0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

"»Standardy Edukacji Seksualnej WHO«, do których odwołuje się Deklaracja, erotyzują dzieci, czyli pobudzają do postawy, która jeszcze jest naturalnie uśpiona. I tak dzieci do lat 4 zachęca się do masturbacji jako radości i przyjemności z dotykania własnego ciała" - piszą w liście otwartym przywódcy kościołów protestanckich.

O "wczesnej seksualizacji dzieci" rozprawiał też na konwencji PiS Jarosław Kaczyński, ale jako pierwsi w ten sposób ustawili dyskusję Ordo Iuris i Kaja Godek. Niektórzy poszli nawet krok dalej i, jak Paweł Kukiz, fantazjują o "masturbacji zamiast leżakowania w przedszkolach" oraz o "udelikatnianiu pedofilii".

Wiceminister Sprawiedliwości Patryk Jaki, podał dalej twitta prezesa Ordo Iuris: "Warszawa dla dzieci: 0-4 lata – zabawa w lekarza, 4-6 lat – masturbacja w dzieciństwie, 6-9 lat – antykoncepcja, seks w internecie, autostymulacja, język seksualny, zrozumienie akceptowalnego współżycia, 9-12 lat – rozwijanie akceptacji różnych sposobów wyrażenia seksualności".

Posłanka PiS Anna Siarkowska napisała na Twitterze:

Zabawa w lekarza, masturbacja we wczesnym dzieciństwie czy seks w Internecie - tego Trzaskowski chce uczyć w szkołach. Ratujmy dzieci!
Fałsz. Polecamy czytanie ze zrozumieniem! W Deklaracji LGBT nie ma nic o zabawie w lekarza dla przedszkolaków
Twitter,25 lutego 2019

O co właściwie chodzi? Gdzie będzie realizowana edukacja seksualna? Na czym ma polegać? Czy będzie przymusowa? Odpowiadamy na sześć najważniejszych pytań dotyczących Deklaracji LGBT+ i standardów WHO.

1. Czym są standardy WHO?

"Standardy WHO są skierowane nie tylko do przedszkoli, szkół, czy placówek opiekuńczych, ale także do rodziców. To dokument, który pokazuje jak rozwija się seksualność człowieka i jak na poszczególnych etapach rozwoju rozmawiać z dzieckiem. Żeby wiedzieć, co może nas niepokoić, a co jest całkowicie naturalne i co powinniśmy akceptować. To nie jest tak, że to jest program lekcji gotowy do wdrożenia w jakichś placówkach" - opowiada OKO.press Dorota Łoboda, radna Warszawy i przewodnicząca Komisji Edukacji.

Dla przykładu słynna "zabawa w lekarza", której podobno ma się nauczać kilkulatki opisana jest następująco: "Wyrażanie własnych potrzeb, życzeń i granic, na przykład w kontekście »zabawy w lekarza«" (str.38). Chodzi tu o stwierdzenie prostego faktu - dzieci w ten sposób bawią się ze sobą. Rolą opiekuna jest nauczenie ich, że jeśli czegoś nie chcą, to nie muszą się na to godzić. Wyrażenie, które również robi karierę w prawicowych mediach, czyli "masturbacja we wczesnym dzieciństwie" jest po prostu stwierdzeniem faktu, że takie zjawisko występuje i należy to akceptować.

"To, czym najbardziej ekscytuje się prawa strona sceny politycznej, czyli że będziemy uczyć dzieci w przedszkolach masturbacji, to fake news. Po pierwsze nie ma kraju, który coś takiego robi, po drugie to świadczy o chorej wyobraźni osób, które coś takiego opowiadają. Tam jest po prostu napisane, że małe dzieci dotykają swoich narządów płciowych i nie należy ich z tego powodu zawstydzać, bo to ich etap rozwojowy. Taka jest biologia" - tłumaczy Łoboda.

Podręcznik wyraźnie opowiada o dostosowywaniu przekazów do rozwoju i wieku dzieci. "Istotne bowiem jest, jak bardzo szczegółowo należy przedstawiać poszczególne informacje w określonym wieku lub stadium rozwoju. Czteroletnie dziecko może zapytać skąd się biorą dzieci, a odpowiedź „z brzuszka mamy” jest zazwyczaj wystarczająca i dostosowana do wieku. To samo dziecko może później zacząć się zastanawiać „w jaki sposób dzieci dostają się do brzuszka mamusi?” i w tym momencie inna odpowiedź będzie dostosowana do wieku. Natomiast odpowiedź „jesteś jeszcze za mały na takie pytania” nie jest odpowiednia. Dostosowanie do wieku wyjaśnia, dlaczego te same zagadnienia dotyczące edukacji seksualnej mogą wymagać zmiany odpowiedzi; wraz z procesem dojrzewania udzielane wyjaśnienia będą miały bardziej całościowy charakter" (str.13).

2. W jakich placówkach będą odbywały się zajęcia?

Czy w takim razie w przedszkolach będzie edukacja seksualna? Nie. Mówił o tym już wyraźnie i Rafał Trzaskowski i Paweł Rabiej. "Zajęcia z edukacji seksualnej, które zapowiada Deklaracja LGBT+ nie będą się odbywać w przedszkolach, tylko szkołach podstawowych (od 4 klasy) i ponadpodstawowych" - tłumaczy Dorota Łoboda. Skąd więc to zamieszanie? "Jeżeli dany kraj wprowadza edukację seksualną na jakimś etapie, a to kształtuje się różnie w Europie, to rozpoczyna tę edukację dopasowaną do wieku dzieci, czy młodzieży z którą się pracuje. Patrzy się do standardów, które odpowiadają danemu wiekowi. I o tym mówi ta Deklaracja - edukacja seksualna będzie dopasowana do etapu rozwojowego dziecka".

3. Czy zajęcia będą obowiązkowe?

Cała prawica straszy przymusową seksedukacją. Ordo Iuris kolportuje nawet w internecie wzory specjalnych oświadczeń, które polecają prewencyjnie składać w szkołach i innych placówkach. Tymczasem miasto wyraźnie zaznacza, że wszystko będzie się odbywało za zgodą rodziców.

Dorota Łoboda: "W tym momencie jesteśmy na etapie uzgadniania szczegółów organizacji zajęć edukacji seksualnej. Na pewno każdy rodzic będzie musiał wyrazić zgodę na uczestnictwo swojego dziecka w tych lekcjach. Podobnie jak to jest z zajęciami wychowania do życia w rodzinie, które również zakładają zgodę lub sprzeciw rodzica".

Z edukacją antydyskryminacyjną sytuacja wygląda inaczej. Te zajęcia będą przeprowadzać nauczyciele z danej szkoły w ramach godzin wychowawczych. "Takie lekcje nie odbiegają od programów profilaktyczno-wychowawczych szkół. Zgoda rodziców nie jest wymagana, jeśli takie zajęcia są prowadzone przez wychowawców i szkoła ma tego rodzaju edukację wpisaną w programie" - wyjaśnia Łoboda (patrz: punkt 5).

4. A co z wejściem NGO do szkół?

Kto będzie prowadził zajęcia z edukacji seksualnej?

"W Łodzi władze miasta zorganizowały konkurs na prowadzenie w szkołach edukacji seksualnej i od 2012 takie zajęcia prowadzi m.in. fundacja SPUNK. Jest to jedno z możliwych rozwiązań, ale w szkołach mamy już nauczycieli i nauczycielki, którzy są przeszkoleni w tym zakresie i w pierwszej kolejności będzie korzystać właśnie z ich wiedzy i doświadczenia. Wielu warszawskich pedagogów przeszło szkolenia organizowane przez Warszawskie Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń i potrafią to robić" - tłumaczy Dorota Łoboda.

W Deklaracji znaleźć można fragment o tym, że "miasto będzie nawiązywało współpracę z organizacjami pozarządowymi i społecznymi działającymi na rzecz społeczności LGBT+", ponieważ "mają dużo dobrych pomysłów, które można przekuć w kampanie społeczne, atrakcyjne wydarzenia i projekty".

"Organizacje reprezentujące społeczność LGBT+ już teraz organizują w Warszawie kampanie społeczne, debaty czy wydarzenia kulturalne. Współpraca z miastem w tym zakresie jest dobrą praktyką" - wyjaśnia ten fragment Łoboda. "Każda organizacja pozarządowa czy społeczna może prowadzić zajęcia w szkołach za zgodą rady rodziców (art. 86 ustawy prawo oświatowe - przyp.red.). Takie samo prawo obejmuje wszystkie organizacje 3 sektora, również te działające na rzecz społeczności LGBT+. Ich głównym polem działania są szkolenia antydyskryminacyjne skierowane do uczniów i uczennic, ale również do kadry pedagogicznej. Uczą czym jest dyskryminacja oraz jak jej przeciwdziałać".

Art. 86. 1. W szkole i placówce mogą działać, z wyjątkiem partii i organizacji politycznych, stowarzyszenia i inne organizacje, a w szczególności organizacje harcerskie, których celem statutowym jest działalność wychowawcza albo rozszerzanie i wzbogacanie form działalności dydaktycznej, wychowawczej, opiekuńczej i innowacyjnej szkoły lub placówki.

2. Podjęcie działalności w szkole lub placówce przez stowarzyszenie lub inną organizację, o których mowa w ust. 1, wymaga uzyskania zgody dyrektora szkoły lub placówki, wyrażonej po uprzednim uzgodnieniu warunków tej działalności oraz po uzyskaniu pozytywnej opinii rady szkoły lub placówki i rady rodziców.

3. W szkołach i placówkach, określonych w przepisach wydanych na podstawie art. 83 ust. 6, oraz w szkołach i placówkach, w których nie utworzono rady szkoły lub placówki, nie stosuje się wymogu uzyskania pozytywnej opinii odpowiednio rady szkoły lub placówki i rady rodziców, o których mowa w ust. 2.

5. Czy gmina może przeprowadzać takie zajęcia w szkołach?

Politycy powtarzają, że to nie samorządy ustalają program nauczania, tylko Ministerstwo Edukacji Narodowej. Wprowadzanie zajęć przewidzianych w Deklaracji LGBT+ nazywają więc wykraczaniem poza kompetencje gminy. Jaki jest ich status w rzeczywistości?

Trzeba rozgraniczyć o czym mówimy. Edukacja seksualna będzie się odbywała jako zajęcia dodatkowe. "Za zgodą rodziców gminy mogą wprowadzić dowolne zajęcia. Są gminy, które wprowadzają naukę dodatkowego języka obcego, są takie, które wprowadzają dodatkowe zajęcia sportowe. Jeśli dzieje się to za zgodą rodziców to jest to zgodne ze wszystkimi ustawami, rozporządzeniami MEN i z Konstytucją. Samorząd jest po prostu uprawniony do takich działań" - wyjaśnia Łoboda.

Z zajęciami antydyskryminacyjnymi sytuacja wygląda już inaczej. Kształtowanie takich postaw znajduje się już, jak wskazuje Dorota Łoboda, w programach profilaktyczno-wychowawczych szkół. Wskazówki i zalecenia, co ma się w takich programach znaleźć, można przeczytać na przykład na stronie Ośrodka Rozwoju Edukacji, czyli publicznej placówki doskonalenia nauczycieli prowadzonej przez MEN.

Również w ustawie prawo oświatowe znajduje się też preambuła, która jest takim samym źródłem prawa, jak przepisy. Ostatnie zdanie stanowi, że szkoła powinna uczyć dzieci tolerancji:

„Szkoła winna zapewnić każdemu uczniowi warunki niezbędne do jego rozwoju, przygotować go do wypełniania obowiązków rodzinnych i obywatelskich w oparciu o zasady solidarności, demokracji, tolerancji, sprawiedliwości i wolności”.

Jednym z wymagań ministerialnego rozporządzenia o wymaganiach państwa wobec szkół był nakładany na placówki obowiązek prowadzenia edukacji antydyskryminacyjnej. Wprowadziła to w 2015 roku Joanna Kluzik-Rostkowska. Przepis został zniesiony w 2017. W odpowiedzi na interpelację MEN tłumaczyło, że obowiązek takich zajęć zniesiono, dlatego, że tolerancja jest tematem omawianym na lekcjach WOS. Czyli znajduje się w podstawie programowej i przyznaje to sam MEN.

6. Jaki jest status prawny Deklaracji?

Wiele zarzutów dotyczyło faktu, że "deklaracja" nie jest źródłem prawa. Jak można przeczytać na stronie urzędu miasta: "Deklaracja ma charakter uroczystego, politycznego zobowiązania prezydenta wobec warszawskiej społeczności LGBT+, jest rozpoznaniem obecności i najbardziej palących potrzeb społeczności.Deklaracja jest obietnicą realizacji w trakcie kadencji 2018-2023 konkretnych działań przez Urząd Miasta Stołecznego Warszawy (o czym niżej). Deklaracja, słowami prezydenta, “zaczyna proces realizacji rozwiązań”".

Czyli - ma charakter ramowy. Konkretne rozwiązania będą wprowadzane już uchwałami i rozporządzeniami.

Cała treść deklaracji dostępna jest tutaj: Deklaracja LGBT+. Politykom prawicy, zwłaszcza z PiS, polecamy przeczytać uważnie całość (to tylko 4 strony!!) i dopiero potem wypowiadać się w mediach na temat Deklaracji. Nie życzymy nikomu sytuacji, która przydarzyła się europosłowi PiS, Zbigniewowi Kuźmiukowi, na którym dziennikarka Katarzyna Kolenda- Zaleska z TVN 24 bezskutecznie próbowała wymóc odpowiedź na pytanie, co konkretnie znajduje się w dokumencie i co jest w nim tak oburzające.

Nie życzymy też nikomu fantazji Pawła Kukiza, który w programie "Kawa na ławę" w TVN 24 stwierdził, że Deklaracja LGBT "bardziej uczłowiecza pedofila, niż broni dzieci": "Jeśli się mówi o dzieciach, które mają się uczyć seksualności od dzieciństwa i mieć radość z dotykania swojego ciała, to w jakiś sposób tutaj tą pedofilię udelikatniamy".

;

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze