0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: "Wiesti" 6.01.24 /A.Jędrzejczyk"Wiesti" 6.01.24 /A....

Noworoczno-bożonarodzeniowy (30 grudnia-8 stycznia) przekaz propagandy Kremla był zadziwiająco mroczny. Mimo zapewnień o zwycięstwie ilustrowanych ostrzałem Ukrainy, opowieściami o “polowaniu na siłę żywą przeciwnika” i przekazem o upadku ducha oporu w Ukrainie. Oraz katastrofie na upadającym Zachodzie.

Obrazy wojny

Bo prawda jest taka, że Ukraina upadała wedle propagandy Kremla już przed rokiem, a Zachód miał nie przeżyć już poprzedniej zimy. Zaś zeszłoroczne relacje z frontu wyglądały dokładnie tak, jak teraz. Strzelają. Linia frontu pokazywana na mapach w telewizji wygląda zaś tak samo jak przed rokiem – “wielkich zeszłorocznych rosyjskich zwycięstw” – pod Bachmutem i Makijiwką – na takiej mapie po prostu nie widać.

Teraz za to w propagandzie więcej rannych i beznogich rannych (w szpitalu odwiedził ich w Boże Narodzenie patriarcha Cyryl), poległych (których rodziny przyjmował Putin w prywatnym pałacu), więcej alarmów przeciwlotniczych na Krymie i więcej o katastrofie przygranicznego Biełgorodu.

Relacje z tego ostrzeliwanego przez Ukrainę miasta są już stałym elementem w telewizji

W drugi dzień prawosławnych świąt propaganda pokazywała nawet nagrania z ostatnich chwil życia konkretnych, znanych z imienia i nazwiska osób (akurat nagrała to kamera przemysłowa), a ojciec rannej dziewczynki opowiadał, jak straciła nogę.

Przed rokiem nie było takich nagrań nawet z okupowanego przez Rosję i ostrzeliwanego przez Ukrainę Doniecka.

Tak jak przed rokiem, propaganda co jakiś czas przypomina sobie, czego to Putin nie ma na swojej liście “to do” podbojów. "Należy naprawić błąd z przynależnością Odessy i Mikołajowa do Ukrainy” – przypomniał sobie np. 8 stycznia zarządca okupowanego Donbasu Denis Puszylin. Ale po pierwsze, to nie pierwszy raz i już widz zdążył się przyzwyczaić, że z takich oświadczeń nic z tego nie wynika. A po drugie Puszylin raczej ogranicza mocarstwowe plany byłego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, który jeszcze przed Nowym Rokiem obiecywał Rosji odbicie nie tylko Odessy i Mikołajewa, ale też Dnipra, Charkowa i Kijowa.

Aha, przed rokiem Cyryl proponował Ukrainie “bożonarodzeniowe zawieszenie broni” – dziś Ukraina nie ma wspólnego z Rosją Bożego Narodzenia, bo obchodzi je zgodnie z kalendarzem zachodnim 25 grudnia.

Jasne strony wojny na tle stron ciemnych

Z jasnych stron wojny wyłapałam w propagandzie jedną (poza oczywiście obietnicą ostatecznego zwycięstwa): na wsiach na okupowanej Ługańszczyźnie w chwilach wolnych od zszywania rannych przyjmuje frontowy lekarz. Jest to pierwszy lekarz, jaki się tam pojawił od początku wojny – wcześniej, jak wyjaśniła w “Wiestiach” 5 stycznia starsza kobieta, ludzie leczyli się tam „sami”. Obecność frontowego lekarza we wsi jest – w propagandzie – odpowiedzią na znany w Rosji brak lekarzy (ludzie skarżyli się na to Putinowi na konferencji prasowej w grudniu).

Historia lekarza to najwyraźniej realizacja w mikroskali wytycznej, że od wojny jest lepiej, choć wydaje się, że gorzej.

Bo kłopotów – mimo zbliżającego się ostatecznego zwycięstwa – jest co nie miara. Ceny rosną, jajek nie ma mimo opowieści o imporcie interwencyjnym za twardą walutę, a z powodu mrozów zabrakło też mrożonych kurczaków (drób jest kluczowy dla rosyjskiej diety). No i całe osiedla nie mają ogrzewania, bo na 20-stopniowym mrozie popękały rury. Na dodatek gospodarka Rosji – oficjalnie i w dni świąteczne informuje propaganda – boryka się z brakiem siły roboczej i generalnie jest ciężko.

"Nie ma wystarczającej liczby pracowników, pracowników produkcyjnych, pracowników usług, sprzedawców, konstruktorów. Rynek potrzebuje specjalistów produkujących samochody i inne pojazdy, wysoko wykwalifikowaną kadrę do produkcji sprzętu elektrycznego, a także komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych, specjalistów w produkcja koksu i wyrobów naftowych, wyrobów tytoniowych i napojów”.

Co robi propaganda?

Nie mówię, że z tego wynika, że rzeczywistość i perspektywy moskiewskie są naprawdę bardziej mroczne, niż sądzą analitycy. To raczej znaczy, że propaganda próbuje poddanych Putina oswoić z myślą, że ostateczne zwycięstwo oznacza tym razem głód, chłód, śmierć i kalectwo. I ewentualnie defiladę, nic więcej.

Czy propagandzie się uda przekonać ludzi, że nie powinni narzekać? Stara się bardzo. Na prawosławne Boże Narodzenie patriarcha Cyryl pocieszył Rosjan, że “Bóg jest z nami, a zatem zwycięstwo jest z nami”.

A sam Putin?

Putin ma pałac

Putin w propagandzie w dni świąteczne był ewidentnie stylizowany na Boga. Czyli kogoś, kto jest ponad ziemskie kłopoty, nie odpowiada za nie – zajmuje się tylko sprawą zwycięstwa, na ziemi i w niebiesiech.

Spora biaala cerkiew nocą
Prywatna cerkiew Putina została wpleciona w telewizji do obrazów nabożeństw, w którym cały prawosławny naród się modli. O co? Jak wyjaśniła do kamery jedna starsza pani, “by zwycięstwo nadeszło szybciej”. “Wiesti”, 6 stycznia 2024 r.

Po pierwsze – Putin, inaczej niż przed rokiem nie pojechal do cerkwi na Kremlu, ale modlił się w prywatnej, własnej cerkwi w posiadłości w Nowo-Ogariewie pod Moskwą. Była to kiedyś posiadłość rodziny carskiej, potem prezydencka, ale Putin ją sobie sprywatyzował, kiedy na chwilę przestał być prezydentem Rosji (była głowa państwa ma prawo do dożywotniej rezydencji – i to jest właśnie to. Gigantyczna posiadłość z własną cerkwią).

Grupka ludzi w cerkwi
Nabożeństwo w prywatnej cerkwi. “Wiesti”, 6 stycznia 2024 r.

Jak informuje rosyjska Wikipedia, do posiadłości nie ma dostępu. Nie można jej zwiedzić. “Z zewnątrz można obejrzeć jedynie sześciometrowe ogrodzenie”. A tu niespodzianka: Putin zaprosił do pałacu poddanych. Wdowy i dzieci poległych żołnierzy. I – w przeciwieństwie do przyjmowanych przed tygodniem w pałacu wojskowych – pozwolił dzieciom obejrzeć kawałek posiadłości.

Przedstawienie z dziećmi

Dzieci były oczywiście dobrze przebrane, bo dzieci poległych w Rosji dostatek. Te akurat dzieci miały już wcześniejsze zdjęcia ze spotkań z Putinem, a losy ich zabitych ojców były dobrze udokumentowane przez propagandę (pokazała to w święta w telewizji).

Żadnych przypadków.

A całe to przedstawienie służyło pacyfikowaniu krążących ewidentnie w narodzie opowieści, że państwo Putina nie działa. Dzieci opowiedziały Putinowi i do kamer nadwornych mediów o problemach z wypłatą świadczeń po poległych.

A Putin mówił, że nic o tym nie wiedział, ale się sprawą zajmie i załatwi.

Putin interesuje się kredytem na mieszkanie

Tymczasem lista powodów, dla których wypłat nie ma, rośnie.

Bo nie ma ciała, bo poległy nie miał ślubu z matką dzieci albo wychowywała go kobieta, która go formalnie nie przysposobiła, więc zostanie bez niczego. Bo był zameldowany w innym obwodzie niż rodzina, bo zgłosił się do prywatnego oddziału, który formalnie nie istnieje, bo zgłosił się do armii separatystycznych, zanim Putin formalnie anektował podbite tereny. Itp. itd.

Rusłan podnosi rączkę

Malutki Rusłan (który był już filmowany z Putinem na Placu Czerwonym w Moskwie w listopadowe moskiewskie święta) wyznał teraz do kamery, że mama ma dla niego bardzo mało czasu, bo po śmierci taty musi ciężko pracować. Putin obiecał “mamie pomóc”. Ale widzowie przy okazji dowiedzieli się, jak wygląda rzeczywistość w rodzinach poległych. Matka Rusłana – wedle oficjalnej relacji – po występie synka “zwróciła uwagę na problemy z kredytami hipotecznymi, które spłacają rodziny poległych.

Maly chlopiec w światecznym ubraniu podnosi rękę. Obok niego młoda kobieta w żałobie
Rusłan mówił: “Nie możemy sobie z mamą pozwolić na wakacje, bo mama ma dużo pracy, nie ma czasu i cały czas spłaca kredyt”. Rusłan powiedział też “mój tata oddał życie za nas wszystkich i za ojczyznę. Zapraszam Pana na prezentację o nim, kiedy tylko będzie miał Pan czas”. “Wiesti” 7 stycznia 2024 r.

»Muszę zrozumieć, na czym polega problem« – powiedział wtedy Putin. Kobieta obiecała, że przekaże dokumenty doradcom prezydenta. »To załatwione. Na pewno się tym zajmiemy!«” – ucieszył się Putin.

Tymczasem sala w pałacu Putina – jak to pokazała propaganda – była tak wielka, że pomieściłaby wszystkie zaproszone rodziny z ich kredytami hipotecznymi. Od gości siedzących na zdobionych kanapach pod ścianą dzieliło tron Putina jakieś 5-6 metrów. Żeby cokolwiek słyszeć, musiał się trochę przesunąć do przodu (przesunął krzesło osobiście – podkreśliła telewizja). A to, co widzieliśmy, to i tak była tylko połowa sali – druga część została zasłonięta kotarą.

Putin przesuwa krzesło

Putin przestawia krzesło
Putin “osobiście” przesuwa krzesło, "Wiesti" 6 stycznia 2024 r,
Po co władzy taki prywatny pałac i po co pokazuje go, kiedy kontrast z niedolą poddanych jest coraz większy? Czy nie po to, by pokazać, że władza nie jest z tego świata?
Putin siada na krześle. Po drugiej stronie pod świaną na fotelach i kozetkach dzieci z matkami
Gości usadzono tak, by słuchali Putina, ale by jakakolwiek rozmowa była utrudniona. Może być to symboliczne, a może wynikać z narastających “sanitarnych” obaw otoczenia Putina. Po letniej przerwie i skróceniu dystansu z narodem Putin jest teraz odsuwany od publiczności, a tej zdarza się nosić maski higieniczne, by chronić cenne zdrowie władzy. “Wiesti” 7 stycznia 2024 r. (relacja z przyjęcia w pałacu była w telewizji pokazywana dwa razy z rzędu)

Putin ma konie

A to nie były wszystkie wspaniałości. Dzieci poległych o smutnych oczach zwiedzały też putinowskie prywatne stajnie i oglądały tam konie.

“Putin zapytał również o wrażenia z wycieczki po stajniach.

»A konie? Podobały się?« – zapytał.

»Tak, super« – odpowiedział jeden z chłopców.

Inne dziecko powiedziało, że najbardziej podobały mu się konie arabskie.

»A mnie podobały się wszystkie. Wszystkie są teraz moimi przyjaciółmi« – powiedziało kolejne dziecko.

Putin zapytał, czy ktoś się na koniu przejechał, a dzieci odpowiedziały, że im nie pozwolono.

» Naprawdę?« – zainteresował się Putin.

»Czas na to nie pozwolił« – wytłumaczyła jedna z matek” w relacji agencji RIA Nowosti.

Tak sobie rozmawiali o koniach i o małej pandzie w moskiewski zoo.

Język rozmowy był specjalnie infantylny, a radośnie uśmiechał się tylko Putin.

I – przynajmniej w relacji telewizyjnej – nie przeszły mu przez gardło słowa współczucia dla tych ludzi. Zamiast tego przekonywał, że frontowi potrzebne jest obecnie całe możliwe wsparcie. Oraz zmusił dzieci i wdowy, by złożyły życzenia walczącym (czyli jeszcze żywym).

Trzy smutne dziewczynki i ich matka
Sieroty po popie, który poległ na froncie. Oprócz dziewczynek jest jeszcze dwóch chłopców - o nich niżej. Rodzina zabitego na froncie popa była wedle standardów Putina wzorcowa, bo wielodzietna. Ale nawet ona została przez państwo porzucona – pop na froncie nie miał statusu wojskowego, więc o świadczenia po poległym trudno. Putin oczywiście obiecał, że się sprawą zajmie. “Wiesti” 6 stycznia 2024.

Putin ma czarne myśli

Putin opowiedział też, co mu zaprząta myśli w pałacu, z którego ostatnio nie wychodzi.

Propaganda poświęciła temu chwilę: Putin ma w prywatnej cerkwi ikonę męczennicy Elżbiety, poprzedniej właścicielki Nowo-Ogariewa. Ikonę tę Putin pokazał sierotom wojennym (na zdjęciu u samej góry pokazuje ją też uroczyście propaganda w “Wiestiach”).

Putin w cerkwi gestykulije do dwóch chłopców. Napis po rosyjsku z tekstem jego wypowiedzi
Putin pokazał ikonę dzieciom zabitego popa - najwyraźniej uznał, że racji zawodu taty powinni być świętymi zainteresowani. ”Oto Elżbieta Fiodorowna. Została włączona w poczet świętych cerkwi prawosławnej. Ikonę wraz z relikwiami dostałem od cerkwi w Nowym Jorku” - mówi tu Putin. “Wiesti”, 6 stycznia 2024 r.

Elżbieta-męczennica była księżniczką heską, siostrą ostatniej carycy. Poślubiła stryja cara, Siergieja Romanowa, do którego należało właśnie Nowo-Ogariewo. Wielki książę, generał-gubernator Moskwy zginął w 1905 r. na oczach żony w zamachu bombowym (zabili go jak się wtedy mówiło – terroryści. Dziś tak Putin mówi na Ukraińców). Wielka księżna wstąpiła wtedy do zakonu, by pomagać ubogim. Zamordowali ją w okrutny sposób bolszewicy.

Tak więc propaganda – przynajmniej tym, którzy kojarzą “Elżbietę Fiodorowną” i wielkiego księcia Siergieja – opowiedziała w czasie świątecznym, że Putin miewa czarne myśli.

Perspektywa Cyryla

Zalatwieniem zwycięstwa u Pana Boga zajmował się tymczasem w propagandzie funkcjonariusz Putina, patriarcha Cyryl. I wywiadzie dla TASS ujawnił, że też po głowie chodzą mu czarne myśli: bunty i wojna domowa w Rosji:

„Dzięki Bogu, mamy już poczucie absolutnej nieuchronności zwycięstwa. Ale ludzie nadal umierają – zarówno żołnierze, jak i moi koledzy dziennikarze, a także zwykli ludzie, zarówno w strefie frontowej, jak i na terenach przygranicznych. Jak możemy im pomóc? Jak wesprzeć, jak dać nadzieję? [pytał dziennikarz agencji TASS]

[Cyryl]: Pan Bóg nie zsyła na lud swój prób, których lud nie jest w stanie znieść. Nawet Wielka Wojna Ojczyźniana [II wojna światowa – red.], której towarzyszyły ogromne cierpienia, nie była w stanie zniszczyć życia naszego narodu. Podobnie próby, które nas dzisiaj spotykają, oczywiście bolą, ale nie są w stanie zabić. Nie są w stanie wstrząsnąć nami jako narodem. Nie są w stanie zmiażdżyć naszego światopoglądu, na który składa się też miłość do Ojczyzny i gotowość do jej obrony.

Dlatego wydaje mi się, że każda próba, której jesteśmy poddawani, nie służy temu, by nas zniszczyć, przynajmniej duchowo, ale po to, abyśmy stali się lepsi. W pewnym sensie to, co się z nami dzisiaj dzieje, jest sprawdzianem naszej dojrzałości, w tym dojrzałości duchowej. (...)

Jestem głęboko przekonany, że gdyby nie było tego odrodzenia, a nie daj Boże, gdyby doszło do wojny domowej, to potoczyłaby się ona zupełnie inaczej, a jej skutki byłyby bardzo niebezpieczne dla naszego kraju.

A dzisiaj naród, kraj ma potencjał, aby odeprzeć tych, którzy chcą zmiażdżyć naszą Ojczyznę. Właśnie tak modlimy się w specjalnej modlitwie podczas liturgii o pokój i zaprzestanie działań wojennych oraz o nasze zwycięstwo. I mamy nadzieję, że tak właśnie będzie” – mówi Cyryl.

Na froncie idzie się na śmierć

Przy okazji swych duszpasterskich rozterek Cyryl ujawnił też, że armia Putina po prostu posyła teraz ludzi na śmierć:

"Inaczej należy mówić do żołnierza, który na froncie dostaje niebezpieczne zadanie i wie, że nie ma szans na przeżycie. Inną zaś sprawą jest dowódca, który być może jest poza bezpośrednim zasięgiem wroga, ale podejmuje odpowiedzialne decyzje. No i tak dalej – po tej drabinie można wspiąć się na najwyższy poziom” – wyjaśnił Cyryl w wywiadzie.

Po drabinie do Putina?

Propaganda ujawniła, co się dzieje na tych szczytach. Ujawniła mianowicie horyzonty umysłowe władcy ruskiego świata. Czy zrobiła to specjalnie, bo wzmocnić infantylny przekaz, czy tak po prostu jej wyszło, gdyż maluje władcę na klęczkach.

W reportażu ze spotkania z sierotami wojennymi w pałacu odziedziczonym po wielkiej księżnej męczennicy i jej zabitym przez terrorystów mężu, jeden z gości, kilkunastoletni syn zabitego na froncie popa, opowiadał, że chciałby studiować filozofię. I zapytał Putina, czy to prawda, że jego ulubionym filozofem jest Bierdiajew.

„Tak, to jeden z nich. Jest też tacy jak Kant” – odpowiedział łaskawie Putin.”Ale żeby filozofów pojąć, trzeba przeniknąć ich dzieła".

Kurtyna.

Do centralnej siedziby wyborczej kandydata na prezydenta Władimira Putina wpłynęło już 1,3 mln podpisów poparcia dla kandydatury Putina w marcowych wyborach. Podpisy są zbierane nadal. Jako kandydat niezależny Putin potrzebuje do rejestracji 300 tys. podpisów. Ale dla wielbiciela Kanta limitem jest najwyraźniej niebo gwiaździste.

***

Od początku pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?

UWAGA, niektóre z wklejanych do tekstu linków mogą być dostępne tylko przy włączonym VPN.

Grafika: rozbłysk a w srodku oko (Saurona?)
Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press 
;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze