Krucjata ideologiczna prawicy dotycząca edukacji seksualnej raczej nie przemówiła do większości Polaków. Chcemy, by dzieci o seksie uczyły się rzeczy różnorodnych, a nie wyłącznie tych zgodnych z nauką Kościoła - wynika z sondażu IPSOS dla OKO.press
Bez tabu, wiedzy tajemnej, uników, o jasnych i ciemnych stronach - według Polaków w szkole o seksie powinno się mówić bezpośrednio i wszechstronnie. To podstawowy wniosek z badania IPSOS dla OKO.press na temat edukacji seksualnej.
Wyniki obalają hipotezę, że w naszym DNA na wieki wieków zawarta jest pruderyjność oraz pragnienie, by ograniczyć rozmowę o ludzkiej seksualności wyłącznie do sfery prywatnej. Odwrotnie - wygląda na to, że jesteśmy społeczeństwem potencjalnie dość otwartym w sprawach seksu i do tego niezwykle praktycznym.
Zapytaliśmy respondentów, które z form edukacji seksualnej powinien otrzymać w szkole nastolatek. Wymieniliśmy:
Można było wybrać więcej niż jedną odpowiedź.
Zdaniem przynajmniej połowy ankietowanych, większość z elementów wiedzy o seksie, które wymieniliśmy w pytaniu, jest w szkole potrzebna. Z jednym wyjątkiem - wiedzy o seksualności zgodnej z nauką Kościoła katolickiego. Delikatnie mówiąc, jako społeczeństwo jesteśmy sceptyczni wobec tej formy ideologicznego ujęcia edukacji seksualnej.
To bardzo zła wiadomość dla ultrakatolickich działaczy, którzy próbują w Sejmie przy aprobacie PiS zrobić z katolickiej etyki seksualnej jedyny słuszny system wartości w publicznych szkołach.
O procedowaniu w parlamencie projektu ustawy na ten temat obszernie pisaliśmy w OKO.press:
Punktów poparcia raczej się na tym nie zbierze, choć żelazny elektorat będzie ukontentowany (65 proc. wyborców Prawa i Sprawiedliwości uważa, że nauka Kościoła o seksie powinna być przekazywana w szkole). Ale tylko on: odsetek wyborców innych partii podzielających ten pogląd jest znacznie niższy.
Z naszego badania wyłania się obraz społeczeństwa, które oczekuje od edukacji - w tym edukacji seksualnej - praktycznego przygotowania do życia. Przygniatająca większość z nas akceptuje uczenie nastolatków o antykoncepcji i zagrożeniach związanych z molestowaniem, niezależnie od wieku, płci, miejsca zamieszkania, zamożności i preferencji politycznych.
Jasne, starsi Polacy oraz wyborcy PiS są w "tych sprawach" nieco bardziej zachowawczy od reszty, ale wciąż większość z nich uważa, że oba tematy powinny być obecne w programie lekcji.
Jeśli rekonstruować poglądy Polaków na podstawie przekazów medialnych, osobliwie mediów konserwatywnych, niewielu rzeczy możemy być pewni, ale tej jednej na mur beton: wszelkie gadżety erotyczne na lekcjach o seksie, sztuczne penisy, pochwy i bóg wie, co jeszcze, budzą przerażenie i gorący sprzeciw przygniatającej większości rodaków. Tymczasem... Figa!
Okazuje się, że sporo się jednak zmieniło od momentu, kiedy Wojciech Cejrowski na początku lat 90. napadł w telewizji publicznej na nauczycielkę, która ośmieliła się na lekcji demonstrować na bananie zakładanie prezerwatywy.
Połowa ankietowanych w naszym badaniu uważa, że nastolatek w szkole powinien się dowiedzieć, na czym polega współżycie seksualne - dowiedzieć się również z użyciem ilustracji lub modeli narządów płciowych.
Akceptacja dla tej metody nauczania zwiększa się wraz z wykształceniem i dochodami, jest też największa w dużych aglomeracjach. Interesujące, że najmniej przychylny jest elektorat PiS, ale już nie Konfederacji.
Poglądy tej ostatniej grupy również w przypadku pozostałych form edukacji seksualnej bliższe są raczej opiniom wyborców Koalicji Obywatelskiej niż PiS. Różni ich jednak homofobia elektoratu skrajnej prawicy, który w relatywnie niskim odsetku dopuszcza uczenie na lekcjach o innych orientacjach niż heteroseksualna.
Pytanie o edukację z użyciem ilustracji lub modeli narządów płciowych jest najbardziej różnicujące w naszym badaniu. Pokazuje w największym stopniu rozdźwięk między bardziej liberalnym obyczajowo i bardziej konserwatywnym podejściem do edukacji seksualnej.
Nie ma w tym przypadku istotnej różnicy między kobietami i mężczyznami, natomiast zgodnie z oczekiwaniami najistotniejszą zmienną jest wiek. Zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn w grupie powyżej 50 lat akceptacja dla tej formy nauczania gwałtownie spada.
Z badania OKO.press wynika, że akceptacja Polaków dla różnych form edukacji seksualnej w szkołach jest dużo wyższa, niż można się było spodziewać, analizując obiegowe opinie na ten temat. Okazuje się, że w tej kwestii jesteśmy bardziej liberalni i otwarci, niż sami o sobie zwykliśmy sądzić.
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze