Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski
Dziś sąd odwoławczy rozstrzygnie czy Piotr P., główny podejrzany w aferze SKOK Wołomin, opuści areszt. W ubiegłym tygodniu Sąd Apelacyjny w Szczecinie zadecydował, że może on wyjść na wolność. Minister Ziobro przekonywał, że to kolejny dowód na to, że konieczna jest reforma sądownictwa. W rzeczywistości sprawę zawaliła podległa mu prokuratura
Decyzję o tym, że areszt dla Piotra P., głównego podejrzanego w aferze SKOK Wołomin nie zostanie przedłużony podjął w czwartek, 6 kwietnia 2017 roku, Sąd Apelacyjny w Szczecinie. P. może wyjść na wolność 10 kwietnia.
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro w rozmowie z PAP określił tę decyzję jako "zaskakującą" i "kompletnie niezrozumiałą".
Wiadomość mogła zelektryzować, bo P. jest jednym z głównych podejrzanych w sprawie wyłudzeń pożyczek w Spółdzielczej Kasie Oszczędnościowo Kredytowej Wołomin. Skala procederu była ogromna. Prokuratura szacuje szkody poniesione przez SKOK na około 800 mln złotych. Na P. ciążą m.in. zarzuty prania brudnych pieniędzy i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą.
„Wypuszczanie go na wolność stwarza realne i bezpośrednie zagrożenie dla losów całego śledztwa i wyjaśnienia tej mega afery" - przekonywał Ziobro w rozmowie z PAP. Dodając, że „Sądy nie powinny działać na szkodę wymiaru sprawiedliwości".
Minister przywoływał także historię Arkadiusza Ł. ps. Hoss, który według prokuratury wymyślił metodę oszustw "na wnuczka". Został on zatrzymany w lutym 2017 roku, ale sąd nie wydał decyzji o aresztowaniu i mężczyzna zaczął się ukrywać przed policją. „Po doświadczeniu z Hossem, który nie został aresztowany i natychmiast uciekł, miałem podstawy sądzić, że pojawi się u sędziów jakaś refleksja. Okazuje się, że zamiast refleksji jest jakieś irracjonalne działanie wymierzone w elementarne poczucie sprawiedliwości” - mówił Ziobro. Jego zdaniem decyzja sądu dotycząca Piotra P. zaszkodzi „wizerunkowi sądów i zaufaniu do nich", bo on również po wyjściu z aresztu też może zniknąć.
Obawę ministra i oburzenie, że P. może wyjść na wolność można zrozumieć. Nazwisko tego byłego oficera WSI i zagadkowego biznesmena pojawia się w trzech ważnych sprawach.
Pierwsza to śledztwo dotyczące wyłudzeń kredytów ze SKOK Wołomin. P. był członkiem rady nadzorczej Kasy, ale wszystko wskazuje na to, że miał wpływ na najważniejsze decyzje podejmowane przez jej zarząd. Prokuratura postawiła mu około 40 zarzutów. Chodzi o kierowanie grupą przestępczą wyłudzającą pieniądze i wyłudzenie co najmniej 80 mln zł. W tej sprawie P. ma status podejrzanego. Śledztwo nadal trwa.
W drugiej sprawie P. jest oskarżony o zlecenie pobicia Wojciecha Kwaśniaka, byłego wiceprzewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego, który nadzorował kontrole w SKOK Wołomin. P. i jego ludzie mieli nadzieję, że jeśli unieszkodliwią Kwaśniaka, kontrole się skończą, a oni będą mogli nadal wyprowadzać pieniądze z Kasy. Proces w tej sprawie toczy się w sądzie pierwszej instancji. W tym roku może zapaść wyrok.
Trzecia sprawa jest najbardziej zaawansowana. P. został w niej skazany nieprawomocnie na pięć lat więzienia. Był oskarżony o udział w działalności na szkodę PKO BP, na początku lat 90. To odprysk głośnej afery fundacji Pro Civili, którą założyli m.in. byli oficerowie WSI. Bank PKO BP stracił ponad 100 mln zł. Pieniądze wyprowadzono przez łańcuszek firm, a potem rozpłynęły się w rajach podatkowych. Prokuratura po ogłoszeniu skazania chciała by P. poczekał na prawomocne orzeczenie w areszcie, ale nie zgodził się na to sąd.
Jednak pretensje o to, że „bohater” tych spraw może teraz wyjść na wolność minister Zbigniew Ziobro powinien kierować raczej do podległej mu prokuratury, a nie do sądu.
Prześledziliśmy ostatnie decyzje sądu i prokuratury.
Piotr P. został aresztowany przez sąd w kwietniu 2014 roku. Wystąpiła o to Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim, która wpadła na trop afery w SKOK Wołomin (i prowadzi wątki dotyczące działalności zarządu Kasy oraz organizacji procederu wyłudzeń). Były oficer WSI w areszcie przebywa już trzy lata. To bardzo długo. W związku z tak długim przetrzymywaniem w aresztach osób bez wyroku, Polska przegrywała w ostatnich latach liczne sprawy w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu i musiała płacić odszkodowania.
Rok temu Sąd Apelacyjny w Szczecinie, rozpatrując kolejny wniosek gorzowskiej prokuratury o przedłużenie aresztu, uznał, że śledczy zabezpieczyli już najważniejsze dowody w sprawie i nie ma powodów by dalej trzymać P. w odosobnieniu. Orzekł, że może on wyjść na wolność, jeśli wpłaci 15 mln złotych kaucji. P. nie wpłacił jednak pieniędzy (sąd nie zgodził się na obniżenie kwoty) i pozostał w areszcie.
Niezależnie od głównego śledztwa w Gorzowie Wielkopolskim, swoje postępowanie w sprawie SKOK Wołomin prowadziła Prokuratura Okręgowa Warszawa – Praga. Badała "lewe" kredyty udzielane przez Kasę i wątek prania brudnych pieniędzy (są podejrzenia, że pieniądze z wyłudzonych kredytów transferowano za granicę). I na jej wniosek sąd w Warszawie też zastosował areszt wobec P. Termin aresztu upływa 10 kwietnia.
Czyli izolacja byłego oficera WSI wynikała z decyzji dwóch sądów: w Szczecinie (z możliwością wyjścia po wpłaceniu 15 mln zł kaucji) i w Warszawie (z terminem do 10 kwietnia 2017 roku).
Dlaczego więc P. może w poniedziałek wyjść na wolność?
Na początku 2017 roku w prokuraturze zapadła decyzja, by wątek prania brudnych pieniędzy przekazać z Warszawy do Gorzowa Wielkopolskiego. Śledczy z Gorzowa, po otrzymaniu nowej sprawy, zdecydowali, że nie będą występowali o przedłużenie aresztu w dwóch sprawach jednocześnie. 17 marca 2017 roku prokuratura gorzowska sama uchyliła więc areszt dotyczący głównej sprawy (organizacja procederu wyłudzeń) i złożyła wniosek o izolację w bocznym wątku, dotyczącym prania brudnych pieniędzy.
To ten wniosek w czwartek badał Sąd Apelacyjny w Szczecinie. Dlaczego nie zgodził się na areszt?
- Skoro prokurator sam uznał, że nie ma potrzeby stosować aresztu w głównym śledztwie, to sąd orzekł, że nie ma też podstaw do przedłużania aresztu w wątku pobocznym - tłumaczy rzecznik Sądu Apelacyjnego w Szczecinie Janusz Jaromin.
Rolą prokuratury było wykazanie, że dla wyjaśnienia bocznego wątku afery konieczne jest dalsze trzymanie P. w izolacji. Ale nie udowodniła tego. A sąd nie mógł podjąć decyzji o przedłużaniu aresztu w nieskończoność, nie dysponując przekonującymi dowodami.
Tak więc, to nie sąd - jak twierdził minister Ziobro - działał w tej sprawie "na szkodę wymiaru sprawiedliwości" lecz prokuratura przekombinowała z taktyką procesową.
Nie jest jednak pewne, że P. wyjdzie 10 kwietnia na wolność. Prokuratura złożyła zażalenie na decyzję o zwolnieniu go z aresztu. Rozpatrzy je ten sam Sąd Apelacyjny w Szczecinie, ale już nie w jednoosobowym, lecz w trzy osobowym składzie. Sąd dostrzegając powagę sprawy, podjął decyzję o zwołaniu posiedzenia jeszcze przed wyjściem P. na wolność. I nie jest wykluczone, że - biorąc pod uwagę ryzyko ucieczki podejrzanego - podejmie jednak decyzję o przedłużeniu mu aresztu.
P.S. Sąd Apelacyjny w Szczecinie podjął decyzję o przedłużeniu aresztu dla Piotra P. na kolejne trzy miesiące.
Afery
Władza
Zbigniew Ziobro
areszt
Piotr P
reforma sądów
SKOK
SKOK Wołomin
Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo - Kredytowe
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze