0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta .Przemek Wierzchowski...

Na stronie Prokuratury Krajowej pojawiło się „Oświadczenie”, podpisane w imieniu prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry przez jego zastępcę, Roberta Hernanda (na zdjęciu), w którym prokurator generalny grozi sędziom Sądu Najwyższego odpowiedzialnością karną za zawieszenie działania przepisów o „wycince” sędziów SN, w związku z zadaniem pytania prejudycjalnego Trybunałowi Sprawiedliwości.

Przeczytaj także:

Prokurator dowodzi w nim, że sędziowie złamali zasadę działania na podstawie i w granicach prawa, czym działali na szkodę interesu publicznego i prywatnego. Zatem, choć nie jest to napisane wprost, zarzuca siedmiu sędziom, którzy podjęli uchwałę o skierowaniu pytania prawnego do Trybunału Sprawiedliwości, przestępstwo nadużycia władzy z art. 231 kk.

Owo „oświadczenie” prokuratora można uznać za przestępstwo z art. 128 par.3 kk. "Kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.".

Oświadczenie Zastępcy Prokuratora Generalnego dotyczące postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 2 sierpnia 2018 roku

Wszystkie organy Państwa, w tym także sądy, muszą działać na podstawie i w ramach obowiązującego prawa. Sąd Najwyższy wydając postanowienie o sygn. III UZP 4/18 zawierające pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE i zawieszając stosowanie niektórych obowiązujących przepisów ustawy dopuścił się szeregu naruszeń prawa.

I. Naruszenia prawa, jakich dopuścił się Sąd Najwyższy, sprawiają, że postanowienie jest nieskuteczne w zakresie, w jakim miałoby spowodować pozbawienie konstytucyjnych organów państwa praw i obowiązków nadanych im w Konstytucji i ustawach.

Naruszenia te polegają na:

a) całkowicie bezpodstawnym przypisaniu sobie przez Sąd Najwyższy uprawnienia do zawieszenia stosowania przepisów ustaw. Uzurpacja ta nastąpiła z rażącym pogwałceniem porządku konstytucyjnego i ustawowego Rzeczypospolitej Polskiej, b) wykorzystaniu prawa do skierowania pytań prejudycjalnych do TSUE, nie dotyczących rozpoznawanej sprawy, c) zaniechaniu rozpoznania sprawy we właściwym składzie, a zamiast tego zajęcie się całkiem innym zagadnieniem, dotyczącym wyłącznie zagadnień z zakresu prawa pracy sędziów Sądu Najwyższego, które to zagadnienie należy do wyłącznej właściwości Izby Dyscyplinarnej tego sądu. II. Postanowienie Sądu Najwyższego nie może być respektowane przez organy Państwa. Podporządkowanie się temu postanowieniu byłoby ze strony organów Państwa przystąpieniem do drastycznego łamania prawa. III. Lektura uzasadnienia postanowienia wykazuje szereg niekonsekwencji i sprzeczności wewnętrznych, zauważalnych dla każdego prawnika. Polegają one na powoływaniu się na przepisy kodeku postępowania cywilnego i jednoczesnym pomijaniu niektórych przepisów tegoż kodeksu, jako rzekomo niezgodnych z prawem unijnym.

Warto przedstawić szczegółowo bezprawność postanowienia Sądu Najwyższego.

Zgodnie z art. 87 ust. 1 Konstytucji ustawy należą do źródeł prawa i bez konstytucyjnego upoważnienia nikt nie może zawieszać ich stosowania. W polskim porządku prawnym, w szczególności ukształtowanym przepisami Konstytucji, żaden organ Państwa, w tym także Sąd Najwyższy, nie jest władny czasowo zawiesić stosowania obowiązujących przepisów rangi ustawowej. Takiej kompetencji nie przyznano nawet Trybunałowi Konstytucyjnemu, który oceniając przepisy ustawy jako niezgodne z Konstytucją, może swym wyrokiem spowodować ich usunięcie z porządku prawnego niezwłocznie lub po określonym czasie, lecz przed ostatecznym rozstrzygnięciem nie jest władny do „zawieszenia” stosowania tych przepisów. Przesądza o takim zakresie kompetencji Trybunału Konstytucyjnego art. 188 Konstytucji.

Dlatego podkreślić trzeba, że Sąd Najwyższy tym postanowieniem w jego pkt III, jako wydanym z rażącym przekroczeniem uprawnień, uzurpuje sobie kompetencję pozostającą w jaskrawej sprzeczności z obowiązującą Konstytucją. Nie może ono zatem wiązać organów Państwa – ponieważ prymat nad tym nielegalnym postanowieniem ma zasada wyrażona wprost w art. 7 ustawy zasadniczej.

Po drugie, sprawa zawisła przed Sądem Najwyższym dotyczy całkiem innego przedmiotu, niż objęty został pytaniami prejudycjalnymi. Wykorzystanie konkretnej indywidualnej sprawy do przedstawienia kwestii dotyczących sędziów wyznaczonych do jej rozpoznania jest ewidentnym nadużyciem prawa przez Sąd Najwyższy.

Z uzasadnienia postanowienia Sądu Najwyższego wynika, że do jego składu zostali wyznaczeni dwaj sędziowie, którzy przed powzięciem omawianego postanowienia ukończyli 65 lat. Wiek ten z mocy ustawy wymaga uzyskania zgody Prezydenta RP na dalsze zajmowanie stanowiska, a w przypadku jej braku powoduje z mocy prawa przejście sędziego w stan spoczynku.

W takiej sytuacji skład powiększony (z udziałem tychże sędziów) wydał postanowienie, oczekując rozstrzygnięcia prejudycjalnego przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej z pytaniami, które w ogóle nie wiążą się z przedmiotem postępowania jakie toczy się przed Sądem Najwyższym, lecz kwestią dotyczącą wyłącznie niektórych sędziów wyznaczonych do rozpoznania zagadnienia prawnego, w zakresie całkowicie innej materii. W rezultacie rozpoznając zupełnie inną sprawę, dla rozstrzygnięcia której wykładnia prawa europejskiego nie może mieć żadnego skutku, Sąd Najwyższy wystąpił z pytaniami prejudycjalnymi do Trybunału Sprawiedliwości, dotyczącymi statusu prawnego sędziów, co jest całkowicie niezwiązane z przedmiotem rozpoznawanej sprawy.

Sąd Najwyższy powołuje jako podstawę przedstawienia zagadnienia prejudycjalnego art. 267 TFUE. Przepis ten ma następujące brzmienie:

Art. 267 Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest właściwy do orzekania w trybie prejudycjalnym:

a) o wykładni Traktatów;

b) o ważności i wykładni aktów przyjętych przez instytucje, organy lub jednostki organizacyjne Unii.

W przypadku gdy pytanie z tym związane jest podniesione przed sądem jednego z Państw Członkowskich, sąd ten może, jeśli uzna, że decyzja w tej kwestii jest niezbędna do wydania wyroku, zwrócić się do Trybunału z wnioskiem o rozpatrzenie tego pytania.

Oczekiwana przez Sąd Najwyższy wykładnia prawa europejskiego w żadnej mierze nie jest niezbędna dla rozstrzygnięcia sprawy zawisłej przed Sądem Najwyższym. Dotyczy, jak już wykazano i co wyraźnie potwierdza uzasadnienie postanowienia, statusu sędziów wyznaczonych do rozstrzygnięcia tej sprawy, a nie przedmiotu samej sprawy. Tym samym doszło nie tylko do naruszenia przez Sąd Najwyższy krajowego prawa, ale także prawa europejskiego, bowiem w tej konkretnej sprawie nie było przesłanek do angażowania TSUE.

Niezależnie od powyższego, postanowienie Sądu Najwyższego w części zabezpieczenia (pkt III) jest dotknięte ex lege nieważnością, albowiem nie ma żadnych podstaw do wydania w tym zakresie postanowienia, skoro:

1) zgodnie z art. 732 k.p.c. zabezpieczenie udzielane jest na wniosek, a z urzędu wyłącznie wówczas, gdy postępowanie w danej sprawie może być wszczęte z urzędu. 2) zgodnie z art. 734 k.p.c. do udzielenia zabezpieczenia właściwy jest sąd, do którego właściwości należy rozpoznanie sprawy w pierwszej instancji. Jeżeli nie można ustalić takiego sądu, właściwy jest sąd, w którego okręgu ma być wykonane postanowienie o udzieleniu zabezpieczenia, a z braku tej podstawy lub w przypadku, w którym postanowienie o udzieleniu zabezpieczenia miałoby być wykonane w okręgach różnych sądów – Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy. Wniosek o udzielenie zabezpieczenia zgłoszony w toku postępowania rozpoznaje sąd tej instancji, w której toczy się postępowanie, z wyjątkiem przypadku, gdy sądem tym jest Sąd Najwyższy. Wtedy o zabezpieczeniu orzeka sąd pierwszej instancji.

Sam Sąd Najwyższy przyznaje w pkt. 38 i 39 uzasadnienia postanowienia, że w istocie nie ma podstawy prawnej do zastosowania takiego środka tymczasowego i dlatego pomija normy kodeksu postępowania cywilnego, stwierdzając przy tym, że art. 734 k.p.c. jest niezgodny z prawem unijnym.

W tym zakresie Sąd Najwyższy myli skuteczność orzeczeń TSUE ze swymi kompetencjami, wadliwie wywiedzionymi z dorobku orzeczniczego Trybunału i popada w sprzeczność z własnymi wywodami. Z jednej strony uznaje, że zawieszenie stosowania ustawy mieści się w katalogu zabezpieczeń przewidzianych w art. 755 k.p.c., zaś z drugiej strony odwołuje się do art. 267 TFUE nieprzyznającego sądowi krajowemu takiej kompetencji.

Odnośnie do sposobu zabezpieczenia, co podniesiono wyżej, za całkowicie absurdalne trzeba uznać zawieszenie stosowania jakichkolwiek przepisów obowiązującej ustawy. Fakt otwartego katalogu sposobu zabezpieczenia określonego w art. 755 k.p.c. nie powoduje, że dopuszczalne jest wybranie takiego sposobu zabezpieczenia, który oznaczałby pogwałcenie porządku konstytucyjnego i ustawowego Rzeczypospolitej Polskiej.

W sprawie niniejszej żadna ze stron procesu nie wystąpiła o takie zabezpieczenie, zaś sama ta sprawa nie należy do kategorii spraw mogących zostać wszczętymi z urzędu. Fakt, że Sąd Najwyższy uznał z urzędu istnienie podstaw do wystąpienia z pytaniami prejudycjalnymi niemającymi związku z przedmiotem rozpoznawanej sprawy, nie powoduje, że nawet w tym zakresie stała się ona sprawą wszczętą z urzędu.

Należy jeszcze raz stwierdzić z całą stanowczością, że w niniejszym postępowaniu zabezpieczenie nie mogło zostać wydane w jakimkolwiek zakresie, a szczególnie przez zawieszenie stosowania ustaw.Przyjęcie bezprawnej koncepcji Sądu Najwyższego stanowiłoby podstawę zawieszania przez każdy sąd stosowania prawa w drodze postanowienia tymczasowego, prowadząc do całkowitego chaosu w obowiązującym porządku prawnym.

Powoduje to, że w tej części postanowienie Sądu Najwyższego, jako wydane z rażącym naruszeniem prawa i bez legalnej podstawy, nie może wywołać zamierzonych skutków.

Wreszcie, nawet gdyby przed Sądem Najwyższym zawisła sprawa dotycząca stosunku służbowego sędziów Sądu Najwyższego – co nie jest przedmiotem postępowania w rozpoznawanej sprawie – na podstawie art. 27 ustawy o Sądzie Najwyższym, co dostrzega Sąd Najwyższy w uzasadnieniu swojego postanowienia, właściwa do jej rozpoznania byłaby Izba Dyscyplinarna tego Sądu, a nie Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, w której toczy się postępowanie.

Końcowo trzeba zauważyć, że działanie Sądu Najwyższego podjęte w interesie sędziów tego sądu, spowoduje naruszenie ważnego interesu stron postępowania, bowiem doprowadzi do niezasadnego odroczenia rozpoznania sprawy rzeczywistych stron tego postępowania o sygn. akt III UZP 4/18.

Podsumowując, trzeba raz jeszcze podkreślić, że postanowienie z dnia 2 sierpnia 2018 roku zapadło z rażącym naruszeniem prawa i stanowi przekroczenie uprawnień Sądu Najwyższego.

Postanowienie Sądu Najwyższego w zakresie dotyczącym zawieszenia stosowania niektórych przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym, jako wydane poza kompetencjami przyznanymi prawem krajowym, a także prawem europejskim, nie wiąże organów Państwa, gdyż naruszałoby to konstytucyjne zasady działania tych organów, tym bardziej że wkracza w kompetencje organów konstytucyjnych, tj. Prezydenta RP i Krajowej Rady Sądownictwa.

W imieniu Prokuratora Generalnego

Zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand

Jest mało prawdopodobne, że prokuratura zechce ścigać prokuratora generalnego za groźby wobec sędziów. Jest za to prawdopodobne, że „oświadczenie” będzie podkładką dla prokuratury do wszczęcia postępowania wobec sędziów.

Za miesiąc powołana zostanie Izba Dyscyplinarna w Sądzie Najwyższym, na której czele stanie Mariusz Muszyński.

Nie będzie problemu, by Izba Dyscyplinarna uchyliła immunitety sędziom SN, aby prokuratura mogła postawić ich w stan podejrzenia. A może wystarczy postępowanie dyscyplinarne?

Wtedy mamy dwa w jednym: oskarżenie i sąd są w jednym organie.

Dobry argument dla Komisji Europejskiej

Będzie się to działo w czasie, gdy Komisja Europejska decydować będzie o zaskarżeniu PiS-wskich ustaw „sądowych” do Trybunału Sprawiedliwości UE, co znakomicie ułatwi Komisji decyzje o tym zaskarżeniu.

Tego, że będzie odwet ze strony PiS-u sędziowie się spodziewali, i można przypuszczać, że to właśnie wstrzymywało ich – mimo apeli od miesiąca płynących z różnych stron – przed zadaniem pytania prawnego Trybunałowi Sprawiedliwości i zawieszeniem działania przepisów, o których zgodność z prawem unijnym pytają.

Tym większy szacunek dla siedmiu sędziów:

  • Jerzego Kuźniara (przewodniczący)
  • Jolanty Frańczak ,
  • Haliny Kiryło,
  • Macieja Pacudy,
  • Krzysztofa Rączki (sprawozdawca, w sprawie uzasadnienia),
  • Jolanty Strusińskiej-Żukowskiej (sprawozdawca sprawy zawisłej przed SN)
  • Małgorzaty Wrębiakowskiej-Marzec.

Prokurator Hernand w imieniu prokuratora Ziobry oskarża sędziów o stosowanie prawa europejskiego – bo zawieszenie przepisów w związku z zadaniem pytania prejudycjalnego wynika z tegoż właśnie prawa: z utrwalonego orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości.

Prawo unijne – którego częścią jest orzecznictwo TS – wiąże państwa członkowskie i jest ponad ustawami krajowymi. Sędziowie SN zastosowali prawo europejskie, i w jego duchu zinterpretowali art 755 par. 1 kodeksu postępowania cywilnego, który mówi, że sąd ma obowiązek zabezpieczyć roszczenie „w taki sposób, jaki stosownie do okoliczności uzna za odpowiedni.”

Jeśli prokurator generalny odrzuca prawo europejskie, to albo jest niedouczony, albo zamierza wyprowadzić Polskę z Unii. Kiedyś inna prokuratura może ocenić zarówno stosowanie groźby wobec sędziów, jak i działanie na szkodę interesu RP.

Ewa Siedlecka jest publicystką "Polityki". Ten tekst ukazał się najpierw na jej Blogu Konserwatywnym

;

Udostępnij:

Ewa Siedlecka

Dziennikarka, publicystka prawna, w latach 1989–2017 publicystka dziennika „Gazeta Wyborcza”, od 2017 publicystka tygodnika „Polityka”, laureatka Nagrody im. Dariusza Fikusa (2011), zajmuje się głównie zagadnieniami społeczeństwa obywatelskiego, prawami człowieka, osób niepełnosprawnych i prawami zwierząt.

Komentarze