Po tegorocznych skandalach filmowcy z Gildii Reżyserów chcą reformy festiwalu filmu polskiego w Gdyni. Przedstawiamy ich postulaty - i zapowiadamy darmową pomoc prawną dla artystów w ramach akcji "Cenzura nie przejdzie".
Na gali finałowej festiwalu filmowego w Gdyni padło bardzo wiele krytycznych słów pod adresem polityki kulturalnej rządu, a także samej gdyńskiej imprezy. Polskie kino jest w ostatnich latach w bardzo dobrej kondycji i odnosi międzynarodowe sukcesy. Dowodami tego są n.p. oscarowa "Zimna wojna", nagrodzone w Sundance "Córki dancingu" Agnieszki Smoczyńskiej. Chwalony był też poziom gdyńskiego konkursu, mimo skandali dotyczących selekcji.
Jak uzdrowić Gdynię? Na gali przemawiali m.in. Agnieszka Holland, zwyciężczyni festiwalowego konkursu, czy laureat Oscara Paweł Pawlikowski. Filmowcy zrzeszeni w Gildii Reżyserów Polskich chcą reformy festiwalu. Jakie są ich postulaty?
Po pierwsze, powrót dyrektora artystycznego, którego Gdynia nie ma od roku 2017. Do jego zadań należało m.in. powoływanie jurorów konkursu głównego, za które brał odpowiedzialność.
Po drugie, decydujący głos dla Zespołu Selekcyjnego, wybierającego filmy do konkursu głównego festiwalu.
Dlaczego to ważne? Dziś ostatnie słowo ma Komitet Organizacyjny, który kieruje się - teoretycznie i nieobowiązkowo – wskazaniami Zespołu Selekcyjnego.
Czym różnią się te dwa ciała?
Mający ostatnie słowo Komitet składał się w dużej mierze z dyrektorów i polityków: zasiada w nim m.in.
To do Komitetu należy też decyzja, czy zgodzić się na żądania Gildii.
W Zespole Selekcyjnym zasiadali sami artyści: operator Wojciech Staroń, kostiumografka Jagna Janicka, reżyserzy Kinga Dębska, Leszek Dawid i Kuba Czekaj. Wszyscy złożyli rezygnację, gdy Komitet nie uszanował ich wyborów.
Organizatorzy zignorowali znaczną część wskazań Zespołu Selekcyjnego festiwalu. W ogłoszonym w niedzielę, 14 lipca 2019, programie Gdyni nie znalazła się m.in. „Mowa ptaków” Xawerego Żuławskiego wg ostatniego scenariusza jego ojca, słynnego reżysera Andrzeja. Po protestach filmy przywrócono do programu.
Po trzecie, chcą powrotu sekcji Inne Spojrzenie. Był to - w latach 2015-2018 - drugi konkurs festiwalu, w ramach którego pokazywano filmy poszukujące, poniekąd eksperymentalne, spoza głównego nurtu.
Po czwarte wreszcie, festiwal w Gdyni miałby stać się też miejscem oficjalnej - a nie tylko zakulisowej - dyskusji środowiska filmowego.
A jeśli zmian nie będzie? Wystąpienia czołówki artystów sugerują bojkot i powołanie własnego festiwalu. Pytanie, czy znalazłby się wspierający nowy festiwal samorząd któregoś z miast i/lub komercyjny sponsor takiego przedsięwzięcia.
Postulaty Gildii poparł prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski, który sam miał problem z cenzurą na festiwalu, którego był zarazem organizatorem i uczestnikiem.
SFP zajmowało dotąd bardziej ostrożną pozycję wobec władzy niż Gildia kierowana przez Andrzeja Jakimowskiego i Joannę Kos-Krauze, a której honorową przewodniczącą jest Agnieszka Holland.
Teoretycznie obie organizacje ze sobą nie konkurują, bo mają różne formy prawne. Gildia jest branżowym związkiem zawodowym, Stowarzyszenie Filmowców Polskich, jak sama nazwa wskazuje, stowarzyszeniem.
Trudno jednak nie zauważyć między Gildią a Stowarzyszeniem pokoleniowych czy światopoglądowych różnic. Średnia wieku w zarządzie Gildii wynosi 52 lata, w zarządzie Stowarzyszenia - 67,7, przy czym tylko jedna osoba jest młodsza niż 55 lat (jedyna kobieta, scenarzystka Karolina Bielawska).
„Mamy w Polsce wiele festiwali” - powiedział filmowcom na gali wiceminister kultury Jarosław Sellin, odnosząc się do pomysłu powołania kolejnego w razie bojkotu. Jednak zapowiedział, że ministerstwo kultury chce rozmawiać z filmowcami.
"Chcę powiedzieć, że polskie władze szanują prace twórców filmów w Polsce. To jest wasze święto w Gdyni... Na 19 filmów, które sami wytypowaliście do Konkursu Głównego, 18 dostało dofinansowanie w ramach mecenatu państwa. Tak więc wygląda ta cenzura w Polsce" - mówił Sellin na gali.
Artyści zareagowali na dowcip ministra. „Cenzura wróciła, stopniowo i konsekwentnie niszcząc polską kulturę. Choć teoretycznie nie istnieje, można wymieniać jej liczne przykłady: cenzura prewencyjna, cenzura finansowa, cenzura medialna czy autocenzura (wynikająca najczęściej z poczucia zagrożenia)" - stwierdzają twórcy z ruchu Kultura Niepodległa w specjalnym komunikacie.
Komunikat odczytała Agnieszka Holland: „Próbują cenzurować dzieła, instytucje i wydarzenia nie tylko w świecie filmu. Stosują urzędowe naciski, szantaż finansowy, przejęcie instytucji, obsadzanie stanowisk ideologami, wycofywanie się z zawartych umów. Musimy się bronić przed cenzorami, dlatego rozpoczynamy akcję »Cenzura nie przejdzie. Pogotowie prawne Kultury Niepodległej« - sieć prawników w całej Polsce pracujących pro bono dla ludzi kultury, którzy padają ofiarą cenzorskich ataków. To przedsięwzięcie ruszy w najbliższych dniach”.
Akcję „Cenzura nie przejdzie” ma mieć ona formę darmowego pogotowia prawnego dla artystów, którzy spotykają się w dzisiejszej Polsce z różnymi formami cenzury. Koordynatorką akcji będzie aktywistka i aktorka Alina Czyżewska, znana ze skutecznych interwencji i monitorowania działań samorządów w obszarze polityki kulturalnej. Prawnicy będą służyć swoją wiedzą twórcom, menedżerom i animatorom kultury: konsultacjami, opieką prawną, a jeśli zajdzie taka potrzeba - będą ich reprezentować w sądzie.
Kultura Niepodległa zbiera pieniądze na logistyczną obsługę przedsięwzięcia - dołożyć można się tutaj.
Kultura
Jarosław Sellin
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Agnieszka Holland
Andrzej Jakimowski
Festiwal Filmowy w Gdyni
Jacek Bromski
Joanna Kos-Krauze
kultura niepodległa
Paweł Pawlikowski
dziennikarz, krytyk teatralny i publicysta. Od 2012 stały współpracownik "Gazety Wyborczej", od 2009 - "Dwutygodnika". Pisze m.in. o kulturze, cenzurze, samorządach i stosunkach państwo-Kościół.
dziennikarz, krytyk teatralny i publicysta. Od 2012 stały współpracownik "Gazety Wyborczej", od 2009 - "Dwutygodnika". Pisze m.in. o kulturze, cenzurze, samorządach i stosunkach państwo-Kościół.
Komentarze