Unia powinna być federacją, inaczej zginie - powiedział papież Franciszek dziennikowi "la Repubblica". Wyznał też, że boi się Trumpa i Putina, bo ich widzenie świata jest skrzywione. A w liście do przywódców szczytu G20 apelował, by dążyć do "swobodnego przepływu ludzi". Tego już za wiele dla polskiej prawicy
Portal wsedno24.pl zamieścił "szalone" zdjęcie papieża Franciszka i zapytał bez przesadnego szacunku dla Głowy Kościoła:
Co zrobił Franciszek, że tak rozsierdził prawicę? W liście z 29 czerwca 2017 zaapelował do przywódców najbogatszych państw, którzy zebrali się 7 i 8 lipca w Hamburgu na szczycie G20 o to, by odrzucili hipokryzję "porozumienia" i "absolutną władzę rynku" na rzecz autentycznych wysiłków rozwiązania problemów mieszkańców globu, którzy cierpią od głodu i wojny. Europie zaproponował federację, bogatemu światu - przyjmowanie uchodźców.
Przypomniał im, po co tak naprawdę się spotykają oraz jakie problemy powinni rozwiązać. Nawiązał do Adhortacji Evangelii Gaudium z 2013 roku, czyli do dokumentu programowego swojego pontyfikatu. Sformułował w nim cztery zasady działania, na których można budować "braterskie, sprawiedliwe i pokojowe społeczeństwa".
Prawicę zaniepokoił szczególnie punkt pierwszy papieskiego listu, a zwłaszcza hasło "wolny przepływ ludzi" i przyznanie pierwszeństwa ubogim i wykluczonym:
1. "Czas jest większy niż przestrzeń". Kryzys migracyjny - skutek konfliktów zbrojnych i biedy, należy rozwiązać metodami "postępowymi" i "nietraumatycznymi", które doprowadzą do "wolnego przepływu ludzi" i możliwości ich osiedlania się. To wymaga długotrwałych wysiłków.
Papież podkreśla, że
"Serca i umysły przywódców rządów, w każdym momencie wprowadzania w życie rozwiązań politycznych, powinny kierować się absolutnym priorytetem losu ludzi biednych, uchodźców, cierpiących, ewakuowanych i wykluczonych, bez względu na narodowość, rasę, religię ani kulturę. Muszą też odrzucić konflikty zbrojne."
W tym punkcie Franciszek apeluje o natychmiastowe rozwiązanie sytuacji w Jemenie, Sudanie Południowym, Etiopii, Somalii i Czadzie, gdzie 30 milionów ludzi umiera z głodu i pragnienia. Natychmiastowa akcja pomocy będzie znakiem "powagi" i "szczerości" szczytu G20.
2. "Jedność jest ważniejsza niż konflikt". Celem G20, przypomina Franciszek, jest rozwiązanie problemów gospodarczych tak, by zmniejszać nierówności społeczne i zapewnić sprawiedliwy rozwój. By tego dokonać, należy zakończyć wszelkie konflikty zbrojne. "Istnieje tragiczna sprzeczność i niespójność między pozorną jednością wspólnych szczytów gospodarczych czy społecznych a akceptacją – aktywną lub bierną – konfliktów zbrojnych".
3. "Realia są ważniejsze od idei". A właściwie od nowej ideologii, którą jest absolutna władza rynku i spekulacji finansowych. Tę ideologię zdegenerowanego kapitalizmu powinien zastąpić pragmatyzm, w którym najważniejszy jest człowiek i szacunek dla każdej istoty ludzkiej.
4. "Całość jest większa niż część". "W szczycie G20 uczestniczy tylko niewielka grupa krajów, ale wytwarzają one 90 proc. światowych dóbr i usług. To jest uzasadnione, ale powinno skłonić uczestników szczytu do refleksji. Kraje i ludzie, których głos ma mniejszą siłę na światowej scenie politycznej, cierpią najbardziej z powodu zgubnych skutków kryzysów gospodarczych, za które nie ponoszą przecież odpowiedzialności".
W wywiadzie dla włoskiego dziennika "la Repubblica" papież poszedł jeszcze dalej niż w liście do liderów G20. W sobotę 8 lipca stwierdził, że G20 go niepokoi, bo "uderza przede wszystkim w imigrantów z połowy świata". I ten problem, zdaniem Franciszka, z czasem narasta, a nie maleje. Szczerze wyznał też kogo boi się najbardziej. Chodzi o
"bardzo niebezpieczne sojusze pomiędzy zagranicznymi potęgami, które mają skrzywione widzenie świata: Ameryka i Rosja, Chiny i Korea Północna, Putin i Assad w Syrii".
"Głównym i niestety wciąż rosnącym problemem w dzisiejszym świecie są biedni, słabi, wykluczeni, do których należą imigranci", stwierdził papież. I zdradził, co sądzi o Unii Europejskiej: "kraje zmobilizują się, gdy zdadzą sobie sprawę z jednej prawdy: że albo Europa stanie się wspólnotą federacyjną, albo nie będzie się liczyć na świecie".
Te słowa uderzyły z kolei Tomasza Terlikowskiego. Poczuł się w obowiązku uspokoić polskich katolików, że nie ma strachu, bo słowa papieża wypowiedziane w tym wywiadzie nie mają znaczenia. Po pierwsze dlatego, że nie są "wyrazem Magisterium papieskiego". Po drugie, rozmowę przeprowadzał lewak, znany z nieautoryzowania wywiadów i pisania, co mu ślina na język przyniesie.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze