Prokurator okręgowy z Gdańska zażądał od tamtejszych prokuratur rejonowych nazwisk sędziów, którzy najczęściej orzekają areszty oraz tych, którzy robią to najrzadziej. Informację chciał dostać natychmiast. Zdaniem sędziów taka lista jest potrzebna, by z wnioskami o aresztowanie np. polityków opozycji śledczy mogli trafić na dyżury "właściwych" sędziów
Skandaliczną wiadomość szef Prokuratury Okręgowej w Gdańsku - Michał Kierski, wysłał do prokuratorów we wtorek (4 września), po godzinie 21. Ujawnili to w środę dziennikarze programu „Czarno na Białym” w TVN24.
„Panie i Panowie Prokuratorzy Rejonowi. Poproszę o przesłanie faksem jutro do godz. 9 (adresowanej imiennie do mnie) informacji o: 1. Sędziach z SR [Sądów Rejonowych - red.] właściwych Wam miejscowo orzekających w sposób stosunkowo najłagodniejszy i najrzadziej uwzględniających wnioski o t. a. [tymczasowe areszty - red.] 2. Sędziach z SR orzekających w sposób stosunkowo najsurowszy 3. Sędziach SO [Sądu Okręgowego - red.] Gdańsk w powyższych kategoriach. Potrzebuję przekazać taką informację do Prok. Reg." – napisał w esemesie prokurator Kierski.
SMS wywołał burzę wśród sędziów, ale też wśród prokuratorów.
Prokuratura Regionalna w Gdańsku odcina się od esemesa, choć z jego treści wynika, że dane o sędziach są zbierane dla niej. Jej rzecznik - Maciej Załęski, w rozmowie z OKO.press, zapewnia, że nie wydano takiego polecenia. I, że prokuratura rejonowa wystąpiła do okręgowej o wyjaśnienia w tej sprawie.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wydała zaś oświadczenie. Cytujemy je w oryginalnej formie: "Do zadań stałych Prokuratury Okręgowej w Gdańsku pozostaje monitorowanie i analiza działalności podległych prokuratur w zakresie postępowań sądowych oraz kierowania wniosków o tymczasowe aresztowania. W związku z sygnalizowanymi rozbieżnościami w orzecznictwie, Prokurator Okręgowy w Gdańsku polecił przeprowadzenie stosownej analizy orzecznictwa w poszczególnych sądach okręgu gdańskiego, celem ustalenia prawidłowości w formułowaniu przez prokuratorów wniosków o wymiar kary, środków karnych i kompensacyjnych oraz wniosków o tymczasowe aresztowanie."
Dalej rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, Grażyna Wawryniuk wyjaśnia:
„Treść rozesłanej do prokuratorów rejonowych wiadomości sms, aczkolwiek niefortunnie sformułowana, dotyczyła przygotowania danych dotyczących praktyki orzeczniczej. Prokuratura nie zbiera danych dotyczących sędziów i w tym zakresie treść sms' a została niefortunnie sformułowana”.
Zapytaliśmy Grażynę Wawryniuk, czy prokuratura okręgowa dostała polecenie zebrania takich danych z prokuratury regionalnej. Zapewnia, że nie. Po co więc prokurator Kierski kazał zbierać informacje? Rzeczniczka tłumaczy, że prokuratura regionalna zbiera takie dane.
Jeśli prokuratorzy mieli przedstawić "analizę orzecznictwa" - dlaczego mieli zrobić to na cito, w niespełna 12 godzin, w dodatku nocnych?
"Taka była decyzja prokuratury okręgowej" - odpowiada Wawryniuk.
Do czego prokuraturze potrzebna lista sędziów orzekających surowo i łagodnie w sprawie wniosków o tymczasowy areszt? Według rzecznika Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia Bartłomieja Przymusińskiego i według szefa stowarzyszenia niezależnych prokuratorów Lex Super Omnia Krzysztofa Parchimowicza, chodzi o to, by śledczy z prokuratury podległej Zbigniewowi Ziobro, mogli lepiej "wstrzelić" się z wnioskami o aresztowanie podejrzanych w tzw. dyżury aresztowe.
Są one wyznaczane przez kierownictwo sądów nawet z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem (nie muszą być losowane przez komputer, tak jak przydział innych spraw). Potem listę z dyżurami sędziów, rozpisaną na daty (np. na trzy miesiące do przodu) dostaje prokuratura, która też wyznacza śledczych na dyżury.
Prokuratura wie więc z dość dużym wyprzedzeniem jaki sędzia i kiedy ma dyżur. Jeśli połączy się to z wiedzą, kto jest surowy dla podejrzanych, można tak wybrać datę zatrzymania danej osoby, by z wnioskiem o areszt trafić na dyżur do "właściwego" sędziego.
Co zwiększy szansę, że np. zatrzymany polityk opozycji trafi do aresztu, a nie zostanie puszczony na wolność, w dodatku - jak to bywało - z miażdżącym dla prokuratury uzasadnieniem.
"To jest złamanie zasady równowagi stron w postępowaniu sądowym. Bo obrona nie ma takiej listy. Nie ma też wpływu na to, do jakiego sędziego trafi wniosek o areszt. A prokuratura taki wpływ będzie miała" - mówi OKO.press stołeczny prawnik.
I dodaje: "Można pójść jeszcze dalej i profilować sędziów. Na przykład pod kątem tego, czy ukradziono im samochód. I sprawy podejrzanych o kradzież samochodów kierować na dyżury aresztowe do okradzionych sędziów, bo jest duże prawdopodobieństwo, że będą oni surowi dla złodziei."
Według Bartłomieja Przymusińskiego lista może przydać się nie tylko prokuraturze, ale także rządzącym. "Ministerstwo Sprawiedliwości ma duży wpływ na awanse sędziów. Takie dane mogą się przydać by awans dostał sędzia, który surowiej podchodzi do aresztów" - mówi.
Krzysztof Parchimowicz ostro krytykuje pomysł gdańskiego prokuratora: "Tworzenie takich list jest niedopuszczalne. Nigdy takich danych o sędziach nie zbierano".
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze