Kilkaset osób protestowało w Zakopanem przeciwko organizacji Sylwestra Marzeń z „Dwójką” pod Wielką Krokwią. Wcześniej impreza odbywała się w centrum miasta – w tym roku TVP przeniosła ją pod popularną skocznię. Podobno dlatego, że tłum lepiej się filmuje z Wielkiej Krokwi. Niestety, TVP zignorowała fakt, że tuż obok znajduje się Tatrzański Park Narodowy
„Sylwester pod Krokwią w Zakopanem łączy się z potężnym hałasem. Wybuchy petard, ogni sztucznych, muzyka płynąca z ogromnych głośników wybudzi i wystraszy tatrzańską zwierzynę. W górach, tuż obok skoczni, niedźwiedzie mają swoje gawry. Istnieje poważne ryzyko, że się obudzą. Konsekwencje tego mogą być nieobliczalne” – czytamy w petycji przeciwko Sylwestrowi Marzeń, stworzonej przez „Tygodnik Podhalański”. Podpisało się pod nią już 26 tysięcy osób.
Przeciwnicy imprezy zaznaczają, że pod Wielką Krokwią mieści się około 25 tysięcy widzów – tymczasem w grudniowych koncertach TVP bierze udział nawet 60 tysięcy sylwestrowiczów.
W sobotnie popołudnie mieszkańcy Zakopanego, przewodnicy, ratownicy TOPR, ekolodzy, a nawet członkowie Obozu Narodowo-Radykalnego spotkali się na Krupówkach, żeby zaprotestować przeciwko Sylwestrowi Marzeń.
„Ciszej pod tą Krokwią” – skandowało kilkaset osób. Głos zabrała między innymi przewodniczka tatrzańska. „Bawić się trzeba, ale nie w taki sposób, że robimy komuś krzywdę. Niedźwiedzie rodzą się koło stycznia. Mama niedźwiedzica jest wówczas w bardzo zaawansowanej ciąży. Musimy je chronić” – mówiła do zgromadzonych przy oczku wodnym na Krupówkach.
Tłum z transparentami i pluszowym niedźwiedziem na noszach przeszedł pod urząd miasta na Dolnej Równi Krupowej.
„Nasze wydarzenie było całkowicie apolityczne, ponad podziałami” – mówi Witold Kozłowski, jeden z organizatorów manifestacji.
„Nam nie chodzi o politykę, czy to, jaka telewizja chce organizować ten sylwester. Chodzi nam o nasze miasto i o tatrzańską przyrodę”.
„Nawet za pierwszym razem, chyba w 2016 roku, były plany, żeby sylwester odbywał się pod Wielką Krokwią, ale Centralny Ośrodek Sportu (który zarządza skocznią – od aut.) nie wyraził zgody” – przyznał burmistrz Zakopanego Leszek Dorula w rozmowie z Jerzym Jureckim z „Tygodnika Podhalańskiego”. Zaznaczał w tym samym wywiadzie, że miasto napisało pismo do TVP, deklarując, że Równia Krupowa nadal jest dostępną lokalizacją. Podkreślił, że ostateczne decyzje będą należały do Centralnego Ośrodka Sportu i telewizji publicznej.
Temat był omawiany również na sesji rady miasta. Część radnych domagała się zajęcia zdecydowanego stanowiska w sprawie miejsca organizacji sylwestra.
„Mamy taką promocję w TVP przez cały rok jak żadne inne miasto. Nie miałem ani jednego przedsiębiorcy, który miałby pretensje o sylwestra. Cieszyli się, bo na ostatnim sylwestrze do Nowego Targu nie można było znaleźć noclegu. Założę się, że gdyby sylwestra Zakopane nie robiło, to każde miasto w Polsce go weźmie. A my robimy wszystko, żeby TVP zniechęcić”
– mówił wtedy Dorula.
Pomysł ustalenia jednogłośnej opinii ostatecznie przepadł. Tego samego dnia rzeczniczka urzędu miasta Anna Karpiel-Semberecka zapewniała dziennikarzy, że żadna decyzja w sprawie przenosin imprezy pod Wielką Krokiew jeszcze nie zapadła.
Zupełnie innego zdania była wiceburmistrz Agnieszka Nowak-Gąsienica, która w rozmowie z „Gazetą Krakowską” powiedziała: „Organizator imprezy, Telewizja Polska zdecydowała, że »Sylwester w Zakopanem« w tym roku odbędzie się na terenie Wielkiej Krokwi. Właściciel terenu Centralny Ośrodek Sportu podpisał już stosowne dokumenty w tej sprawie, mogę więc już uchylić rąbka tajemnicy i potwierdzić, że impreza sylwestrowa w plenerze w tym roku również się odbędzie”.
TVP na razie nie potwierdziła żadnej z tych wersji. Jednak po coraz głośniejszych protestach mieszkańców i organizacji ekologicznych, w „Wiadomościach” przygotowano cały materiał dotyczący halnego, który miał być powodem przenosin imprezy.
„Uszkodzone linie energetyczne i pozrywane dachy to skutki silnego wiatru na Podhalu. W samej Małopolsce strażacy mieli pełne ręce roboty, interweniowali ponad 100 razy. To właśnie ze względów bezpieczeństwa Telewizja Polska zdecydowała już wcześniej o przeniesieniu Sylwestra Marzeń z Równi Krupowej na teren bardziej osłonięty - pod Wielką Krokiew w Zakopanem, na której wielokrotnie już organizowano rozrywkowe imprezy. To wywołało protesty tych, którzy poprzednio nie protestowali. O co więc chodzi?” – mówiła Danuta Holecka, zapowiadając materiał.
„Zostałem już nazwany pseudoekologiem. Telewizja pyta też, dlaczego wcześniej nie protestowałem, skoro w 2006 odbyła się jakaś impreza pod Wielką Krokwią” – mówi Witold Kozłowski i dodaje: „A ja wtedy nie mogłem protestować, bo miałem pięć lat”.
Stanowisko w sprawie zabrał też Tatrzański Park Narodowy. W oficjalnym komunikacie czytamy: „Zagrożenia, jakie niosą ze sobą tego typu imprezy masowe, to przede wszystkim hałas przekraczający dopuszczalne normy, zanieczyszczenie światłem, powodujące zakłócenie naturalnego cyklu dobowego zwierząt oraz utrudniające im orientację w terenie, ogromne ilości śmieci”.
Dyrekcja Parku podkreśla, że zwierzęta, zarówno domowe, jak i dzikie, mają większą wrażliwość na dźwięk niż ludzie. Hałas może powodować u nich stany lękowe. Ubiegłej zimy jeden z niedźwiedzi wybudził się ze snu zimowego. Nie przeżył do wiosny. W tym roku, przez Sylwestra Marzeń, takich niedźwiedzi może być więcej.
TPN od lat apeluje o to, by w trakcie sylwestra nie używać fajerwerków. W poprzednich latach TVP nie słuchała tych apeli, a nad Równią Krupową o północy rozlegał się huk i blask sztucznych ogni.
Władze TPN zwróciły się w tej sprawie do Ministerstwa Środowiska. Na swojej pożegnalnej konferencji były już minister Henryk Kowalczyk stwierdził tylko, że problemem „zajmą się fachowcy”, a on nie jest w stanie ocenić z pozycji Warszawy „na ile potencjalne organizowanie zabawy sylwestrowej może zagrażać przyrodzie w parku”.
„Kolejnym problemem jest morze śmieci, jakie zostaje po sylwestrze” – mówi Witold Kozłowski.
„Co roku po imprezie Równia Krupowa zamienia się w bagno, wszędzie jest zapach fekaliów, w zaspach śniegu leży potłuczone szkło. Pod samą sceną nie można pić, więc ludzie idą w stronę bloków, które są zaraz obok i tam urządzają libacje. W zeszłym roku włamali się do jednej klatki, weszli na dach i oddawali mocz na balkony. Hałasują, wypróżniają się na klatkach, rozrzucają butelki.
Jedna starsza pani powiedziała mi, że dawno nie bała się tak, jak w sylwestra. Bała się siedzieć we własnym mieszkaniu” – opowiada.
Według Kozłowskiego sprzątanie po zeszłorocznej imprezie trwało kilka miesięcy, aż do wiosny. Dodaje, że na Wielkiej Krokwi w styczniu będzie się odbywał Puchar Świata w skokach narciarskich. „To jest wydarzenie, na które zjeżdżają ludzie z całego świata. Jak to będzie wyglądać, jeśli przyjadą i zobaczą nieposprzątane pobojowisko? To będzie wstyd dla całego Zakopanego” – denerwuje się.
Władze Zakopanego do protestujących nie wyszły. Burmistrz jest w Stanach Zjednoczonych, a wiceburmistrz miała się z nimi spotkać wcześniej, ale w ostatniej chwili się wycofała.
„Jeśli w tym roku nic nie wywalczymy, to będziemy walczyć o kolejne lata. Będziemy mieć więcej czasu na przygotowanie się. Ale nie odpuścimy” – mówi Kozłowski i dodaje: „Potencjał Zakopanego nie jest wykorzystywany, mamy tu coraz więcej komercji. Naszą wizytówką nie jest Jesień Tatrzańska, czyli festiwal związany z naszą góralską tradycją. Nikt o tym nie mówi. Wszyscy za to mówią o komercyjnym telewizyjnym sylwestrze, który mógłby odbywać się gdziekolwiek indziej”.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze