0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Obecnie, gdy umiera małżonek lub małżonka, osoba ze świadczeniem emerytalnym lub rentowym może albo dalej pobierać swoje świadczenie, albo z niego zrezygnować i otrzymywać rentę rodzinną po zmarłej osobie.

Renta rodzinna to 85 proc. świadczenia po zmarłym. Czyli po śmierci małżonka trzeba policzyć, które świadczenie opłaca się bardziej. Dziś prawie zawsze będzie to jednak oznaczać istotne obniżenie stopy życiowej. A w niektórych – zepchnięcie poniżej granicy ubóstwa.

Projekt ustawy autorstwa Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych i Lewicy ma temu zaradzić. Zakłada zmianę dotychczasowych przepisów tak, aby można było:

  • zachować własne świadczenie emerytalne i pobierać 50 proc. renty rodzinnej;
  • lub pobierać pełną rentę rodzinną, zachowując 50 proc. własnej emerytury.

7 lutego projektem w pierwszym czytaniu zajął się Sejm. Wszystkie kluby opowiedziały się za skierowaniem go do prac w komisji polityki społecznej i rodziny.

Projekt obywatelski

Ustawa została wniesiona do Sejmu w kwietniu 2023 roku jako projekt obywatelski, pod którym podpisało się ponad 200 tys. osób. Jednak sejm poprzedniej kadencji ustawą się nie zajął (podobnie jak wcześniejszą, wniesioną przez klub Lewicy w 2022 roku jako zwykły projekt poselski). Obywatelskich projektów nie obowiązuje zasada dyskontynuacji z końcem kadencji parlamentu, dlatego przetrzymanym przez Elżbietę Witek w marszałkowskiej zamrażarce projektem może zająć się obecny Sejm.

„Wsparcie dla samotnych wdów i wdowców jest wyrazem sprawiedliwej korekty w różnicy wysokości świadczeń pomiędzy małżonkami, którzy – wypracowując wspólny majątek – dzielą się pracą zarobkową i nieodpłatną na rzecz rodziny” – mówił Sebastian Koćwin, wiceprzewodniczący OPZZ i Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Renta wdowia”.

„To ochrona osoby, która jako wdowiec, wdowa, znajduje się w trudnej sytuacji, także materialnej, nie tylko tej oczywistej, emocjonalnej” – mówiła w Sejmie Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej.

View post on Twitter

„Deklarujemy jako ministerstwo pełną gotowość do dalszych prac nad tym projektem w komisji, a gdyby został przyjęty przez Sejm, zakładamy możliwość techniczną i finansową wdrożenia go w życie po około 6 miesiącach” – mówiła szefowa MRPiPS.

Pomoc w przypadku śmierci małżonka

„Oczekiwanie społeczne jest takie, że ma to być rozwiązanie dla osób, którym zmarł małżonek lub małżonka, i zmarła osoba nie zdążyła pobrać emerytury wcale lub wystarczająco długo” – mówi dla OKO.press dr Tomasz Lasocki z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert w dziedzinie ubezpieczeń społecznych.

I od razu dodaje: „Ta koncepcja jest moim zdaniem błędna. W ten sposób pomoglibyśmy seniorom, którzy niekoniecznie są w słabej sytuacji finansowej".

Tymczasem chodzi raczej o pomoc, gdy w momencie śmierci jednego z małżonków, druga osoba zostaje z bardzo ograniczonymi zasobami i o takich właśnie osobach jest mowa w uzasadnieniu projektu. A dalej ma do utrzymania ten sam dom czy mieszkanie. "Ale zaprojektowanie odpowiedniego rozwiązania, które będzie jednocześnie odpowiadało na ten problem i będzie sprawiedliwe, w ogóle nie jest łatwe”.

Problem ze sprawiedliwością

Dr Lasocki podaje nam przykład zwykłej rodziny z dwójką dzieci, w której para rodziców ma pensje w wysokości minimalnego wynagrodzenia. Zauważa, że mogą oni mieć problem z akceptacją rozwiązania, które pozwalałoby na wypłatę samotnemu seniorowi dwóch świadczeń nawet do 10 tys. zł. W projekcie założono bowiem dosyć wysoki górny limit świadczenia. To trzykrotność przeciętnej emerytury.

A ta po ostatniej waloryzacji w marcu 2023 roku średnio wynosiła 3 482,63 zł. A to oznacza, że już teraz maksymalna wartość renty wdowiej wynosiłaby ponad 10 tys. zł. Tymczasem za pasem mamy kolejną waloryzację, o ponad 12 proc.

„Mówimy o dodatkowych uprawnieniach, o których Konstytucja milczy, uzyskanie powszechnej akceptacji i przeświadczenia o potrzebie ich wprowadzenia, wydaje się niezbędne” – mówi dr Lasocki. – „Politycy z pewnością będą zastanawiali się nad wyważeniem interesów wszystkich, lecz sama koncepcja świadczenia oraz wybrane kierunki rozwiązań są warte akceptacji. Nie chcemy, by wdowy czy wdowcy w wieku 70, 80 lat zostawali nagle z bardzo niskimi dochodami. Ale żeby to zadanie spełnić, możemy ten limit umieścić znacznie niżej”.

Jaki jest koszt?

Limit umieszczony wysoko oznacza więc wysokie dla budżetu państwa koszty. Projektodawcy twierdzą, że będzie to 13 mld zł. Ale projekt powstawał jeszcze przed ostatnią waloryzacją emerytur, a w życie wejdzie najwcześniej po kolejnej.

Nawet jeśli więc wyliczenia te są poprawne, ostateczny koszt będzie znacznie większy. Projekty obywatelskie nie mają jednak obowiązku przedstawienia oceny skutków regulacji, dane z projektu trzeba więc traktować ostrożnie. Teraz jednak projektem chwali się ministerstwo, będzie więc musiało w trakcie prac przedstawić dokładne i aktualne liczby.

Na razie ministra Dziemianowicz-Bąk zapewnia, że w budżecie są zarezerwowane środki na to, by renta wdowia zaczęła obowiązywać jeszcze w tym roku.

Dr Lasocki: Limit jest zbyt wysoki

Pytamy więc eksperta – jaki powinien więc jego zdaniem być limit wysokości „renty wdowiej”?

„Ja szukałbym górnego limitu sumy renty rodzinnej i drugiego świadczenia w okolicach minimalnego wynagrodzenia. Wdowa lub wdowiec powinni otrzymywać moim zdaniem sporą część drugiego świadczenia jako dodatek do pierwszego, bliżej 50 niż 20 proc. Ale jednocześnie górny limit sumy tych dwóch świadczeń powinien być na tyle wysoki, aby możliwe było samodzielne utrzymanie.

Sądzę, że poszukiwanie takiego złotego środka oznacza raczej kwotę bliższą minimalnemu wynagrodzeniu niż temu, co obecnie proponują projektodawcy. W tym momencie to więcej niż przeciętne wynagrodzenie. W proponowanym przeze mnie rozwiązaniu emerytura w wysokości 5 tys. zł oznaczałaby, że renta już nie przysługuje.

Jeśli wybierzemy inne rozwiązanie – że renta rodzinna przysługuje wszystkim, ale przyznajemy jej mniejszy procent – np. 10-, 15 proc., to na takim rozwiązaniu zyskują dobrze sytuowani i trudno będzie wskazać problem społeczny, jaki dzięki przekazaniu nowych środków został rozwiązany”.

Przede wszystkim wdowy

Mówimy o wdowach i wdowcach, ale na dziś problem dotyczy przede wszystkim kobiet. W większości przypadków to bowiem mężczyzna otrzymuje większe świadczenie. A w konsekwencji, gdy umiera mąż, dla kobiety bardzo często korzystniejsze jest wybranie renty rodzinnej i 85 proc. świadczenia zmarłego. Mężczyźni natomiast zwykle zostają przy swojej emeryturze.

Dr Lasocki: „Na koniec 2022 roku mieliśmy ponad milion kobiet powyżej 60. roku życia, które pobierały rentę rodzinną. Panów jest tutaj zaledwie 40 tys., ale połowa z nich jest poniżej 65. roku życia, więc najpewniej większość z nich, gdy tylko uzyska prawo do emerytury, zawiesi rentę rodzinną, bo emerytura będzie wyższa”.

Choć może się to wydawać zaskakujące i nieintuicyjne, to emeryci w Polsce stosunkowo rzadziej wpadają w skrajne ubóstwo. Według najnowszych danych GUS w 2022 roku 4,7 proc. gospodarstw domowych żyło w skrajnym ubóstwie, wśród emerytów to 4 proc.

„Teoretycznie nikt, kto traci małżonka, nie powinien z dnia na dzień spaść poniżej progu ubóstwa. Mamy bowiem prawo do zabezpieczenia społecznego, system pomocy społecznej. Ale w praktyce różnie z tym bywa, a paradoks polega na tym, że im starsze i mniej efektywne energetycznie lokum posiada senior, tym więcej środków musi przeznaczyć na jego utrzymanie” – mówi nam dr Lasocki.

Skrajne ubóstwo

Skrajne ubóstwo jest jednak – jak sama nazwa wskazuje – miarą skrajną. Wydatki poniżej granicy skrajnego ubóstwa oznaczają zagrożenie dla życia. Na tle innych grup emeryci stosunkowo rzadko spadają pod tę granicę, ale rzecz jasna nie znaczy to, że ich świadczenia są z reguły wysokie.

Problem niskich emerytur dotyczy w szczególności kobiet.

Po ostatniej waloryzacji w zeszłym roku 17 proc. emerytów lub rencistów otrzymywało poniżej 2 tys. zł, w przypadku kobiet – 32 proc. Proporcja jest jeszcze bardziej uderzająca przy 3 tys. zł. Poniżej tej kwoty znajdowało się 65 proc. kobiet i tylko 34 proc. mężczyzn. W momencie zeszłorocznej waloryzacji płaca minimalna wynosiła natomiast 3490 zł.

Wiemy też, że to mężczyźni umierają wcześniej, więc zwykle problem utraty drugiej części dochodu w gospodarstwie domowych dotyczy kobiet. Dla wielu wdów z niskimi dochodami renta wdowia może być ratunkiem.

Co ze związkami partnerskimi?

Rząd obiecał, że w najbliższym czasie wprowadzi związki partnerskie. Czy renta wdowia objęłaby również takie pary?

„Renta wdowia to nie jest nowe świadczenie. To prawo do połączenia dwóch różnych świadczeń, które już dzisiaj istnieją” – przypomina dr Lasocki. – „Dziś prawo do renty rodzinnej przysługuje wdowom lub wdowcom, osobom, które były w związku małżeńskim. Żeby więc renta wdowia przysługiwała osobom w związkach partnerskich, potrzebna będzie zmiana w przepisach o rencie rodzinnej. Warto o nich pamiętać przy ewentualnym procedowaniu związków partnerskich”.

Ostatecznie jednak ekspert ma pozytywne zdanie o samym rozwiązaniu:

„Myślę, że warto tę ustawę procedować, ale jest jeszcze dużo pracy do wykonania. Trzeba dokładnie oszacować koszty i liczbę osób, która zostanie tym świadczeniem objęta”.

;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze