Konrad Szczygieł
Sebastian Klauziński
Konrad Szczygieł
Sebastian Klauziński
Firma byłego sejmowego asystenta Patryka Jakiego doradzała jak stworzyć telefonię dla więźniów. Zlecenie dostała bez przetargu od kolegi Jakiego - dyrektora przywięziennej instytucji z Koszalina. Za projekt zgarnęła w sumie ponad 900 tys. złotych, mimo że inna firma chciała wykonać projekt za 67,5 tys. złotych
Jak ujawniliśmy w zeszłym tygodniu w OKO.press, Patryk Jaki jako wiceminister sprawiedliwości odpowiedzialny za więziennictwo, w 2016 roku powołał na stanowisko dyrektora przywięziennej instytucji „Pomerania” swojego dobrego kolegę Piotra Świderskiego. Awansował go ze stanowiska wicedyrektora, mimo sygnałów o nieprawidłowościach finansowych w "Pomeranii".
Potem, gdy kilka przywięziennych instytucji połączono w jedną - "Mazovię", Świderski był w niej dyrektorem oddziału koszalińskiego. Funkcję pełnił dotąd, dokąd Patryk Jaki był wiceministrem sprawiedliwości i nadzorował więziennictwo - choć w międzyczasie ministerialny audyt potwierdził część nieprawidłowości, o których donosili pracownicy IGB-u.
W 2019 roku, gdy Jaki wygrał wybory do europarlamentu, Świderski został zwolniony. Dyscyplinarnie. OKO.press dotarło do uzasadnienia jego zwolnienia. Okazuje się, że decydująca była umowa, którą Świderski podpisał z byłym asystentem Jakiego.
W marcu 2017 roku Piotr Świderski zaczyna budowę telefonii dla osadzonych o roboczej nazwie Teldos. Pomysł jest dobry, do tej pory telefony w więzieniach i aresztach obsługiwało siedmiu operatorów. Telefony często nie działały lub było ich za mało. Więźniowie co chwila wysyłali skargi do Rzecznika Praw Obywatelskich.
Do opracowania koncepcji projektu telefonii Świderski bierze swojego znajomego - Eligiusza Kamedułę, który rok wcześniej był asystentem społecznym Patryka Jakiego w Sejmie. W 2017 roku podpisuje umowę z jego firmą. Jednak projekt ostatecznie nie wypala. Chociaż w 10 więzieniach i aresztach wykonano infrastrukturę pod sieć, niedługo potem prace zostają wygaszone.
W 2019 roku do budowy sieci zostaje powołana nawet osobna spółka Teldos, ale po kilku miesiącach zostaje zawieszona. Ostatecznie po dwóch latach projekt Teldos umiera. W tym samym czasie Patryk Jaki wygrywa wybory do europarlamentu, a Piotr Świderski zostaje dyscyplinarnie zwolniony.
Dlaczego Świderski został zwolniony dyscyplinarnie? Wersja Patryka Jakiego jest taka: podczas łączenia Instytucji Gospodarki Budżetowej, Oskar Hejka, szef IGB Mazowia (która wchłonęła Pomeranię) odkrył nieprawidłowości, których miał dopuścić się Świderski. W maju 2019 roku poszedł ze swoim odkryciem do Jakiego, który polecił Świderskiego zwolnić.
Dotarliśmy do uzasadnienia zwolnienia Świderskiego. Główny zarzut dotyczy właśnie umowy z Kamedułą. Świderski miał:
Jak napisała niedawno w odpowiedzi na nasze pytania "Mazovia", do końca obowiązywania umowy, czyli do 2019 roku, firma Kameduły zarobiła w sumie 931 tys. złotych.
Jednak dzisiaj „Mazovia” zaprzecza temu, co pisała w uzasadnieniu zwolnienia Świderskiego i broni byłego dyrektora. Szef „Mazovii” Oskar Hejka pisze w odpowiedzi na pytania OKO.press, że:
[tab tekst="Zobacz szczegóły odpowiedzi "Mazovii""]
„Wartość zamówienia została oszacowana przez zamawiającego na 60 tys. złotych netto, termin realizacji do dnia 31.12.2017 r. Wartość złożonych ofert kształtowała się pomiędzy 45 tys. zł a 67,5 tys. zł netto. Oferta kontrahenta Eligiusz Kameduła Usługi Doradcze nie była ofertą najdroższą. Mając na uwadze powyższe, postawioną przez Pana Redaktora tezę jakoby zamawiający wybrał ofertę o wartości ponad 600 tys. zł mając do wyboru ofertę o wartości dziesięciokrotnie niższej należy uznać za nieprawdziwą”.
Oraz: „Piotr Świderski przedstawił kierownictwu IGB Mazovia opinię prawną potwierdzającą prawidłowość przeprowadzenia procedury wyboru doradcy biznesowego”.
W takim razie nie zgadzają się co najmniej dwie rzeczy.
Po pierwsze, „Mazovia” nie wspomina dzisiaj w odpowiedzi na nasze pytania, o aneksach do umowy z Kamedułą, które spowodowały, że ostatecznie cena usług wzrosła wielokrotnie. I które wymieniała w uzasadnieniu zwolnienia Świderskiego.
Po drugie, skoro dzisiaj „Mazovia” twierdzi, że Świderski wybrał firmę Kameduły zgodnie z przepisami, to dlaczego w czerwcu 2019 roku Patryk Jaki i Oskar Hejka zwolnili go za to dyscyplinarnie?
O kulisy zwolnienia Świderskiego zapytaliśmy Patryka Jakiego. Odpowiedział nam jego asystent.
„Min. Jaki jak się o niej [umowie z firmą Kameduły - red.] dowiedział kazał wszelkie jej formy współpracy wypowiedzieć, winnych zwolnić dyscyplinarnie, a sprawę zgłosić do badania przez komisję dyscypliny finansów. Min. Jaki nie znał szczegółów tej umowy, ale uznał ją za nieetyczną (bo nic o niej nie wiedział, a dotyczyła osób, z którymi wcześniej pracował). Polecił sprawę badać i potem odszedł z ministerstwa do Parlamentu Europejskiego i nie miał już dostępu do dalszych etapów badania sprawy.
Jednak wg. wiedzy z Mazovii sprawa obecnie znajduje się w sądzie z pozwu zwolnionego dyrektora, więc z konkluzjami należy poczekać do decyzji sądu, który bada tę sprawę.
Podsumowując Panowie udajecie, że odkryliście coś co odkrył ok. rok temu dyr. Hejka z ministrem Jakim i od razu bardzo stanowczo zareagowali”.
Wątpliwości dotyczących całej sprawy jest więcej.
Jaki i Hejka utrzymują, że Hejka odkrył nieprawidłowości, których miał się dopuścić Świderski podczas łączenia IGB-ów. Tyle, że to fuzja miała miejsce na przełomie 2018 i 2019 roku, a Hejka miał znaleźć nieprawidłowości i poinformować o nich Jakiego dopiero w maju 2019 roku. Skąd takie opóźnienie?
Asystent Jakiego wyjaśnia lakonicznie: „Proces łączenia IGB jest na tyle skomplikowany, że trwa cały czas.”
Kolejna rzecz. Jaki chwalił się tym, że w sprawach więziennictwa trzymał rękę na pulsie, wszystkim się interesował. Jego aktywność potwierdzają także byli współpracownicy wiceministra, z którymi rozmawialiśmy.
W takim razie jak to możliwe, że Patryk Jaki i Oskar Hejka dowiedzieli się o umowie z Kamedułą dopiero ponad dwa lata po jej zawarciu, pomimo:
Asystent Jakiego: „Absolutnie normalną procedurą jest to, że minister nie bada formy zatrudnienia swoich rozmówców z innych instytucji, w tym Panów redaktorów. Więc te insynuacje są chybione.”
Osoby, które brały udział w pracach nad telefonią i współpracowały ze Świderskim, przekonują, że zbieżność czasowa między odejściem Jakiego do europarlamentu a zwolnieniem Świderskiego wcale przypadkowa nie była.
"Od lutego 2019 roku była kompletna blokada [prac nad telefonią]. Dlaczego? Nikt mam tego nie wyjaśnił, ale było jasne, że ma to związek z kandydowaniem Jakiego do europarlamentu. Jaki miał mówić Świderskiemu, że teraz to się nie uda, żeby się nie rozpędzał z pracami. Mówił mu tak: Piotrek, poczekaj do wyborów, po wyborach ze wszystkim ruszymy” - mówi nam jeden z rozmówców.
Inny dodaje: „Oni już wcześniej chcieli Świderskiego wygasić, ze względu na machlojki. Do momentu wyborów ciągle go zwodzili po to, żeby nie narobił szumu. Przypuszczam, że on też bardzo dużo wiedział. Po wyborach poszedł w odstawkę.”
Sam Świderski w mailu wyjaśniał nam, że padł ofiarą „kłamliwych insynuacji”. „Sprawę skierowałem do sądu pracy. Sąd pracy skierował nas do mediatora, z którym obecnie renegocjujemy sprawy mojego zwolnienia lub ewentualnego powrotu do pracy” – pisał były dyrektor "Pomeranii".
Dziennikarz FRONTSTORY.PL. Wcześniej w OKO.press i Superwizjerze TVN. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Czterokrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz FRONTSTORY.PL. Wcześniej w OKO.press i Superwizjerze TVN. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Czterokrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Komentarze