0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Maciek Jazwiecki / Agencja GazetaMaciek Jazwiecki / A...

Do Sejmu wpłynął dzisiaj rządowy projekt nowelizacji ustawy o cudzoziemcach. Projekt jest próbą zalegalizowania działań, które od dwóch tygodni Straż Graniczna podejmuje na granicy polsko-białoruskiej wobec grupy m.in. Afgańczyków i Irakijczyków.

Strażnicy oraz żołnierze i policjanci, którzy do nich dołączyli, nie dopuszczają cudzoziemców do wejścia na teren Polski, wypychają ich na teren Białorusi i nie przyjmują wniosków o ochronę międzynarodową. W rezultacie obecnie ponad 20 osób koczuje na wąskim pasie ziemi między szpalerami funkcjonariuszy polskich i białoruskich.

Możliwość złożenia wniosku o ochronę międzynarodową gwarantuje konwencja genewska, której Polska jest sygnatariuszem. Mimo to rządowy projekt znacznie to prawo ogranicza.

Zakaz dla nielegalnie przekraczających granicę

Projekt wprowadza zmiany w procedurach, dotyczących cudzoziemców nielegalnie przekraczających granicę Schengen. Przewiduje, że jeśli zostaną zatrzymani niezwłocznie po jej przekroczeniu, Straż Graniczna będzie ich odsyłać do kraju, z którego przyszli. Decyzję w tej sprawie podejmie komendant placówki Straży Granicznej. Równocześnie ma też obowiązek wydać zakaz ponownego wjazdu na terytorium Polski i innych państw obszaru Schengen na okres od 6 miesięcy do 3 lat.

Od postanowienia komendanta placówki można odwołać się do komendanta głównego Straży Granicznej, ale nie wstrzymuje to jego wykonania.

Co więcej, wniosek o ochronę międzynarodową złożony przez cudzoziemca, który przekroczył granicę nielegalnie, będzie można pozostawić bez rozpoznania.

Wnioski będą przyjmowane jedynie od tych osób, które bezpośrednio przybyły z terytorium, na którym zagrożone było m.in. ich życie lub wolność. Do tego będą musiały przedstawić “wiarygodne przyczyny nielegalnego wjazdu” na terytorium RP, a wniosek o ochronę międzynarodową złożyć “niezwłocznie”.

Żeby było szybciej

W uzasadnieniu projektu czytamy, że ma on na celu dostosowanie przepisów prawa krajowego do “aktualnej sytuacji migracyjnej”.

“Osoby nadużywające procedur i traktujące je instrumentalnie, wyłącznie w celu przekroczenia granicy Schengen i dalszej nielegalnej migracji, nie powinny uzyskać prawa wjazdu i pobytu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Takie podejście jest jak najbardziej zrozumiałe w kontekście masowego napływu do Europy migrantów, spośród których wielu to zradykalizowani przedstawiciele różnych kultur i religii, a nawet ekstremiści” - uzasadniają twórcy projektu przygotowanego przez MSWiA we współpracy ze Strażą Graniczną.

Twierdzą także, że zagrożenie terrorystyczne jest “aktualne i realne”, o czym świadczyć mają zamachy terrorystyczne w Paryżu, Brukseli, Nicei i Berlinie z 2015 i 2016 r.

Kolejnym powodem dla zmiany ustawy ma być “usprawnienie” działań Straży Granicznej w sprawie nielegalnego przekroczenia.

O to, czy takiego rodzaju usprawnienia są potrzebne oraz czy są zgodne z prawem międzynarodowym, zapytaliśmy Katarzynę Słubik, prawniczkę i prezeskę Stowarzyszenia Interwencji Prawnej. W Stowarzyszeniu udziela porad prawnych cudzoziemcom oraz koordynuje projekt z zakresu praw cudzoziemców i poradnictwa. Poniżej publikujemy jej komentarz.

Katarzyna Słubik: chodzi o wyeliminowanie gwarancji praw człowieka

Projekt ustawy, o ile wejdzie w życie, będzie oznaczał w praktyce odejście od zasady non-refoulement. To jedna z najważniejszych zasad prawa międzynarodowego, zakazująca zawracania danej osoby do kraju, gdzie jej życiu lub zdrowiu groziłoby niebezpieczeństwo.

W uzasadnieniu projektodawcy powołują się na potrzebę usprawnienia i przyspieszenia procedur powrotowych. Tymczasem już dziś ogromna cześć procedur w pierwszej instancji trwa zaledwie jeden dzień. Jak bardzo można jeszcze usprawnić postępowanie administracyjne? W porównaniu do wszystkich innych procedur, toczących się z udziałem cudzoziemców w Polsce, akurat te procedury są bardzo sprawne. Wystarczy zapytać kogokolwiek, kto miał nieszczęście ubiegać się w Polsce o zezwolenie na pobyt.

Projektodawcom chodzi oczywiście nie o usprawnienie, ale o wyeliminowanie z procedur ostatnich gwarancji poszanowania praw człowieka, tj. prawa do złożenia wniosku o status uchodźcy oraz właśnie zasady non-refoulement. De facto chcą szybko i po cichu usuwać z terytorium Polski osoby, których teraz usunąć nie mogą. Tymczasem orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka mówi nam jasno, że przed każdym wydaleniem osoby z terytorium, musimy sprawdzić, czy nic jej nie grozi w kraju, do którego ją wysyłamy. Bez względu na to, czy nazwiemy to wydaleniem, zobowiązaniem do powrotu czy „zarządzeniem o przekroczeniu granicy”, jak chce projektodawca.

Przyznanie komendantowi Straży Granicznej uprawnienia do wydania takich zarządzeń zaprojektowane jest wyłącznie w celu obejścia gwarancji procesowych. Pomysł, by od zarządzenia komendanta SG służyło zażalenie do Komendanta Głównego tej samej formacji, jest – w obliczu faktu, iż zażalenie nie powstrzymuje de facto deportacji – już chyba tylko żartem projektodawcy.

Takiego rozwiązania nie zna prawo europejskie

Kolejny punkt projektu przewiduje pozostawienie bez rozpoznania wniosku o status uchodźcy złożonego przez osobę, która nie przybyła na terytorium RP bezpośrednio z kraju niebezpiecznego i zarazem nie jest w stanie udowodnić, że nie mogła przybyć do Polski w sposób legalny. Zapis ten stoi w sprzeczności z Konwencją Genewską i mam ogromną nadzieję, że Biuro Legislacyjne, które teraz zajmuje się projektem, zauważy to od razu i zasugeruje usunięcie go.

Możliwości nierozpoznania wniosku o status uchodźcy nie zna też prawo europejskie. Zgodnie z nim procedurę można przyspieszyć, jeśli jest wysokie prawdopodobieństwo, że wnioskodawcy nic nie grozi, ale każdy wniosek należy przyjąć i rozpatrzyć. Dodatkowo wymóg, by uchodźca przedstawiał dowody na to, dlaczego nie mógł legalnie przekroczyć granicy, jest po prostu oderwany od rzeczywistości. Szczególnie w kontekście dwóch wyroków ETPCz przeciwko Polsce (M.K. i inni, D.A. i inni), które potwierdziły ponad wszelką wątpliwość, ze Straż Graniczna na polskich przejściach granicznych wbrew prawu nie przyjmuje wniosków uchodźczych.

Prawdopodobnie ze względu na powyższe kontrowersje projekt był dotychczas skrzętnie skrywany przed mediami, prawnikami i społeczeństwem obywatelskim.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze