Czwarty dzień rosyjskiej ofensywy upłynął pod znakiem walk na niemal całej linii frontu i spekulacji na temat motywów decyzji o odwołaniu - przynajmniej oficjalnie - przez Władimira Putina rosyjskiego szturmu na zakłady Azowstal w Mariupolu
Czwartego dnia rosyjskiej ofensywy nadal nie doszło do znaczącego przełamania ukraińskich linii obrony. Rosjanie osiągnęli jednak lokalne postępy w kilku punktach Donbasu, m.in. w Rubiżnem i Popasnej oraz w południowowschodniej części Zaporoża i na południe od Iziumu (tam postępy są jedynie symboliczne).
Ukraińcy prowadzili natomiast działania kontrofensywne w rejonie Czuhujewa i wokół Iziumu. Utrzymują też odbitą z rąk Rosjan część miejscowości Marinka pod Donieckiem.
Znacząco zmienia się sytuacja obrońców Mariupola. Rosjanie w trybie natychmiastowym przerzucają część z 10 batalionowych grup taktycznych (BTG) operujących dotąd w Mariupolu na Zaporoże i Donbas, by wzmocnić tam swą ofensywę. Temu właśnie służył osobliwy rozkaz Władimira Putina, by zamiast szturmować zakłady Azowstal, otoczyć je pierścieniem oblężenia, który mają utworzyć już nie jednostki regularnej rosyjskiej armii, lecz separatystów z samozwańczej „Donieckiej Republiki Ludowej”.
Tymczasem jeszcze w środę obrońcy Azowstalu przeprowadzili brawurową akcję ewakuacji obrońców portu w Mariupolu.
Na pograniczu obwodów mikołąjowskiego i chersońskiego toczyły się walki pozycyjne – trwała też wymiana ognia artyleryjskiego. Ciężko ostrzelane zostały niektóre dzielnice Mikołajowa.
Liczba zaangażowanych przez Rosjan w Ukrainie BTG miała po raz kolejny wrosnąć – z 76 do 82. Te szacunki nie uwzględniają jednak dotychczasowych doniesień o doprowadzeniu przez obrońców co najmniej 4 rosyjskich BTG do stanu, w którym nie mogło być już mowy o kontynuowaniu przez nie walki.
Rosjanie kontynuowali strategię niszczenia pociskami manewrującymi i balistycznymi obiektów infrastrukturalnych i logistycznych stanowiących zaplecze działania ukraińskiej armii ze szczególnym uwzględnieniem sieci kolejowej oraz magazynów paliwa, uzbrojenia i żywności. W czwartek po południu alarmy przeciwlotnicze obejmowały obszar całego kraju za wyjątkiem obwodu zaporoskiego (co akurat wydaje się tymczasowe, ze względu na trwające tam intensywne walki). Większość ataków rakietowych ma miejsce w godzinach wieczornych i nocnych.
A oto, jak wyglądała sytuacja na frontach wojny w Ukrainie w trakcie jej 57 doby. Podsumowanie obejmuje stan na czwartek 21 marca do godziny 19:00.
Charków był po raz kolejny ostrzeliwany. W rejonie Czuhujewa – zwłaszcza na południe od miasta trwały walki. Rosjanie prawdopodobnie zdołali tam przeciąć strategicznie ważną drogę M3, prowadzącą z Charkowa przez Bałakliję i Izium do Charkowa. Odzyskiwanie kontroli nad tą trasą i jej otoczeniem jest od wielu dni celem prowadzonych w tym rejonie ukraińskich działań kontrofensywnych.
W rejonie na południe od Iziumu i rzeki Doniec Rosjanie dopiero podczas trzeciej doby całej ofensywy rozpoczęli natarcie – testując kierunek pośredni pomiędzy tymi wybranymi do wcześniejszych prób uderzenia na Słowiańsk i Barwinkowe. Zostali powstrzymani we wsi Dibrowne, gdzie obecnie trwają walki. Odnotowana została też próba zajęcia pobliskiej miejscowości Dowgienkie – podjęta przez Rosjan… przebranych w ukraińskie mundury. Agresorzy zostali rozpoznani i odparci.
Nadal nie da się powiedzieć, by podjęte na południe od Iziumu przez Rosjan działania ofensywne odpowiadały choć w znacznej części potencjałowi ok 22 BTG zgromadzonych przez Rosjan w rejonie tego miasta. Oznacza to, że część tych sił pozostaje zaangażowana za sprawą prowadzonych przez Ukraińców wokół Iziumu działań kontrofensywnych.
W tym rejonie wciąż mamy do czynienia z walkami pozycyjnymi o bardzo dużym natężeniu. Wbrew niektórym doniesieniom nie doszło do zdobycia Rubiżnego i częściowego okrążenia Siewierodoniecka – w Rubiżnem wciąż trwają ciężkie walki, zaś rosyjskie postępy z ostatniej doby liczone są w setkach metrów. Podobnie rzecz ma się z Popasną – choć Rosjanie mieli zrobić w tym mieście pewne postępy. Obie wymienione miejscowości są kluczowe dla obrony „worka”, w którym po obu stronach Dońca położone są Siewierodonieck i Lisiczańsk.
Bardzo ciężkie walki trwały w rejonie Awdijewki na północny zachód od Doniecka – Ukraińcy wciąż jednak utrzymują tam linie obronne.
Ukraińcy utrzymują też odbitą część miejscowości Marinka nazywanej „bramą Doniecka”. Ta lokalna operacja kontrofensywna była dużym sukcesem ukraińskiej armii – zwłaszcza że zajęte zostały m.in. hałdy pozwalające na dogodny ostrzał przedpoli Doniecka.
Praktycznie wszystkie miejscowości obwodów donieckiego i ługańskiego pozostające pod ukraińską kontrolą i będące w zasięgu rosyjskiej artylerii rakietowej lub klasycznej były ostrzeliwane przez Rosjan.
Władze obwodu ługańskiego informowały dziś oficjalnie, że 80 procent jego powierzchni znajduje się obecnie pod kontrolą Rosjan. Nie jest to znacząca zmiana – bo chodzi o całość obwodu, w tym tereny na których została utworzona samozwańcza republika separatystów – wynika ona przede wszystkim z zajęcia przez Rosjan rejonu Kreminnej w trakcie pierwszych 48 godzin ich ofensywy.
Po decyzji Władimira Putina, który nakazał przerwanie szturmu zakładów Azowstal oficjalnie motywując to troską o dobrostan rosyjskich żołnierzy, z Mariupola płyną sprzeczne wiadomości. Według części doniesień Rosjanie mieli natychmiast rozpocząć przerzut części z walczących w Mariupolu 10 BTG na Zaporoże i do Donbasu. Pentagon nie potwierdza jednak, by takie ruchy zostały na większą skalę zaobserwowane. Same zakłady Azowstal były zaś dziś po raz kolejny ciężko bombardowane z powietrza i ostrzeliwane.
Jeszcze w środę w Mariupolu doszło do bezprecedensowej akcji ukraińskiej armii. Żołnierze piechoty morskiej i pułku Azow przebili się z zakładów Azowstal do portu, by ewakuować stamtąd około 500 otoczonych już przez Rosjan i mających na wyczerpaniu zapasy amunicji żołnierzy straży granicznej i policjantów walczących w obronie miasta. Akcja się powiodła – obecnie niemal wszyscy obrońcy Mariupola znajdują się w zakładach Azowstal. W trakcie tej operacji żołnierze ukraińscy mieli wykorzystać wciąż sprawne własne pojazdy pancerne i opancerzone.
Scenariusz, w którym rosyjska armia regularna miałaby opuścić Mariupol i pozostawić blokadę zakładów Azowstal milicjom „separatystów” wydaje się potencjalnie bardzo niebezpieczna dla tych ostatnich. Jest mało prawdopodobne, by sami separatyści mogli dorównać w boju ukraińskim żołnierzom z Azowstalu. Nie wiemy jednak zarazem, jak wyglądają perspektywy obrońców, jeśli chodzi o zgromadzone zapasy amunicji i pożywienia. Musiały być one imponujące, zważywszy na czas trwania oblężenia, ale nie są przecież niewyczerpane. To, ile ich jeszcze pozostało, będzie zaś miało ogromny wpływ na postępowanie obrońców Azowstalu w nadchodzących dniach.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski mówił dziś, że przygotowywany jest plan deblokady Mariupola, ale jego powodzenie zależy od dostaw odpowiedniej broni. Wydaje się, że tę wypowiedź należy rozpatrywać przede wszystkim w kategoriach politycznych, także jeśli chodzi o ukraińską politykę wewnętrzną i presję społeczną na podjęcie prób ratowania uważanych już za narodowych bohaterów obrońców Mariupola.
Na Zaporożu Rosjanom udało się zdobyć kilka wsi w rejonie Staromłyniwki – na wschód od miasta Hułajpołe. Pod samym Hułajpołem Ukraińcom udało się utrzymać pozycje w rejonie Połohów, dokąd zepchnęli Rosjan 2 dni temu po ich nieudanej próbie ataku. Na południowy wschód od Hułajpoła Rosjanie utrzymali jednak swe pierwotne linie przebiegające blisko miasta i pozwalające na jego ostrzał.
Na pograniczu obwodów mikołajowskiego i chersońskiego miały miejsce walki pozycyjne – trwała tam też wymiana ognia artyleryjskiego. Ciężko ostrzelane artylerią rakietową zostały w nocy z środy na czwartek niektóre dzielnice Mikołajowa.
***
Stosunek w pełni udokumentowanych zdjęciowo i fotograficznie strat sprzętowych armii rosyjskiej i ukraińskiej wynosi obecnie 3,5:1. Rosjanie stracili dotąd 3077 egzemplarzy sprzętu, a Ukraińcy 870. Do danych o stratach przeciwnika podawanych oficjalnie przez obie strony należy podchodzić z ostrożnością i krytycyzmem.
Rosjanie nadal nie osiągnęli stanu, w którym mogliby mówić o sukcesie swej ofensywy na którymkolwiek z odcinków frontu. Nie zostały na większą skalę rozwinięte manewry mogące zagrozić oskrzydleniem Donbasu, brak też efektu przełamania głównych ukraińskich linii obronnych.
W tym kontekście na dzisiejszą decyzję o odwołaniu szturmu zakładów Azowstal podjętą przez Putina, można patrzeć przede wszystkim jako na ruch, który ma pozwolić na użycie zaangażowanych tam dotąd sił rosyjskiej armii na innych kierunkach – na południu Donbasu i w Zaporożu. Jednoczesne ogłoszenie „zdobycia” Mariupola może być jednak także wstępem do ogłoszenia „zwycięstwa” całej operacji – i przejścia do jej stopniowego wygaszania. To może być „plan B” Moskwy na wypadek, jeśli cała „bitwa o Donbas” nie przyniesie żadnego rozstrzygnięcia.
Wydaje się, że słowa Sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksija Daniłowa, który stwierdził w czwartek, że „rosyjska ofensywa jeszcze się nie rozpoczęła, ale należy na nią oczekiwać” należy rozpatrywać przede wszystkim jako element presji dyplomatycznej na państwa Zachodu w celu przyspieszenia i zwiększenia dostaw ciężkiego uzbrojenia. W uruchomionym dziś przez Joego Bidena kolejnym pakiecie pomocy ze strony Stanów Zjednoczonych mają znaleźć się 72 haubice kalibru 155 mm, 144 tysiące pocisków artyleryjskich i 120 dronów taktycznych.
***
Wszystkie dotychczasowe odcinki cyklu SYTUACJA NA FRONCIE, w których codziennie relacjonujemy przebieg działań wojennych w Ukrainie, znajdziesz TUTAJ.
Świat
Władimir Putin
Wołodymyr Zełenski
Inwazja Rosji na Ukrainę
Sytuacja na froncie
Ukraina
wojna w Ukrainie
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze