"To było spotkanie pełne łez i ciszy". 150 osób zebrało się pod rezydencją Andrzeja i Julii Przyłębskich w Berlinie, by oddać hołd Izabeli z Pszczyny, która zmarła w szpitalu w następstwie drakońskiego wyroku Trybunału Konstytucyjnego Przyłębskiej
"Było około 150 osób. Wiem, bo zebrano około 100 podpisów pod inicjatywą projektu liberalizacyjnego. Zapaliliśmy znicze, zagraliśmy »Requiem« Wolfganga [Amadeusza Mozarta]. Odczytaliśmy SMS-y Izabeli" - relacjonuje OKO.press Antoni Komasa-Łazarkiewicz, uczestnik i współorganizator manifestacji "Ani jednej więcej" w Berlinie. Antoni jest kompozytorem, znanym w Europie autorem muzyki filmowej i teatralnej oraz feministycznym aktywistą.
Sobotnia (6 listopada 2021) manifestacja w Berlinie jest jedną z dziesiątek, które w ten weekend odbyły się w proteście przeciwko śmiercionośnym konsekwencjom wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. We wrześniu zmarła ciężarna 30-letnia Izabela. Lekarze zwlekali z aborcją, bo obawiali się, że spotkają ich konsekwencje prawne.
Manifestację pod domem Przyłęskich zorganizowały Berlińskie Dziewuchy i Przyjaciele, czyli Anna Patané, Agnieszka Glapa i Antoni Komasa-Łazarkiewicz. Przytaczamy jego relację:
"Policja była absolutnie po naszej stronie. Takiej troski i serdeczności ze strony służb mundurowych, które zresztą są doskonale zorientowane w sytuacji, nie widziałem jeszcze nigdzie. Dowódca oddziału powiedział, że chcieli nam przynieść ciasto, ale bali się, że będzie nas za dużo.
Na posesji stało trzech smutnych panów. W oknach nie pojawiła się niczyja sylwetka. W naszych przemówieniach powtarzało się wezwanie do działania: to my w Berlinie przyjmujemy kobiety poszukujące pomocy w przerwaniu ciąży. Potrzebują one naszego wsparcia finansowego, logistycznego, ale przede wszystkim emocjonalnego.
Mówiliśmy też o tym, że już rok temu w tym samym miejscu ostrzegaliśmy, że to się tak skończy: ofiarami śmiertelnymi. Krzyczeliśmy właśnie “ani jednej więcej!”, kiedy dotarła do nas wiadomość medialna o kolejnej ofierze ["Wyborcza" napisała dzisiaj o śmierci Ani ze Świdnicy w czerwcu 2021 roku - red.].
To było spotkanie pełne łez i ciszy. To miejsce, z powiewającą polską flagą, w samym środku naszego Berlina, to żywa rana, przypominająca wielu z nas, dlaczego nie ma powrotu do ojczyzny.
Po każdym proteście do komisariatu dociera nota werbalna z ambasady z pretensjami o naszą obecność. Oni w odpowiedzi informują, że w Niemczech panuje wolność słowa i wolność zgromadzeń".
Jak pisaliśmy tydzień temu, 1 listopada na ogrodzeniu rezydencji Przyłębskich zawisła klepsydra ozdobiona świeczką i łzą:
"22.09.2021
ODESZŁA W WIEKU 30 LAT
„W 22. TYGODNIU CIĄŻY TRAFIŁA DO SZPITALA Z POWODU POWIKŁAŃ. LEKARZE CZEKALI NA OBUMARCIE PŁODU, CZEKALI I PATRZYLI AŻ SERCE PŁODU PRZESTANIE BIĆ. PŁÓD OBUMARŁ. PACJENTKA ZMARŁA Z POWODU WSTRZĄSU SEPTYCZNEGO.
DO TEJ ŚMIERCI DOPROWADZIŁO POLSKIE PRAWO ANTYABORCYJNE.
ONA TEŻ MIAŁA SERCE, KTÓRE CIĄGLE BIŁO.
ANI JEDNEJ WIĘCEJ!”.
W październiku 2020 po wydaniu przez tzw. TK antyaborcyjnego wyroku protesty pod domem Przyłębskich odbywały się codziennie. Dziewuchy Berlin przygotowały wtedy ulotkę, w której tłumaczyły sąsiadom, dlaczego manifestują w ich okolicy.
"[Polski] Rząd ma wolną rękę uchwalania przepisów niezgodnych z Konstytucją, a przeciętny obywatel stracił oparcie w instancji, która dotąd broniła jego fundamentalnych praw. Jedno z tych praw zostało odebrane Polkom na skutek kontrowersyjnego werdyktu owego trybunału Przyłębskiej. Chodzi o prawo do przerwania ciąży w wypadku stwierdzenia poważnej wady płodu”.
Dziewuchy ulotki zaniosły do miejsc, w których prezes Trybunału bywa najczęściej, w tym do:
Przewodnicząca tzw. Trybunału Konstytucyjnego mieszka w Berlinie z mężem Andrzejem, który od 2016 roku jest polskim ambasadorem w Niemczech. W piątek 5 listopada ogłosił, że kończy tam swoją misję.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze