Nie dość że pielęgniarek mamy dramatycznie mało, to grozi nam kolejny ich exodus z zawodu i z kraju. Najnowsze propozycje płacowe ministerstwa zdrowia w niewielkim stopniu realizują postulaty związku pielęgniarek. W dodatku nie przewidziano na te podwyżki żadnych dodatkowych pieniędzy z budżetu w 2018 r.
Pielęgniarki zdenerwowała najnowsza propozycja zmian w ustawie ustalającej minimalne płace w ochronie zdrowia. Projekt nowelizacji resort zdrowia wysłał do partnerów społecznych na początku lutego.
W uzasadnieniu napisano też, że nie będzie dodatkowych pieniędzy z budżetu, a koszty podwyżek - dla wszystkich zawodów medycznych - powinny zostać sfinansowane ze środków „uzyskanych w ramach wzrastających przychodów i odpowiednio kosztów NFZ”. Jak podaje "DGP", szef NFZ Andrzej Jacyna liczy, że będzie to ok. 5 mld zł, które pokryją koszty "ruchów płacowych związanych z ustawą".
Czy starczy też dla pielęgniarek? Zobaczymy. W dodatku w projekcie nowelizacji - wbrew postulatom pielęgniarek - nie podniesiono mnożników określających wynagrodzenie dla poszczególnych grup zawodowych, również kwota bazowa została na niezmienionym poziomie, czyli 3900 zł brutto (minimalną płacę oblicza się, mnożąc ją przez współczynnik przyporządkowany danej grupie). Taka baza będzie obowiązywać przez najbliższe trzy lata, niezależnie od wzrostu średniej pensji krajowej.
Przypomnijmy, że w ustawie o płacach minimalnych z lipca 2017 w ochronie zdrowia, do końca 2019 roku:
Z tego wynika, że podwyżki dla pielęgniarek będą w 2018 r. minimalne, albo żadne. Przypomnijmy, że (według raportu GUS ), pielęgniarki są w grupie najniżej zarabiających specjalistów. Obecnie średnio w sektorze publicznym dostają 4176,31 zł brutto, a w sektorze prywatnym - 3841, 49 zł brutto. To mniej niż średnia krajowa brutto, która obecnie wynosi 4589 zł brutto.
Nic dziwnego, że pielęgniarki protestują. Bo realną podwyżkę odsunięto o trzy lata i zamrożono kwotę bazową.
Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych ZZPiP powiedziała OKO.press: "My od 2002 roku domagamy się tego samego:
Polityka kolejnych polskich rządów wobec naszej grupy zawodowej jest tak zła, że zaraz zupełnie zabraknie rąk do pracy. W ciągu najbliższych czterech lat na emeryturę odejdzie 40 tys. pielęgniarek".
Sytuacja jest dramatyczna i lekceważenie postulatów pielęgniarek może przynieść dalsze zanikanie tego zawodu w Polsce i zagrożenie dla bezpieczeństwa chorych. Mamy za mało i coraz mniej pielęgniarek (wg OECD na 1000 Polaków przypada 5,2 pielęgniarki – to prawie najmniej w Unii Europejskiej), średnia wieku w tym zawodzie to 51 lat.
W uzasadnieniu nowelizacji ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, które cytuje portal Polityka Zdrowotna, resort zdrowia napisał, że nowelizacja rozszerza podwyżki na wszystkie osoby zatrudnione w placówkach medycznych, a nie tylko pracowników medycznych. Do 15 czerwca 2018 kierownicy placówek mają wydać zarządzenia w sprawie podwyżek dla swoich pracowników.
A płacić mają według poniższej tabeli, które jest załącznikiem do ustawy z lipca 2017.
Źródło: Ustawa o minimalnych płacach w służbie zdrowia
Związek Pielęgniarek i Położnych już w lipcu zeszłego roku wyraził oburzenie w związku z podziałem pielęgniarek na trzy grupy zawodowe z "abstrakcyjnie niskimi współczynnikami pracy":
"Kpiną" nazywa związek zaniżenie pensji tej trzeciej grupy zawodowej. Zdaniem Krystyny Ptok z OZZPiP, aż 170 tys. pielęgniarek znajdzie się w tej grupie ze współczynnikiem 0,64 średniej pensji krajowej.
Związek postuluje by pielęgniarki z wykształceniem wyższym zarabiały co najmniej tyle, ile np. farmaceuci albo fizjoterapeuci - współczynnik 0,73.
"Jesteśmy przecież zawodem samodzielnym, w przeciwieństwie do innych objętych tym współczynnikiem" - mówi Krystyna Ptok.
Oprócz tego OZZPiP domaga się uznania tytułu magistra jako podstawy do wyższej pensji dla pielęgniarki nie tylko po studiach pielęgniarstwa i położnictwa, ale też innych kierunków: socjologii, psychologii, pedagogiki zdrowotnej, resocjalizacji, promocji zdrowia, jakości w ochronie zdrowia.
"Dużo pielęgniarek kończyło liceum medyczne, później jeden z tych kierunków i na tej podstawie zostały przyjęte na specjalizację pielęgniarską. Wcześniej te tytuły były uznawane przez Ministerstwo Zdrowia. Dlaczego teraz są dyskryminowane?" – powiedziała OKO.press Ptok.
Jak możemy przeczytać w oświadczeniu pielęgniarek: "Proponowane zmiany znacznie odbiegają od proponowanych przez OZZPiP, nadal nie spełniają oczekiwań naszej grupy zawodowej. Wieloletnie zaniedbania w odniesieniu do godnej pracy pielęgniarek, pielęgniarzy i położnych są znacznie większe niż w innych, demokratycznych, cywilizowanych krajach.
Nieakceptowalny jest również fakt, że przy określaniu współczynników pracy, nie uwzględniono tzw. doświadczenia zawodowego pielęgniarek i położnych. Skutkuje to zrównaniem na jednym poziomie pielęgniarek i położnych z 20-30 letnim doświadczeniem z absolwentami dopiero wchodzących do zawodu (...).
Żądamy uszanowania naszych praw w zakresie godnych warunków pracy i płacy, adekwatnych do naszego wykształcenia, odpowiedzialności, empatii i profesjonalizmu. (...) Nie chcemy już dłużej czekać na "sprzyjające warunki ekonomiczne". Kategorycznie domagamy się godnego traktowanie pielęgniarek i położnych przez władze państwa polskiego."
Według Centralnego Rejestru Pielęgniarek i Położnych mamy w Polsce ok. 288 tys. pielęgniarek i 37 tys. położnych. W rzeczywistości te liczby są jeszcze niższe – rejestr obejmuje osoby przebywające na różnego rodzaju urlopach, ale również osoby z uprawnieniami, ale nigdzie niezatrudnione.
Według danych OECD z 2015 roku na 1000 Polaków przypada 5,2 pielęgniarki – to prawie najmniej w Unii Europejskiej, gorzej jest tylko na Słowenii i w Grecji. Średnia wieku pielęgniarek to 51 lat.
Wbrew pozorom, lepiej wygląda sytuacja jeśli chodzi o kształcenie pielęgniarek - kształcimy więcej pielęgniarek na 100 tys. mieszkańców (32,1) niż np. Wielka Brytania (27) albo Czechy (15,8). Ale oba kraje mają dużo większą liczbę czynnych zawodowo pielęgniarek.
Powód jest prosty – duża część polskich pielęgniarek, tak jak lekarzy, wyjeżdża do pracy za granicę. Według Ministerstwa Zdrowia, od czasu wejścia do Unii Europejskiej do 2014 roku wydano ponad 18 tysięcy zaświadczeń uznania kwalifikacji zawodowych umożliwiających pracę za granicą.
Według ogólnopolskiego badania Barometr Zawodów, wykonanego na zlecenie Ministerstwa Pracy, w 2018 roku deficyt pracowników będzie najbardziej odczuwalny m.in. w opiece zdrowotnej. Zwłaszcza pielęgniarki i położne zostały uznane za zawody deficytowe.
Źródło: https://barometrzawodow.pl/pl/polska/prognozy-na-mapach/2018/pielegniarki-i-polozne,2018,polska,,polska,,15,,291,,-1,,0,1,
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Komentarze