0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

Prezes PiS Jarosław Kaczyński ostatnio nie błysnął na sejmowej mównicy. Podczas dyskusji o odwołaniu marszałka Kuchcińskiego nazwał swoją partię „panami”, w przeciwieństwie do polityków opozycji, którzy 16 grudnia 2016 r. okupowali sejmową mównicę. Większość opozycji (szczególnie Platforma Obywatelska) i niektóre media nie pozostawiła na nim suchej nitki.

„Włos na głowie mi się zjeżył. Miałem od razu skojarzenie z Hitlerem i z narracją już nawet nie z lat 30., ale z nazizmem. Jak się mówi o „prawdziwych panach” to jest nawiązanie w sposób bezpośredni"

– komentował w TVN24 Paweł Olszewski z Platformy Obywatelskiej. I dalej: "Trudno nie mieć tego typu skojarzeń, szczególnie w kontekście, jakim się znajdujemy, po tych w moim przekonaniu antydemokratycznych działaniach: zabór prokuratury, służb specjalnych, próba ubezwłasnowolnienia Trybunału Konstytucyjnego, zabór mediów publicznych. Dziś prezes wychodzi i mówi, że są prawdziwymi Panami”

Przewodniczący PO Grzegorz Schetyna też miał podobne skojarzenia. Podzielił się nimi z dziennikarzami po posiedzeniu.

Takie stwierdzenia mają najgorsze konotacje historyczne - naród panów, rasa panów.

Sejm,22 lutego 2017

Sprawdziliśmy

Litości...

OKO.press nie będzie weryfikować tych zarzutów wobec lidera PiS. Warto przypomnieć jednak dokładne okoliczności wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. Rozmowa wyglądała tak.

Kaczyński (w kontekście wydarzeń z 16 grudnia i blokowania mównicy przez opozycję): Myśmy siły nie użyli, chociaż były wszelkie przesłanki prawne do tego, żeby jej użyć. I nie użyjemy jej.

(ktoś z sali): Ooo, ludzcy panowie!

Kaczyński: Tak, jesteśmy ludzkimi panami, bo jesteśmy panami, w przeciwieństwie do niektórych.

[embed]https://www.youtube.com/watch?v=kKA_3FCpDHI[/embed]

Określenie „rasa panów” było częścią ideologii niemieckich nazistów, którzy głosili wyższość narodów germańskich nad resztą. Służyło jako wytłumaczenie dla podbojów innych państw oraz praktykowanego przez Niemcy w latach 30-tych i 40-tych XX w. antysemityzmu, segregacji rasowej i w końcu, w czasie II wojny światowej, Holokaustu.

Przypisywanie Kaczyńskiemu podobnych intencji to absurd, trudny do zaakceptowania. To również fatalny cios dla debaty publicznej w Polsce.

Owszem, można PiS posądzić o niedemokratyczne działania, o których często piszemy w OKO.press. Niektóre działania PiS są wręcz antydemokratyczne. Zaliczają się do nich wymienione przez posła Olszewskiego zamach na Trybunał Konstytucyjny, podporządkowanie sobie prokuratury i mediów publicznych, czy zapowiadane już zamachy na trzeci sektor czy ordynację wyborczą.

A jednak tego, co dzieje się dzisiaj w Polsce, nie można beztrosko porównać do rzeczywistości lat 30-tych i 40-tych w nazistowskich Niemczech: nie dokonuje się w Polsce politycznych morderstw i czystek, nie rozwija się strategii i infrastruktury służącej eksterminacji całych narodów.

Porównywanie działań PiS do tamtych wydarzeń jest obrazą zarówno dla ofiar tamtych czasów, jak i inteligencji polskiego wyborcy.

Przeczytaj także:

Szczególnie, że znaczenie wypowiedzi Kaczyńskiego jest dość jasne. Nie chodziło mu o „rasę panów” w sensie nazistowskim.

Chodziło raczej o rozróżnienie na „pana” i „chama”, i podkreślenie, że „panowie” z PiS cechują się wysoką kulturą osobistą w parlamencie, czego nie można powiedzieć o „chamach” z opozycji.

To również karygodne słowa, ale niepowiązane bezpośrednio z ideologią Trzeciej Rzeszy. Przywołują raczej na myśl pamiętne słowa lidera o Donaldzie Tusku, który „wychował się na podwórku”, podczas gdy sam Kaczyński „wychował się w lepszych miejscach”.

Tzw. argumentum ad hitlerum, czyli próba wygrania dyskusji przez porównanie swojego przeciwnika do Hitlera, jest marnym narzędziem w debacie tak publicznej, jak prywatnej. Na szczęście w polskiej polityce nie robi zawrotnej kariery i jest raczej zwyczajem polityków spoza pierwszych stron gazet, takich jak Janusz Korwin-Mikke.

[embed]https://www.youtube.com/watch?v=KQrYtz8Gy9Q[/embed]

Trzeba tu jednak przypomnieć, że w historii wątpliwej tradycji „hitleryzowania” zapisał się też sam Jarosław Kaczyński. Użył go 12 maja 2012 r. w trakcie sejmowej debaty nad reformą emerytalną wobec urzędującego wówczas premiera, Donalda Tuska.

Po tym, jak Tusk odwołał się do autorytetu nieżyjącego Lecha Kaczyńskiego, od jego brata Jarosława usłyszał w odpowiedzi:

„Ten poziom nieprawdopodobnego grubiaństwa to jest pańska zasługa, jeśli chodzi o polskie życie publiczne. Tego nieprawdopodobnego wręcz chamstwa, na poziomie marzeń Adolfa Hitlera o losie Polaków. To jesteście wy”.

[embed]https://youtu.be/Wa8TqsxoVUI?t=95[/embed]

;
Na zdjęciu Szymon Grela
Szymon Grela

Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.

Komentarze