Tu chciałbym zaprotestować. Przynajmniej ten ostatni element się wydarzył, czyli publikowane są orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego
raczej fałsz. Raczej fałsz. Rząd opublikował wyroki, ale nie te, o które chodziło Komisji
Rzeczywiście, rząd PiS opublikował w sierpniu aż 21 orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Problem w tym, że nadal na publikację czekają dwa fundamentalne, decydujące o przestrzeganiu przez PiS polskiego prawa – z 9 marca i 11 sierpnia. Publikacja pierwszego jest jednym z zaleceń KE z 27 lipca.
Najważniejsze jest jednak to, publikacja części wyroków nie oznacza przywrócenia rządów prawa.
Skierowanie wyroków do druku odbyło się w na podstawie ustawy, która nie jest do publikacji potrzebna, bo – zgodnie z art. 190 ust 2 Konstytucji RP – „orzeczenia TK (…) podlegają niezwłocznemu ogłoszeniu w organie urzędowym, w którym akt normatywny był ogłoszony”.
Tymczasem publikacja wyroków odbyła się – zdaniem PiS – na podstawie art. 89 tej ustawy o TK z 22 lipca, która weszła w życie właśnie 16 sierpnia: „W terminie 30 dni od dnia wejścia w życie ustawy ogłasza się rozstrzygnięcia Trybunału wydane przed dniem 20 lipca 2016 r. z naruszeniem przepisów ustawy z dnia 25 czerwca 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym, z wyjątkiem rozstrzygnięć dotyczących aktów normatywnych, które utraciły moc obowiązującą”.
To udające język prawa mieszanie ludziom w głowie trudnymi sformułowaniami oznacza po prostu, że PiS planuje opublikować orzeczenia TK – poza wyrokiem z 9 marca 2016 r., w którym uznano za niezgodną z konstytucją ustawę o TK z 22 grudnia 2015 roku – i zapowiada, że nie zamierza publikować kolejnych orzeczeń.
Artykuł 89 nowej ustawy został przez Trybunał w wyroku z 11 sierpnia 2016 r. uznany za niekonstytucyjny. Ale ten wyrok również nie został opublikowany – ponieważ przypada po wymyślonej przez PiS dacie 20 lipca.
Wyrok z 9 marca 2016
PiS nie publikuje tego wyroku TK, ponieważ jest on – wspólnie z wyrokiem z 3 grudnia 2015 – zabójczy dla pomysłu prezesa Kaczyńskiego na wojnę z Trybunałem. Za nim wszyscy politycy PiS oraz prezydent przekonują, że wykreślenie z ustawy z 22 grudnia vacatio legis – ustawa weszła w życie „z dniem ogłoszenia” – powoduje, że TK musiał orzekać o konstytucyjności tej ustawy na podstawie przepisów tej ustawy.
W uzasadnieniu marcowego wyroku sędziowie napisali, że „Trybunał Konstytucyjny jest zmuszony sięgnąć po możliwość znajdującą podstawę w art. 195 ust. 1 Konstytucji. Zgodnie z tym przepisem, sędziowie Trybunału mogą odmówić w pewnych okolicznościach zastosowania obowiązującej ustawy, gdyż w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji”.
Uzasadnieniem było to, że działanie w zgodzie z nowelizacją – wprowadzającą procedowanie spraw zgodnie z kolejnością zgłoszeń – że TK musiałby orzekać we wszystkich wcześniejszych sprawach, a potem mógłby ogłosić, że robił to na podstawie niekonstytucyjnych przepisów, czyli podważyłby wszystkie swoje wyroki wydane między grudniem 2015 roku, a datą ogłoszenia wyroku w sprawie ustawy o TK.
Nonsensem prowadzącym do sprzeczności systemu prawa byłoby też orzekanie o konstytucyjności ustawy na podstawie przepisów tej właśnie ustawy.
Publikacja i przestrzeganie wyroku z 9 marca było jednym z zaleceń Komisji Europejskiej. Brak jego publikacji oznacza niespełnienie zaleceń KE w tym punkcie, a publikacja innych wyroków – choć również konieczna – nie przywraca stanu przestrzegania prawa.
W tej sytuacji stwierdzenie, że „publikowane są orzeczenia Trybunału” jest nonsensem. Prawdziwe jest tylko stwierdzenie, że PiS wybrało sobie orzeczenia, które mu nie przeszkadzają i skierowało je do druku.