W obwodach donieckim i ługańskim ukraińska armia oczekuje na kolejną - tym razem silniejszą niż poprzednie - falę rosyjskiej ofensywy. Z kolei na południu Ukrainy to Rosjanie znajdują się w coraz trudniejszym położeniu
Na zdjęciu: 6 kwietnia, ulica zrujnowanej Borodzianki, 40 km na północny zachód od Kijowa. Ukraińska armia właśnie odbiła to miasto z rąk wojsk rosyjskich. Foto: Genya Savilov / AFP
Rosjanie wzmacniają swoje siły na południu obwodu charkowskiego i na terenie samozwańczych „republik” Donbasu niewątpliwie przygotowując się do dużej ofensywy w kierunku kontrolowanych przez Ukrainę części obwodów donieckiego i ługańskiego.
Kluczowe pole bitwy rozciąga się obecnie na południe od Izium i rzeki Doniec – w tym rejonie Rosjanie próbują rozwijać natarcie na Słowiańsk i Kramatorsk.
Z kolei armia ukraińska prowadzi z dwóch kierunków działania kontrofensywne w rejonie Chersonia. Ewentualne odbicie miasta znacząco pogorszyłoby sytuację Rosjan na całym południowym froncie.
W pozostałych obszarach walk sytuacja nie uległa zasadniczym zmianom. Dotyczy to również Mariupola.
Rosjanie kontynuowali niszczenie atakami rakietowymi i (znacznie rzadziej) lotniczymi obiektów zaplecza ukraińskiej armii i infrastruktury. Oprócz magazynów paliw i uzbrojenia, Rosjanie coraz częściej próbują niszczyć węzły i linie kolejowe – prawdopodobnie po to, by opóźnić przerzut ukraińskich żołnierzy oraz kluczowych rodzajów uzbrojenia na front.
W obwodach kijowskim i czernihowskim trwa zabezpieczanie dowodów rosyjskich zbrodni, rozminowywanie opuszczonych przez Rosjan miejscowości oraz inwentaryzowanie zniszczeń.
W Borodziance (na północny zachód od Kijowa) znaleziono ciało zamordowanego przez Rosjan cywila, który był przed śmiercią torturowany i zginął z rękami związanymi na plecach - podobnie jak część ofiar zbrodni w Buczy.
Bardzo zniszczone są przede wszystkim miejscowości i miasta objęte walkami i poddane ostrzałowi artyleryjskiemu. Tak wyglądają obecnie realia w częściowo zburzonym rosyjskimi pociskami i rakietami Czernihowie.
Na wpół zburzona jest również położona 40 kilometrów na zachód od Kijowa Borodzianka.
Dopiero teraz staje się również jasne, jakie straty ponieśli Rosjanie w trakcie walk w tym rejonie i później, w trakcie odwrotu. Oto pozostałości rosyjskiego sprzętu pancernego, który znalazł się pod ogniem ukraińskiej artylerii na terenie lotniska w Hostomelu.
A oto jak dokładnie wyglądała sytuacja na frontach wojny w Ukrainie w trakcie jej 42 doby. Podsumowanie obejmuje stan sytuacji do środy 6 kwietnia, do godziny 19:00.
W rejonie Sumów (na północ od miasta) wciąż operuje zgrupowanie rosyjskich wojsk, które jednak nie wydaje się szczególnie silne ani nie rozpoczyna poważniejszych zadań ofensywnych. Aktualnym zadaniem tych rosyjskich sił może być przede wszystkim wiązanie obecnych w obwodzie sumskim jednostek ukraińskich – by obrońcy nie mogli skoncentrować większości dostępnych środków na południe od Charkowa.
Charków – jak niemal codziennie od pierwszych dni wojny – był ostrzeliwany z artylerii rakietowej i klasycznej – podobnie rzecz miała się z położonym na południowy wschód od Charkowa Czuhujewem. Rosjanie wzmacniają swoje siły w tym rejonie, i próbują odzyskać kontrolę nad trasą M3 prowadzącą z Charkowa w kierunku Donbasu – jak dotąd nie udało im się zrealizować tego celu.
Bardzo istotne jest to, co dzieje się w rejonie miast Izium i Balaklijsk. Tam Rosjanie prowadzą obecnie koncentrację wojsk, które mają posłużyć do działań ofensywnych za Dońcem – w kierunku Słowiańska, Kramatorska i Donbasu.
Samo miasto Izium, choć od kilku dniu kontrolowane już jest przez Rosjan, jest przez nich traktowane jak terytorium wroga. Mieszkańcy – żyjący po miesięcznym oblężeniu i ciężkich walkach ulicznych dosłownie w ruinach – są zmuszani do wyjazdu w rejon Biełgorodu w Rosji lub do pozostania w Iziumie, gdzie nadal panują warunki ciężkiego kryzysu humanitarnego (brak wody, elektryczności, gazu, zapasów żywności i leków etc.).
Na zdecydowanie najważniejszym obecnie polu bitwy całej wojny, które rozciąga się na południe od Izium i rzeki Doniec, rosyjskie wysiłki ofensywne prowadzone w kierunku Słowiańska i Kramatorska w celu odcięcia znacznej części ukraińskich wojsk walczących w Donbasie w ciągu ostatniej doby wydawały się ulegać zahamowaniu.
Rosjanie od wielu dni mimo zwiększania zaangażowanych sił nie są w stanie przełamać ukraińskich pozycji na południe od wsi Kamianka – być może zostały one zgodnie z całą specyfiką pola walki w Donbasie przygotowane do długotrwałej obrony pozycyjnej.
Jeszcze 48 godzin temu wydawało się, że w obliczu powyższego Rosjanie zamierzają podjąć próbę przebijania się tam bardziej na zachód – w stronę miejscowości Barwinkowe – co również byłoby odpowiednim kierunkiem do próby wzięcia w kocioł okrążenia sporej części ukraińskich linii obronnych. I tam jednak rosyjskie natarcie ustało.
Najprawdopodobniej zostanie wznowione dopiero, gdy Rosjanie przeprawią na drugi brzeg Dońca siły obecnie koncentrowane w południowej części obwodu charkowskiego.
Rosjanie ściągają również nowe siły na teren „republik” separatystów w Donbasie – niewątpliwie z myślą o ofensywie na większą skalę w kierunku ukraińskich pozycji, wciąż w dużej mierze przebiegających wzdłuż linii rozgraniczenia z 2015 roku.
Wojna na terenie Donbasu ma zupełnie odmienny charakter niż w pozostałych częściach Ukrainy – tam przez 7 lat obie strony konfliktu tworzyły wielowarstwowe linie obrony przygotowywane z myślą o walkach pozycyjnych. W wielu analizach pojawiały się porównania tego rejonu działań wojennych z polami bitew I wojny światowej.
Nic w tym dziwnego, bo rzeczywistość pola walki w Donbasie to długie linie okopów, ziemianki, zasieki i różnego rodzaju umocnienia polowe, różniące się od tych sprzed ponad 100 lat głównie obecnością na pozycjach strzeleckich innych rodzajów umocnienia i zastosowaniem blachy falistej do umacniania okopów.
Ta pozycyjna obrona okazuje się w warunkach współczesnego konfliktu zbrojnego nadspodziewanie skuteczna i trudna do przełamania, na niektórych odcinkach Ukraińcy przez 42 dni utrzymują cały czas te same pozycje na I linii obrony.
Niemniej w Donbasie trwają ciężkie walki. Najcięższe jak zwykle na północ od Siewierodoniecka – w rejonie Rubiżnego, w rejonie Awdijewki i wokół Popasnej. Rosjanie wciąż nie mają tam odpowiedniej (wielokrotnej) przewagi liczebnej, by przełamać ukraińską obronę.
Zarówno ukraińskie linie, jak i miejscowości w Donbasie pozostające pod ukraińską kontrolą, są przez Rosjan na wielką skalę ostrzeliwane z artylerii rakietowej i klasycznej.
W Mariupolu wciąż trwają bardzo ciężkie walki miejskie. Ukraińska armia nadal broni się w centralnych dzielnicach miasta. Rosjanie próbują złamać opór Ukraińców prowadząc morderczy ostrzał z artylerii rakietowej i klasycznej i szturmując poszczególne budynki z użyciem czołgów.
Sytuacja ludności cywilnej w Mariupolu pozostaje dramatycznie zła - zdecydowanie nie tylko ze względu na panujący w oblężonym i ogarniętym walkami mieście kryzys humanitarny.
W ukraińskich mediach pojawiły się doniesienia, jakoby Rosjanie mieli uruchomić na obrzeżach miasta osławione mobilne krematoria – obserwowane w konwojach rosyjskiej armii od pierwszych dni wojny. Interpretowane jest to jako działanie w celu ukrycia dowodów popełnianych na cywilach zbrodni wojennych.
Trwa ukraińska operacja kontrofensywna w kierunku Chersonia. Już wczoraj informowaliśmy, że wzdłuż wybrzeża Zatoki Dnieprowskiej ukraińskim jednostkom udało się podejść na 5 km od obrzeży miasta. Ukraińcy posuwają się w stronę Chersonia równocześnie z kierunku Mikołajowa.
Położony na prawym (zachodnim) brzegu Dniepru Chersoń jest dla Ukraińców realnie osiągalnym celem. Działające w tym rejonie rosyjskie siły zostały rozdrobnione – przede wszystkim za sprawą poprowadzenia nieefektywnego natarcia w kierunku Krzywego Rogu.
Bliskość Krymu i stacjonującego tam lotnictwa wprawdzie daje Rosjanom możliwość uzyskania dominacji w powietrzu, jednak silne ukraińskie zgrupowanie w rejonie Mikołajowa i Chersonia jest dobrze uzbrojone w broń przeciwlotniczą.
Rosyjskie natarcie z rejonu Chersonia w kierunku Krzywego Rogu powoli zamienia się w odwrót, po raz kolejny ukraińska armia informowała o odbiciu kilku miejscowości na trasie, jaką próbowali nacierać na północ Rosjanie.
Na Zaporożu bez zmian – ukraińskie linie obronne przebiegają mniej więcej na linii Kamiańskie - Orechów - Huliajpolje.
***
Stosunek w pełni udokumentowanych zdjęciowo i fotograficznie strat sprzętowych armii rosyjskiej i ukraińskiej wzrósł o kolejne 0,1 i wynosi obecnie 3,7:1. Rosjanie stracili dotąd 2515 egzemplarzy sprzętu, a Ukraińcy 686.
Do danych o stratach przeciwnika podawanych oficjalnie przez obie strony należy podchodzić z ostrożnością i krytycyzmem. Ostatnie wzrosty rosyjskich strat należy łączyć przede wszystkim ze stopniową inwentaryzacją skutków walk odwrotowych w obwodach kijowskim i czernihowskim.
Ukraińska armia zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że Rosjanie koncentrują swe siły na południowym wschodzie kraju. Pozycje i linie obronne na tym obszarze są wzmacniane przez stronę ukraińską na różne sposoby – zarówno przez przerzut jednostek z północy i centrum kraju, jak i przez zwiększanie nasycenia walczących na froncie oddziałów bronią przeciwlotniczą i przeciwpancerną.
Faza gromadzenia przez rosyjską armię odpowiednich sił i zasobów do rozpoczęcia ofensywy na wielką skalę w Donbasie wciąż nie jest zakończona – i potrwa jeszcze od kilku dni do nawet dwóch tygodni – przy założeniu, że przerzucane z Białorusi jednostki zostaną choć częściowo uzupełnione.
Znacznie szybciej może zostać przez Rosjan zwiększona presja na południe od Iziumu – w kierunku Słowiańska i Kramatorska. I to tam ukraińska armia ma przed sobą aktualnie najpoważniejsze wyzwanie obronne.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze