0:00
0:00

0:00

„Polskie niepełnosprawne dzieci błagają o godne życie” - głosił napis na banerze, który protestujące w Sejmie matki osób z niepełnosprawnością próbowały w czwartek, 24 maja 2018, wywiesić w sejmowym oknie. Gdy przymierzały się do wejścia na parapet funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej zagrodzili im drogę, siłą odsunęli od okna i wyszarpali baner z ich rąk.

W trakcie interwencji najbrutalniejszy był mężczyzna, który nie nosił munduru Straży. Całe zajście można zobaczyć na nagraniu „Gazety Wyborczej”.

W piątek pismo w tej sprawie wysłała do Marszałka Sejmu Sylwia Spurek, Zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich ds. Równego Traktowania. RPO podjął sprawę z urzędu, ponieważ ma wątpliwości, czy strażnicy nie przekroczyli swoich uprawnień. Żeby to ustalić, zadaje szereg pytań o podstawę prawną działań funkcjonariuszy SM. Wśród nich między innymi:

1. Które z zapisanych w ustawie zadań Straży Marszałkowskiej realizowali?

Funkcjonariusz SM, który jako pierwszy sprzeciwił się otwarciu okna przez protestujące kobiety, tłumaczył: „Chodzi o państwa bezpieczeństwo”.

Nie był to jego własny pomysł. W komunikacie Centrum Informacyjnego Sejmu z 23 maja względami bezpieczeństwa tłumaczono decyzję Straży o zakazie otwierania okien inaczej niż uchylnie.

Marszałek Sejmu zapewne odpowie więc RPO, że interwencja strażników realizowała zapisane w ustawie o SM jej zadanie „zapewnienia bezpieczeństwa osobom przebywającym na terenach i w obiektach” Sejmu.

Nieco trudniej jednak będzie mu odpowiedzieć na kolejne pytanie:

2. Na jakiej podstawie funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej użyli siły wobec protestujących?

Zastąpienie drogi, wyrwanie transparentu, odciągnięcie protestujących od okna - to sposoby użycia siły, czyli używając terminologii prawniczej, jednego ze środków przymusu bezpośredniego. Straż Marszałkowska może jej używać, ale tylko w określonych przez ustawę okolicznościach.

1) wyegzekwowania wymaganego prawem zachowania zgodnie z wydanym przez uprawnionego poleceniem;

2) odparcia bezpośredniego, bezprawnego zamachu na życie, zdrowie lub wolność uprawnionego lub innej osoby;

3) przeciwdziałania czynnościom zmierzającym bezpośrednio do zamachu na życie, zdrowie lub wolność uprawnionego lub innej osoby;

4) przeciwdziałania naruszeniu porządku lub bezpieczeństwa publicznego;

5) przeciwdziałania bezpośredniemu zamachowi na ochraniane przez uprawnionego obszary, obiekty lub urządzenia;

6) ochrony porządku lub bezpieczeństwa na obszarach lub w obiektach chronionych przez uprawnionego;

7) przeciwdziałania niszczeniu mienia;

8) zapewnienia bezpieczeństwa konwoju lub doprowadzenia;

9) ujęcia osoby, udaremnienia jej ucieczki lub pościgu za tą osobą;

10) zatrzymania osoby, udaremnienia jej ucieczki lub pościgu za tą osobą;

11) pokonania biernego oporu;

12) pokonania czynnego oporu;

13) przeciwdziałania czynnościom zmierzającym do autoagresji.

RPO w swoim piśmie pyta, czy Straż Marszałkowska interweniowała ponieważ chciała zapobiec jakiemuś przestępstwu, a jeśli tak, to jakiemu.

Marszałkowi Kuchcińskiemu trudno byłoby udowodnić, że przestępstwem jest stawanie na parapecie. Ewentualnie mógłby próbować uznać wywieszenie baneru za naruszenie art. 63a kodeksu wykroczeń, zakazującego m.in. umieszczania napisów w miejscu do tego nieprzeznaczonym bez zgody zarządcy.

To byłby jednak mocno wątpliwe wyjaśnienie. Niedawno sąd uniewinnił działacza Obywateli Solidarnie w Akcji, który w trakcie manifestacji wyświetlił napis na ścianie Kancelarii Prezydenta. Sędzia uznał, że wolność słowa jest ważniejsza niż schludny wygląd elewacji.

Marek Kuchciński będzie więc pewnie tłumaczył, że Straż Marszałkowska użyła siły „w celu ochrony porządku lub bezpieczeństwa na obszarach lub w obiektach” chronionych przez SM.

Ten przepis jest jednak tak ogólny, że rodzi kolejnych pytań.

3. Czy działania Straży Marszałkowskiej zostały przeprowadzone w sposób proporcjonalny i adekwatny do rzeczywistego zagrożenia?

Troska Straży Marszałkowskiej o bezpieczeństwo protestujących jest zrozumiała, ale czy przejawem troski można nazwać użycie siły?

Czy SM reagowałaby z równą stanowczością wobec pracownika Sejmu, myjącego okna bez zabezpieczenia, czy raczej poprzestaliby na ostrzeżeniu? Czy rzeczywiście bezpieczeństwo protestujących było rzeczywistym powodem interwencji, czy chodziło raczej o powstrzymanie ich przed ogłoszeniem swoich postulatów?

Adrian Glinka, syn jednej z kobiet próbujących wywiesić baner, zapowiedział, że złożą zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa naruszenia nietykalności cielesnej przez funkcjonariusza SM (art. 217 kodeksu karnego).

Do tego mógłby dołączyć także zarzut o przekroczenie uprawnień (art. 231 kk). Pomimo tego, że Straż Marszałkowska według ustawy ma za zadanie chronić bezpieczeństwo przebywających w Sejmie osób, sąd może uznać, że w tej sytuacji użyte środki były zupełnie niewspółmierne do zagrożenia.

4. Dlaczego siły wobec protestujących używał jakiś mężczyzna bez munduru?

Tym mężczyzną jest Krzysztof Pręgowski, funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej. Dlaczego nie nosił munduru?

Centrum Informacyjne Sejmu tłumaczy:

„Jest to dopuszczalne w myśl przepisów wydanych na podstawie art. 49 ust. 3 ustawy o SM. Przewidują one, że przełożony służbowy może zwolnić funkcjonariusza Straży Marszałkowskiej z obowiązku noszenia umundurowania w każdym przypadku uzasadnionym potrzebami służby – z taką sytuacją mieliśmy do czynienia 24 maja 2018 r.”

Wspomniany przez CIS przepis brzmi jednak nieco inaczej. Mówi on, że Marszałek ma określić rozporządzeniem „przypadki, w których funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej może wykonywać czynności służbowe bez obowiązku noszenia umundurowania".

Nie wystarczy więc polecenie przełożonego. Musi ono mieć podstawę w pisemnym zarządzeniu Marszałka Sejmu.

Czy takie zarządzenie istnieje i co jest w nim zapisane? Zapytaliśmy o to Kancelarię Sejmu; czekamy na odpowiedź.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze