0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Krzysztof Mazur / Agencja GazetaKrzysztof Mazur / Ag...

„Od 1 stycznia 2020 nie będę już kierował Oddziałem Neonatologicznym w bialskim Szpitalu. Jest to wyłącznie decyzja polityczna i nie ma na uwadze dobra moich małych podopiecznych i ich rodziców” - napisał w niedzielę 29 grudnia 2019 na Facebooku Riad Haidar. W sieci wybuchła burza.

Oburzyli się rodzice dzieci, którym Haidar uratował życie, wsparcia udzielił mu Jurek Owsiak - oddział Haidara nosi imię Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, on sam jest od lat szefem sztabu WOŚP w Białej Podlaskiej, a niemal cały sprzęt na jego oddziale sfinansowały zbiórki Orkiestry.

Riad Haidar przez lata związany był z SLD, w 2019 roku porzucił Sojusz i dostał się do Sejmu z listy Koalicji Obywatelskiej. W trakcie kampanii wyborczej znalazł się na celowniku skrajnych środowisk, bo opowiedział się za adopcją dzieci przez pary jednopłciowe.

Jest sumiennym posłem. Od początku kadencji opuścił zaledwie jedno głosowanie na 206, które się odbyły. Był na głośnym głosowaniu w sprawie zdjęcia z porządku obrad ustawy dyscyplinującej sędziów, które opuściło 30 posłów opozycji.

Przeczytaj także:

Kochani,

Z ogromnym smutkiem i żalem informuję Was, że decyzją Dyrektora szpitala Adama Chodzińskiego (radnego Zjednoczonej Prawicy) od 1 stycznia 2020 nie będę już kierował Oddziałem Neonatologicznym w bialskim Szpitalu.

To zaskakująca decyzja i zupełnie dla mnie niezrozumiała. Prawie 30 lat kierowałem tym oddziałem i nigdy nie było żadnych zarzutów do mojej pracy, wręcz przeciwnie. Oddział uznawany jest za jeden z najlepszych w Polsce i zapewnia leczenie na najwyższym światowym poziomie.

Sytuacja o tyle smutna, że jest to wyłącznie decyzja polityczna i nie ma na uwadze dobra moich małych podopiecznych i ich rodziców.

Bardzo serdecznie dziękuję Wam za okazaną dotychczas wsparcie, ale to już chyba koniec mojej ponad 40 letniej służby na rzecz maluchów w bialskim szpitalu.

Jest mi po ludzku bardzo smutno.

Nadmiar obowiązków czy lokalna polityka?

Adam Chodziński, Dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Białej Podlaskiej, twierdzi, że Haidar nie będzie w stanie łączyć obowiązków ordynatorskich z poselskimi. Nie zgodził się, by Haidar przez kolejne dwa lata był ordynatorem Oddziału Neonatologii, którym kierował od 30 lat. Zapowiada, że na stanowisko dyrektora ogłosi konkurs.

W rozmowie z OKO.press Haidar odpowiada, że od wielu lat łączy aktywności polityczne z pracą ordynatora oddziału. Propozycję, by pracował dalej w szpitalu na dotychczasowych warunkach czasowych i finansowych, ale bez możliwości kierowania oddziałem, uznaje za degradację. Jego zdaniem tło decyzji dyrektora jest polityczne: w wyborach samorządowych w 2018 roku PiS stracił władzę w radzie miasta Białej Podlaskiej oraz stanowisko prezydenta. Wygrał kandydat popierany przez Koalicję Obywatelską i samego Haidara.

Prezydentem Białej Podlaskiej od 2018 roku jest Michał Litwiniuk. W pierwszej turze dostał 32 proc. głosów, mniej niż urzędujący prezydent z PiS Dariusz Stefaniuk (44 proc.). W drugiej pokonał jednak kontrkandydata (53 do 47 proc.). PiS zachował przewagę w sejmiku wojewódzkim, a to właśnie władzom wojewódzkim podlega szpital, w którym pracuje Haidar.

Poseł KO zapowiada, że nadal chce pracować nad wspólnym programem zdrowotnym z posłami PiS, m.in. Tomaszem Latosem, który kieruje komisją zdrowia: „W kwestii zdrowia nie ma podziałów” - mówi OKO.press.

Lekarz

Haidar jest uznanym pediatrą i neonatologiem. Od 1999 roku był ordynatorem oddziału Neonatologicznego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Białej Podlaskiej. Nagradzali go i prezydent Aleksander Kwaśniewski, i Lech Kaczyński. Pierwszy za działalność na rzecz społeczności lokalnej (Srebrny Krzyż Zasługi, rok 2000), drugi za osiągnięcia w ochronie zdrowia (Złoty Krzyż Zasługi, rok 2007).

Jurek Owsiak do dyrektora szpitala: „Czy nie igra Pan życiem i zdrowiem najmłodszych pacjentów?”

Oddział Haidara nosi oficjalną nazwę "imienia Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy" - nic dziwnego: 90 proc. sprzętu zostało zakupione ze zbiórek WOŚP. I właśnie szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jurek Owsiak wystąpił w obronie Haidara w poniedziałek 30 grudnia 2019. Napisał list otwarty do dyrektora bialskiego szpitala:

„Oddział, którym tak długo [Riad Haidar] kierował, to absolutna perła w świecie polskiej neonatologii! Trafiają tam noworodki z najcięższymi schorzeniami, często podejmowana jest tam walka o życie tych maluchów.

Oddział pracuje i leczy na najwyższym światowym poziomie co było wielokrotnie doceniane, zresztą nie tylko w Polsce”.

Panie Dyrektorze, oczekujemy pilnej odpowiedzi na najprostsze pytanie – dlaczego?

Do p. Adama Chodzińskiego, dyrektora Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Białej Podlaskiej

Szanowny Panie Dyrektorze,

● Dotarła do nas do WOŚP informacja, iż dr Riad Haidar, dotychczasowy Ordynator Oddział Neonatologiczny im. Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. w Pańskim szpitalu, od Nowego Roku nie będzie już kierował tym oddziałem.

● Panie Dyrektorze, skąd taka decyzja? Raid Haidar to jeden z najbardziej cenionych neonatologów w Polsce! Posiada ogromną wiedzę specjalistyczną, kształci kolejne pokolenia młodych lekarzy, jego pracy i zaangażowaniu setki tysięcy najmłodszych pacjentów zawdzięcza życie i zdrowie. Oddział, którym tak długo kierował, to absolutna perła w świecie polskiej neonatologii! Trafiają tam noworodki z najcięższymi schorzeniami, często podejmowana jest tam walka o życie tych maluchów. Oddział pracuje i leczy na najwyższym światowym poziomie co było wielokrotnie doceniane, zresztą nie tylko w Polsce.

● Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, widząc doskonale efekty pracy bialskiego oddziału, nigdy nie odmawiała mu wsparcia w postaci najnowocześniejszych urządzeń (https://www.wosp.org.pl/medycyna/sprzet/przekazany-sprzet). Pracuje w nim sprzęt od WOŚP wartości 2,9 mln PLN i stanowi on podstawę nowoczesnego wyposażenia oddziału. Są to nowoczesne inkubatory, ultrasonografy, stanowiska do resuscytacji, sprzęt do nieinwazyjnego wspomagania oddechu noworodków, respiratory, lampy do fototerapii czy leżanki dla rodziców. Długo by wymieniać. Wielokrotnie jednak odwiedzaliśmy bialski oddział, widzieliśmy jak fantastyczny użytek z darów Fundacji robią zatrudnieni tam specjaliści pod wodzą dr Haidara i zawsze stawialiśmy ten właśnie oddział za wzór wielu innym placówkom w Polsce. Nie bez powodu oddział ten nosi imię Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (https://www.wosp.org.pl/medycy…/lekarze-o-wosp/oddzialy-wosp), doceniliśmy w ten sposób jego profesjonalizm i światowy poziom.

● Panie Dyrektorze, publiczny system opieki zdrowotnej w Polsce przeżywa dziś zapaść. Brakuje w polskich szpitalach 70 tysięcy lekarzy, co w wielu miejscach jest przyczyną zamykania lub zawieszania oddziałów szpitalnych. Czy naprawę stać Pana na to, by w taki sposób potraktować jednego z najbardziej docenianych lekarzy neonatologów w Polsce? Czy nie igra Pan życiem i zdrowiem najmłodszych pacjentów?

● Stanowczo oświadczamy - Fundacja Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy uznaje tę decyzję za fatalną dla szpitala, a przede wszystkim dla pacjentów. Panie Dyrektorze, oczekujemy pilnej odpowiedzi na najprostsze pytanie – dlaczego?

Jurek Owsiak & Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy

Haidar: Jestem niewygodny

Agata Szczęśniak, OKO.press: „To decyzja polityczna” — napisał Pan wczoraj na Facebooku. Dyrektor Pana szpitala, Adam Chodziński, w rozmowie z portalem Wirtualna Polska twierdzi, że tak nie jest. Skończył się Panu kontrakt, zaproponowano inne warunki, a Pan ich nie przyjął.

Riad Haidar: Kontekst i okoliczności podejmowania tej decyzji przemawiają za tym, że ma ona aspekt polityczny.

Mam umowę cywilno-prawną, która kończy się 31 grudnia 2019. Mam w niej zapisane kierowanie organizacją pracy oddziału neonatologicznego oraz poradni neonatologicznej i szkoły rodzenia. Jest klauzula, że umowa może ulec przedłużeniu na kolejne dwa lata, jeśli obie strony będą tego chciały.

Zgodnie z duchem tego zapisu zgłosiłem się do dyrektora. Czekałem na wezwanie. Nie raczył zadzwonić ani poprosić na rozmowę. Umówiłem się więc przez sekretariat. 18 grudnia rozmawiałem z dyrektorem, powiedziałem, że przychodzę z prośbą o przedłużenie umowy o kierowanie pracą oddziału na dotychczasowych warunkach. Dyrektor zapytał, kto może być moim zastępcą. Odpowiedziałem, że mam wyszkoloną kadrę lekarską i pielęgniarską, 30 lat pracowałem na tym oddziale, wychowałem kadrę. Podałem nazwiska.

Co na to dyrektor?

Powiedział: „Ja proponuję Ci…” bo jesteśmy na „ty”.

Znacie się z rady miasta?

Nie tylko. Był moim pacjentem, on sam, jego dzieci. Zaproponował warunki umowy takie jak dotychczas — finansowe, czasowe, ale bez prawa do prowadzenia oddziału. Chciał, żebym nie był ordynatorem.

Zaproponował, żeby Pan pozostał na oddziale jako lekarz?

Tak, byłbym zwykłym lekarzem na oddziale, który przez 30 lat prowadziłem.

Według Pana to degradacja?

Nie tylko degradacja. To próba poniżenia mnie. To zemsta za to, że w wyborach samorządowych w 2018 roku poparłem innego kandydata. Dyrektor Chodziński był wiceprezydentem Białej Podlaskiej. Kiedy jego pryncypał przegrał wybory, on stracił stanowisko wiceprezydenta. Wygrał kandydat, którego poprałem.

Uważa Pan, że w ten sposób dyrektor chciał się zemścić?

Tak. Ale jest też druga sprawa. Wygrałem wybory do Sejmu. Dyrektor, który ma w swoim zespole posła, nawet nie zadzwonił i nie złożył gratulacji. W wywiadach radiowych, w gazetach lokalnych mówił, że wybory są demokratyczne, ale on ma nadzieję, że wygra jego konik, czyli poprzedni prezydent. Nie wygrał.

Jestem postrzegany przez społeczeństwo bardzo pozytywnie i może dlatego jestem niewygodny.

„Zależy mi na tym, aby ordynator oddziału był zawsze na miejscu” — powiedział dyrektor Chodziński wp.pl. Został Pan posłem, ma Pan obowiązki poselskie, będzie Pan w stanie wykonywać obowiązki ordynatora tak, jak dotychczas?

To są bzdury. Jeżeli ordynatora nie ma fizycznie na miejscu, to jest zastępca. Jeśli ordynator pojechał na urlop albo jest w niedyspozycji, zawsze jest zastępca. Nigdy nie wyjeżdżałem z Białej Podlaskiej, zostawiając oddział bez opieki mojego zastępcy.

Nie jest napisane ani w umowie, ani w zakresie czynności, że ordynator ma być na miejscu. Ordynator ma czuwać nad bezpieczeństwem, nad organizacją, nad prawidłowym leczeniem pacjentów.

Będąc posłem w Warszawie, który bierze udział w głosowaniach, przygotowuje się do prac komisji, byłby Pan jednocześnie w stanie czuwać nad organizacją pracy lekarzy i leczeniem pacjentów w Białej Podlaskiej?

Tak, oczywiście. Do tej pory przez dwie kadencje byłem radnym sejmiku wojewódzkiego i pełniłem ordynaturę. Byłem przez dwie kadencję radnym miejskim i ordynatorem. Zacząłem trzecią kadencję w sejmiku i też byłem ordynatorem.

Zacząłem w październiku kadencję posła i nadal byłem ordynatorem. Nie było sugestii ze strony dyrekcji: „Słuchaj człowieku, nie radzisz sobie”. Wręcz przeciwnie, oddział rozwijał się prawidłowo.

To są argumenty typu „daj mi człowieka, znajdę paragraf”.

Dlaczego został Pan posłem?

To wola mieszkańców. Nigdy nie miałem parcia na stanowiska, na apanaże, ale społeczeństwo mnie namawiało. Najlepszym dowodem jest wynik wyborczy. W Białej Podlaskiej wygrałem nawet z premierem Sasinem. To jest wola mieszkańców. Gdyby wyborcy nie wiedzieli, że jestem w stanie pogodzić pracę posła i ordynatora, to by na pewno nie namawiali i nie głosowali.

Ja ludziom obiecałem, że ich nie opuszczę. Teraz też ich nie opuszczę. Zrobię wszystko, żeby mieli do mnie dostęp. Mój telefon jest znany. Mogą dzwonić w każdej chwili, o każdej porze dnia i nocy.

Napisał Pan „to chyba koniec ponad 40-letniej służby na rzecz maluchów”. To znaczy, że odchodzi Pan ze szpitala?

Tak. Nie przyjmuję warunków dyrektora. Przepraszam za porównanie: z generała zrobić szeregowego? Być ordynatorem, z 30-letnim stażem, wydolnym fizycznie i umysłowo, żeby zostać zdegradowanym do pozycji na poziomie rezydenta? Nie zgadzam się, nie w tym stylu, nie w tym wieku.

Chyba trudno wykonywać Pana pracę lekarską poza szpitalem.

Mam prywatny gabinet, który prosperuje bardzo dobrze, to będzie okno, w którym będę miał kontakt z pacjentami. Pojawiają się różne propozycje w różnych szpitalach. Nie jest wykluczone, że rozwinę skrzydła gdzieś indziej.

Był Pan niemal na wszystkich głosowaniach w Sejmie, inni posłowie się spóźniali, nie przychodzili, a Pan zawsze jest. Ile właściwie ta praca poselska zajmuje czasu?

To jest bardzo wyczerpująca praca, ale ja przy pracy odpoczywam.

Przy pracy lekarskiej?

Też. Ale również przy pracy posła. Działalność polityczna to coś, co robię dodatkowo i lubię, to moje hobby. To robiłem w sejmiku, w radzie miasta. Działałem i działam charytatywnie w różnych organizacjach. Praca jest ciężka, trzeba być przygotowanym na każde posiedzenie Sejmu, trzeba czuwać, być obecnym. Tam zapadają najważniejsze decyzje dla całego naszego kraju, dla mieszkańców. Dlatego chciałbym zawsze być na posterunku.

Kiedy głosowania kończyły się o drugiej w nocy, wsiadałem w samochód i jechałem do Białej Podlaskiej, żeby rano być na posterunku w pracy. Mam na razie taką fizyczną możliwość.

Można z równym zaangażowaniem wykonywać obie te prace i łączyć je?

To kwestia odpowiedniej organizacji pracy i czasu. W tym roku miałem 4 czy 5 dni urlopu dla siebie. Reszta to był albo oddział albo sejmik, albo kampania.

To niezdrowo!

Wiem, że to niezdrowo, ale to nie pierwszy rok i mam nadzieję, że nie ostatni. Zawsze będę tak robił.

W kwestii zdrowia nie ma podziałów

Jest Pan w komisji zdrowia. Czym chce się Pan tam zajmować? Co jest Pana najważniejszym celem?

Więcej lekarzy, więcej specjalistów i żeby jak najmniej pacjenci musieli czekać w kolejce do specjalistów. Można to zrobić w różny sposób: pochylić się nad systemem kształcenia podyplomowego, zweryfikować niektóre specjalizacje, skrócić czas niektórych specjalizacji. Pomyśleć o funkcji asystenta doktora, który zająłby się biurokracją, bo ona zajmuje 80 proc. czasu każdego pracującego lekarza.

Druga sprawa: żeby żadnemu pacjentowi nie zabrakło żadnego leku.

Da się to osiągnąć w tym parlamencie?

Będziemy działać razem z kolegami lekarzami. W kwestii zdrowia nie ma podziałów. Mówiłem o tym w kampanii wyborczej: będę się starał o wspólny ponad podziałami program zdrowotny. Myślę, że wszyscy lekarze, którzy są w Sejmie, z różnych opcji politycznych, będą zgodni co do jednego: bezpieczeństwo i dobro pacjenta jest najważniejsze.

W kampanii wyborczej Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosił „Pakt na rzecz służby zdrowia”. Politycy KO, Lewicy, PSL i PiS podpisali też „Pakt dla zdrowia 2030” przygotowany przez „Dziennik Gazetę Prawną”. Nie wygląda jednak na to, żeby z tych deklaracji coś wynikło.

Cieszę się, że przewodniczący Kosiniak-Kamysz, też lekarz, podjął taką próbę ponadpolitycznego działania. W naszym województwie lubelskim też próbowałem. Będziemy to kontynuować z przewodniczącym Kosiniakiem-Kamyszem, przewodniczącym komisji zdrowia Tomaszem Lotosem (PiS), z różnymi lekarzami.

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze