W języku rosyjskim pojawił się nowy czasownik – kirilit’ – czyli wypowiadać się pobożnie, a jednocześnie nieodpowiedzialnie, łącząc w jedno religię i politykę. Czasownik pochodzi od imienia patriarchy Cyryla – po rosyjsku Kiriłła.
Unia Europejska uznała patriarchę Moskwy i Rusi Cyryla za osobę z bliskiego otoczenia Kremla i rozważa wprowadzenie wobec niego personalnych sankcji i zamrożenie aktywów. Papież Franciszek określa go jako “ministranta Putina”. Ukraińska Cerkiew Prawosławna domaga się usunięcia Cyryla ze stanowiska i potępienia idei “ruskiego mira” jako herezji.
Sam Cyryl [cywilne nazwisko Władimir Gundiajew] wzywa prawosławnych Rosjan do zjednoczenia się wokół “historycznego centrum Wszechrusi – grodu Moskwy”, bo “niełatwo wszystko się układa dla ojczyzny” i “w jedności jest siła”. Wtedy dopiero, jak mówi, Rosja “będzie niezwyciężona”, gdy “będziemy szukać natchnienia w wielkich przykładach naszych rodaków”.
-
Specjalne tekstyŚledztwa, newsy, sondaże, reportaże
-
Sprawna komunikacjaPolecane artykuły, akcje specjalne, newsy polityczne prosto na Twoją skrzynkę
-
Komentowanie artykułówInterakcja i łatwy kontakt z autorami
Oczywiście, że zwierzchnicy cerkwi mają prawo identyfikować prawosławie z tradycją imperialną. Chrześcijaństwo w każdej swej odmianie jest religią imperium, wyrosło z połączenia odprysku teokratycznego z założenia judaizmu z rzymskim kultem imperialnym. Ta religia po prostu została stworzona do kształtowania społeczeństwa jako bezwolnej masy posłusznej elitom. Zwykli księża niech przechodzą na rodzimowierstwo służyć ludowi i prawdziwym bogom, wielu w Rosji już to zrobiło.
Współczesna Rosja i jej władcy, mimo jakiejś nostalgii do jeszcze nieodległego CCCP coraz bardziej jawi się spadkobiercą dawnego Imperium Rosyjskiego. Przejawia się to również w demonstracyjnym wprost sojuszu Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej z władzą centralną w Moskwie i z gubernatorami obwodów w głębi Rosji. Obecnie nie ma w Rosji jakiejkolwiek uroczystości na którą nie byliby zapraszani przedstawiciele cerkwi. Sojusz \"tronu i ołtarza\" przy mniej lub bardziej dobrowolnym udziale ludności jest faktem. Czyli to co wymyślił jeszcze w I połowie XIX w graf Siergiej Siemionowicz Uwarow (minister oświaty za czasów Mikołaja I) i co było oficjalną ideologią do 1917 r. że dla Rosji i Rosjan najlepszy system to triada \"prawosławie, samodzierżawie, narodnost\" w czasach Putina znowu ochoczo odrodził się. Te pokazowe gesty religijności b. oficerów KGB czy Armii Sowieckiej, a wcześniej ideowych wyznawców \"naukowego marksizmu-leninizmu\" tylko potwierdzają, że mają wyjątkowo elastyczne \"kręgosłupy moralno-polityczne\". Takim przykładem niezbyt szeroko znanym ale wartym przypomnienia może być reaktywowanie przez prezydenta Putina najwyższego orderu imperium carskiego czyli Orderu Andrieja Pierwozwannego (pol. order św. Andrzeja Pierwszego Apostoła), który został nadany przez Putina tylko gen. Siergiejowi Szojgu, ministrowi wojny Rosji, który znany jest też m.in. z demonstracyjnego robienia znaków krzyża na sposób prawosławny przed wjazdem Bramą Spaską na plac Czerwony gdy otwiera defilady wojskowe. W czasach CCCP Siergiej Kużuget ogły Szojgu, z pochodzenia Tuwiniec, był aktywnym członkiem KPZR, doszedł w Tuwińskiej ASSR do tamtejszych wysokich stanowisk partyjnych i raczej nie obnosił się ze swoim prawosławiem, gdyż dla większości Tuwińców religią był albo buddyzm albo szamanizm.