Antoni Macierewicz w czasie całej politycznej kariery umiał grać tylko na siebie - od dziesięcioleci zachowywał się nielojalnie wobec ugrupowań politycznych, w których nie był wyłącznym i jedynym liderem. Przy okazji sprawy Misiewicza OKO.press przypomina historię nielojalności ministra obrony
Relacje ministra obrony Antoniego Macierewicza i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego psuły się od dłuższego czasu. 31 marca w wywiadzie dla RMF FM prezes PiS pogroził palcem ministrowi obrony i upomniał go, żeby szanował prezydenta Dudę. Przy okazji powiedział jednak, że Macierewicz to "silna osobowość" i ma "wiele cech pewnej ekstrawagancji". Przypomnieliśmy wówczas liczne ekstrawagancje ministra.
Toczący się właśnie w PiS publiczny konflikt wokół zatrudnienia Bartłomieja Misiewicza jest powszechnie interpretowany przez komentatorów jako spór o pozycję i niezależność ministra obrony. Przypomnijmy: Misiewicz zniknął z ministerstwa obrony i 10 kwietnia pojawił się jako specjalista od komunikacji w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, a media doniosły, że będzie zarabiał 50 tys. złotych miesięcznie. Przy ostentacyjnym braku kwalifikacji Misiewicza - którego głównym doświadczeniem zawodowym była praca w aptece w podwarszawskich Łomiankach – informacja o jego wysokich zarobkach mogła źle wpłynąć na notowania PiS. Kaczyński parokrotnie mówił, że Misiewicz musi zniknąć. Macierewicz jednak wyraźne i wytrwale polecenia prezesa ignorował.
OKO.press nie jest w najmniejszym stopniu zaskoczone nielojalnością ministra obrony wobec swojego partyjnego szefa, Jarosława Kaczyńskiego. Bardzo długa kariera polityczna Antoniego Macierewicza - zaczynając od działalności w opozycji w latach 70. - była bowiem pełna przykładów nielojalnych zachowań wobec ludzi, z którymi pracował (o ile nie byli jego podwładnymi). Macierewicz nigdy nie potrafił przez dłuższy czas pracować w grupie, której sam nie był liderem. Zdarzało się, że w takich sytuacjach robił swoim kolegom bardzo paskudne psikusy.
Skłonność Macierewicza do rozłamów jest powszechnie znana - zarzucano mu rozbijanie wszystkich prawicowych partii, w których działał w wolnej Polsce (nie tylko ZChN i ROP, ale także innych partii składających się na prawicowy polityczny plankton z lat 90., Ruchu dla Rzeczypospolitej i Ruchu Katolicko-Narodowego). W lipcu 2016 roku przypomniał to z sejmowej trybuny Stefan Niesiołowski (dziś PO, wcześniej m.in. kolega Macierewicza w ZChN).
"Pewnie doprowadziłby nawet do rozłamu w Trójcy Świętej" - mówił Niesiołowski.
Czy teraz to samo czeka PiS?
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze