0:000:00

0:00

2 marca 2018 Reduta Dobrego Imienia złożyła pozew do Sądu Okręgowego w Warszawie przeciwko argentyńskiemu portalowi internetowemu Pagina12 (informację o pozwie można znaleźć na stronie Reduty, o sprawie pisały media, np. „Gazeta Wyborcza”; artykuł argentyńskiego dziennikarza Federico Pavlovsky’ego można przeczytać w oryginale tutaj).

Cała Argentyna dowiedziała się o Jedwabnem

Na wieść o kuriozalnym oskarżeniu w środowisku dziennikarskim Argentyny się zagotowało. Na znak solidarności aż 11 portali argentyńskich przedrukowało tekst i zdjęcie z Pagina12.

Powiadomił o tym na Facebooku ambasador Marek Grela. Oto jego wpis:

"Uwaga - tego chyba „dobra zmiana” nie przewidziała czyli jak działa ustawa o IPN w praktyce: Media argentyńskie wyrażają solidarność z portalem „Pagina 12” i publikują na swych niedzielnych portalach artykuł zamieszczony przez „Pagina 12” w dniu 18 grudnia 2017 wraz ze zdjęciem.

Lista portali jest zapewne niepełna gdyż od rana rośnie. Dzisiejsze wydanie „Pagina 12” ponownie publikuje swój artykuł o Jedwabnem z grudnia 2017 uzupełniony o nowe materiały.

Co „Reduta” zarzuca argentyńskiemu portalowi?

Że artykuł o zabijaniu przez polskich sąsiadów polskich Żydów w Jedwabnem 10 lipca 1941 roku zilustrował zdjęciem zabitych przez UB „wyklętych” zrobionym w 1950 roku:

Fotografia została wykonana przez UB i przedstawia żołnierzy z oddziału Mieczysława Dziemieszkiewicza „Roja” (patrol „Tygrysa”), poległych 25 lutego 1950 roku. Na zdjęciu są Ildefons Żbikowski „Tygrys”, Józef Niski „Brzoza”, Henryk Niedziałkowski „Huragan” i Władysław Bukowski „Zapora”.

Według RDI połączenie fotografii jest „manipulacją, działaniem na szkodę narodu polskiego i naruszeniem dobrego imienia polskich żołnierzy. To celowe nadużycie, które ma potwierdzić i utwierdzić w czytelnikach polski antysemityzm”.

Zawyżają liczbę ofiar, ale piszą zgodnie z IPN

Jasność wywodu nie jest mocna stroną Reduty, bo nie chodzi im przecież o "utwierdzanie polskiego antysemityzmu", ale o propagowanie stereotypu polskich antysemitów.

OKO.press przeczytało artykuł Pavlovsky’ego i nie znalazło w nim nic szczególnie oburzającego. Autor pisze obszernie o losie mordowanych Żydów - „byli zabijani frenetycznie, barbarzyńsko i wieloma narzędziami” - ale informuje na wstępie o tym, że działo się to pod okupacją niemiecką. Pavlovsky pisze także dużo o emocjach, podkreślając wielokrotnie, że tej strasznej zbrodni dokonali „dobrzy obywatele” i sąsiedzi zamordowanych, nie zdradzając śladu „refleksji czy empatii”.

Wszystko to nie jest przyjemne, ale nie odbiega zasadniczo od konkluzji śledztwa przeprowadzonego przez IPN w sprawie Jedwabnego ani konsensusu historyków. Co prawda dziennikarz twierdzi, że zamordowano 1500 osób - było ich najprawdopodobniej kilkaset - ale ta pomyłka nie zmieniłaby wymowy tekstu. Nie o arytmetykę, ale o sam fakt mordu na sąsiadach tutaj przecież chodzi.

O co więc chodzi RDI? W całej sprawie jest kilka dziwnych zagadek.

Pomylone zdjęcie nie ma tu nic do rzeczy

Reduta powołuje się na znowelizowaną ustawę o IPN (zaczęła obowiązywać od 1 marca). Przypomnijmy, że ustawa nakłada kary na każdego, kto „publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne”.

Opatrzenie artykułu o zabitych przez Polaków Żydach zdjęciem zabitych przez Polaków żołnierzy wyklętych jest paskudną pomyłką, ale nijak do tej kwalifikacji nie pasuje.

Nikt w ten sposób „narodu polskiego” nie obciąża, nawet jeżeli myli się, czyli postępuje „wbrew faktom”. Co ma piernik do wiatraka?

Prawo nie działa wstecz (nawet PiS-owskie)

Czy artykuł - opublikowany 18 grudnia 2017 - może być przedmiotem prawa, które weszło w życie 1 marca 2018 roku? Ostatnim razem, kiedy sprawdzaliśmy, prawo nie działało wstecz. Chyba że przeoczyliśmy, że PiS zmienił zapis starożytnej zasady, że lex retro non agit. I znowelizował art. 1 Kodeksu Karnego:

"Odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto popełnia czyn zabroniony pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia".

Także art. 42 Konstytucji mówi, że

"Odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia".

Tyle że Reduta - podobnie jak cały PiS - konstytucją zanadto się nie przejmuje.

Dlaczego padło na Argentynę? Bezpiecznie się można wykazać

Dlaczego pozwano akurat Argentyńczyków? Wybór był duży. Reduta musi wiedzieć, że szanse na skazanie i ukaranie kogokolwiek z Argentyny są mniej niż nikłe. Pozywanie Argentyńczyka jest jednak bezpieczne.

RDI nie złożyła np. pozwu przeciwko prof. Janowi Tomaszowi Grossowi, który w wywiadach i komentarzach (np. w wywiadzie udzielonym Sławomirowi Sierakowskiemu z „Krytyki Politycznej” w lutym 2018) mówił rzeczy znacznie bardziej nieprzyjemne. Czyżby RDI przestraszyła się międzynarodowego skandalu, który wybuchłby po próbie pozwania profesora Uniwersytetu Princeton i znanego na świecie naukowca? Reakcja amerykańskiego Departamentu Stanu byłaby z pewnością zdecydowana. Reduta zauważyła pewnie, że w osławionej notatce sporządzonej przez urzędników MSZ ze spotkania z Thomasem K. Yazdgerdim, wysłannikiem Departamentu Stanu, mowa także o Grossie:

"TKY powtórzył znane i wielokrotnie sygnalizowane stanowisko, że w przypadku uchwalenia zmian w ustawie o IPN, jak również w przypadku oskarżenia J.T. Grossa Dep. Stanu będzie zmuszony do wyrażenia krytycznego stanowiska"

Proponujemy Reducie lepsze pozwy

Nie posądzając Reduty o lenistwo, zwracamy jednak uwagę, że nie trzeba szukać za oceanem. Można złożyć zawiadomienie nie ruszając się z domu. Chętni do sprawdzenia znowelizowanego prawa - na własnej skórze - zgłaszają się sami.

23 lutego 2018 prof. Padraic Kenney, amerykański historyk z University of Indiana zajmujący się najnowszą historią Polski, napisał w eseju dla „Kultury Liberalnej” wprost:

Podczas II wojny światowej Polacy jako naród byli wśród sprawców Zagłady. Zanim przyjrzymy się temu zdaniu bliżej, parę słów wyjaśnienia. Zajmuję się historią Polski od ponad trzydziestu lat, ale dopiero teraz – z bólem serca – doszedłem do tego wniosku. Tę zmianę zawdzięczam nie tylko polityce historycznej obecnego rządu, zawdzięczam ją przede wszystkim rzetelnej, wzorowej pracy wielu polskich historyków.

Padraic Kenney nie jest tak znany opinii publicznej jak Jan Tomasz Gross, chociaż jego prace są cenione wśród specjalistów. Przyznajmy. Jego esej w „Kulturze Liberalnej” jest jak donos na samego siebie do prokuratury, która powinna ścigać go z urzędu. Ale gdyby tego nie zrobiła - Reduta powinna ją ponaglić.

Donos na samego siebie zatytułowany „Do wiadomości P.T Prokuratorów” opublikował 1 marca w „Gazecie Wyborczej” Konstanty Gebert, znany dziennikarz i komentator spraw międzynarodowych (także w OKO.press). Pisał:

Stwierdzam, że liczni członkowie narodu polskiego ponoszą współodpowiedzialność za niektóre popełnione przez III Rzeszę zbrodnie nazistowskie.

Gebert sam podkreślał, że liczne stwierdzenia z jego artykułu mogą stanowić przestępstwa w świetle znowelizowanej ustawy. W dodatku nie ma tu wątpliwości z datą publikacji - 1 marca ustawa obowiązywała nawet jeśli politycy PiS ogłosili jej „zamrożenie”, ale nie wiadomo, co by to miało znaczyć. Z prawnego punktu widzenia - raczej nic.

Deklaracje PiS miały uspokajać żydowskie i amerykańskie obawy, tak by minimalizować konsekwencje fatalnej ustawy o IPN. Działanie Reduty potwierdza opinię Jana Kochanowskiego o Polakach z jednej z jego Pieśni.

"Cieszy mię ten rym: «Polak mądr po szkodzie»

Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie,

Nową przypowieść Polak sobie kupi,

Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze