0:00
0:00

0:00

Przypomnijmy. Zdjęcie kartki z „żartem” udostępniło Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, które zajmuje się m.in. pomocą uchodźcom i osobom ubiegającym się o azyl w Polsce. Skontaktowaliśmy się zarówno z SIP-em, jak i dotarliśmy do autorów zdjęcia, by potwierdzić jego autentyczność. Wysłaliśmy też pytania do Rady ds. Uchodźców. Chcieliśmy dowiedzieć się, kto jest autorem „żartu”, kiedy niewybredna kartka zostanie zdjęta oraz jakie konsekwencje Rada zamierza wobec żartownisia wyciągnąć.

Przeczytaj także:

Rada ubolewa

10 marca dostaliśmy odpowiedź od Beaty Gumowskiej, Naczelnik Wydziału Obsługi Rady do Spraw Uchodźców.

„W imieniu Pana Grzegorza Dostatniego, Przewodniczącego Rady do Spraw Uchodźców, wyrażamy ubolewanie, że takie słowa zostały umieszczone na drzwiach prowadzących do pomieszczeń biurowych zajmowanych m.in. przez Radę ds. Uchodźców. Kartka wisiała krótko i od razu po zauważeniu jej została niezwłocznie zdjęta z drzwi. Podjęto też od razu próbę ustalenia odpowiedzialnej za to osoby. Niestety jest to niemożliwe, ponieważ pomieszczenia w korytarzu, do którego prowadzą drzwi, na których była zawieszona kartka, zajmowane są przez pracowników różnych komórek organizacyjnych” - przekonuje Gumowska i zapewnia:

„Takie zachowanie jest nieakceptowalne i nie przystoi pracownikom administracji państwowej. W związku z tym postanowiliśmy jeszcze raz uczulić pracowników na temat etyki pracy. Dołożymy wszelkich starań, aby takie sytuacje nie miały miejsca”.

W podobnym tonie dzień wcześniej komentowała „żart” Małgorzata Jaźwińska z SIP: „To niedopuszczalne, żeby obrazek o tak rasistowskim wydźwięku widniał na drzwiach instytucji publicznej, zajmującej się właśnie cudzoziemcami. I to jeszcze w miejscu, gdzie mogą go zobaczyć. Zwłaszcza Rada powinna być wyczulona na potrzeby i odczucia mniejszości”.

To też jest rasizm

Refleksja władz Rady oraz sprawna reakcja ws. „żartu” może więc cieszyć, ale okazuje się, że nie wszyscy czytelnicy dostrzegają powagę opisanej przez nas sytuacji.

Dostaliśmy wiele wiadomości z pytaniami o to, dlaczego w tym wypadku mówimy o rasizmie. Sugerowano, że w powiedzeniu nie chodzi o rasistowskie insynuowanie zacofania cywilizacyjnego, a po prostu o ciepłą pogodę i tym samym brak potrzeby zamykania drzwi. I mimo że Jaźwińska z SIP jasno wskazywała w naszym tekście, że takie „żarty” nie są ani zabawne, ani tym bardziej na miejscu, postanowiliśmy zasięgnąć opinii ekspertów.

Poprosiliśmy o komentarz prof. UJ Marcina Brockiego, etnologa i antropologa kultury, od lat prowadzącego badania m.in. w krajach afrykańskich.

"Sformułowanie »To nie Afryka, tu drzwi się zamyka« jest bez dwóch zdań rasistowskie. Od razu uruchamia w naszych głowach łańcuch negatywnych skojarzeń z całym kontynentem: że ludzie tam mieszkający są niecywilizowani, bałaganiarscy - w końcu niezamykanie za sobą drzwi kojarzymy jednoznacznie z brakiem dobrego wychowania" - tłumaczy Brocki.

"Afryka jako kontynent, gdzie drzwi się nie zamyka, to stereotyp, a musimy pamiętać, że ten nigdy nie jest prawdziwy, jest konstrukcją rzeczywistości i buduje równie nieprawdziwe skojarzenia. Tłumaczenie, że w tym zdaniu chodzi o to, że w Polsce jest zimno, a w Afryce nie ma przeciągów, jest bezsensowne. To tzw. wtórna racjonalizacja, która ma na celu usprawiedliwienie żartu, którego rasistowski wydźwięk jest bardzo czytelny" – wyjaśnia i puentuje: - "Dodatkowo zapewniam, że w Afryce ludzie też mają drzwi".

;
Na zdjęciu Anna Mikulska
Anna Mikulska

Dziennikarka i badaczka. Zajmuje się tematami wokół praw człowieka, głównie migracjami i uchodźstwem. Publikowała reportaże m.in. z Lampedusy, irackiego Kurdystanu czy Hiszpanii. Przez rok monitorowała sytuację uchodźców z Ukrainy w Polsce w ramach projektu badawczego w Amnesty International. Laureatka w konkursie Festiwalu Wrażliwego. Współtworzy projekt reporterski „Historie o Człowieku".

Komentarze