Główną częścią obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej w Warszawie były przemówienia prezydentów Polski i Niemiec oraz wiceprezydenta USA. Poświęcone były przeszłości, ale każde z nich zawierało bieżące polityczne przesłanie. Opisujemy je punkt po punkcie
Oprawa spotkania była niesłychanie teatralna: uroczystości towarzyszyło uderzenie w dzwon “Pamięć i przestroga” oraz przegląd wojsk, a zakończył “salut narodowy” z 21 salw artyleryjskich. Przybyli na obchody prezydenci - w sumie w uroczystości wzięło udział 40 delegacji zagranicznych - zajmowali kolejno miejsca na trybunie w uroczystej procesji.
Centralnym punktem obchodów były przemówienia trzech przywódców - prezydentów Polski i Niemiec oraz wiceprezydenta USA. Ten ostatni przyjechał, bo prezydent Donald Trump w ostatniej chwili odwołał wizytę.
Każdy z nich mówił o historii, ale odnosił się także do teraźniejszości. W charakterystyczny sposób.
“Można powiedzieć, że Niemcy poniżyli nas Polaków, że na naszej ziemi postawili tę machinę zagłady (...) jesteśmy jej depozytariuszami” – mówił Andrzej Duda.
“Zjednoczona Europa to zbawcza idea, nauka wyciągnięta ze stuleci wrogości i nienawiści” — mówił Frank-Walter Steinmeier.
“Solidarność ma sens tylko w perspektywie Opatrzności” - mówił ultrareligijny wiceprezydent USA Mike Pence.
Prezydent Duda wygłosił jedno z lepszych przemówień w swojej karierze. Streścił historię wojny w sposób zrównoważony i nie mijając się z prawdą (co wcale nie było oczywiste, biorąc pod uwagę sposób, w jaki formacja, z której wywodzi się Duda, manipuluje historią). Mówił o obywatelach Polski, podkreślając, że cierpieli nie tylko etniczni Polacy, ale także Żydzi, Ukraińcy i Białorusini. Kiedy mówił o Auschwitz, wymienił narodowość ofiar - przypominając, że oprócz Żydów i Polaków ginęli tam Romowie oraz przedstawiciele wielu innych narodowości.
Złożył także hołd Polakom walczącym w Ludowym Wojsku Polskim, którzy brali udział m.in. w zdobywaniu Berlina wraz z Armią Czerwoną w 1945 roku. Dziś PiS często albo traktuje ich jak zdrajców, albo zapomina o ich bohaterstwie.
“80 milionów żyć pochłonął ten straszliwy konflikt zbrojny” - mówił Duda, podkreślając skalę zniszczeń wojennych. “Pamiętamy. Musimy pamiętać” - dodał. Składał hołd kombatantom: “Z wdzięcznością całujemy ich ręce”.
Wspominał ludobójstwo w Rwandzie z 1994 roku “Po to mamy pamiętać [o II wojnie światowej], aby nie dochodziło na świecie do takiego bestialstwa” - mówił. Potem przeszedł do polskiej historii.
“Dla niektórych narodów tamta wojna miała szczególny wymiar, który pozostawił po sobie zupełnie niezatarte znamię i piętno, które tkwi w wielu duszach, widać w wielu miejscach, niezabliźnionej architektury” - mówił prezydent.
Następnie streszczał przebieg wojny: atak hitlerowskich Niemiec na Westerplatte, zbombardowanie przez Niemcy Wielunia 1 września; przypomniał inwazję ZSRR 17 września 1939 i zbrodnię w Katyniu, podkreślając, że wśród zamordowanych oficerów byli m.in. Żydzi i Ukraińcy. Mówił o Holocauście.
“Można powiedzieć, że Niemcy poniżyli nas Polaków, że na naszej ziemi postawili tę machinę zagłady (...) jesteśmy jej depozytariuszami”
- dodał, podkreślając, że Polska ma obowiązek dbać o pamięć o Zagładzie.
Duda mówił również o Armii Krajowej i partyzantce, Powstaniu Warszawskim, śmierci 200 tys. cywilów. Nie nawiązał jednak w żaden sposób do kwestii reparacji wojennych, podnoszonych przez rząd PiS.
“Ale Polacy walczyli na wszystkich frontach (...) walczyli o Berlin, mieli przywilej, żeby na bramie Brandenburskiej zatknąć biało czerwoną flagę” - mówił.
Na zakończenie przeszedł do spraw aktualnych.
“Nawet dziś w Europie są próby zmieniania granic siłą” - mówił, odnosząc się do aneksji Krymu przez Rosję Putina w 2014 roku, chociaż nie wymienił nazwy tego kraju. Podkreślał, że wojna nie wybuchłaby, gdyby Zachód przeciwstawił się Hitlerowi wcześniej.
“Sankcje, zdecydowane kroki, musi być widać, że każda militarna agresja spotka się ze zdecydowaną, potężną odpowiedzią” - podkreślał. Wymienił inwazję Rosji na Gruzję w 2008 roku oraz na Ukrainę w 2014, przypominając, że nie należy przechodzić nad nimi do porządku dziennego (prezydenci obu krajów uczestniczyli w obchodach). “Business as usual to nie jest recepta” — konkludował.
O przeszłości - ale też o współczesności - mówił niemiecki prezydent Frank-Walter Steinmeier.
“Stoję w tym miejscu pełen pokory i wdzięczności” - podkreślał na wstępie. Wielokrotnie i na różne sposoby mówił, że Niemcy ponoszą pełną odpowiedzialność za II wojnę światową: “ta wojna była zbrodnią niemiecką”. Przypominał, że w Warszawie Niemcy “przez lata siali ogromne spustoszenie”.
Potem przeszedł do spraw pamięci i pojednania. “Im dalej od wojny, tym ważniejsza jest pamięć (...) my, Niemcy, przyjmujemy tę spuściznę i niesiemy dalej” - podkreślał. “Nie zapomnimy” - powiedział po polsku.
Przypomniał wizytę cesarza Niemiec Ottona III u Bolesława Chrobrego, która jest symbolicznym początkiem pokojowych stosunków polsko-niemieckich. Mówił o “niezłomnym umiłowaniu wolności narodu polskiego” oraz dodawał, że “pojednanie jest łaską, której my Niemcy nie mieliśmy prawa się domagać”.
Co jest niemieckim zadośćuczynieniem za wojnę? Wkład w jedność Europy. “Zjednoczona Europa to zbawcza idea, nauka wyciągnięta ze stuleci wrogości i nienawiści” - mówił niemiecki prezydent, przypominając, że unia ufundowana jest na ideałach Oświecenia. Nie wspomniał o reparacjach.
Zwrócił się także do Amerykanów, podkreślając wagę partnerstwa transatlantyckiego.
“Potęga idei i wartości Ameryki, jej dalekowzroczność i wspaniałomyślność otworzyły przed tym kontynentem lepszą przyszłość” - mówił, odnosząc się pośrednio do narastającej w USA Trumpa niechęci do liberalnej i socjaldemokratycznej Europy.
Apelował o utrzymanie sojuszu: “Zachowajmy to, co wspólne w tym świecie, w którym zachodzi mnóstwo zmian (...) Europa nie może być silna wbrew Ameryce, Europa potrzebuje partnerów” - mówił.
Na zakończenie Steinmeier jeszcze raz podkreślił:
“Proszę o przebaczenie za historyczną winę Niemiec i przyznaję się do naszej nieprzemijającej odpowiedzialności”.
Przemówienie amerykańskiego wiceprezydenta było nasycone wątkami religijnymi - wielokrotnie mówił o znaczeniu chrześcijaństwa, cytował Jana Pawła II (chociaż sam Pence jest protestantem) oraz odwoływał się do “boskiej opatrzności”. Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę jego biografię i poglądy, o których pisaliśmy w OKO.press - Pence jest religijnym ultrakonserwatystą. Cytował także obszernie przemówienie Donalda Trumpa, wygłoszone w 2017 roku na Pl. Krasińskich.
“Ludzie w Polsce nigdy nie stracili nadziei i nie zapomnieli o swojej tysiącletniej historii”
- mówił Pence, podkreślając bohaterstwo i niezłomność Polaków w czasie niemieckiej okupacji. “Rozkazy nazistów mówiły o fizycznej destrukcji, bezlitosnej śmierci polskich mężczyzn kobiet i dzieci (...) to był konflikt niepodobny do niczego, co świat widział wcześniej (...) w ciągu czterech lat ⅕ obywateli zostało zamordowanych w imię szalonej ideologii”.
Pence chwalił jednak także bohaterstwo własnych współobywateli - mówił o 16 mln Amerykanów, w tym polskiego pochodzenia, którzy wzięli udział w wojnie, oraz o 400 tys. amerykańskich ofiar II wojny.
Nazwał także Polskę “ojczyzną bohaterów”.
Druga część jego przemówienia była krytyką ustrojów totalitarnych - w tym zwłaszcza komunizmu. “Cała moralność została socjalistyczną moralnością” - mówił, potępiając “deprawację totalitaryzmu”. Wymieniał: szwadrony śmierci, obozy koncentracyjne, propagandę, tajną policję, oraz “bezbrzeżną wrogość wobec ludzi wierzących”.
“Ludzie zapomnieli o Bogu (...) ale coś większego od nich [ludzi] zadziałało”
- mówił Pence, przypominając wielką mszę odprawioną przez papieża Jana Pawła II na Pl. Piłsudskiego w 1979 roku oraz okrzyki “chcemy Boga” wznoszone wówczas przez uczestników. “Solidarność ma sens tylko w perspektywie Opatrzności” - dodawał.
Deklaracji politycznych było w przemówieniu niewiele: Pence podkreślił, że Ameryka będzie bronić wszystkich swoich sojuszników oraz “nigdy nie zrezygnuje z obrony wolności i niezależności Polaków” (“never give up on the freedom and independence of Polish people”). Nie mówił nic o wizach ani o współpracy wojskowej.
“Przeznaczeniem ludzkości jest wolność - jeśli ktoś wątpi, niech popatrzy na odważnych Polaków”
- mówił na koniec. “Niech bóg błogosławi Polskę” - zakończył.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze