"W zeszłym roku w Polsce 17 proc. pacjentów nie przeżyło operacji" - informują zwiastun i plakat filmu “Botoks” o polskiej służbie zdrowia. W rzeczywistości śmiertelność pooperacyjna nie przekracza 1 proc. W sprawie nieuczciwej i szkodliwej społecznie reklamy OKO.press składa skargę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów i Rady Etyki Reklamy
Informacja o tym, że co szósta operacja w Polsce kończy się zgonem, pojawia się na plakacie “Botoksu” oraz w pierwszej sekundzie zwiastuna. Trailer na YouTube obejrzano już 767 tys. razy (stan na 16 października). Jest też zapewne wyświetlany w kinach, gdzie mogły zobaczyć go kolejne tysiące widzów. Sam film - jak 16 października Patryk Vega napisał na swoim profilu na FB - zobaczyło już 1 870 941 osób.
Choć “Botoks” jest filmem fabularnym, jego reżyser i producent Patryk Vega podkreśla w wywiadach, że opiera się na faktach. W materiale promocyjnym dystrybutora (Kino Świat) zapewnia: “Nie ma żadnego współczesnego filmu ani serialu, który w sposób prawdziwy opowiadałby o współczesnej służbie zdrowia”. Zapytany przez naczelnego “Super Expressu” o odsetek zgonów podany w zwiastunie, odpowiedział: “Tak wynika ze statystyk”.
Skąd Vega zaczerpnął te szokujące statystyki? Ministerstwo Zdrowia czy Główny Urząd Statystyczny nie publikują takich danych. Czyżby Vega samodzielnie przeprowadził badania w prawie tysiącu szpitali działających w Polsce? Bardziej prawdopodobne jest wyjaśnienie, które we wpisie na Facebooku zaproponowała Jolanta Pisarek.
17 proc. Vegi skojarzyło się Pisarek ze sprawą kontrowersyjnego artykułu o śmiertelności pacjentów wskutek niekardiologicznych operacji, opublikowanego w 2012 roku w prestiżowym czasopiśmie medycznym “The Lancet”. Przedstawiono w nim wyniki badania EuSOS (The European Surgical Outcomes Study) przeprowadzonego w 2012 roku na próbie 498 szpitali w 28 krajach europejskich.
Polska znalazła się w nim na przedostatnim miejscu z wynikiem 17,9 proc. Za nami była tylko Litwa ze śmiertelnością na poziomie 21,5 proc.
Publikacja wywołała oburzenie wśród polskich lekarzy, w tym dr. Adama Mikstackiego, polskiego koordynatora krajowego EuSOS, a także Ministerstwa Zdrowia. Jak pisał branżowy portal rynekzdrowia.pl, resort zwrócił się do autora artykułu i sześciu szpitali, które wzięły udział w badaniu o przesłanie dokładnych danych. Z dokumentów przekazanych przez szpitale wynikało, że w badanych placówkach z 854 operowanych pacjentów zmarło pięciu, co daje wynik 0,6 proc. Z kolei według danych NFZ śmiertelność szpitalna po zabiegach w 2011 roku wyniosła 0,75 proc. “Polskie szpitale są w czołówce bezpieczeństwa zabiegowego” - zapewniało ministerstwo w komunikacie prasowym.
Nie wiadomo, jak autorzy artykułu doliczyli się 17,9 proc. zgonów. Nie przesłali ministerstwu swoich wyliczeń. Rupert Pearse, jeden z nich, odpowiedział tylko, że charakter raportu był “stosunkowo ogólny” i “jedynie obrazował skalę problemu śmiertelności pacjentów po odbytym leczeniu szpitalnym”. Ministerstwo dyplomatycznie napisało, że “błąd nastąpił prawdopodobnie przy przetwarzaniu danych”.
10 października mailowo powiadomiliśmy Kino Świat, dystrybutora “Botoksu”, o tym, że jego reklamy wprowadzają odbiorców w błąd, co może mieć dla nich zupełnie realne konsekwencje. Pacjenci przekonani, że co szósta operacja kończy się zgonem mogą podejmować decyzje niebezpieczne dla zdrowia i życia własnego lub swoich dzieci: unikać niezbędnych zabiegów i operacji lub szukać pomocy u znachorów. Zaapelowaliśmy do dystrybutora o usunięcie plakatów oraz fragmentu zwiastuna z fałszywą informacją. Nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi.
Postanowiliśmy więc zainterweniować u organów odpowiedzialnych za pilnowanie standardów etycznych w reklamie: złożyliśmy skargi do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz do Rady Etyki Mediów.
UOKiK to państwowy urząd. Może prowadzić postępowania w sprawie zakazanych praktyk przedsiębiorców, które naruszają zbiorowe interesy konsumentów. Jedną z takich praktyk - zgodnie z ustawą o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji - jest reklama wprowadzająca klienta w błąd i mogąca wpływać na jego decyzje konsumenckie (art. 16 ust. 2).
Jeśli Urząd stwierdzi, że doszło do naruszenia przepisów, może:
Rada Etyki Reklamy jest ciałem społecznym - zrzesza stowarzyszenia i inne organizacje działające na rynku reklamy. Jej organem jest Komisja Etyki Reklamy, która rozpatruje skargi konsumentów na naruszenia Kodeksu Etyki Reklamy.
W skardze, którą złożyliśmy - zgłaszamy, że zwiastun i plakat “Botoksu” mogły naruszyć art. 10 ust. 2 Kodeksu:
“Użyte w reklamie dane oraz nieobjęte tym pojęciem w rozumieniu Kodeksu terminy naukowe, cytaty z publikacji technicznych lub naukowych muszą wskazywać źródło oraz nie mogą być używane w sposób wprowadzający w błąd. Dane muszą być prezentowane w sposób poprawny metodologicznie. (...)”,
a także art. 6:
“Bez uzasadnionej konieczności powodowanej np. względami społecznymi i profilaktyką, reklamy nie mogą motywować do zakupu produktu poprzez (...) wywoływanie lęku lub poczucia strachu”.
Jeżeli Komisja Etyki Reklamy uzna, że naruszono przepisy Kodeksu, może opublikować uchwałę, w której to stwierdza, a także wezwać do wprowadzenia zmian w reklamie lub zupełnego jej wstrzymania. Nie ma środków przymusu poza wizerunkowymi. Jeśli dystrybutor “Botoksu” nie zastosuje się do zaleceń Rady, będzie to wydarzenie, o którym dowie się nie tylko branża reklamowa.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze