Standardy opieki okołoporodowej nie są zagrożone - oświadczyło ministerstwo zdrowia po południu 12 grudnia 2016. Ale trzyma się swego: standardy medyczne powinny być tylko "rekomendacjami (zaleceniami) i nie powinny mieć charakteru prawnego". "To wyrok na prawa kobiet" - mówi szefowa fundacji Rodzić po ludzku. I zapowiada petycję do premier Szydło ---
Ministerstwo wydało oświadczenie "w związku z zaniepokojeniem partnerów społecznych oraz mediów, związanym ze zmianą przepisów ustawy o działalności leczniczej". O groźnej w skutkach zmianie ustawy pisało 12 grudnia kilka mediów. Artykuł OKO.press cieszy się dużą popularnością w sieci.
Ministerstwo uspokaja:
"Zmiana upoważnienia ustawowego nie stanowi zagrożenia dla standardów w zakresie opieki okołoporodowej"
Dalsza część oświadczenia uspokajająca nie jest. W chaotycznym wywodzie ministerstwo przypomina, że zgodnie ze znowelizowaną w czerwcu 2016 ustawą minister zdrowia może teraz w drodze rozporządzenia określać „standardy organizacyjne opieki zdrowotnej”, np. "nad kobietami w czasie fizjologicznej ciąży, porodu i połogu oraz organizację opieki nad noworodkiem".
I tylko tyle. Kluczowe jest zdanie następne:
"Natomiast określenie wytycznych (rekomendacji) dotyczących opisu szczegółowych procedur medycznych pozostaje we właściwości: Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, Polskiego Towarzystwa Medycyny Perinatalnej".
"Minister zdrowia na podstawie nowej delegacji określi w drodze rozporządzenia standardy organizacyjne w zakresie opieki okołoporodowej. Zostaną poddane ponownym konsultacjom" - głosi oświadczenie. To na pozór uspokajające stwierdzenie, może oznaczać, że obecne standardy przestaną obowiązywać szybciej niż można było się spodziewać. Ustawa dała na to czas do końca 2018 roku.
Ministerstwo podkreśla, że o zmianę ustawy wnioskowała Naczelna Rada Lekarska postulując wykreślenie upoważnienia ministra do określania jakichkolwiek standardów, gdyż stanowi ono
”jaskrawe i nieuprawnione wkroczenie władzy ustawodawczej i administracyjnej w autonomiczny obszar nauki i wiedzy”.
Taki punktu widzenia lekarzy znalazł wyraz w ustawie, choć ministerstwo nazywa to "kompromisem", bo ministrowi pozostało prawo do określania standardów organizacyjnych.
Naczelna Rada Lekarska tradycyjnie - broni interesów lekarzy oraz "autonomii i niezależności decyzji lekarskich". Min. Konstanty Radziwiłł był prezesem Rady w latach 2001-2101, a następnie jej wiceprezesem (2010-2014) i sekretarzem (od 2014).
Według ministerstwa
"standardy medyczne – jako zbiory rekomendacji (zaleceń), które odnoszą się do określonych działań w obszarze medycyny – nie powinny mieć charakteru prawnego, a co za tym idzie nie powinny stanowić bezwzględnie obowiązującego prawa".
Dalej: "Najczęściej opracowywane są w formie zaleceń, wytycznych lub rekomendacji przez towarzystwa naukowe oraz zespoły ekspertów".
I żeby wyjaśnić rzecz do końca:
"standardy stanowią ważne wskazówki w codziennej praktyce medycznej, ale nie powinny stanowić bezwzględnie obowiązujących przepisów prawa".
Joanna Pietrusiewicz mówi, że oświadczenie ministerstwa jest "przerażające". Resort zdecydował, że standardy będą tylko zbiorem luźnych zaleceń. A przecież nawet obecne standardy, choć prawnie obowiązujące, są przestrzegane w zbyt małym stopniu, co wytknął szpitalom NIK.
Standardy opieki okołoporodowej zostały wypracowane w latach 2007 - 2012, w toku żmudnych negocjacji ginekologów, neonatologów, położnych i przedstawicielek fundacji RpL.
Gwarantują kobietom prawo do porodu po ludzku i podmiotowego traktowania. Ingerencje medyczne i rutynowe zabiegi (lewatywa, golenie włosów łonowych, nacinanie krocza) mają być ograniczone do minimum i dokonywane za zgodą kobiety.
Personel powinien wręcz „aktywizować rodzącą do czynnego udziału w porodzie m.in. poprzez znajdowanie optymalnych pozycji podczas całego porodu”.
Obecnie twarde przepisy mają zastąpić miękkie zalecenia . Zdaniem Pietrusiewicz będą całkowicie lekceważone, zwłaszcza, że
"ministerstwo wysyła sygnał, że przestają obowiązywać reguły i teraz lekarze mają opiekować się rodzącymi według swego uznania, doświadczenia i zwyczajów oddziału. My, kobiety, stracimy narzędzie kontroli i egzekwowania naszych praw".
Pietrusiewicz zapowiada protesty i lobbowanie w obronie standardów. Lada moment fundacja ogłosi petycję w obronie standardów rodzenia po ludzku. "Skierujemy ją do premier Beaty Szydło.
Pani premier urodziła dwóch synów, może zrozumie punkt widzenia kobiet" - mówi Pietrusiewicz.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze