Liczba nielegalnych całodobowych placówek opiekuńczych wzrasta - z danych MSWiA wynika, że w 2018 było ich 128. RPO alarmuje: bez kontroli może w nich dochodzić do nadużyć i potrzebna jest pilna interwencja. Projekt nowelizacji ustawy zaostrzającej przepisy działania takich placówek powstał rok temu w resorcie Elżbiety Rafalskiej i nic się z nim nie dzieje
Placówki, w których rodziny umieszczają osoby niepełnosprawne, przewlekle chore lub w podeszłym wieku, żeby działać legalnie potrzebują zezwolenia wojewody. Taka zarejestrowana placówka podlega kontroli i musi spełnić szereg wymogów określonych ustawą.
Problem w tym, że istnieje również wiele nielegalnych placówek, które funkcjonują pod mylącymi nazwami (noclegownia, schronisko...) i unikają wszelkiej kontroli.
W 2016 roku, po tragedii w Zgierzu (z wycieńczenia zmarło tam, jak pisała "Wyborcza", 6 pensjonariuszy jednego z takich nielegalnych ośrodków), Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej obiecało zająć się problemem.
W 2017 roku powstał projekt nowelizacji ustawy zaostrzający przepisy, ale rząd jeszcze nim się nie zajął. A nielegalne placówki mają się świetnie i według danych policji, jest ich coraz więcej.
Kiedy w październiku 2016 roku inspektorzy Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi weszli do Domu Schronienia Samotnych i Potrzebujących oraz Samotnej Matki im. Matki Teresy w Zgierzu, dla niektórych pensjonariuszy było już za późno.
"Na suficie grzyb, ze ścian wystawały kable, w pomieszczeniu - 10 stopni. 13 skrajnie odwodnionych pacjentów wymagało natychmiastowej hospitalizacji" - relacjonowała Edyta Wcisło, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi.
Czterech osób nie udało się uratować.
Tragedię skomentowała minister rodziny Elżbieta Rafalska: "Dom w Zgierzu nie powinien w takiej formule w ogóle funkcjonować. Był zarejestrowany jako noclegownia, a funkcjonował jako dom pomocy społecznej, udzielając opieki w sposób zupełnie nieuprawniony, w nieodpowiednim standardzie i bez wymaganego zezwolenia" - dodała minister.
Ile jest w Polsce takich nielegalnych placówek? Według danych MSWiA w pierwszym półroczu 2018 roku placówek opiekuńczych działających bez zezwolenia wojewody było 128. O dziesięć więcej niż w 2017. Policja wykryła ich najwięcej na terenie Warszawy (60) i województwa pomorskiego (16).
Chociaż są "nielegalne", to jednak działają — wojewoda może nałożyć na nie kary, ale zamknąć może dopiero wtedy, kiedy wyjdą na jaw poważne nadużycia. Kontrolowanie takich niezarejestrowanych placówek nie jest łatwe.
"Przede wszystkim trudno jest do nich trafić. Najpierw musimy mieć sygnał, że taka placówka rzeczywiście istnieje i że pod szyldem ośrodka wypoczynkowego prowadzona jest działalność opiekuńczo-pielęgnacyjna — mówi Dyrektor Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur Przemysław Kazimirski.
Placówka może odmówić wpuszczenia kontroli. Przedstawiciele RPO musieliby prosić wtedy o asystę policji, a do tego potrzeba uzasadnionego podejrzenia łamania praw przebywających tam pensjonariuszy.
W 2016 RPO zwrócił się do MSWiA, a potem do ówczesnej premier Beaty Szydło, apelując o zaostrzenie kontroli oraz kar za nielegalną działalność placówek opiekuńczych.
"Nie udało nam się do tej pory dopracować systemu spójnego, obejmującego wszystkich potrzebujących. Systemu, który by nie gubił z pola widzenia zarówno pojedynczych osób, jak i całych grup ludzi, a tym bardziej nie wystawiał ich na niebezpieczeństwo" - alarmował.
Wśród nieprawidłowości, które zagrażają pensjonariuszom prywatnych placówek opieki RPO wymieniał:
Kwestia umów jest szczególnie problematyczna. Z danych Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wynika, że blisko 90 proc. placówek stosuje postanowienia umowne, które "budzą zastrzeżenia". Na przykład możliwość natychmiastowego rozwiązania umowy, zatrzymania opłaty za niezrealizowanie usługi czy jednostronnej zmiany warunków przebywania w domu opieki.
Umowy są często zawierane między placówką a rodziną, z zupełnym pominięciem zgody samej osoby umieszczanej w placówce, chociaż nie jest ubezwłasnowolniona.
"Zdarzają się też przypadki dopisywania do umowy dodatkowych postanowień, które ograniczają wolność i prawa osoby przebywającej w placówce" - mówi OKO.press Lesław Nawacki, Dyrektor Zespołu Prawa Pracy i Zabezpieczenia Społecznego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
Co zawierają dodatkowe postanowienia? Na przykład zakaz wychodzenia poza teren placówki lub ograniczenie kontaktów z niektórymi członkami rodziny czy znajomymi.
W grudniu 2016 roku odpowiadając na wystąpienie RPO, ministerstwo przyznało, że problem jest poważny i zapowiedziało nowelizację ustawy o pomocy społecznej oraz ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. Projekt ustawy został zgłoszony do konsultacji w listopadzie 2017 RPO ocenił go pozytywnie.
"W projekcie pojawiła się część oczekiwanych przez Rzecznika zmian, głównie zwiększenie nadzoru nad funkcjonowaniem placówek działających bez zezwolenia oraz obłożenie ich ostrymi sankcjami za brak rejestracji. Nowelizacja miała też ułatwić proces zamknięcia placówki, w której dochodzi do nieprawidłowości" - mówi Nawacki.
Niestety, od czasu, kiedy został wysłany do konsultacji w listopadzie 2017 nie było wiadomo, co się z projektem dzieje. 5 grudnia 2018 roku RPO zapytał MRPiPS o stan prac nad ustawą. 14 grudnia Ministerstwo w odpowiedzi poinformowało, że projekt został przekazany Radzie Ministrów. Jeśli zostanie przez nią zaakceptowany, trafi do Sejmu.
Uznając, że sytuacja pensjonariuszy domów opieki "wymaga pilnej interwencji" RPO zdecydował, że Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur (zespół ekspertów działających w ramach Biura RPO, których zadaniem jest zapobieganie okrutnemu i poniżającemu traktowaniu oraz torturom) obejmie wsparciem także prywatne placówki opiekuńcze.
"Trzeba jednak pamiętać, że zespół Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur jest mały, stale niedofinansowany, a placówek podlegających kontroli – 3 tysiące".
Niepełnosprawność
Polityka społeczna
Prawa człowieka
Zdrowie
Adam Bodnar
Elżbieta Rafalska
Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej
Rzecznik Praw Obywatelskich
placówki opiekuńcze
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Komentarze