pakietu wyborczego i niewzięcia udziału w głosowaniu.?
Za nie wzięcie udziału – żadne. Ale nie należy go niszczyć. Nie wiadomo co te sk… syny jeszcze wymyślą. Ale to nie sposób na głosowanie. Trzeba dążyć do unieważnienie – poczekajmy na opinie specjalistów.
Ja chyba wiem czego się boją.Spodziewają się mianowicie,że w wielu przypadkach, koperty zwrotne mogą zawierać obelżywe komentarze w najlepszym przypadku a na ekskrementach kończąc.Dla każdego coś miłego.
Pakiety wyborcze będą wrzucane do skrzynek pocztowych, bez pokwitowania odbioru. Ziobrokratura nie ma więc możliwości udowodnienia, że dana osoba taki pakiet otrzymała.
Mnie argumenty pana profesora nie przekonują. Profesor pisze o higienie psychicznej oraz wierności przyjętej aksjologii w sytuacji fizycznego i psychicznego przymusu. To jest taka sytuacja jak w filmie "Katyń", kiedy jeden z bohaterów, krakowski profesor, udawał się na spotkanie z nazistami, oczekując od nich dyskursu, osadzonego w szerszym kontekście prawnym i cywilizacyjnym. Tymczasem usłyszał: "Alle raus!" oraz komunikat, że dotychczasowe prawo zostaje w trybie natychmiastowym zastąpione innym, w jakimś minimalnym stopniu osadzonym w tradycji prawnej (np. posłuszeństwie obywatela wobec państwa w razie szczególnej konieczności – wszak wojna, w trybie której Polacy stają się obywatelami podległymi Rzezy) . Bohater "Katynia" oczywiście mógł NIE kwestionować nowego prawa – wtedy legitymizowałby nielegalne nowe prawo, mógł je też kwestionować (w zgodzie z szeroko rozumianą aksjologią) – wtedy kula w łeb. W obu wypadkach diabli biorą higienę psychiczną. Profesor ZAPOMINA (jak wielu humanistycznych intelektualistów, oderwanych od wiedzy przyrodniczej) o jednym: prawo jest motywowane dostatecznie tylko wtedy, kiedy emocje uczestników sporu są stonowane (biologicznie jesteśmy organizmami żywymi, emocjonalnymi, nie abstraktami intelektualnymi) – kiedy stoimy pod ścianą przed bandytą, spektrum dostępnym nam reakcji "prawnych" mocno się zawęża. To jest bardzo proste: swojego psa przekonam do posłuszeństwa, a nawet przyjaźni, kiedy jest najedzony i zadowolony, zaś kiedy kość mu stanie w gardle – może mnie mocno pogryźć – po czym (kiedy już wypluje lub połknie tę kość) – znowu będziemy w dobrej i szczerej komitywie. Przerabiałem w praktyce 🙂
I co dalej? Będzie Pan ćwiczył przerobione w praktyce głosowanie na Dudę?
Nie zrozumiał Pan. Nie głosowałem na Dudę ani nie mam zamiaru. Uzmysławiałem tylko bezsensowność biernego oporu, proponowanego przez profesora Zajadło.
Nie popieram udanie się na tzw. emigrację wewnętrzną i pozostanie w domu. To nic nie zmieni. Mało tego JK na to liczy, że tak zachowają się zwolennicy opozycji i wtedy w I turze jego kandydat zwycięża. Rozumiem argumenty pana Profesora i szanuję. Jednak mając do czynienia z barbarzyńcami politycznymi taka postawa nic nie daje. Uważam, że pełnych korespondencyjnych wyborów raczej nie będzie. Dlatego podejmę wszelkie środki bezpieczeństwa i pójdę i zagłosuję, to nie jest aż tak trudne i niebezpieczne. Natomiast same wybory są niebezpieczne w takim czasie dla członków komisji wyborczych. No ale cóż mamy silne i gotowe wojska obrony terytorialnej, to może rządzący to jakoś ogarną. Co powinna zrobić opozycja? mobilizować do pójścia do urn i dwa myśleć jak zagwarantować kontrolę działania komisji wyborczych, aby zminimalizować możliwość fałszowania wyników
To znaczy, że zastraszyłeś swojego psa jak PiS swoich (i nie tylko swoich) wyborców. Porównanie do Katynia jest nadinterpretacją ponieważ nie zrozumiałeś istoty wypowiedzi prof. Zajadło.
Czekam na radę profesora jak mogę pomóc w unieważnienie wyborów. Bo wybory będą i wygra Duda. Choćby wszyscy prof protestowali.
Wybory ostatnie i przedostanie juz byly w brew konstytucji bo pozwalaly nadmiar wplywu przez media jak TVP dla jedej partii. W systemie demokratycznym musza byc szanse rowne! Rzad lamiacy konstytucje jest rzadem NIE legalnym!!! Do tego stwierdzenia nie trzeba byc profesorem, Dziwi mie dlaczego Polscy profesorowie milcza!
Ilosc profesorow w tej dziedzinie jest bardzo niska. Nie trudno wystraszyc kiladziesiat osob. Z aparatami jak Pegazus i mnostwo tajnych agentow.
Ludzie mieli juz problemy z kulsonami noszac koszulki z napisem konstytucja. Jestescie baranami i zostaniecie. NIKT sie w Polsce prawem nie przejmuje. Podskakujesz kszycac \"konstytucja\" wywioza ciebie do lasu i dadza wpierdol. Skarz sie wtedy bez swiadkow. Jestescie debilami Europy bo sie nie bronicie!
Ciekawe, czy karty do głosowania będą przystosowane dla osób niewidomych
Kiedy były?
Kategoryczne NIE, proszę się opamiętać! W ten sposób się nic nie ugra.
Otóż, 60 procent przeciwne PIS – musi wziąć udział w 100 % i solidarnie za każdym razem zagłosować – Przeciwko.
Przypominam ze jedynie ok 42 % wybrało PIS – co przełożyło się na więcej niż 50% w sejmie.
1- pierwszy raz – przeciwko PIS wybierając "swojego " kandydata , albo miejsze zło niż obecny …pełniący funkcję.
2 – drugi raz wybierają mniejsze zło czyli przeciwnika obecnego… pełniącego funkcję.
Otóż zdradą jest nieoddanie głosu – . Należy zrobić racjonalnie wszystko aby zapobiec samo władzy PIS – utrącając Prezydenta. Tyle wystarczy aby zablokować obecnie ten twór.
To jest cel i obowiązek ! – ratować Konstytucję – uniemożliwiając psucie prawa.
Wagner w CK Dezertezy powiedział do von Nogaya "niema w słowniku ludzi kulturalnych wyrazu który by wyraził " to samo mozna powiedzieć w stosunku do pisuaru
Sam długo zastanawiałem się – głosować, czy nie głosować? Ale kiedy widzę szczegóły pseudo-wyborów prezydenckich, dochodzę do wniosku, że te wybory są tak pomyślane, jak referendum „3xTAK” w 1946 r. i wybory do Sejmu w roku następnym. W myśl stalinowskiej zasady „Nieważne kto głosuje, ważne kto liczy głosy”. Więc udział w nich byłby legitymizacją farsy wyborczej. A Duda tak czy tak wygra. Bo 2 miliony ekstra kart z krzyżykiem przy jego nazwisku będą gotowe w dniu wyborów.
Uwspółcześniłem fraszkę wyborczą z 1947 roku:
Skrzynka pocztowa czyni dziś cuda:
Wrzucasz w nią „Kidawa”, a wychodzi „Duda”.
(Praw autorskich nie zastrzegam).
Udział w tej farsie wyborczej ,to tak jak siadanie do stołu z łajdakami.Każdy ,kto ma choć trochę ,godności i zasad moralnych powinien to uważać za oczywiste. W czasach PRL, wielu wstępowało do PZPR ,ZMS,SZMP itd. twierdząc,że robią to aby zmieniać system od środka, bo innych opcji brak.System zmienili jednak ci, którzy postawili na prawdę,pryncypia i niezłomne wartości moralne.
Każdy kto weźmie udział w tym quizie pocztowym, bąedzie świadomym lub nie, ale zawsze kolaborantem z tą bolszewicką władzą.
„W tej sytuacji jesteśmy zmuszeni czasami do swoistego interpretacyjnego wypowiedzenia posłuszeństwa literalnemu tekstowi po to, by uratować jego dalsze obowiązywanie jako całości”.
Dokładnie tak samo rozumują niektórzy prawnicy optujący za PiS – nader często wykładnia literalna musi ustąpić miejsca wykładni funkcjonalnej, a może i więcej – wykładni prawnonaturalnej. I to jest słuszne podejście.
Zgadzam się z Autorem. Udział w takich wyborach to legitymizowanie bezprawia. Wszyscy wiemy ile zastrzeżeń prawnych jest do tej formy wyborów. Jeśli hipotetycznie wygrałby konkurent Dudy, to uznamy, że jednak wszystko było ok ?! To jak moralność Kalego, jak Kali ukraść – to nie ma sprawy. Jak potem oprotestować wygraną Dudy, jeśli weźmiemy udział w tej farsie – czyli przyznamy, że są to prawdziwe wybory. Pewnie powiedzą Państwo, że jestem naiwna, ale ja wolę przyjąć, że kieruję się ideałami.
Gdyby wygrał ktoś z opozycji, to powinien powtórzyć wybory, kiedy już będzie się dało je normalnie przeprowadzić po epidemii. No, i może wprowadzić stan klęski żywiołowej, jeśli wciąż taki by był.
WSZYSCY DO URN †