Szpitale, ewakuujący się cywile, dzielnice mieszkalne, infrastruktura krytyczna dla funkcjonowania miast – takie były główne cele Rosjan czternastego dnia wojny w Ukrainie. W polu po raz kolejny agresorzy nie osiągnęli natomiast swoich istotnych celów
To miał być dzień zawieszenia broni w celu ewakuacji cywili m.in. z Mariupola, Iziumia, Czernihowa, Sum i podkijowskich przedmieść z rejonu Irpienia. Rosjanie wielokrotnie nie dotrzymali jednak warunków tego rozejmu.
Najgorzej było w Mariupolu i mieście Izium, gdzie Rosjanie niemal całkowicie uniemożliwili ewakuację. Pod Czernihowem ostrzelali ewakuujących się cywilów.
Katastrofa humanitarna w oblężonym Mariupolu, bez prądu i wody, narasta – miasto jest też bardzo ciężko ostrzeliwane w jednoznacznie zbrodniczy sposób, który można już porównywać z bombardowaniem przez Rosjan Groznego w Czeczenii i miast w Syrii.
Jeszcze we wtorek strona ukraińska podawała, że rosyjski ostrzał spowodował zniszczenia (różnego stopnia) łącznie w 91 szpitalach.
Rosjanie starają się przy tym odcinać całe regiony Ukrainy od łączności telefonicznej i dostępu do sieci – niszcząc infrastrukturę i ostrzeliwując maszty telefonii komórkowej.
Nadal stosowana jest też przez Rosjan praktyka niszczenia infrastruktury energetycznej i odcinania całych miejscowości od dostaw energii, gazu i wody pitnej.[restrict_content paragrafy="7"]
Co znamienne – Rosjanie przeprowadzili serię ataków lotniczych mocno na zachód od Kijowa, na linii prowadzącej od okolic Korostenia do Żytomierza – tym razem biorąc na cel mosty (z różnym skutkiem, dokładnych informacji na ten temat nie mamy).
Może to świadczyć o przeczuwanym lub rozpoznanym przez nich zagrożeniu ze strony świeżych ukraińskich sił z kierunku Wołynia i szerzej, zachodniej Ukrainy, gdzie jak dotąd nie toczyły się walki.
Pamiętajmy zaś, że na Ukrainie od pierwszego dnia wojny trwa bardzo dobrze prowadzona powszechna mobilizacja, zaś ok. 400 tysięcy ukraińskich rezerwistów z ostatnich 8 lat (młodych i w pełni sił) ma za sobą doświadczenie wojny w Donbasie.
Z samej Polski do kraju zdążyło już powrócić ponad 100 tysięcy pracujących u nas Ukraińców z kartami mobilizacyjnymi.
A oto jak wyglądała sytuacja na frontach wojny w Ukrainie jej 14. dnia, w środę 9 marca.
W rejonie Kijowa od wczoraj zmieniło się niewiele. Nie można wykluczyć, że Rosjanie dokonali pewnych postępów w rozciąganiu pierścienia okrążenia na zachód od miasta – w kierunku miejscowości Byszew. Część doniesień z tego rejonu mówi jednak co innego – że wciąż walczy tam w okrążeniu rosyjskie zgrupowanie, które przebiło się na południe kilka dni temu – a ukraińskie linie obronne nadal mają się dobrze.
Na wschód od Kijowa trwa koncentracja Rosjan na przedpolach Browarów i Boryspola. Rosjanie mieli też stworzyć most pontonowy na rzece Desna – na północ od wschodniej części Kijowa. Potwierdza to, że wciąż skuteczna obrona Czernihowa jest dla nich bardzo poważnym problemem – uniemożliwiając przerzut wojsk pod Kijów prosto z rejonu białoruskiego Homla.
Muszą więc tworzyć alternatywny „objazd” obrony Czernihowa w bardzo trudnym, pełnym bagien i jednocześnie wzniesień terenie.
Dalej na północny wschód od Kijowa częściowo okrążone ukraińskie zgrupowanie broni się wokół Niżynia – być może mając połączenie z rejonem obrony Czernihowa. Utrudnia to ruchy rosyjskich wojsk kierujących się ze wschodu do Kijowa.
Ostatnim poważnym utrudnieniem są dla nich ukraińskie pozycje w rejonie miasta Pryłuki. Dochodzi tam do starć, przerywania wyciągniętych rosyjskich linii komunikacyjnych i zasadzek na konwoje z zaopatrzeniem.
Dodatkowo losy rosyjskich jednostek na wschód od Kijowa i ewentualne ich przyszłe postępy w tym rejonie nieodmiennie zależą też od sytuacji na północnym wschodzie Ukrainy, gdzie skutecznie bronią się oblężone Sumy i gdzie pozostało kilka niezwiązanych obecnie walką ukraińskich zgrupowań.
Na wschód od Kijowa Rosjanie mają więc w tej chwili znaczne siły – jednak wciąż są bardzo daleko do ustanowienia dla nich stałych i bezpiecznych dróg zaopatrzenia.
W Kijowie formuje się batalion złożony z ochotników z… Białorusi.
Ukraińcy nadal kontrolują sytuację w Charkowie, mają też pod miastem wciąż znaczne siły wojskowe - między innymi brygadę zmechanizowaną "Zimny Jar". Niemniej Charków nadal jest ostrzeliwany przez Rosjan – dziś był to ostrzał o relatywnie niskim natężeniu.
Bombardowane i ostrzeliwane były również Sumy – i tam jednak ukraińscy obrońcy zachowują kontrolę zarówno nad miastem, jak i większością jego bezpośredniego otoczenia.
Dramatyczna natomiast staje się sytuacja w mieście Izium, oblężonym przez Rosjan od kilku dni i zawzięcie przez nich ostrzeliwanym. Dziś Rosjanie uniemożliwili stamtąd ewakuację cywili.
Dalej na zachód od częściowo oblężonych miast wschodniej Ukrainy uformowały się ukraińskie linie obronne od granic z Donbasem przez rejon Połtawy aż po okolice Pryłuków. Wiele wskazuje na to, że ukraińska armia jest tam w stanie skutecznie powstrzymywać Rosjan.
Sytuacja w Mariupolu pozostaje krytyczna – niemal w pełni oblężone miasto ogarnięte jest kryzysem humanitarnym. Wciąż pozostaje w nim około 300 tysięcy cywili.
Tymczasem Rosjanie odcięli Mariupolowi dostęp do wody, elektryczności i gazu i nieustannie bombardują i ostrzeliwują miasto celując w dzielnice mieszkalne i obiekty użyteczności publicznej – w tym szkoły, przedszkola, szpitale. Rosjanie uniemożliwiają też ewakuację cywili – wielokrotnie przerywali w ostatnich dniach ostrzałem wyznaczone wcześniej korytarze humanitarne, próbowali też wykorzystać je do wdarcia się do miasta.
Zniszczenia w Mariupolu rosną i obejmują wszystkie dzielnice miasta. Tak wyglądał lej po ogromnej bombie lotniczej zrzuconej w środę przez Rosjan w rejonie szpitala położniczego w Mariupolu.
A tak wyrządzone w nim zniszczenia.
Sytuacja obronna Mariupola nadal jest znacznie lepsza niż położenie mieszkających w tym mieście cywili. Rosjanie nie dysponują wystarczającymi siłami, by przełamać jego obronę (m.in. brygada piechoty morskiej, brygada zmechanizowana i złożony z ukraińskich nacjonalistów budzący grozę wśród Rosjan pułk „Azow”.).
Dlatego właśnie Rosjanie metodycznie potęgują kryzys humanitarny w mieście – licząc na to, że zmusi on obrońców Mariupola do kapitulacji.
W Donbasie Ukraińcy bronią się obecnie na pozycjach (od południa) od Nowopetrykiwki przez Ukraińsk, Toreck, Bachmut, Siewierodonieck i Słowiańsk. Oznacza to, że Rosjanie wyparli ich ostatecznie z pierwotnych linii obrony wzdłuż „linii rozgraniczenia” z samozwańczymi „republikami” separatystów.
Bardzo nieznaczna jest już jednak perspektywa okrążenia ukraińskich pozycji obronnych od północy – wszystko wskazuje na to, że zablokowani m.in. przez obrońców miasta Izium mają na to po prostu za mało sił w tym rejonie.
Można przewidywać, że w miarę naporu Rosjan obrońcy Donbasu będą się cofać w kierunku Zaporoża, co znacząco skróciłoby ukraińskie linie obronne i pozwoliło na bardziej efektywne powstrzymywanie agresorów.
Wydaje się, że Rosjanie porzucili plan przeprowadzenia desantu morskiego pod Odessą. Coraz więcej wskazuje na to, że ukraińska obrona na południu w rejonie Odessy i Mikołajowa jest wręcz ponadprzeciętnie silna.
Mikołajów pozostaje w ukraińskich rękach, kolejne walki na obrzeżach miasta nie były realnym zagrożeniem dla jego obrońców.
Coraz więcej wskazuje na to, że rosyjska kolumna, która w ostatnich dniach zapędziła się aż w okolice Wozniesienska została znacząco osłabiona przez ukraińskich obrońców.
Na ulicach Wozniesienska toczyły się dziś jednak ciężkie walki z Rosjanami. Ich celem prawdopodobnie jest ważna przeprawa przez rzekę Boh.
Nie jest przy tym jasne, co stało się z inną rosyjską kolumną, która ruszyła z rejonu Mikołajowa na północ – w kierunku Krzywego Rogu.
Był to kolejny dzień, w którym Rosjanie pozostawali raczej pasywni na Zaporożu.
***
Rosjanie wciąż nie zgromadzili wystarczających posiłków, by rozpocząć na większą skalę skuteczne działania ofensywne na którymkolwiek z kierunków. Niepokoić mogą przede wszystkim ich ruchy na wschód od Kijowa.
Nie można wykluczać, że w najbliższych dniach pewne działania kontrofensywne podejmą natomiast Ukraińcy – proces formowania jednostek mobilizacyjnych może być już częściowo zakończony.
Rosjanie nadal postępują z wyjątkową bezwzględnością wobec ukraińskich cywili – ostrzał dzielnic mieszkalnych stał się już codziennością tej wojny, jego celem – zdecydowanie nie przypadkowo - padają również obiekty uważane za absolutnie nietykalne przez siły zbrojne wszystkich cywilizowanych – i względnie cywilizowanych – krajów świata.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze