Prof. Ewa Łętowska: Władza wykonawcza zupełnie szczerze nas informuje: jesteśmy ważniejsi od sądów, to my decydujemy, kiedy wyrok wchodzi w życie. Może nigdy nie opublikujemy? Poza tym, skąd rząd wie, co będzie w uzasadnieniu?
Piotr Pacewicz, OKO.press: Rząd wydał właśnie "Stanowisko w przedmiocie publikacji" orzeczenia tzw. Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej (choć powinno być raczej "niepublikacji"). Tłumaczy, że na publikację nie pozwala "sytuacja, która nosi znamiona stanu wyższej konieczności".
Prof. Ewa Łętowska*: Jeszcze nie widziałam tego rządowego wytworu. Na czym polega ten stan?
Cytuję: "Po ogłoszeniu orzeczenia doszło do licznych protestów oraz innych form publicznego wyrażania opinii wielu grup obywateli. W stanie epidemii (...) na ulicach polskich miast dochodzi do szeregu bezprawnych zgromadzeń publicznych, niebezpiecznych dla zdrowia i życia ludzi".
Czy protesty oznaczają, że przestaje obowiązywać art. 190 Konstytucji, który mówi, że "orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego podlegają niezwłocznemu ogłoszeniu", we właściwym Dzienniku Urzędowym? I że wchodzą w życie w dniu ogłoszenia?
„Zaistniała sytuacja nosi znamiona stanu wyższej konieczności”.
W Konstytucji są regulowane różne stany nadzwyczajne, tylko że władze usilnie nas przekonują, że nie ma przesłanek do ich stosowania, bo wszystko jest pod kontrolą. A teraz taki zupełnie nowy stan, konstytucji nieznany "wyższej konieczności". No, ale jak wszystko zaczynamy robić wedle nowej tradycji, „bez żadnego trybu"...
Według rządu "sytuacja bardzo poważnych napięć społecznych wymaga przeanalizowania właściwej daty tej publikacji".
Co to ma do rzeczy? Rolą premiera jest zlecić druk orzeczenia. Nie wolno mu tego nie zrobić. Jeżeli robi inaczej – narusza konstytucję, w tym art. 10 i art. 190.
Tu rząd zgadza się co do zasady z panią profesor: "Prezes Rady Ministrów nie może podjąć decyzji o niepublikowaniu wyroku TK". Ale dalej: "nie istnieje regulacja zobowiązująca do publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego w terminie oznaczonym konkretną liczbą dni lub datą".
Paradne. Przecież to oznacza, że egzekutywa, władza wykonawcza, rządzi władzą sądowniczą.
Sąd - jaki ten Trybunał jest, taki jest - wydał wyrok. Ale rząd uznaje, że ten wyrok nie powinien teraz obowiązywać, bo budzi napięcia i protesty społeczne. Jak rząd uzna, że przestaje budzić, to go opublikuje.
Zdumiewające, że władza wykonawcza nas zupełnie szczerze o tym informuje: jesteśmy ważniejsi od sądów, to my decydujemy kiedy wyrok wchodzi w życie. Może nigdy nie opublikujemy?
A argument, że należy poczekać na uzasadnienie? Bo ono "pozwoli na minimalizację wątpliwości obywateli dotyczących motywów oraz skutków prawnych orzeczenia, co jest szczególnie istotne w tak ważnej społecznie sprawie, w czasach stanu epidemii".
Proszę pana. Sąd wydał wyrok, uzasadnienie jest sprawą wtórną, ono jest zawsze publikowane z opóźnieniem, było zresztą uzasadnienie ustne pani Przyłębskiej. Co tu mają do rzeczy wątpliwości obywateli i "czas stanu epidemii"?
Poza tym, skąd rząd wie, co będzie w tym uzasadnieniu? A może ono zwiększy wątpliwości obywateli?
Rząd nie zamierza przecież ingerować w uzasadnienie, bo wie, że obowiązuje trójpodział władz.
Nie wiem, czy rząd odczyta ironię pani profesor. Za to argumentuje, że "TK już w ustnym uzasadnieniu wyroku zasygnalizował zasadność przeprowadzenia zmian ustawodawczych. Tym bardziej konieczne jest przeanalizowanie zakresu możliwych zmian".
Orzeczenia Trybunału często zawierają sugestie zmian legislacyjnych. Ale to nie znaczy, że należy czekać z ich publikacją, aż te zmiany zostaną wprowadzone czy też przygotowane.
Gdyby tak miało być, to orzeczenia polskiego sądu konstytucyjnego byłyby tylko wskazówkami dla władzy ustawodawczej, a nie formą kontroli jej poczynań z perspektywy najwyższego prawa, jakim jest konstytucja.
Pamiętam niejedno orzeczenie Trybunału, którego byłam sędzią [w latach 2002-2011 - red.], które budziło "wątpliwości obywateli". Zdarzyło się w czasie ogłaszania wyroku w jednej z rozpraw poświęconych kwestiom wchodzenia Polski do Unii Europejskiej, że obywatele o prawicowych poglądach głośno wyrażali swoje wątpliwości. Akcesji towarzyszyły "napięcia społeczne". Ale nikomu nie przyszłoby nawet do głowy, żeby nie publikować orzeczenia TK.
To jest wynalazek dopiero obecnej władzy. Rząd premier Szydło nie opublikował wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 3 grudnia 2015, wydanego pod przewodnictwem prof. Andrzeja Rzeplińskiego podnosząc rzekome "wątpliwości prawne".
Ale TK pani Julii Przyłębskiej jest traktowany jeszcze gorzej, czysto instrumentalnie.
Władze wykonawcze nie podważają samej procedury, ale wprost stwierdzają, że to one będą decydować o wyrokach TK.
*Ewa Łętowska - prof. dr hab., profesor w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, członek rzeczywisty Polskiej Akademii Nauk, członek czynny Polskiej Akademii Umiejętności. Pierwszy rzecznik praw obywatelskich w Polsce (1988-1992), sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego (1999-2002) i Trybunału Konstytucyjnego (2002-2011).
W ostatnich tygodniach skierowano do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów szereg wniosków oraz pytań od obywateli, organizacji pozarządowych oraz przedstawicieli mediów dotyczących publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie o sygn. akt K 1/20.
Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie o sygn. akt K 1/20 zapadło w dniu 22 października 2020 r. Stwierdzono w nim niezgodność jednej z przesłanek przerywania ciąży uregulowanych w ustawie z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (Dz.U. poz. 78, z późn. zm.) z art. 38 w związku z art. 30 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Po ogłoszeniu orzeczenia doszło do licznych protestów oraz innych form publicznego wyrażania opinii wielu grup obywateli. W stanie epidemii oraz globalnych problemów z masowym rozprzestrzenianiem się choroby COVID-19, na ulicach polskich miast dochodzi do szeregu bezprawnych zgromadzeń publicznych, niebezpiecznych dla zdrowia i życia ludzi.
Zaistniała sytuacja nosi znamiona stanu wyższej konieczności. Niewątpliwie wyrok Trybunału Konstytucyjnego podlega ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw. Jednocześnie jednak sytuacja bardzo poważnych napięć społecznych wymaga przeanalizowania właściwej daty tej publikacji. Prezes Rady Ministrów nie może podjąć decyzji o niepublikowaniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego, podjętego zgodnie z obowiązującą procedurą. Jednocześnie nie istnieje regulacja zobowiązująca Prezesa Rady Ministrów do publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego w terminie oznaczonym konkretną liczbą dni lub datą.
W tym stanie faktycznym oraz prawnym Rada Ministrów wyraża przekonanie, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie o sygn. akt K 1/20 powinno zostać opublikowane niezwłocznie po ogłoszeniu przez Trybunał Konstytucyjny uzasadnienia. Wyrok zostanie opublikowany w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej, zaś jego uzasadnienie, tego samego dnia – w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej „Monitor Polski”. Publikacja wyroku wraz z uzasadnieniem pozwoli na minimalizację wątpliwości obywateli dotyczących motywów oraz skutków prawnych orzeczenia, co jest szczególnie istotne w tak ważnej społecznie sprawie, w czasach stanu epidemii. Ponadto Trybunał Konstytucyjny już w ustnym uzasadnieniu wyroku zasygnalizował zasadność przeprowadzenia zmian ustawodawczych w związku z podjętym orzeczeniem. Tym bardziej zatem konieczne jest przeanalizowanie zakresu możliwych zmian”.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze