Ukraińcy po raz kolejny obronili Mikołajów, przeprowadzili też kosztowny dla Rosjan atak na lotnisko w Chersoniu. Tymczasem Rosjanie nie posunęli się w okolicach Kijowa i niemal nie zwiększyli swego stanu posiadania
Rosjanie niemal nie podejmowali w poniedziałek poważniejszych działań ofensywnych. Ta ich statyczna postawa może oczywiście oznaczać, że dzisiejszy dzień poświęcili na przegrupowania i uzupełnienia, by po pobieżnym odświeżeniu sił w najbliższym czasie wznowić natarcia na ukraińskie pozycje.
Jest też jednak drugie wytłumaczenie – rosyjskie działania w Ukrainie mogą wchodzić w okres bardziej długotrwałego impasu, na skutek ogólnego niedostatku sił zgromadzonych przed inwazją, strat zadanych Rosjanom przez Ukraińców i wciąż nieustających problemów logistycznych. W tym drugim wypadku wznowienie przez Rosjan działań na większą skalę byłoby możliwe dopiero po ściągnięciu z głębi kraju znaczniejszych posiłków – co wciąż nie będzie możliwe w ciągu nawet kilkunastu następnych dni.
Rosjanie dość niemrawo poczynając sobie w polu, kontynuowali w poniedziałek ostrzeliwanie ukraińskich pozycji i celów cywilnych. Było to jednak mniej intensywne niż w niedzielę.
A oto, jak dokładnie wyglądała sytuacja na frontach wojny w Ukrainie jej dwunastego dnia, czyli w poniedziałek 7 marca.
Sytuacja na północnych obrzeżach Kijowa się wyraźnie ustabilizowała. W rękach Rosjan pozostają obecnie Bucza i Hostomel oraz ok. 30 procent powierzchni Irpienia. Dalej na północ od miasta wciąż stoi słynny wielokilometrowy „konwój” z posiłkami i zaopatrzeniem, powstały tam również prowizoryczne obozowiska i bazy logistyczne Rosjan zaopatrywane z terytorium Białorusi.
Obecnie jednak dalszą drogę rosyjskiej 35 Armii do okrążania miasta od południowego zachodu i południa najprawdopodobniej przecinają ukraińskie pozycje obronne ulokowane mniej więcej na linii Irpień-Makarów.
Północno-zachodnie przedmieścia Kijowa, czyli wymienione wyżej miejscowości zostały w ogromnym stopniu zniszczone przez rosyjski ostrzał i toczące się w nich walki. W poniedziałek przez Irpień wydostało się z nich około 2000 cywili. Ukraińskie MSW ocenia, że w tej strefie pozostało jeszcze około 4000 mieszkańców, którzy od około 3 dni kryją się w piwnicach lub jeszcze niezburzonych budynkach.
Dalszych postępów Rosjan w tym rejonie brak.
Wiele wskazuje na to, że Ukraińcom udało się zarazem zneutralizować lub bardzo znacząco osłabić rosyjskie zgrupowanie, które od kilku dni operowało na południowy zachód od miasta. To zgrupowanie było częścią głównych rosyjskich sił działających na północny zachód od miasta i zdołało się przebić w kierunku południowym we wcześniejszym etapie walk. Jego sytuację najpierw bardzo znacząco skomplikowało odbicie przez Ukraińców Makarowa – położonego dokładnie na zachód od Kijowa – a następnie przecięcie przez nich pasa, którym na południe przedostali się Rosjanie.
Jeśli ta interpretacja jest słuszna, notowane w rejonie Fastowa i na kierunku Białej Cerkwi w sobotę i niedzielę dość zażarte walki nie byłyby skutkiem działań ofensywnych tego rosyjskiego zgrupowania, lecz raczej jego walki o przetrwanie. Również kierowane na Makarów i dalej w kierunku Fastowa i Białej Cerkwi rosyjskie ataki rakietowe mogłyby być próbą udzielenia temu zgrupowaniu wsparcia i zarazem ponownego przebicia Rosjanom drogi na południe od Kijowa. Nie ma jednak żadnych oznak, by to się powiodło.
W wyniku rosyjskiego ostrzału zginęli kolejni cywile. W Makarowie pocisk uderzył w piekarnię – zginęło 13 z około 30 przebywających tam osób.
Jeszcze w niedzielę wydawało się, że Rosjanie są bardzo blisko szturmu na miasto Browary (dosłownie przylegające do stolicy). Teraz ukraińskie pozycje obronne znajdują się około 20 kilometrów przed Browarami.
W samym Kijowie działają już pierwsze oddziały Legionu Międzynarodowego złożonego z ochotników spoza Ukrainy.
Wieczorem nad Kijowem Ukraińcy zestrzelili 2 rosyjskie samoloty. Pierwszy został trafiony pociskiem ziemia - powietrze, drugi został zestrzelony w walce powietrznej.
Rosjanie zbombardowali m.in. magazyny paliw pod Czernihowem (w obwodzie żytomierskim) i Żytomierzem.
Położony na północ od Kijowa Czernihów niezmiennie się broni – miasto jest wciąż ostrzeliwane przez Rosjan. Rosjanie oblegają miasto, jednak ich główne siły starają się je obchodzić, by zagrozić Kijowowi z północnego wschodu.
Rosjanie zgrupowali obecnie w rejonie Charkowa dość liczne siły i prawdopodobnie podejmą w najbliższym czasie próbę ponownego zablokowania miasta. Sam Charków nie był jednak w poniedziałek ostrzeliwany i atakowany z powietrza nawet w części tak mocno jak w niedzielę – nie można wykluczać, że Rosjan zniechęciła do tego wczorajsza strata dwóch samolotów zestrzelonych przez Ukraińców. Nie oznacza to jednak, że miasto w pełni odpoczęło od ostrzału.
Oblężone pozostaje miasto Ochtyrka, natomiast Ukraińcy zachowują kontrolę nad miastem Sumy – które jednak jest odcięte przez Rosjan od połączeń z resztą kraju.
Na południe od Charkowa Ukraińcy prowadzili działania kontrofensywne w kierunku miasta Czuchujew. W poniedziałek rano nawet informowali o jego odbiciu, jednak nie mamy żadnych przekonujących wiadomości na temat tego, czy rzeczywiście się tak stało – i czy miasto pozostało w ich rękach.
Spora część rosyjskich sił z całego tego rejonu została natomiast skierowana na Kijów – by stworzyć zgrupowanie zdolne do zablokowania miasta od wschodu – co jednak wciąż nie zostało osiągnięte. W rejonie Pryłuków i Niżynia przebieg rosyjskich i ukraińskich linii jest obecnie dość chaotyczny, co sprawia, że nie sposób precyzyjnie określić stanu tamtejszej sytuacji.
Ukraińcy pochwalili się dziś udaną zasadzką na rosyjski konwój z paliwem w rejonie Pryłuków.
Ale z części dość szczątkowych przekazów z tego rejonu wynika, że już kilkadziesiąt kilometrów dalej, w rejonie Niżynia, ich siły miały zostać okrążone przez Rosjan.
W Donbasie ukraińscy obrońcy nieco ustępują napierającym Rosjanom. Nowe linie obrony mogą zostać oparte m.in. o Słowiańsk i Kramatorsk. Rosjanie mają tam ogromną przewagę liczebną i w artylerii (zarówno klasycznej, jak i rakietowej), dlatego ukraińskie pozycje są bez przerwy ostrzeliwane. Rosjanom wciąż jednak nie udało się okrążyć ukraińskich linii w Donbasie, do czego od kilku dni dążą prowadząc ofensywę z południowej części obwodu charkowskiego. Na ich drodze nadal jest broniące się miasto Izium i ukraińskie pozycje dookoła niego.
Mariupol od ośmiu dni pozostaje oblężony przez Rosjan. Ok. 200 tysięcy cywili zamierzających opuścić miasto nadal nie doczekało się stworzenia korytarzy humanitarnych. Dziś w rozmowie z BBC Dominic Stillhart, dyrektor operacyjny Międzynarodowego Czerwonego Krzyża potwierdził, że dotychczasowe korytarze humanitarne wyznaczone w ramach dwukrotnie (w sobotę i niedzielę) zerwanego przez Rosjan zawieszenia broni zostały przez nich zaminowane.
Miasto jest ciężko ostrzeliwane, jego władze nie są już w stanie podawać liczby ofiar i rannych. Mariupol pozostaje odcięty od dostaw wody, prądu i gazu – i z całą pewnością będzie celem dalszych rosyjskich ataków.
Pod Mikołajowem kolejny dzień trwały intensywne walki. Rosjanom wciąż nie udało się w pełni okrążyć miasta zamykającego im lądową drogę w kierunku Odessy. W poniedziałek rano Rosjanie na moment zdołali opanować lotnisko w Mikołajowie, jednak już wczesnym popołudniem zostali stamtąd wyparci.
To kolejny dzień, w którym nie do końca znane są losy rosyjskiego zgrupowania działającego dotąd na północ od Mikołajowa. Ukraińska armia poinformowała za to o przejęciu w obwodzie mikołajowskim już trzeciego z rzędu zestawu przeciwlotniczego Pancyr-1S porzuconego przez Rosjan. To o tyle zastanawiające, że Pancyr-1S należy do tych najnowocześniejszych środków obrony przeciwlotniczej, jakimi dysponuje w polu rosyjska armia. Pojedynczy zestaw kosztuje około 15 milionów dolarów i uzbrojony jest w 12 rakiet przeciwlotniczych zdolnych do zwalczania celów na wysokim pułapie (do 15 tys. metrów) oraz 2 działka do bezpośredniego zwalczania samolotów i śmigłowców. Tym bardziej zastanawiające, że porzucony zestaw miał się znajdować w pobliżu położonej na północ od Mikołajowa miejscowości Basztanka, gdzie operowało dotąd wspomniane rosyjskie zgrupowanie.
Ukraińska piechota morska miała przeprowadzić w nocy z niedzieli na poniedziałek udany atak na zajęte przez Rosjan lotnisko w Chersoniu. Co więcej, dowództwo piechoty morskiej poinformowało nawet rano oficjalnie o jego wynikach – podając, że ukraińscy „marines” mieli zniszczyć 30 rosyjskich śmigłowców – najprawdopodobniej stojących na płycie lotniska. Opublikowany później w poniedziałek ukraiński raport o ogólnych rosyjskich stratach zawiera natomiast liczbę zniszczonych helikopterów wyższą o 20 niż jego niedzielna edycja (wzrost z 48 do 68). Sporo wskazuje więc na to, że atak Ukraińców rzeczywiście miał miejsce – i że zdecydowanie musiał zaboleć rosyjskie siły powietrzne i powietrznodesantowe. Dokładnej liczby zniszczonych śmigłowców oczywiście precyzyjnie nie określimy – warto jednak podkreślić, że mimo prowadzenia bardzo skutecznej wojny informacyjnej strona ukraińska nie wyolbrzymiała dotąd znacząco rosyjskich strat w lotnictwie. Podana w raporcie o łącznych rosyjskich stratach liczba 20 może więc być bardzo bliska tej precyzyjnej.
Jeśli chodzi o działania Rosjan w Zaporożu, wszystko zdaje się wskazywać na to, że nie dokonali tam w poniedziałek żadnych istotnych postępów.
To również kolejny dzień, w którym nie doszło do próby desantu morskiego pod Odessą. Ukraińcy poinformowali natomiast, że ostrzelali rosyjski okręt wojenny, zmuszając go do opuszczenia rejonu Odessy. Nie potwierdziły się doniesienia o rzekomym jego zatopieniu.
***
Rosjanie mają zdecydowanie za mało sił, by przy potężnym, także zbrojnym, oporze ukraińskiego społeczeństwa „zajmować” terytorium kraju. Kontrolują główne szlaki komunikacyjne i te położone przy nich miasta i miejscowości, które udało im się zająć i utrzymać. W wielu miejscach na ich tyłach odtwarzała się jednak skutecznie ukraińska obrona terytorialna. Rosyjskie kolumny wciąż nękane są przez Ukraińców zasadzkami i napadami ogniowymi, co skutkowało tym, że od kilku dni część z nich porusza się w eskorcie śmigłowców szturmowych. Tych ostatnich jest jednak za mało, by skutecznie pilnować wszystkich rosyjskich konwojów, poza tym wraz z kolejnymi dostawami zestawów MANPAD i pocisków przeciwlotniczych na Ukrainę stają się coraz łatwiejszymi celami dla ukraińskich obrońców.
Osiągnięte dotąd przez Rosjan cele wciąż pozostają bardzo odległe od tych założonych na etapie planowania operacji. Do czasu ściągnięcia przez nich poważniejszych uzupełnień z głębi kraju raczej nie będą oni w stanie zwiększyć tempa dotychczasowej ofensywy ani osiągnąć wielu znaczących postępów. Wizja okrążenia Kijowa nie wydaje się przybliżać, maleje też prawdopodobieństwo, że Rosjanie zdecydują się na bezpośredni szturm na miasto w stylu bitwy o Stalingrad. Nie można jednak wykluczać, że taki los będzie groził Mariupolowi, jeśli wywierana dotąd na to miasto presja w postaci celowego wywoływania w nim katastrofy humanitarnej nie zmusi jego obrońców do kapitulacji.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze