"Rekonstrukcja obnażyła zadziwiającą tendencję - narastającą fascynację geniuszem politycznym Prezesa Kaczyńskiego… ze strony jego oponentów. Od prawa do lewa ministerialne przetasowania opisywane są jako mistrzowski plan, dzięki któremu PiS przywabi młodych i centrowych wyborców, a także zyska w oczach Europy" - pisze dr Pełczyńska-Nałęcz i podważa te tezy
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz nie zgadza się z wnioskami komentatorów, że "rekonstrukcja to strzał w serce opozycji, która wobec tak genialnej rozgrywki nie ma już żadnych szans".
"Taka jednostronna ocena ma wszelkie szanse stać się samospełniającą przepowiednią. Skąd bowiem wyborcy mają się dowiedzieć o bardziej problematycznej stronie rekonstrukcji, jeśli nawet krytycy rządu, choć czasami przez łzy, stają się piewcami sukcesów władzy?" - pisze.
OKO.press przedrukowuje odpowiedź dr Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz* (bio na końcu tekstu) na swoim profilu na Facebooku na kilka komentarzy w prasie, których autorzy uznali zmiany w rządzie za niezwykle zręczny ruch Jarosława Kaczyńskiego, który utrudni opozycji walkę z PiS. Chodzi m.in. o:
Komentarz Michała Sutowskiego z Krytyki Politycznej - "Znikąd nadziei. Czas zapisać się do PiS".
Sutowski napisał m.in.: "Tak, to jest prawdziwa rekonstrukcja. Zmienia układ sił w rządzie, może realnie usprawnić jego działanie, a cały obóz PiS, z pewnymi zastrzeżeniami, skonsolidować. Nie trzeba też dodawać, że opozycja ma teraz jeszcze większy problem niż dotychczas". I konkluduje: "Rząd Morawieckiego po rekonstrukcji może łączyć represyjność (Ziobro i Kamiński zostają) prawicowych jakobinów z pragmatyzmem etapu technokratycznego thermidora. Po drugiej stronie władzy, w ławach parlamentu zasiada Grzegorz Schetyna czekający aż rzeka przyniesie ciała jego wrogów, Katarzyna Lubnauer bez pieniędzy na partię, Ryszard Petru z »Planem Petru« i Władysław Kosiniak-Kamysz apelujący o dialog. Może już pora zapisać się do PiS?"
Komentarz Michała Szułdrzyńskiego w "Rzeczpospolitej" - "Milowy krok do zwycięstwa"
"Największym przegranym rekonstrukcji rządu są przeciwnicy PiS. Znacznie trudniej będzie bowiem krytykować gabinet, w którym nie ma Antoniego Macierewicza, Witolda Waszczykowskiego, Jana Szyszki czy Konstantego Radziwiłła." (...) "[Jarosław Kaczyński] Pokazał też, że to on jest bezapelacyjnym liderem i mózgiem prawicy, a pogłoski o jego politycznym końcu są mocno przesadzone. A równocześnie dzięki rekonstrukcji rządu Kaczyński wykonał milowy krok do zwycięstwa w wyborach w 2019 roku".
Komentarz Stanisława Skarżyńskiego w "Wyborczej" - "Opozycja się doigrała. PiS idzie ją zjeść"
"Nie mając solidnych fundamentów, opozycja będzie krwawić - zmodyfikowana wersja rządu PiS trafi do konserwatywnych wolnorynkowców, dotąd popierających PO, którzy prawa człowieka i liberalną demokrację mają w nosie, ale których dotąd odstraszał konflikt z Unią Europejską oraz kompromitacje polityków PiS. Niestety, nowy rząd PiS trafi również do ludzi młodych, dla których Szyszko, Macierewicz, Waszczykowski i Radziwiłł byli synonimami obciachu. Morawiecki i Duda mają u nich świetne notowania. Wraz z rekonstrukcją rządu Kaczyński zakręca kurek z paliwem dla opozycji".
Poniżej polemika Pełczyńskiej-Nałęcz.
Po pierwsze, jeśli ktoś zmienia ministrów, to dlatego, że się nie sprawdzili, chyba, że jest miłośnikiem nieodpowiedzialnych karuzeli personalnych.
Zwłaszcza cztery dymisje są przyznaniem się do popełnionych błędów:
Po drugie, rekonstrukcja pokazuje, że rząd traktuje ministerstwa jak domki z kart. Rok temu w miejsce Ministerstwa Gospodarki oraz Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju utworzono Ministerstwo Rozwoju. Obecnie to ostatnie ponownie podzielono na Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii oraz Inwestycji i Rozwoju. Taka żonglerka instytucjami niesie za sobą ogromne koszty i na pewno nie sprzyja sprawczości państwa polskiego.
Po trzecie wreszcie, poprzez nominacją Jacka Czaputowicza na ministra spraw zagranicznych rząd podważył swoją narrację o zgniłym i postkomunistycznym charakterze III RP i konieczności pozbycia się jej elit. Ministrem spraw zagranicznych został bowiem człowiek, który nie tylko należał do tych elit, lecz co gorsza kształcił je (jako dyrektor Akademii Dyplomatycznej i Krajowej Szkoły Administracji Publicznej) oraz nimi zarządzał (pełniąc funkcję wiceszefa służby cywilnej).
*Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz
Dyrektorka instytutu Strategie2050. Pełniła funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych (2012-2014) oraz ambasadora RP w Federacji Rosyjskiej (2014-2016). Po zakończeniu służby dyplomatycznej kierowała programem Otwarta Europa Fundacji im. Stefana Batorego, a następnie think tankiem Fundacji - forumIdei.
Dyrektorka instytutu Strategie2050. Pełniła funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych (2012-2014) oraz ambasadora RP w Federacji Rosyjskiej (2014-2016). Po zakończeniu służby dyplomatycznej kierowała programem Otwarta Europa Fundacji im. Stefana Batorego, a następnie think tankiem Fundacji - forumIdei.
Komentarze