0:000:00

0:00

„Climate Risk Index pokazuje, że zmiany klimatyczne mają katastrofalne skutki, zwłaszcza w krajach ubogich, ale także powodują coraz większe szkody w krajach uprzemysłowionych, takich jak Japonia, Niemcy czy Kanada” - mówi David Eckstein z Germanwatch – organizacji, która od 2006 roku opisuje skutki ocieplania się klimatu na całym świecie. Tym razem podsumowała także ostatnie dwie dekady.

Wyniki tegorocznego raportu opublikowano podczas drugiego dnia szczytu ONZ COP25 w Madrycie. Zdaniem jego autorów największe spustoszenia w 2018 roku spowodowały fale gorąca, susze i powodzie. A tych, jeśli zmian klimatu nie uda się zahamować, będzie z każdym rokiem coraz więcej.

„Kraje takie jak Haiti, Filipiny i Pakistan regularnie doświadczają ekstremalnych zjawisk pogodowych i nie mają czasu na pełną odbudowę.

Podkreśla to znaczenie wiarygodnych mechanizmów wsparcia finansowego dla krajów ubogich, nie tylko w zakresie adaptacji do zmian klimatycznych, ale także w zakresie radzenia sobie ze stratami i szkodami spowodowanymi tymi zmianami” – dodaje Ecksetin.

Japonia, Filipiny, Niemcy

Autorzy raportu, opracowując ranking krajów dotkniętych skutkami zmian klimatu, biorą pod uwagę ogólną liczbę ofiar, liczbę ofiar na 100 tys. mieszkańców, szacowane straty oraz PKB.

W ubiegłym roku ucierpiała Japonia.

W 2018 roku zdarzyły się tam trzy ekstremalne zjawiska pogodowe, silniejsze niż dotychczas. W lipcu były to ulewne deszcze - 200 milimetrów na dzień, czyli dwukrotnie więcej niż zazwyczaj podczas najbardziej deszczowego dnia w roku. Ulewy doprowadziły do powodzi i powodzi błotnych, które zabiły ponad 200 osób. Zniszczonych zostało 5 tysięcy domów, ewakuowano ponad 2 miliony ludzi. W sumie wszystkie szkody wyrządzone przez deszcze spowodowały straty w wysokości 7 miliardów dolarów.

Kolejny kataklizm wydarzył się niedługo potem. A raczej: wydarzał. Od połowy lipca do końca sierpnia trwały ekstremalne upały. W mieście Kumagaya zanotowano rekordową temperaturę 41,1°C. Upał doprowadził do 138 ofiar śmiertelnych i ponad 70 000 osób wymagających hospitalizacji z powodu udarów i wyczerpania cieplnego.

Kiedy temperatury nieco spadły, Japonię nawiedził tajfun Jebi – najbardziej intensywny tropikalny cyklon, jaki pojawił się w kraju od 25 lat. Straty, które spowodował, szacuje się na 12 miliardów dolarów.

Drugie miejsce w rankingu zajęły Filipiny – z powodu tajfunu Mangkhut, który wystąpił na wyspach we wrześniu 2018 roku. Był to jednocześnie najsilniejszy tajfun, jaki zanotowano na całym świecie w ubiegłym roku – miał prędkość 270 km/h. Ucierpiało 250 tysięcy osób, zginęło 59.

Na trzeciej pozycji są Niemcy, gdzie 2018 rok był rekordowy pod względem upałów. Okres od kwietnia do lipca był najgorętszy w historii – z temperaturami o 2,9°C wyższymi niż wiosenna i letnia średnia z poprzednich lat. Szacuje się, że to spowodowało śmierć ponad 1200 osób. Co więcej, najbardziej ulewne deszcze spadły u naszych zachodnich sąsiadów w styczniu – a nie w lecie.

Przez suszę ucierpiało aż 70 proc. gleb, powodując straty w wysokości 3 miliardów euro.

Czwarte miejsce to Madagaskar – przez cyklon Ava, który osiągał prędkość 190 km/h i zabił 51 osób oraz cyklon Eliakim, który przyczynił się do 17 zgonów. W sumie aż 70 tysięcy ludzi musiało wyemigrować, bo ich domy zostały zniszczone.

Dalej są Indie, gdzie 324 osoby zginęły przez najgorsze od 30 lat powodzie.

Ponad 220 tysięcy ludzi musiało opuścić swoje domy, a straty szacuje się na 2,8 miliarda dolarów. Jesienią 2018 w Indiach pojawiły się dwa cyklony, które zabiły kilka osób, a 450 tys. ludzi pozbawiły elektryczności.

Na kolejnych miejscach znalazły się Sri Lanka, Kenia, Rwanda, gdzie w 2018 roku zanotowano rekordowe opady deszczu. W sumie w tych trzech krajach skutki ulew odczuło niemal 200 milionów ludzi.

Kanada zajmuje dziewiątą pozycję z powodu najniższych od 100 lat temperatur, sięgających nawet -48,2°C na wschodzie kraju. Latem Kanadę dotknęły pożary, które spaliły ponad milion hektarów lasów i znacząco pogorszyły jakość powietrza. 93 osoby zmarły z powodu powikłań związanych z falą gorąca. Na dziesiątym miejscu jest Fidżi, gdzie przez dwa cyklony ucierpiało (w różnym stopniu) aż 150 tysięcy osób.

Polska znalazła się na 41. pozycji – tuż za Argentyną i przed Sudanem.

Portoryko, Mjanma, Haiti

W ciągu 20 lat aż 500 tysięcy osób zmarło wskutek zmian klimatu – to wniosek z drugiej części raportu, w której autorzy podsumowują dwie minione dekady. Według tego zestawienia na całym świecie wydarzyło się aż 12 tysięcy ekstremalnych zjawisk pogodowych, które spowodowały straty rzędu 3,5 biliona dolarów.

Pomiędzy 1999 a 2018 rokiem najbardziej poszkodowanym miejscem było Portoryko, które nie jest krajem, a wspólnotą na terenie Stanów Zjednoczonych – jednak zostało potraktowane w rankingu jako osobne państwo, bo panują tam zupełnie inne warunki pogodowe niż w USA. Na drugim miejscu jest Mjanma (Birma), a na trzecim Haiti. Wszystkie te miejsca doświadczyły huraganów – w 2017 roku w Portoryko zginęły 3 tysiące osób przez huragan Maria, który w sumie na całym kontynencie wyrządził straty szacowane na 91 miliardów dolarów.

W Mjanmie w 2008 roku spustoszenie spowodował cyklon Nargis, który zabił 140 tysięcy ludzi, a 2,4 miliona osób straciło swoje domy.

Upały męczą Europę

Polska w tym rankingu znalazła się na 78. miejscu na 181 państw. W naszym kraju, podobnie jak w innych częściach Europy, największym problemem są fale upałów – czyli przynajmniej pięć następujących po sobie dni z temperaturami wyższymi o 5°C od średniej.

„Zmiany klimatu dla fal gorąca są kluczowe” – przekonuje w raporcie prof. Freiderike Otto z Uniwersytetu Oksfordzkiego. „Częstotliwość występowania upałów już się zmieniła w Europie i będzie się zmieniać w innych częściach świata. Nie możemy jednak zapominać, że ekstremalne zjawiska pogodowe mają zawsze kilka przyczyn – nie tylko ocieplanie się klimatu, ale również np. urbanizacja i zagospodarowanie terenu” – dodaje.

Autorzy raportu policzyli, że globalne straty związane z upałami wyniosły w 2018 roku ponad 60,4 miliardów dolarów. Z powodu ekstremalnych temperatur zmarło w sumie 3 tysiące osób. Dla porównania: przez powodzie zginęło 3,6 tys. osób, a przez silne burze - 2,4 tysiąca.

Najbardziej zagrożeni skutkami upałów są mieszkańcy miast, gdzie ścisła zabudowa może powodować temperatury nawet o 12°C wyższe niż na wsi. W 2003 roku w Paryżu, podczas rekordowo gorącego lata, ryzyko śmiertelności w centrum miasta wzrosło o 70 procent. W stolicy Francji z powodu upału zmarło wtedy 500 osób.

Jak podkreślają autorzy raportu, fale gorąca powodują także szereg innych skutków – susze, mniejsze plony, a przez to mniejsze bezpieczeństwo żywnościowe, wysychanie drzew i coraz częstsze pożary lasów.

To można było zaobserwować w lipcu 2018 roku, który był najgorętszym lipcem w historii pomiarów w północnej Europie. Bałtyk nigdy wcześniej nie był tak ciepły, a jego temperatura dosięgała 26°C. Ograniczono działanie lub tymczasowo zamknięto elektrownie w Niemczech, Szwecji, Francji i Finlandii, żeby oszczędzić wodę, która na co dzień służy do ich chłodzenia. W Polsce było o około 2,5°C cieplej niż średnio w latach 1981-2010.

W raporcie czytamy: „Przez to, że Europa jest zależna od prądów strumieniowych (czyli poziomych strumieni, przenoszących masy powietrza z zachodu na wschód – od aut.),

fale gorąca mogą pojawiać się coraz częściej. W 2019 w Niemczech rekord upałów po raz kolejny został pobity i to kilka razy – temperatury sięgały nawet 42,6°C.”

Udostępnij:

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze