0:000:00

0:00

10 września 2019 roku rada rektorów Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu podjęła decyzję o zawieszeniu pedagoga, prof. Aleksandra Nalaskowskiego. To pokłosie opublikowanego 24 sierpnia w tygodniku “Sieci” homofobicznego felietonu Kierownika Katedry Edukacji UMK i doradcy prezydenta RP Andrzeja Dudy.

W tekście “Wędrowni gwałciciele” prof. Nalaskowski zachęcał do

stawienia “betonowego, jawnego, głośnego odporu” marszom równości i “tęczowej ideologii’ (lub "zarazie").

Uczestników marszy nazywał „nieszczęśnikami, których dopadła tęczowa zaraza, zniewieściałymi gogusiami, wesołkami na utrzymaniu mamusi, facecikami, chcącymi się wiecznie bawić, obleśnymi, grubymi, wytatuowanymi babami, które ostentacyjnie się całują jak na wyuzdanych filmach, i osobnikami, którym trudno przypisać jakąś płeć”.

Zarzucał im przemoc seksualną (“jest gwałt jest fun”), łączył homoseksualność z pedofilią i powtarzał, że osoby LGBT w Polsce są szczególnie uprzywilejowane.

Przeczytaj także:

Nalaskowski: to moje osobiste przekonania

Słowa Nalaskowskiego wywołały oburzenie. Pod internetową petycją o zwolnienie dyscyplinarne pedagoga podpisało się prawie 3 tys. osób. "Atak pana Nalaskowskiego odbieram jako część nagonki na społeczność LGBT+ w Polsce, która przybiera na sile z każdym dniem.

Jeżeli uniwersytety w Polsce mają być ostoją wolności i poszanowania praw człowieka nie mogą pozwalać w swoich przestrzeniach promować nienawiści, szczucia na mniejszości.

Bezkarna nienawiść pana Nalaskowskiego na UMK będzie oznaczać dla mnie i wielu osób LGBT+ w Polsce, a w szczególności studentów i studentek toruńskiego Uniwersytetu przyzwolenie na łamanie praw człowieka, ataki werbalne i fizyczne w przestrzeni UMK" - pisze w petycji Oktawiusz Chrzanowski.

Nalaskowski pytany o tekst w "Sieciach" nie miał sobie nic do zarzucenia. Podobnie jak w 2011 roku, gdy wbrew stanowisku Światowej Organizacji Zdrowia homoseksualność nazwał chorobą, profesor zasłaniał się prywatnymi poglądami. "Od trzech, czy czterech lat walczę z ideologią LGBT z prostej przyczyny – ideologia ta jest przeciwko prawu naturalnemu i bożemu, a jestem wierzący. Takie są moje poglądy jako człowieka. Tak zostałem ukształtowany przez mamę, tatę, rodzeństwo i najbliższych. (...) Pisałem ten felieton świadomie.

To moje osobiste przekonania, które nie mają nic wspólnego z tym, co prezentuje na sali wykładowej.

Rektor jest człowiekiem mądrym i podejmie słuszna decyzję w tej sprawie, a ja poniosę wszelkie konsekwencje" - komentował Nalaskowski w rozmowie z toruńskimi "Nowościami".

W 2011 roku rektor przyjął podobną argumentację i nie wyciągnął żadnych konsekwencji wobec profesora. Tym razem władze uczelni zdecydowały o trzymiesięcznym zawieszeniu.

W tym czasie będzie toczyło się postępowanie dyscyplinarne, które zweryfikuje czy Nalaskowski dopuścił się "postępowania niegodnego nauczyciela akademickiego".

Uczelnia miała do wyboru tylko jeden silniejszy oręż - sprawę mogła skierować do prokuratury.

Prawica: #MuremzaNalaskowskim

Decyzję uczelni prawica uznała za skandaliczną. Na twitterze pod hashtagiem #MuremzaNalaskowskim dominuje narracja o cenzurze i "neomarksistowskim terrorze".

"Koniec ery uniwersytetów! Prof. Nalaskowski zawieszony na Uniwersytecie im. M. Kopernika! W politpoprawnym świecie tylko niektórzy mają prawo mówić! Czas Hartmannów, Śród i Płatków! Cenzura drogą do ideologii neomarksistowskiej! NIE! #MuremzaNalaskowskim" - napisała na twitterze małpolska kurator oświaty Barbara Nowak, która sama ma na swoim koncie homofobiczne wypowiedzi.

Mimo petycji i apeli ministerstwo edukacji nigdy nie wyciągnęło konsekwencji wobec kurator. Dlaczego? Bo w opinii MEN to jej prywatne poglądy, które nie mają nic wspólnego z pełnioną funkcją.

;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze