Siły ukraińskie prowadzą operacje kontrofensywne, aby wyprzeć Rosjan z okolic Iziumu. To całkowicie blokuje ofensywę rosyjską w Donbasie - twierdzą źródła ukraińskie. W Mariupolu nadal broni się Azowstal.
Na zdjęciu: Rakieta wystrzeliwana z wyrzutni samobieżnej w pobliżu Swiatohirska, 14 maja 2022. Foto Yasuyoshi CHIBA / AFP)
Koncern Coca-Cola ogłosił w marcu, że wstrzymuje sprzedaż swoich produktów w Rosji. Rękawice podniosły zakłady w Syktywkarze w Republice Komi. Jak donoszą rosyjskie media, ruszyła tam produkcja Komi-Koli (czy też Comi-Coli).
"Republika Komi ma swoją własną Colę. Zapotrzebowanie na lokalny napój rośnie z każdym dniem" - poinformowały władze regionu.
Komi-Kola kosztuje 46 rubli (3,24 zł) za butelkę, jest "niezbyt gazowany" i "niezbyt słodki". Według Galiny Szarikowej, głównego technologa firmy, baza napoju jest wykonana z surowców aromatycznych i zawiera kofeinę.
Obecnie napój jest dostarczany do sklepów i sieci handlowych w Republice Komi, a także w obwodach archangielskim i wołogodzkim.
To nie pierwsza rosyjska odpowiedź na niedobór oryginalnej Coca-Coli.
Pod koniec marca portal businessinsider donosił, że firma Arkticzeskaja Woda (Jamalsko-Nieniecki Okręg Autonomiczny) skorzysta z wprowadzonych niedawno środków wspierania biznesu – będzie inwestować w nowe produkty. Jeden z nich ma zaspokoić pragnienie tych, którzy tęsknią za Coca-Colą lub Pepsi po wycofaniu się tych marek z Rosji. W ofercie Arkticzeskajej Wody ma znaleźć się nowy smak. Będzie nim "coca-cola".
"Polska zwróci się do NATO o zwiększenie liczebności żołnierzy na granicach z Rosja, ale też o rozmieszczenie ich w stałych bazach" - powiedział wiceszef ministerstwa spraw zagranicznych Marcin Przydacz w wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika "El Mundo".
"Rosja jest wielkim zagrożeniem dla Europy i NATO musi mieć tego świadomość, abyśmy bronili się nawzajem przed tą agresywną postawą (...) Nie można wykluczyć żadnego scenariusza, także takiego, że Putin włączy Polskę do swoich planów ekspansjonistycznych" – mówił Przydacz.
Wiceminister bierze udział w przygotowywaniach szczytu NATO, który odbędzie się pod koniec czerwca w Madrycie. Ma się tam zjawić 30 szefów rządów i głów państw należących do Sojuszu, a także przedstawiciele Szwecji, Finlandii, Gruzji, Australii, Nowej Zelandii, Korei Południowej, Japonii, Rady Europy i Komisji Europejskiej – informuje za PAP dziennik.pl.
Jak donosi Reuters, sekretarz stanu USA Antony Blinken powiedział, że Stany Zjednoczone ponownie otwierają swoją ambasadę w Kijowie, która "bardzo szybko" wznowi działalność. Wznowienie działalności swojej ambasady ogłosiły dzisiaj też Indie.
W sobotę ukraińskie ministerstwo spraw zagranicznych poinformowało na Facebooku, że pracę wznowiło już 38 ambasad, m.in. Kanady, Francji, Niemiec, Hiszpanii i Watykanu.
Ambasada Polski nie przerywała pracy w ukraińskiej stolicy.
"Dzisiaj my, prezydent i rządowa komisja polityki zagranicznej, wspólnie zdecydowaliśmy, że Finlandia (...) będzie ubiegać się o członkostwo w NATO" - powiedział w niedzielę prezydent Sauli Niinistö w pałacu prezydenckim w Helsinkach.
Niedzielne oświadczenie pojawiło się po tym, jak w czwartek Niinistö i premier Sanna Marin opowiedzieli się za członkostwem w NATO, dając tym samym zielone światło do złożenia wniosku.
Niinistö zadzwonił w sobotę do prezydenta Rosji Władimira Putina, aby poinformować go o planach Finlandii. Putin powiedział, że takie posunięcie zaszkodzi stosunkom rosyjsko-fińskim.
"Ani ja, ani Finlandia nie jesteśmy znani z tego, że się skradamy i po cichu znikamy za rogiem. Lepiej jest powiedzieć wprost to, co już zostało powiedziane, także zainteresowanym i to właśnie chciałem zrobić" - powiedział o swojej niedzielnej rozmowie telefonicznej prezydent Finlandii.
Niinistö wyraził też gotowość do przeprowadzenia rozmów ze swoim tureckim odpowiednikiem Tayyipem Erdoganem po tym, jak Ankara wyraziła sprzeciw wobec przystąpienia krajów nordyckich do NATO. Turcja, jako członek NATO, może zawetować ich kandydatury. Fiński prezydent powiedział, że jest "nieco zdezorientowany" stanowiskiem Turcji.
Raport dotyczący przystąpienia Finlandii do NATO zostanie przedłożony parlamentowi po zatwierdzeniu go na posiedzeniu plenarnym rządu. Finlandia złoży wniosek o członkostwo w Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego po wysłuchaniu opinii parlamentu.
80 proc. z nich to budynki mieszkalne – napisał na w swoim Telegramie szef obwodu czernichowskiego Wiaczesław Czaus.
"Osoby, które zostały bez dachu nad głową, powinny przede wszystkim zwrócić się do policji w celu wszczęcia postępowania karnego i uzyskania zaświadczenia o zniszczeniu mienia właśnie w wyniku działań wojennych. Mając ten dokument, należy zwrócić się do nowo utworzonych komisji w radach wsi, miast, miasteczek o naprawienie utraconego, zniszczonego lub uszkodzonego mienia" – napisał Czaus.
W niedzielę rano rosyjskie rakiety uderzyły w obiekt infrastruktury wojskowej w obwodzie jaworowskim, w pobliżu granicy z Polską. Obiekt jest całkowicie zniszczony – poinformował na Telegramie Maksym Kozytskyi, szew lwowskiej obwodowej administracji. Według wstępnych informacji nikt nie zginął. Jak informuje ukraińskie wojsko, pociski miały zostać wystrzelone z rejonu Morza Czarnego.
Rosyjska ofensywa w Donbasie straciła impet i została znacznie opóźniona. Pomimo początkowych postępów na niewielką skalę, Rosji nie udało się osiągnąć znaczących zdobyczy terytorialnych w ciągu ostatniego miesiąca, jednocześnie stale doznając znaczących strat. Rosja prawdopodobnie utraciła do jednej trzeciej sił lądowych, które skierowała w lutym na wojnę w Ukrainie - ocenia brytyjski MON w komunikacie z 15 maja.
Siły rosyjskie są coraz bardziej ograniczane przez degradację zdolności, utrzymujące się niskie morale i zmniejszoną skuteczność bojową. Wielu z tych zdolności nie da się szybko zastąpić lub odtworzyć i prawdopodobnie nadal będą utrudniać rosyjskie operacje na Ukrainie. W obecnych warunkach jest mało prawdopodobne, aby Rosja dramatycznie przyspieszyła tempo rozwoju w ciągu najbliższych 30 dn - ocenia brytyjski MON.
Reporter Szymon Opryszek tym razem wysłuchał ukraińskich rolników. Małych i wielkich producentów rolnych.
– Idzie wielki głód? – pytam Mykołę Gorbaczowa, prezydenta Ukraińskiego Stowarzyszenia Zbożowego. Niedawno Ludmiła Denisowa, ukraińska rzeczniczka praw obywatelskich oskarżyła Rosjan o używanie żywności jako broni wojennej. Powiedziała, że Rosjanie „chcą powtórki z głodu w Ukrainie, ale także chcą wywołać kryzys żywnościowy na świecie”.
– Nie będzie u nas żadnego głodu – ucina Gorbaczow. Sezon w pełni, a on ma tyle pracy, że zdążył już zapomnieć o wybitych szybach w domu i o samolocie, który ostrzelał przedmieścia Kijowa, gdzie mieszka z rodziną.
Tłumaczy skrupulatnie: – Spójrzmy na pszenicę. W ubiegłym roku osiągnęliśmy rekordowe zbiory – 107 mln ton zbóż, w tym 33 mln ton pszenicy. Z tych 33 mln ton wyeksportowaliśmy 18 mln. Konsumpcja krajowa nie przekracza 4 mln ton rocznie. Zostaje więc – plus minus – jedenaście mln ton. Nawet gdybyśmy tego lata nie zebrali ani tony, to zapasów mamy na trzy lata.
Dane Ukraińskiego Stowarzyszenia Zbożowego są optymistyczne. 80 proc. gospodarstw zbożowych w Ukrainie ma zapewniony materiał siewny, wiele z nich ma też nawozy. Spodziewane zbiory mają wynieść 28-30 mln ton. To dobry wynik, tym bardziej że pola na południu raczej nie zostaną obsiane.
– A co z głodem w Afryce? – dopytuję Gorbaczowa.
– To już inna sprawa. Przypomnę, że produkujemy rocznie 107 milionów ton zbóż i nasion oleistych. Trzy czwarte z tego wysyłamy za granicę. Jesteśmy odpowiedzialni za 200 milionów ludzi na świecie: od Indii po Libię.
Ukraina to spichlerz świata i czołowy eksporter żywności. Dostarcza światu np. 25 mln ton pszenicy i 30-35 mln ton kukurydzy. Wojna może uderzyć w takie kraje jak np. Egipt (największy importer pszenicy na świecie), Somalia, Syria, Liban czy Libia, w której 44 proc. pszenicy zjadanej w tym kraju pochodziło z Ukrainy (dane z 2018 roku).
Można spodziewać się nieoczywistych rykoszetów: może ucierpieć choćby Wielka Brytania, która importuje z Ukrainy niemal połowę kukurydzy na paszę dla zwierząt.
Gorbaczow: – Ukraina odgrywa znaczącą rolę nie tylko w produkcji żywności, ale też w równoważeniu cen. Jeśli nie będzie dostaw z naszego kraju, pszenica i kukurydza na świecie będą droższe. I nie wszystkie kraje będą mogły sobie na nie pozwolić. To smutne, ale w pierwszej kolejności kryzys uderzy w najbiedniejszych mieszkańców krajów Afryki czy Azji Południowo-Wschodniej.
– Nasze rolnictwo było bardziej rozwinięte niż w krajach Europy Zachodniej. To był poziom Brazylii i Stanów Zjednoczonych. A dziś moja robota przypomina grę w szachy – mówi Bogdan Krywicki z firmy IMK z obwodu czernichowskiego (zatrudnia dwa tysiące pracowników). Odpowiada za „innowacje rolnictwa precyzyjnego” i park maszyn.
Piosenka Stefania w wykonaniu Kałusz Orkiestra zajęła pierwsze miejsce z ogromnym poparciem głosującej telefonicznie europejskiej publiczności.
„Nasza odwaga imponuje światu, nasza muzyka podbija Europę! W przyszłym roku Ukraina będzie gospodarzem Eurowizji!” - zapowiedział na Telegramie prezydent Wołodymyr Zełenski. Powiedział „zrobimy co w naszej mocy”, aby pewnego dnia poprowadzić zawody w obleganym obecnie mieście portowym Mariupol. „Ukraiński Mariupol. Wolny, spokojny, odbudowany!”
Finał konkursu odbył się w Turynie, we Włoszech. Międzynarodowe jury wskazało na Sama Rydera Space Man z Wielkiej Brytanii - 283 punkty, a Szwecja i Hiszpania były tuż za nimi z 258 i 231 punktami. Ale przeważyły głosy publiczności - Ukraina zdobyła najwyższe noty wśród opinii publicznej z całej Europy i Australii z 439 punktami.
Po zsumowaniu tych liczb Ukraina wygrała z 631 punktami. To trzeci triumf Ukrainy, po zwycięstwach w 2004 i 2016 roku.
A tu zwycięska piosenka:
Wstrząsający komunikat, że nie ma teraz mowy o rosyjskim zwycięstwie, ale o tym, żeby Rosja nie skapitulowała, przekazał w sobotę widzom internetowego kanału "Soloviev Live TV" kremlowskiego propagandysty Władymira Sołowiowa ambasador Rosji w USA Anatolij Antonow.
Powtórzyła to oficjalna agencja TASS. Czy to jest groźba dla świata, czy pierwszy sygnał dla Rosjan, że “specjalna operacja” w Ukrainie zakończy się “zgodnie z planem”, ale innym niż pierwotnie zakładał Putin?
"Mówimy stanowczo i wyraźnie i jesteśmy tego pewni, przynajmniej rosyjscy dyplomaci, którzy tu pracują, takiej kapitulacji nie będzie, nigdy nie będzie" - powiedział Antonow. Zauważył, że cele i zadania specjalnej operacji wojskowej są jasno określone. „Chcemy tylko, aby z terytorium Ukrainy nie było zagrożenia dla Federacji Rosyjskiej”.
Ambasador dodał, że Stany Zjednoczone naciskają na Rosję, by przystąpiła do negocjacji, ale pod warunkiem wstrzymania specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie. „Amerykanie namawiają nas do negocjacji ze wszystkich sił, ale stawiają trzy warunki. Po pierwsze, aby Rosja powstrzymała “działania wojenne podczas specjalnej operacji wojskowej”. Po drugie, aby wycofała nasze wojska za linię z 24 lutego. Po trzecie - "abyśmy odpokutowali za wszystko, co zrobiliśmy".
„Sytuacja jest dziś niezwykle, niezwykle niebezpieczna. Stany Zjednoczone są coraz bardziej wciągane w konflikt o najbardziej nieprzewidywalnych konsekwencjach dla stosunków między dwoma mocarstwami jądrowymi” – dodał Antonow.
Były rosyjski prezydent a obecnie wiceszef Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew napisał na swoim kanale w Telegramie, że Rosja stawia teraz na zasadę samostanowienia - jej zdaniem granice Ukrainy powinny być wytyczone w referendum. "Umówmy się: nasz kraj nie dba o to, że kraje G7 nie uznają nowych granic Ukrainy. Ważna jest prawdziwa wola żyjących tam ludzi. Nie zapominajcie o precedensie w Kosowie, zachodni przyjaciele”.
Kluczowe wojskowe wydarzenia soboty:
Według brytyjskiego Institute for the Study of War zniszczenie przez siły ukraińskie rosyjskiej brygady zmotoryzowanej, która 11 maja próbowała przeprawić się przez most pontonowy nad rzeką Siverskij Doniec, zszokowało wybitnych rosyjskich bloggerów.
Zaczęli oni podkreślać niekompetencję rosyjskiego wojska setkom tysięcy zwolenników. Próba przeprawy przez rzekę wykazała oszałamiający brak zmysłu taktycznego, ponieważ zdjęcia satelitarne pokazują (zniszczone) rosyjskie pojazdy ciasno skupione na obu końcach (zniszczonego) mostu, co wyraźnie pozwalało ukraińskim artylerzystom zabić setki żołnierzy i zniszczyć dziesiątki pojazdów skoncentrowanymi uderzeniami.
Blogerzy, którzy do tej pory kibicowali rosyjskim wojskom, krytykują dowództwo rosyjskich sił zbrojnych za to, że nie wyciągnęli wniosków z doświadczeń wojennych. Wyrazili również zaniepokojenie, że ciągłe forsowanie rosyjskiej propagandy utrudnia im zrozumienie, co się właściwie dzieje.
Skutki tej zmiany tonu i dyskursu przez popularnych bloggerów mogą być silne - podkreśla ISW. Mogą podsycać rosnące w Rosji wątpliwości co do perspektyw wojny i kompetencji (przynajmniej) rosyjskich dowódców wojskowych.
Zniszczenie brygad zmotoryzowanych może również poważnie zakłócić rosyjskie starania o odizolowanie Siewierodoniecka i Łysyczańska od północy. Wojska rosyjskie w ciągu ostatnich 24 godzin nie podejmowały żadnych prób natarcia w tym rejonie.
Według ukraińskich oficjalnych źródeł siły ukraińskie prawdopodobnie przeprowadzą operacje kontrofensywne, aby wyprzeć Rosjan z okolic Iziumu. Siły rosyjskie kontynuowały wycofywanie się z obwodu charkowskiego, ale prawdopodobnie będą dążyć do utrzymania linii na wschód od Wowczańska, aby zabezpieczyć naziemną linię komunikacyjną z Biełgorodu przez Wowczańsk do Iziumu.
Ukraińscy obrońcy nadal walczyli w zakładzie Azovstal w Mariupolu, pomimo okropnych warunków i nieustannych rosyjskich ataków. Ukraińska obrona Azowstalu nadal wiąże rosyjskie siły bojowe i powoduje straty.
Nasz relacja na żywo z soboty tutaj:
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Redaktor w OKO.press. Inżynier elektronik, który lubi redagować. Kiedyś konstruował układy scalone (cztery patenty), w 1989 roku zajął się pisaniem i redagowaniem tekstów w „Gazecie Wyborczej”. W latach 80. pomagał w produkcji i dystrybucji „Tygodnika Mazowsze” i w prowadzeniu podziemnej Wszechnicy „Solidarności”. Biegle zna pięć języków, trzy – biernie. Kolekcjonuje wiedzę na każdy temat. Jego tekst „Zabić żubra” rozpoczął jeden z najgłośniejszych cykli w OKO.press.
Redaktor w OKO.press. Inżynier elektronik, który lubi redagować. Kiedyś konstruował układy scalone (cztery patenty), w 1989 roku zajął się pisaniem i redagowaniem tekstów w „Gazecie Wyborczej”. W latach 80. pomagał w produkcji i dystrybucji „Tygodnika Mazowsze” i w prowadzeniu podziemnej Wszechnicy „Solidarności”. Biegle zna pięć języków, trzy – biernie. Kolekcjonuje wiedzę na każdy temat. Jego tekst „Zabić żubra” rozpoczął jeden z najgłośniejszych cykli w OKO.press.
Komentarze