W Niemczech 4,4 proc., w USA 4 proc., Australia 7 proc., a w Polsce tylko 0,8 proc.? Według danych Episkopatu Polski nasz kraj jest światowym ewenementem: od 1990 do 2018 roku sprawcami przestępstw seksualnych było 382 księży i zakonników, czyli ok. 0,8 proc. duchowieństwa. Wyjaśniamy jak mogło dojść do zaniżenia polskich danych
„Wszystkich zgłoszonych przypadków wykorzystywania seksualnego małoletnich (do ukończenia 18 roku życia) we wszystkich diecezjach i zakonach od 1 stycznia 1990 r. do 30 czerwca 2018 r. było 382” – czytamy w opracowaniu, które Konferencja Episkopatu Polski przedstawiła w czwartek 14 marca 2019. Raport dostępny jest tutaj.
Przez „przypadki” autorzy rozumieli osoby duchowne, przy czym zaznaczali, że część z nich to przypadki niepotwierdzone.
W ciągu 28 lat, które obejmowała kwerenda, ofiarami przestępstw seksualnych duchownych miało paść 625 małoletnich (w tym 345 poniżej 15. roku życia), chociaż i w tym przypadku autorzy raportu zastrzegają, że część z tej liczby to przypadki niepotwierdzone.
Raport przygotował Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego, który bazował na formularzach przesłanych przez wszystkie 41 diecezji w Polsce oraz zgromadzenia zakonne (więcej o wiarygodności tej metody poniżej).
Jak mówił ks. dr Wojciech Sadłoń (dyrektor ISKK, autor kwerendy), od 1990 roku osób duchownych jest/było w Polsce ok. 50 tys. Jeśli wśród nich, jak czytamy w opracowaniu, było maksymalnie 382 przestępców seksualnych, daje nam to 0,8 proc. kleru w Polsce.
W porównaniu z raportami dotyczącymi wykorzystywania seksualnego przez duchownych publikowanymi na Zachodzie - wynik jest podejrzanie niski.
Opracowanie KEP trudno zresztą porównywać z zachodnimi publikacjami. Tam prace nad nimi trwały często wiele lat, a ich wynikiem były liczące setki albo tysiące stron raporty. Nad opracowaniem KEP pracował niecałe pół roku, ma 17 stron. Inaczej niż episkopaty zachodnich krajów do prac nad nim polscy biskupi nie dopuścili niezależnych od Kościoła ekspertów.
KEP zapowiedział powstanie kwerendy we wrześniu 2018 r. Formularz z pytaniami od KEP otrzymał biskup ordynariusz każdej diecezji w Polsce. Problem w tym, że KEP to tylko luźna federacja, biskupi jej nie podlegają. Przełożonym każdego biskupa jest papież.
To od dobrej woli i sumienia każdego biskupa zależało, jakie informacje odeśle do KEP. Konferencja może jedynie ufać, że ordynariusze przesłali pełne informacje o wszystkich przypadkach przestępstw seksualnych w ich diecezjach. Nie może natomiast tego w żaden sposób sprawdzić ani tym bardziej zmusić biskupów do wyjawienia wszystkich informacji, jakie posiadają.
Wyobraźmy sobie, że konkretny biskup ewidentnie chronił w przeszłości (nie reagował na zawiadomienia, przenosił, nie powiadomił Watykanu) księdza-przestępcę seksualnego. Czy można ufać, że tenże biskup nieprzymuszony, z własnej woli wyjawi obciążające go fakty?
OKO.press o wiarygodność opracowania przygotowanego w ten sposób zapytało prymasa Polski, abpa Wojciecha Polaka. Prymas odpowiedział, że skoro biskupi zgodzili się na raport i przesłali wypełnione formularze, to znaczy, że podeszli do sprawy w odpowiedni sposób.
Raport byłby rzetelny, gdyby biskupi dopuścili niezależnych badaczy do archiwów kurii. Każdy ksiądz ma w takim archiwum swoją teczkę z bardzo szczegółowymi informacjami na swój temat. Dostęp do teczek ma, oprócz biskupa, tylko kilku jego najbardziej zaufanych ludzi.
Przypomnijmy też, że publikację przygotowała od A do Z strona kościelna. Dane z diecezji opracował Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego (szefują mu duchowni, od 1994 roku na zlecenie Sekretariatu Episkopatu prowadzi badania statystyczne i socjologiczne na potrzeby Kościoła). Nie można z góry wątpić w rzetelność Instytutu, jednak jest to zaufany ośrodek kościelny. Inaczej niż na Zachodzie, do prac nad kwerendą biskupi nie dopuścili nikogo z zewnątrz. Trudno mieć pełne zaufanie do treści dokumentu przygotowanego przez instytucję, w którą ten dokument uderza.
Opracowanie KEP skupia się jedynie na „przypadkach wykorzystania seksualnego małoletnich”. Oprócz liczby sprawców i ofiar dowiadujemy się m.in., że:
Wielu rzeczy z opracowania się jednak nie dowiemy:
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Komentarze